wtorek, 29 października 2019

„Polska – niespełniony sojusznik Hitlera”. Autor: Krzysztof Rak


Krzysztof Rak „Polska – niespełniony sojusznik Hitlera”
Wydawcy: Wydawnictwo Bellona oraz Fundacja Historia i Kultura, Warszawa 2019

Pan dr Krzysztof Rak postawił kropkę nad „i” - naukowo i b. obszernie (na ok. 500 stronach) potwierdzając to, o czym inni publicyści historyczni niekiedy tylko z pewnym zażenowaniem napomykali. Za wyjątkiem panów Radosława Golca, Roberta Michulca i Piotra Zychowicza, którzy tę tytułową tematykę wyłożyli wg zasady „kawa na ławę”. Autor dobitnie wykazał, iż dość utarty w polskiej i zagranicznej historiografii pogląd o chronicznym antypolonizmie Adolfa Hitlera jest mitem. Ów antypolonizm narodził się bowiem nagle i dopiero wiosną 1939 r., gdy Polska z państwa darzonego przez Hitlera niemalże przyjaźnią stała się państwem potencjalnie wrogim, z którym postanowił się rozprawić w pierwszej kolejności.

Adolf Hitler żywił dwie nieodwzajemnione sympatie polityczne: do Wielkiej Brytanii i właśnie do Polski.

Brytyjczyków szanował, obiecywał nie tknąć ich wielkiego (wówczas) imperium, pragnął jedynie, aby oni pozostawili mu wolną rękę w Europie środkowej i wschodniej. Stało to jednak w sprzeczności z brytyjską racją stanu, od stuleci zapobiegającą wyłonieniu się jednego hegemona w Europie kontynentalnej. Nieco ponad wiek wcześniej potknął się o to Napoleon.

Polaków Hitler lubił za ich konsekwentny antybolszewizm, przede wszystkim za wygraną wojnę 1920 r. Marszałka Piłsudskiego szanował i cenił. Po jego śmierci ogłosił w Berlinie żałobę, w której uroczystościach osobiście uczestniczył. Doprowadził nawet do tego, że nazistowscy specjaliści rasowi już zaczynali uznawać „narodowych Polaków” za równorzędnych rasowo Niemcom (usuwając w ten sposób potencjalną przeszkodę na drodze politycznego zbliżenia obu narodów). Autor dotarł do niemieckich archiwów, przeanalizował zarówno oficjalne, jak i nieformalne wypowiedzi Hitlera, dochodząc do wniosku, że niemiecki Führer nie kierował się koniunkturalizmem, nie pragnął uśpić czujności Polaków, ale rzeczywiście widział w Polsce potencjalnego sojusznika. Liczne i bitne polskie dywizje były potrzebne Hitlerowi biernie i czynnie. Biernie – aby w razie wojny Niemiec z Francją zaszachowały ZSRR, uniemożliwiając temu państwu przyjście z pomocą Francji. Czynnie – aby wspólnie z niemieckimi podjęły zwycięską krucjatę przeciwko ZSRR. Adolf Hitler posiadał dalekosiężne plany niemieckiej kolonizacji zdobytych terenów ZSRR, ale i dla Polski przewidywał udział w podziale przyszłych łupów (tereny ukraińskie, dostęp do Morza Czarnego).
Sprawy sporne z Polską Hitler ograniczył właściwie do jednej kwestii: Wolnego Miasta Gdańska. Zrezygnował z innych roszczeń terytorialnych, uporczywie wcześniej zgłaszanych pod adresem Polski przez Republikę Weimarską. Wysunął postulaty powrotu Gdańska do Rzeszy oraz organizacji eksterytorialnego połączenia komunikacyjnego Niemiec z ich wschodniopruską prowincją. I to już wszystko (jeśli chodzi o kwestie terytorialne).

