niedziela, 7 sierpnia 2016

"Rosyjski sztylet. Działalność wywiadu nielegalnego". Autor: Andrzej Kowalski

Andrzej Kowalski „Rosyjski sztylet. Działalność wywiadu nielegalnego”.
Wydawnictwo LTW, Łomianki 2013

Trochę radziecko-rosyjski leksykon szpiegowski, trochę vademecum służb specjalnych, a trochę obraz historycznych dokonań ZSRR i Rosji w dziedzinie szpiegostwa.

Wg mojej bardzo subiektywnej opinii książce przyznaję dwie oceny: stopień „bdb.+” za prezentację arcyciekawego tematu, natomiast stopień tylko „dst.” za wykonanie (toporny styl tłumaczeń tekstów internetowych i w ogóle raczej ciężkie pióro autora).

Jednakże osoby zainteresowane działalnością służb specjalnych na pewno się nie zawiodą. Poznają specyfikę szpiegostwa właściwego, czyli działalności tzw. nielegałów – niechronionych immunitetem dyplomatycznym, w razie wpadki mogących liczyć na uwolnienie tylko w ramach „wymiany szpiegów” (autor opisuje takie przypadki).
Zacząłem od końca. Powinienem był najpierw napisać o mozolnej kreacji tychże nielegałów. Autor, przywołując konkretne przykłady, ukazuje sposoby wynajdywania kandydatów i szkolenia oficerów mających działać „pod przykryciem” na Zachodzie (a Polska to dziś też Zachód), tworzenia im fikcyjnych lecz wiarygodnych życiorysów. A potem ich drogę, bynajmniej nie na skróty, na tenże Zachód do kraju przeznaczenia. Tam wtapiają się w miejscowe społeczności, wykonują różne zawody i … werbują agentów oraz zbierają potrzebne informacje. A także stanowią rezerwę na wypadek wojny, podczas której podjęliby działania dywersyjne i sabotażowe.

Warto wiedzieć, iż powyższe werbowanie agentów przez nielegałów odbywa się nieraz pod fałszywą flagą. Dobrze wcześniej rozpoznany kandydat na agenta często nie wiedział, że miał do czynienia z oficerem KGB czy GRU. Bo np. był antykomunistą i w ogóle nienawidził ZSRR. A jego przesympatyczny rozmówca jak najbardziej podzielał takie poglądy i w końcu „ujawnił się” jako funkcjonariusz którejś z zachodnich służb specjalnych. A takim to trzeba pomóc, nieprawdaż? Zwłaszcza że oferują wynagrodzenie.

Wywiad działa długofalowo. Niekoniecznie werbuje już tzw. VIP-ów. To b. trudne zadanie i o dużym ryzyku. W razie niepowodzenia nielegał – werbownik zostaje spalony, cała jego dotychczasowa robota idzie na marne, a on sam powinien natychmiast ewakuować się do Centrali.
Więc po co aż tak ryzykować? Nie lepiej postawić na młodzież? Wychować sobie np. młodego obiecującego oficera, urzędnika, dziennikarza lub pracownika nauki, pomóc mu w zawodowej karierze, związać go ze sobą, a za parę – paręnaście lat ten pan (ta pani) awansuje, uzyska w swojej profesji większe możliwości i będzie z niego (z niej) agent jak znalazł. Tak też działał radziecki i działa rosyjski wywiad.


O tym wszystkim, i nie tylko o tym, można przeczytać w szczerze polecanej książce.