sobota, 29 kwietnia 2023

„Wśród zatrutych noży. Zapiski z getta i okupowanej Warszawy”. Autor: Tadeusz Obremski

 

Tadeusz Obremski „Wśród zatrutych noży. Zapiski z getta i okupowanej Warszawy”

Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2017

Autor (ur. 1900), jego żona Rachela Obremska (ur. 1902) i ich córka Jadwiga Obremska (ur. 1922) nie doczekali wyzwolenia. Zmarli dnia 11 czerwca 1944 r. w Warszawie w niewyjaśnionych okolicznościach. Ukrywali się, za opłatą, w mieszkaniu polskiego urzędnika bankowego (w książce podane jest jego imię, nazwisko i adres; budynek, mimo wojennych destrukcji Warszawy i powojennych rozbiórek, zachował się do dziś - znajduje się w Śródmieściu koło Ronda ONZ). Obremscy podobno wspólnie we troje popełnili samobójstwo trując się gazem, po czym zostali po cichu pochowani pod fikcyjnymi nazwiskami. Zostały po nich szczegółowe, obszerne notatki – wspomnienia i dziennik autorstwa Tadeusza Obremskiego oraz mała próbka twórczości literackiej jego córki. Zeszyty te główny lokator mieszkania przekazał po wojnie ocalałemu szwagrowi Tadeusza, od którego trafiły do archiwum Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. Teraz stanowią treść niezwykle interesującej książki, opracowanej pod redakcją naukową i z wprowadzeniem (str. 9-22) autorstwa dr Agnieszki Haskiej.