Bezspornym jest, iż dokonany dnia 23 sierpnia 1939 r. przez Hitlera zwrot o 180 stopni w niemieckiej polityce zagranicznej miał swoją główną przyczynę w równie radykalnym zwrocie polityki polskiej w marcu i kwietniu 1939 r. Polska nie tylko przyjęła wtedy tzw. gwarancje brytyjskie, oczywiście skierowane przeciwko Niemcom, ale je także kilka dni później oficjalnie odwzajemniła, co Hitler uznał (skądinąd słusznie) za nawiązanie przez oba państwa antyniemieckiego aliansu, bardzo wzmacniającego już istniejący sojusz brytyjsko–francuski i niewykluczony francusko–radziecki. Poczuł się okrążony i zaszachowany. Postanowił zatem namieszać w europejskiej polityce zagranicznej – wypowiedział pakty zawarte z Wielką Brytanią i Polską, a podjął działanie w kierunku porozumienia z dotychczas największym i najbardziej znienawidzonym wrogiem. Wypichcił w ten sposób iście diabelską (wg własnego określenia) miksturę. Czym i jak to się skończyło, dobrze wiemy z nauki historii (a najstarsi czytelnicy z autopsji). Z powyżej wymienionych państw europejskich z wojny wyszedł zwycięsko właściwie tylko Związek Radziecki. Niemcy i Polska legły w gruzach (dosłownie i w przenośni), Francja została pobita i upokorzona, Wielka Brytania utraciła imperium. Warto było?

Polska A.D. 1939 mocarstwem nie była, ale jej decyzja mogła wówczas przeważyć na szali wielkiej polityki mocarstw. I przeważyła.
Opowiedzenie się Polski po którejś ze stron (angielsko-francuskiej lub niemieckiej) kierowało dalsze losy Europy (i Świata) na określone tory. Gdyby nasi sternicy polityki zagranicznej wybrali wtedy opcję niemiecką, historia powszechna potoczyłaby się na pewno inaczej. Czy dla nas bardziej korzystnie? Śp. prof. Paweł Wieczorkiewicz twierdził, że tak. Pogląd ten następnie rozwinął p. Piotr Zychowicz w bardzo poczytnej publikacji pt. „Pakt Ribbentrop-Beck, czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki”. Jednak większość polskich historyków jest diametralnie innego zdania. Ostatecznie i autor dziś tu omawianej książki uznaje korzyści Polski z ewentualnego aliansu z hitlerowskimi Niemcami za mało prawdopodobne. Pozwolę sobie wyrazić odmienną opinię, bardziej zbliżoną do poglądów Pawła Wieczorkiewicza i Piotra Zychowicza (współcześnie) a Władysława Studnickiego (ówcześnie).

Nie wchodźmy jednak w arkana historii alternatywnej (choć to niezmiernie lubię). Czytamy bardzo interesujące opracowanie naukowe (także przystępnie napisane) nt. niemieckiej polityki zagranicznej w okresie międzywojennym, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii Polski. Autor przywołuje liczne dokumenty archiwalne, do których dotarł (czasem jako pierwszy z polskich historyków), a także porównuje ich wersję niemiecką i polską, stwierdzając i wyjaśniając niekiedy różnice ich treści, niewynikające bynajmniej li tylko z przetłumaczenia.

PS
Osoby zainteresowane genezą II wojny światowej mogą zajrzeć do katalogu tematycznego 7, zawierającego wykaz dotychczas tu omówionych książek traktujących m.in. o tym zagadnieniu.

I jeszcze konieczna errata (że też muszę wyręczać w tym wydawców).
Na str. 185 w wierszu 9 od dołu rok 1933 należy poprawić na rok 1934.
Na str. 309 w wierszu 12 od góry rok 1936 należy poprawić na rok 1937.
Na str. 314 w wierszu 10 od góry wyrazy „efekt rozmowy Rydz-Śmigły – Beck” należy zamienić na wyrazy „efekt rozmowy Rydz-Śmigły – Göring”.


niedziela, 20 października 2019

„Skrywane oblicza II Rzeczypospolitej”. Autor: Lech Wyszczelski


Lech Wyszczelski „Skrywane oblicza II Rzeczypospolitej”
Wydawnictwo Bellona SA, Warszawa 2015

