Janina Chodera i Feliks
Kiryk [red.] „Słownik biograficzny historii Polski”;
tom 1 (A-K),
tom 2 (L-Ż).
Zakład Narodowy
im. Ossolińskich – Wydawnictwo. Wrocław-Warszawa-Kraków, 2005.
Uważam,
że ten dwutomowy, bardzo starannie wydany podręcznik akademicki powinien stać
na półce biblioteki domowej każdego miłośnika historii Polski. Chociaż zdaję
sobie sprawę, iż alfabetyczny układ haseł (tu: nazwisk bądź imion) nieco
rozkojarza – przykładowo, zaraz po „Rokossowskim Konstantym” pojawia się
szesnastowieczna „Roksolana”, pochodząca z Polski żona sułtana tureckiego.
Ale taki jest już charakter wydawnictw encyklopedycznych, do których zagląda
się mniej lub bardziej okazyjnie, a nie czyta się je od deski do deski.
Dwa tu już poprzednio
omówione leksykony biograficzne dotyczyły jednego, krótkiego okresu dziejów -
ściśle były związane z II wojną światową. Osoby zainteresowane tą
tematyką mogły je więc też czytać jak każde inne książki, a niekoniecznie do
nich zaglądać tylko podczas napotkania w „przestrzeni medialnej” informacji
o konkretnej postaci.
Tutaj
takim „wspólnym mianownikiem” jest jednak całokształt dziejów Polski - od
czasów przedchrześcijańskich poczynając, a na przełomie XX i XXI wieku
kończąc. Chociaż tę „końcówkę” redaktorzy „Słownika (…)” potraktowali
mocno wybiórczo - zauważa się brak takich postaci, jak Wojciech Jaruzelski, Lech
Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski czy Lech Wałęsa. Natomiast Jan Paweł II,
to oczywiste, tu występuje, ale i Jacek Kuroń również. Zauważa się więc,
choć o tym nie poinformowano we wstępie, że redaktorzy zdecydowali się na
zamieszczanie biogramów tylko osób już nieżyjących w dacie oddania tej
pracy do druku (listopad 2005 r.).
Owej
weryfikacji dokonano jednak nie tylko pod kątem uznania czyjegoś życiorysu za
już całkowicie zamknięty (ładny eufemizm,
nieprawdaż?). Podpisany pod wstępem do „Słownika (…)” Stanisław
Sierpowski przyznaje, że część haseł osobiście wyeliminował (cyt.) „nieraz
arbitralną decyzją”.
W „Słowniku (…)”,
nomen omen w końcu historii Polski, odnajdziemy życiorysy nie tylko
znanych władców Polski, działaczy politycznych czy wojskowych, lecz też biogramy
osób zasłużonych na niwie kultury. Słusznie bowiem zasłużyły one na
uhonorowanie umieszczeniem w leksykonie nazwisk ponadtysiącletniej
historii Polski. I tak, przykładowo, po złowrogo brzmiącym haśle
„Dzierżyński Feliks” (przedstawiać chyba
nie trzeba) przeczytamy: „Dziewanowski Kazimierz (…) publicysta,
dyplomata (…)”, a następnie „Dziewoński Edward (…) aktor
teatralny i filmowy, reżyser i satyryk (…)”.
A zatem
– przyjemnej lektury. Także podczas kartkowania owych tomów na chybił trafił.
Co parę stron czyjaś postać na pewno Cię zainteresuje. Po haśle „Gomułka
Władysław” znajdziesz „Gonta Iwan (zm. ok. 1768), pułkownik kozacki. (…)”.