Jest to pasjonująca lektura dla osób o mocnych nerwach. Chronologicznie przedstawia losy autora oraz jego bliższej i dalszej rodziny na tle tragicznych dziejów warszawskich Żydów w latach 1939-1944. Otrzymujemy realistyczny obraz życia w getcie warszawskim, obserwujemy gasnącą z dnia na dzień nadzieję jego mieszkańców na przetrwanie. Autor opisuje dokonywaną systematycznie przez okupanta redukcję obszaru getta i liczby jego ludności – tę drugą poprzez zagłodzenie, śmiertelną epidemię tyfusu wywołaną złymi warunkami sanitarnymi, doraźne i częste egzekucje (z byle powodu lub bez powodu), oraz – poczynając od lata 1942 r. – masowe wywózki do obozu zagłady w Treblince. W takim to oto kontekście Tadeusz Obremski przedstawia własną i innych znajomych Żydów dramatyczną, codzienną walkę o przeżycie, którą tylko nieliczni wygrali. Na początku 1943 r., jeszcze przed wybuchem powstania w getcie, autorowi udaje się przedostać wraz z żoną i córką na tzw. aryjską stronę, tj. do części Warszawy pozostającej „tylko” pod „zwykłą” niemiecką okupacją. W porównaniu z warunkami panującymi w getcie, życie polskiej ludności wydaje im się rajem. Obremscy pomieszkują kolejno w kilku lokalach, ponoszą mocno wygórowane koszty, stale ryzykują życiem, dzieląc to ryzyko z przechowującymi ich Polakami. Posiadając semickie rysy muszą, pomimo posiadania podrobionych dokumentów, cały czas przebywać w mieszkaniu. Gdy ktoś obcy odwiedza gospodarza, ukrywają się w ciasnym, dusznym, niewygodnym schowku. Autor opisuje codzienne, poniżające okoliczności takiego bytowania – własnego oraz znajomych Żydów. Nie była to egzystencja bezpieczna. Teraz jednak bezpośredniego, śmiertelnego zagrożenia nie stanowili, jak to było w getcie, Niemcy i ich ukraińscy pomocnicy, lecz … nasi „kochani” rodacy usiłujący się dorobić szantażem na ukrywających się Żydach, czyli tzw. szmalcownicy – dranie żądający okupu w zamian za odstąpienie od denuncjacji. Niektórzy posuwali się też do mordów na tle rabunkowym. Ocalały z Holokaustu brat żony autora podejrzewał, iż taki właśnie koniec spotkał Obremskich w czerwcu 1944 r. Tadeusz był przecież w niedawnej przeszłości znanym, zamożnym warszawskim przedsiębiorcą branży obuwniczej. Przeżycie najpierw w getcie, a następnie po „aryjskiej” stronie, rodzinie umożliwiały zapasy gotówki w tzw. twardej walucie (autor wspomina o jej wymianie). Jakiś sk…syn mógł się więc tym „bliżej zainteresować”. Być może datowane w dzienniku Tadeusza na kilka dni przed śmiercią przypadkowe zatrucie się gazem całej trójki w rzeczywistości było pierwszą, nieudaną próbą zabójstwa. Druga już się powiodła. Za ich zamordowaniem (być może nawet w inny sposób, ekshumacji przecież nie wykonano) przemawia m.in. okoliczność, iż Tadeusz w swoich bardzo szczerych zapiskach wprawdzie wyraża przygnębienie, ale jednak nic nie wspomina o samobójczych zamiarach trzyosobowej rodziny. Zbliżał się wszak kres okupacji hitlerowskiej. Oddziały Armii Czerwonej w styczniu 1944 r. wkroczyły w przedwojenne granice Polski. Alianci zachodni już latem 1943 r. byli na terytorium Włoch, a 6 czerwca 1944 r. wylądowali we Francji. Wieści o tym z pewnością docierały również do ukrywających się Żydów. Zatem zbrodnia doskonała – któż w warunkach okupacyjnych śmiałby snuć podejrzenia i odważyłby się je zgłosić policji? A już najmniej Polak ukrywający troje Żydów i wspólnie z nimi zamieszkujący. Zresztą niewykluczone, iż sam był w to morderstwo zamieszany (wg przypuszczeń szwagra Tadeusza). Obraz polskiego szmalcownictwa jest w książce wręcz porażający. Oprócz wyspecjalizowanych „detektywów” wyszukujących Żydów w całej Warszawie, widzimy licznych młodocianych łobuzów „dyżurujących” u bram getta, tylko czyhających, aż jakiemuś nieszczęśnikowi uda się wyjść po przekupieniu strażników, albo niepostrzeżenie odłączyć od kolumny udającej się do pracy po „aryjskiej” stronie. Podążali za takim przez jakiś czas, a następnie rzucali się na niego jak hieny, obrabowując dosłownie ze wszystkiego, z ubraniem włącznie (wszak mógł mieć tam zaszyte pieniądze lub jakieś kosztowności). Podczas lektury dziwiłem się, dlaczego Kierownictwo Walki Cywilnej nie zrobiło porządku z tymi gangami szmalcowników.  Wystarczyłoby przecież kilka razy wysłać konspiracyjnych żołnierzy na akcję, w której łobuzom spuszczono by odpowiedni łomot, paru z nich (prowodyrów, recydywistów) nawet odstrzeliwszy dla nauczki i odstraszenia pozostałych. Polska Podziemna oczywiście potępiała szmalcowników. Zawarte w prasie konspiracyjnej liczne ostrzeżenia i groźby pod ich adresem z reguły miały charakter jedynie werbalny. Starano się „robić porządek” tylko ze szmalcownikami prześladującymi Żydów znajdujących się pod stałą opieką instytucji Polskiego Państwa Podziemnego. Żydzi ratujący się na własną rękę i za własne pieniądze, nie mogli liczyć na pomoc organizacji, która często nawet nie znała ich aktualnego adresu. Nic więc dziwnego, że w zapiskach Tadeusza Obremskiego napotykamy na wielki żal i pretensje wobec Polski i Polaków, tłumaczone przez niego naszym „tradycyjnym” antysemityzmem, dość powszechnym już przed wojną. Przytacza tego liczne przykłady i niestety ma rację.

Książkę kończy aneks pt. „Twórczość Jadwigi Obremskiej”. Zawiera cztery teksty autorstwa inteligentnej, utalentowanej i wrażliwej dziewczyny. Jak widać na fotografii – również ładnej, atrakcyjnej młodej kobiety. Pierwszy tekst to zapis jej własnych, niezwykle smutnych myśli i refleksji z okazji ukończenia w strasznym 1942 roku dwudziestu lat. Dwa następne napisała w formie nowelek dotyczących tragicznego żydowskiego życia pod okupacją. Odniosłem wrażenie, że autorka, gdyby przeżyła, mogłaby rozwijać talent i odnosić sukcesy literackie. Czytając drugą z tych krótkich nowel pt. „Kubuś”, spróbujcie się nie rozpłakać. Nie uda się Wam. Zaś ostatni tekst to wiersz o codziennej nudzie przymusowej egzystencji w ukryciu.