Książka zawiera 16 zwięzłych biografii postaci politycznych, będących, z dwoma tylko wyjątkami, zawodowymi wojskowymi, oraz swego czasu osobami bardzo ważnymi i znaczącymi w dwudziestoleciu międzywojennym, choć dwie z nich sam szczyt kariery osiągnęły dopiero w strukturach polskich władz na wychodźstwie. Autor postarał się przedstawić ich najważniejsze dokonania oraz – dla zaciekawienia czytelnika – opisać cechy charakteru i podać niektóre szczegóły z życia osobistego. W 16-tu rozdziałach książki m.in. wykorzystywał teksty swoich wcześniejszych publikacji oraz prace innych autorów, wskazując to w przypisach.
Przy okazji pragnę odesłać Państwa do lektury wcześniejszych książek autora, dotyczących marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza i wojny polsko-rosyjskiej w latach 1919-1920 (już opisanych na tym blogu). W moim przekonaniu prof. Lech Wyszczelski jest obecnie liderem wśród historyków, jeśli chodzi o znajomość tychże tematów.

Poniżej piszę po kilka zdań dotyczących życiorysu każdego z 16-tu bohaterów – tak zupełnie wyrywkowo, dla wzbudzenia zainteresowania tą książką (gdyby już sam jej tytuł tego nie spowodował).

