Adam Węgłowski
„Bardzo polska historia wszystkiego”. Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2015.
W
dziewięciu esejach, nazwijmy je historyczno-społeczno-obyczajowymi, autor
doszukuje się śladów polskich – odkrywa Polaków albo przynajmniej polskich
Żydów. Poznajemy wiele ciekawostek historycznych, np. tę, iż legionowy generał
Władysław Jabłonowski był półkrwi Murzynem, a także hipotez - takich jak ta, że
Krzysztof Kolumb mógł być synem polskiego króla Władysława Warneńczyka, oraz że
pierwowzorem literackiego i upiornego Frankensteina prawdopodobnie był żydowski
Golem, m.in. broniący żydowskiego domu podczas antysemickiego pogromu. Z kolei
słynna Krystyna Skarbek nie tylko w sobie rozkochała, ale też literacko zainspirowała
Fleminga, autora powieści o Jamesie Bondzie.
Natomiast
pożegnamy się z hipotezą, jakoby Józef Stalin był naturalnym synem Mikołaja
Przewalskiego - autor powołuje się na dokonane w Rosji badania genetyczne,
które to wykluczyły. Niejako jednak w ramach swoistej „rekompensaty” autor
przywraca polskości samego Mikołaja Przewalskiego, o którym już nawet w
polskich encyklopediach podaje się informacje, iż był to rosyjski wojskowy i
podróżnik-odkrywca o imieniu Nikołaj.
Owe
polonica nie zawsze jednak brzmią dumnie i przyjemnie. W książce napotykamy też
hipotezę, że dziewiętnastowieczny londyński Kuba Rozpruwacz był emigrantem z
Królestwa Kongresowego.
Przedstawiając
każdy z dziewięciu zaprezentowanych tematów, autor kreśli zarazem tło polityczne
i społeczno-obyczajowe czasu i miejsca opisywanych wydarzeń, co nadaje książce
dużo walorów poznawczych. Uwzględniając w dodatku lekki styl, w którym została
napisana, oceniam ją jako lekturę w sam raz na bieżący sezon urlopowy - nawet
do zabrania na plażę i czytania podczas opalania (oczywiście w okularach
przeciwsłonecznych).