Andrzej Kowalski
„Rosyjski sztylet. Działalność wywiadu nielegalnego”.
Wydawnictwo LTW,
Łomianki 2013
Trochę
radziecko-rosyjski leksykon szpiegowski, trochę vademecum służb specjalnych, a
trochę obraz historycznych dokonań ZSRR i Rosji w dziedzinie szpiegostwa.
Wg
mojej bardzo subiektywnej opinii książce przyznaję dwie oceny: stopień „bdb.+”
za prezentację arcyciekawego tematu, natomiast stopień tylko „dst.” za
wykonanie (toporny styl tłumaczeń tekstów internetowych i w ogóle raczej
ciężkie pióro autora).
Jednakże
osoby zainteresowane działalnością służb specjalnych na pewno się nie zawiodą.
Poznają specyfikę szpiegostwa właściwego, czyli działalności tzw. nielegałów –
niechronionych immunitetem dyplomatycznym, w razie wpadki mogących liczyć na
uwolnienie tylko w ramach „wymiany szpiegów” (autor opisuje takie przypadki).
Zacząłem
od końca. Powinienem był najpierw napisać o mozolnej kreacji tychże nielegałów.
Autor, przywołując konkretne przykłady, ukazuje sposoby wynajdywania kandydatów
i szkolenia oficerów mających działać „pod przykryciem” na Zachodzie (a Polska
to dziś też Zachód), tworzenia im fikcyjnych lecz wiarygodnych życiorysów. A
potem ich drogę, bynajmniej nie na skróty, na tenże Zachód do kraju
przeznaczenia. Tam wtapiają się w miejscowe społeczności, wykonują różne zawody
i … werbują agentów oraz zbierają potrzebne informacje. A także stanowią
rezerwę na wypadek wojny, podczas której podjęliby działania dywersyjne i
sabotażowe.
Warto
wiedzieć, iż powyższe werbowanie agentów przez nielegałów odbywa się nieraz pod
fałszywą flagą. Dobrze wcześniej rozpoznany kandydat na agenta często nie
wiedział, że miał do czynienia z oficerem KGB czy GRU. Bo np. był antykomunistą
i w ogóle nienawidził ZSRR. A jego przesympatyczny rozmówca jak najbardziej podzielał
takie poglądy i w końcu „ujawnił się” jako funkcjonariusz którejś z zachodnich
służb specjalnych. A takim to trzeba pomóc, nieprawdaż? Zwłaszcza że oferują
wynagrodzenie.
Wywiad
działa długofalowo. Niekoniecznie werbuje już tzw. VIP-ów. To b. trudne zadanie
i o dużym ryzyku. W razie niepowodzenia nielegał – werbownik zostaje spalony,
cała jego dotychczasowa robota idzie na marne, a on sam powinien natychmiast
ewakuować się do Centrali.
Więc
po co aż tak ryzykować? Nie lepiej postawić na młodzież? Wychować sobie np.
młodego obiecującego oficera, urzędnika, dziennikarza lub pracownika nauki,
pomóc mu w zawodowej karierze, związać go ze sobą, a za parę – paręnaście lat ten
pan (ta pani) awansuje, uzyska w swojej profesji większe możliwości i będzie z
niego (z niej) agent jak znalazł. Tak też działał radziecki i działa rosyjski
wywiad.
O
tym wszystkim, i nie tylko o tym, można przeczytać w szczerze polecanej książce.