1.      Marszałek Józef Piłsudski (1867-1935) już na etapie planowania operacji kijowskiej w 1920 r. popełnił wielki błąd strategiczny. Zamiast obejść wojsko bolszewickie od północy, odcinając mu drogę odwrotu z Kijowa, uderzył frontalnie, pozwalając przeciwnikowi wycofać się praktycznie bez walki. Pomimo ostatecznego wygrania wojny cel polityczny Marszałka nie został zrealizowany. W relacjach z podwładnymi kierował się nie zawsze uzasadnionymi uprzedzeniami. Jeśli zaś chodzi o życie prywatne Józefa Piłsudskiego, autor dochodzi do słusznego wniosku, iż nie był on wzorem wierności małżeńskiej.
2.      Marszałek Edward Śmigły-Rydz (1886-1941), cyt., str. 54: „Stopniowo starał się wywierać coraz większą rolę na politykę zagraniczną Polski.”. Natomiast pochodzenie etniczne Marszałka było skrywane tajemnicą, podobnie zresztą jak i jego pożycie małżeńskie. Tego drugiego tematu autor, jako starej daty dżentelmen, nie drąży (a szkoda). Pisze tylko enigmatycznie o „coraz bardziej niekonwencjonalnym zachowaniu żony” oraz o tym, że pani Marta jeszcze przed poznaniem pana Edwarda prowadziła w Kijowie „dość swobodny tryb życia”.
3.      Generał Władysław Sikorski (1881-1943) na ogół dobrze się sprawował w wojnie polsko-rosyjskiej w latach 1919-1920, choć zdarzyło mu się popełnić kilka błędów w dowodzeniu, skutkujących (w drugiej fazie tej wojny) uniknięciem przez bolszewików okrążenia i zniszczenia. W okresie „pomajowym” był dla piłsudczyków potencjalnie groźnym przeciwnikiem, więc trzymali go w wojsku „bez przydziału” (dziś to się nazywa: w dyspozycji kadr) i stosowali wobec niego drobne szykany (upokorzenia i złośliwości), na jakieś większe się jednak nie decydując (chociaż mogli).
4.      Generał Kazimierz Sosnkowski (1885-1969) aż do 1925 r. był bliskim współpracownikiem marszałka Piłsudskiego, później jednak – dowiadując się o przygotowywanym zamachu stanu – odsunął się od niego, pozostając jednak osobiście lojalny. W czasie zamachu majowego w 1926 r. usiłował popełnić samobójstwo strzelając sobie (niecelnie) w serce. W życiu osobistym mu się nie powodziło – żenił się dwa razy, jedyna córka (z pierwszego małżeństwa) zmarła w młodości na grypę „hiszpankę”.
5.      Wincenty Witos (1874-1945) był trzykrotnym premierem Polski, w tym w newralgicznych dniach sierpnia 1920 r. i maja 1926 r. Odsunięty od władzy usiłował ją odzyskać na drodze demokratycznej, za co poddano go szykanom. Aresztowany, osadzony w wojskowym więzieniu w Brześciu, był tam fizycznie maltretowany i poniżany. W 1945 r. choroba i śmierć uniemożliwiły mu objęcie funkcji w Rządzie Tymczasowym RP w Warszawie.
6.      Pułkownik Walery Sławek (1879-1939) to główny wykonawca zadań specjalnych marszałka Piłsudskiego, przewidywany też przez niego na stanowisku Prezydenta Rzeczypospolitej. Osobiście wielki patriota, kryształowo uczciwy i bezinteresowny (wg opinii mu współczesnych). Po śmierci Piłsudskiego przegrał jednak rywalizację polityczną z prezydentem Mościckim i marszałkiem Śmigłym-Rydzem, a w kwietniu 1939 r. popełnił samobójstwo. Autor nie analizuje przyczyn samobójstwa Sławka, stawiając tu znak zapytania.
7.      Premier Władysław Grabski to w powszechnym odbiorze społecznym uzdrowiciel polskiej waluty, twórca złotego, którego kurs wymiany wobec marki polskiej wyniósł w 1924 r.: 1 zł = 1,8 mln marek (przyznacie Państwo, że w porównaniu z tym nasza denominacja złotego 1:10 tys. w 1995 r. to tylko „małe Miki”, nawet przyjmując ok. 10-krotnie niższą siłę nabywczą złotówki z 1995 r. w porównaniu z tą z roku 1924). Wcześniej, w lipcu 1920 r., w obliczu rysującej się klęski w wojnie polsko-rosyjskiej, premier Grabski podpisał w Spa układ zobowiązujący Polskę m.in. do rezygnacji z Wilna oraz uznania linii Curzona jako podstawy wschodniej granicy Polski.
8.      Generał Felicjan Sławoj Składkowski (1885-1962) to idealny wręcz wykonawca (na najwyższym szczeblu - jako premier i minister) poleceń marszałków, kolejno: Piłsudskiego i Śmigłego-Rydza. W powszechnym odbiorze jest wspominany jako autor niekonstytucyjnego rozporządzenia ws. formalnego uznania Edwarda Śmigłego-Rydza za drugą, po Prezydencie RP, osobę w państwie, oraz jako pomysłodawca i rozkazodawca budowania w wiejskich gospodarstwach suchych ustępów, tzw. sławojek (potocznie tak określanych od pierwszego członu jego nazwiska). Dziś się z tego śmiejemy. Polska wieś jest już od czasów Edwarda Gierka murowana, prawie każdy dom wiejski posiada water closet (WC), ale jeszcze 90 lat temu znakomita większość przodków dzisiejszych gospodarzy (a pewnie i połowy dzisiejszych mieszczuchów, będących przecież nimi dopiero w drugim czy trzecim pokoleniu) w ogóle nie uznawała żadnego kibla, chadzając za potrzebą za stodołę.
9.      Minister Józef Beck (1894-1944) to oczywiście fatalny minister spraw zagranicznych w newralgicznym dla losów Polski roku 1939. Autor przestawia też jego mniej znane obszary aktywności – promowanie emigracji polskich Żydów do Palestyny, koncepcję stworzenia (pod polską egidą) bloku państw Międzymorza. Internowany w Rumunii miał „szczęście”, że zmarł jeszcze przed „wyzwoleniem” tego kraju przez Armię Radziecką. Jako kawalerowi najwyższego rumuńskiego odznaczenia przysługiwało mu prawo do uroczystego państwowego pogrzebu, co wyegzekwowała od władz rumuńskich jego żona.
10.   Generał Lucjan Żeligowski (1865-1947) jest do dziś przeklinany przez Litwinów za odebranie im Wilna w 1920 r. To chyba jedyny żołnierz nie-legionista bardzo blisko związany z marszałkiem Piłsudskim. I nie tylko o ten wileński rzekomy bunt Żeligowskiego tu chodzi. Generał, sprawując w okresie przedmajowym funkcję ministra spraw wojskowych, ułatwił Piłsudskiemu organizację i przeprowadzenie zamachu stanu. W czasie II wojny światowej i po niej nieoczekiwanie stał się zwolennikiem zbliżenia z ZSRR. Jego pogrzeb w Warszawie w 1947 r. miał uroczysty charakter państwowy, z udziałem zagranicznych delegacji.
11.   Generał Tadeusz Kasprzycki (1891-1978) to ostatni przedwrześniowy (i wrześniowy) minister spraw wojskowych. Posłuszny wykonawca poleceń marszałka Śmigłego-Rydza i propagator jego kultu. Pozwalał sobie na drobne szykany wobec generała Sikorskiego. Aktywnie włączał wojsko do zadań politycznych. Cyt. (str. 219): „Za wiedzą i przyzwoleniem gen. Kasprzyckiego wojsko angażowało się także w siłowe nawracania prawosławnych na katolicyzm.”. W życiu prywatnym (cyt., str. 222) „znany był z licznych romansów”, co – zdaniem mu współczesnych – zbytnio absorbowało czas potrzebny na realizację spraw zawodowych.
12.   Generał Tadeusz Jordan-Rozwadowski (1866-1928) posiadał najwyższe kwalifikacje dowódcze w polskiej armii, co zaowocowało zwycięstwem w bitwie warszawskiej 1920 r. Profesor Wyszczelski, sam będąc doskonałym znawcą wojskowości, nie przesądza jednak o autorstwie gen. Rozwadowskiego planu tej bitwy. Na pewno opracował kilka jej wariantów wskazując marszałkowi Piłsudskiemu mocne i słabe strony każdego z nich. Ostatecznego wyboru dokonali jednak „kolegialnie”, a odpowiedzialność za realizację planu bitwy spadła na Marszałka. W maju 1926 r. gen. Rozwadowski stał na czele wojsk wiernych rządowi, za co był później więziony i niewykluczone, że otruty (profesor owych spekulacji i domysłów nie rozwija).
13.   Generał Gustaw Orlicz-Dreszer (1889-1936) dowodził zbuntowanymi oddziałami w maju 1926 r. Później był jednym z najwyższych i najlepszych polskich dowódców, skupiając się na realizacji zadań stricte wojskowych oraz kierowaniu Ligą Morską i Kolonialną, w wielką politykę się nie angażując. W pożyciu małżeńskim niestały, ale za to w drugiej żonie na zabój zakochany. Niewykluczone, że ta miłość okazała się pośrednią przyczyną śmierci generała w … katastrofie lotniczej (szczegóły na str. 252 i 253).
14.   Szeregowy Stefan Dąb-Biernacki (1890-1959) to jeden z najbliższych współpracowników marszałka Śmigłego-Rydza. W czasie kampanii wrześniowej miał być głównym realizatorem jego planów (wówczas będąc jeszcze w stopniu generała). Zawiódł jednak na całej linii. Wcześniej, w 1937 r., zainspirował podwładnych oficerów do najścia na lokal „Dziennika Wileńskiego” i ciężkiego pobicia redaktora tego pisma. W 1940 r. autor listu publicznego do generała Sikorskiego z krytyką jego działań podczas kampanii francuskiej. W odpowiedzi, oraz niejako „za całokształt”, Stefan Dąb-Biernacki został zdegradowany do stopnia szeregowego.
15.   Postać generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego (1881-1942) zna każdy miłośnik historii. Wiadomo – osobisty adiutant i oficer do zleceń marszałka Piłsudskiego, w Warszawie inteligentny birbant, ambasador RP w Rzymie. Następnie: niedoszły Prezydent RP, niedoszły poseł RP na Kubie. Zmarł śmiercią samobójczą w Nowym Jorku. Autor to wszystko dość zwięźle (ale ciekawie) opisuje, nie wspominając jednak o dość istotnym (jak na tamte czasy) biograficznym szczególe generała: jego żona była pochodzenia żydowskiego.
16.   Generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski (1882-1927) nie kochał marszałka Piłsudskiego, a ponadto (a może: przede wszystkim) za dużo o nim wiedział. Marszałek, obawiając się późniejszej „lustracji”, przymknął oko na fizyczną likwidację generała, niewykluczone iż aprobując ją nie tylko ex post, ale być może też i ex ante. Wcześniej, gen. Zagórski, podobnie jak gen. Rozwadowski, był więziony w Wilnie za dowodzenie wojskami wiernymi rządowi w maju 1926 r. Ciała gen. Zagórskiego nigdy nie odnaleziono, formalnie był przez piłsudczyków poszukiwany z oskarżeniem o dezercję.

PS
Osoby zainteresowane historią II Rzeczypospolitej mogą zajrzeć do katalogu tematycznego 1, zawierającego wykaz dotychczas tu omówionych książek traktujących o tym zagadnieniu.

No i na zakończenie, jak nieraz to czynię, trochę koniecznych grymasów. Ech, ta Bellona.
§  Na str. 17 w wierszu 4 od dołu, oraz na str. 18 w wierszu 4 od góry, występujące w mianowniku nazwisko „Jodki” należy poprawić na „Jodko”.
§  Na str. 29 czytamy, że Józef Piłsudski w latach 1926-1935 (cyt.) „Nie przyjął żadnej znaczącej funkcji państwowej, poza stanowiskiem ministra spraw wojskowych”. Owszem – przyjął. W okresie „pomajowym” był dwukrotnie premierem rządu, o czym zresztą czytamy wcześniej, na str. 13, w krótkiej notce biograficznej.
§  Na str. 71 w wierszu 12 od góry wyraz „kwakierstwa” należy zastąpić wyrazem „klakierstwa”; gen. Sikorski, wg autora, otaczał się klakierami, a kwakier to przecież wyznawca jednego z odłamów protestantyzmu.
§  Na str. 85 w wierszu 1 od góry rok 1919 należy poprawić na rok 1909.
§  Na str. 110 w wierszu 3 od góry po wyrazach „Dnia 24 lipca” proponuję dopisać „1920 r.”, z wcześniejszej treści bowiem nie wynika, iż chodzi właśnie o tamten ważny rok.
§  Na str. 259 w wierszu 6 od góry wyraz „ofiarom” należy zastąpić wyrazem „oficerom” (tekst dotyczy 16 oficerów).
§  Na str. 264 w wierszu 15 od dołu należy poprawić nazwę szkockiej wyspy z „Bate” na „Bute”.
§  Na str. 267 w pierwszym zdaniu notki biograficznej gen. Wieniawy-Długoszowskiego zamieszczona jest informacja, iż maturę uzyskał on w 1990 r.; to oczywisty błąd, zapewne chodzi o rok 1900, w którym przyszły generał ukończył 19 lat.
§  Na str. 269 czytamy, iż Bolesław Wieniawa-Długoszowski zbiegł z więzienia bolszewickiego. W istocie nie zbiegł, lecz został stamtąd wypuszczony i wydalony do Polski z rozkazu samego Feliksa Dzierżyńskiego (dziwne ale prawdziwe; krwawy Feliks miewał niekiedy takie kaprysy względem rodaków).
§  Na str. 291 w wierszu 16 od dołu wyrazy „4 sierpnia 1937 r.”  należy poprawić na „4 sierpnia 1927 r.”; w 1937 r.  gen. Zagórski zapewne już od 10 lat nie żył.


środa, 9 października 2019

„Polska 1939. Pierwsi przeciw Hitlerowi”. Autor: Roger Moorhouse


Roger Moorhouse „Polska 1939. Pierwsi przeciw Hitlerowi”
Wydawnictwo Znak HORYZONT, Kraków 2019

I znów o lekturze „okolicznościowej” – właśnie minęło 80 lat od ostatnich bitew kampanii polskiej 1939 r. Roger Moorhouse słusznie zauważył, że to tematyka na Zachodzie bardzo mało znana, poza oczywistym faktem, iż polski Wrzesień 1939 stanowił pierwszy rozdział II wojny światowej.

Brytyjski autor pisze o nas z sympatią, szczegółowo przedstawia przebieg walk z Niemcami i ZSRR, rozprawia się z mitami deprecjonującymi polskie wojsko. Opisuje też przygotowania Niemic i Polski do wojny, zdecydowanie Hitlera aby ją rozpocząć i podżeganie go do niej przez Stalina. Zwięźle charakteryzuje sytuację polityczną w przedwojennej Europie, w tym początkowe i jeszcze bezkrwawe podboje - sukcesy Niemiec (Austria, czeskie Sudety, Czechosłowacja, litewska Kłajpeda).

Jak nadmieniłem, przebieg walk wrześniowych i październikowych jest opisany dokładnie, w zasadzie dzień po dniu. Z zainteresowaniem dowiadujemy się, jak angielski autor postrzega kolejne bitwy oraz opiniuje zachowania dowódców i żołnierzy – najpierw dwóch, a poczynając od 17 września już trzech walczących stron. Pisze więc m.in. o znanych nam dobrze (a na Zachodzie chyba wcale) obronie Westerplatte, Helu, Warszawy, twierdzy Modlin, zbombardowaniu Wielunia, bitwach na Śląsku, pod Łodzią i Krakowem, nad Bzurą, pod Tomaszowem Lubelskim i pod Kockiem. Także o represjach wobec ludności cywilnej. Wreszcie o walkach z wkraczającą Armią Radziecką, obronie Wilna i Grodna.

Tymczasem na zachodzie – bez zmian. Alianci uznali, iż swój sojuszniczy obowiązek wypełnili - formalnie wypowiadając Niemcom wojnę. I wystarczy. Autor nie ukrywa krytyki a nawet złośliwej ironii wobec takiej postawy przywódców swojego kraju i Francji. Jest w tym naprawdę szczery, co polski czytelnik na pewno przyjmie z dużą sympatią. Ale i z goryczą, dowiadując się, jak polityczni i wojskowi przywódcy Anglii i Francji wzajemnie się przekonywali (jeszcze przed newralgiczną datą 17 września), aby działań zbrojnych na większą skalę nie podejmować. A najlepiej wcale. Autor takie wypowiedzi dokładnie cytuje i (w przypisach) dokumentuje, waląc tym brytyjskiego i francuskiego czytelnika po oczach (przepraszam za kolokwializm).

Reasumując, jest to naprawdę świetnie i przystępnie napisane (oraz przetłumaczone) opracowanie popularnonaukowe o kampanii polskiej 1939 r. Zarówno o jej militarnym przebiegu, jak i dyplomacji temu towarzyszącej. Ale tylko o samej kampanii i o kilku miesiącach ją poprzedzających.

W nieco dłuższej retrospekcji autor albo przemilcza niewygodne (dla zachodniego czytelnika) fakty, albo po prostu słabo zna niektóre okresy historii Polski.

Dowody? Proszę bardzo.

Na str. 27 drugi akapit od góry rozpoczyna się zdaniem (cyt.) „Relacje między Niemcami a Polską, które przez 20 ostatnich lat bywały w najlepszym razie lodowate, dodatkowo gwałtownie się pogorszyły w poprzednich kilku miesiącach.”.
Przecież pierwszy człon ww. zdania to wierutna bzdura. Stosunki polsko-niemieckie od 1933 aż do początku 1939 roku były więcej niż poprawne, chwilami wręcz przyjazne. I to za sprawą samego Adolfa Hitlera.
Wkrótce napiszę o kolejnej publikacji na ten temat. Aktualnie czytam doskonałą książkę dr. Krzysztofa Raka pt. „Polska – niespełniony sojusznik Hitlera”, wydaną w tym roku wspólnie przez warszawską Bellonę oraz Fundację Historia i Kultura w Warszawie.
Natomiast Roger Moorhouse ma rację, twierdząc (w drugiej części zacytowanego zdania), że relacje polsko-niemieckie gwałtownie pogorszyły się w kilku miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Nie wyjaśnia już jednak, iż nastąpiło to wskutek przystąpienia Polski do aliansu z Anglią, gwałtownie montującą koalicję antyniemiecką po złamaniu w marcu 1939 r. przez Hitlera jeszcze świeżego paktu monachijskiego. Inicjatywa pod adresem Polski wyszła od strony brytyjskiej.

Dając na str. 82 – 88 krótki zarys dziejów Polski i Polaków pod zaborami, autor nic nie wspomniał ani o niepodległym Księstwie Warszawskim (1807-1815), ani o autonomicznym Królestwie Polskim, zlikwidowanym dopiero po powstaniu styczniowym, a w latach 1815-1830 posiadającym jeszcze dużą i rzeczywistą autonomię (bardzo ograniczoną dopiero po powstaniu listopadowym).

Tymi dwoma powyższymi krytycznymi uwagami proszę się jednak nie przejmować. Odnoszą się one do zupełnie marginalnych wątków tematycznych, stanowiących tylko drobną część wprowadzenia do głównego tematu. Powtarzam: książka jest świetna, obszernie i historycznie wiernie oddająca tytułową tematykę. Stanowi cenne uzupełnienie historiografii drugiej wojny światowej.