Reasumując, gorąco Państwu polecam tę równie smutną, co pasjonującą i niezwykle poznawczą lekturę książki Tadeusza Obremskiego. Wypada po nią sięgnąć chociażby z okazji przypadającej w tym miesiącu 80-tej rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Ale proszę też wziąć pod uwagę, że treść subiektywnych (uzasadnionych tragizmem przeżyć) opinii Tadeusza Obremskiego, to tylko tzw. jedna strona medalu. W poprzednim tu artykule zaproponowałem Państwu książkę amerykańskiego historyka pochodzenia żydowskiego, w której autor postarał się obiektywnie przedstawić całokształt odniesień Polskiego Państwa Podziemnego wobec ludności żydowskiej, ukazując również udzielaną jej bezinteresowną pomoc. Książkę napisał m.in. w reakcji na zaobserwowane jednostronnie antypolskie stanowisko zachodniej historiografii okresu Holokaustu.

PS.1. Osobom zainteresowanym żydowską martyrologiczną literaturą pamiętnikarską polecam książkę pt. Testament, autor: Baruch Milch. Tematykę wspomnień polskich Żydów z życia pod niemiecką okupacją można też odnaleźć w autobiograficznej publikacji prof. Jerzego Holzera pt. Historyk w trybach historii. Wspomnienia. Obie ww. książki były już wcześniej omówione na blogu (ich opisy są do odszukania w katalogach).

PS.2. W punktach sprzedaży prasy właśnie się pojawił kolejny Pomocnik Historyczny tygodnika Polityka, zatytułowany Powstanie w getcie warszawskim. Opór i Zagłada 1943. Polecam lekturę 26 artykułów w nim zamieszczonych. W jednym z nich pt. Przeżyć! Sposoby przetrwania w czasie Zagłady dr Agnieszka Haska przywołuje m.in. postać Tadeusza Obremskiego. Artykuł ten kończy się rozdziałem pt. Awers i rewers postaw Polaków. Z tytułowym awersem obnosimy się propagandowo, nierzadko go wyolbrzymiając, zaś rewers staramy się zmarginalizować, skoro nie udało się go zupełnie „wygumkować” z historii Polski.

PS.3. Dn. 2 maja br. (wtorek) o godz. 18 w TV ALE KINO+ odbędzie się ponowna emisja doskonałego niemieckiego filmu z 2022 r. pt. Konferencja w Wannsee. Przedstawia rekonstrukcję historyczną obrad toczonych w styczniu 1942 r. pod przewodnictwem Reinharda Heydricha, a poświęconych organizacji i logistyce Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej w Europie. Jak widać, niemiecka tzw. polityka historyczna nie unika poruszania nawet najtrudniejszych dla siebie tematów. Gorąco ów film polecam (zdążyłem już go obejrzeć dn. 18 kwietnia w tejże stacji TV). Osobom, które z powodu np. wyjazdu na długi weekend nie będą mogły go zobaczyć, radzę śledzić repertuar audycji na ww. kanale TV – emisja filmu zapewne jeszcze zostanie powtórzona.

środa, 19 kwietnia 2023

„Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej”. Autor: Joshua D. Zimmerman

 

Joshua D. Zimmerman „Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej”

Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2018

Lektura okolicznościowa – dziś przypada 80-ta rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Z tej okazji proponuję zapoznanie się z opracowaniem naukowym, które – zgodnie z tytułem – przedstawia losy polskich Żydów podczas II wojny światowej. Ich bohaterskie, straceńcze zrywy zbrojne, jak ten w Warszawie najpierw w styczniu, a następnie kwietniowo-majowy w 1943 r., też są na kartach książki wyeksponowane. Tym niemniej stanowią jedynie fragment dziejów Żydów podczas okupacji. Dwóch okupacji – autor nie pomija inkorporacji przez ZSRR wschodniej połowy II RP i sytuacji tamtejszej ludności żydowskiej w okresie od września 1939 r. do czerwca 1941 r. Treść książki została bardzo obszernie udokumentowana – głównie zachowaną konspiracyjną korespondencją urzędową w kraju oraz na linii Warszawa - Londyn, rozkazami i raportami wojskowymi, artykułami prasy podziemnej, dyskusjami na forach politycznych (pod okupacją oraz na emigracji), wreszcie licznymi wspomnieniami osób ocalałych z Holokaustu. Mając na względzie czytelnika anglosaskiego autor przedstawia też dość ogólnie sytuację polityczno-społeczną Polski przedwojennej oraz późniejsze, wojenne losy naszego państwa, będące już tylko wypadkową strategii Wielkiej Koalicji. Mimo niezaprzeczalnie naukowego charakteru książka bynajmniej nie jest trudna w odbiorze czytelniczym. W jej wstępie (str. 13-25) autor, amerykański historyk pochodzenia żydowskiego, przyznaje, iż dziwiła go jednostronnie negatywna ocena zachodniej historiografii dotycząca zachowania Polaków oraz organizacji Polskiego Państwa Podziemnego wobec eksterminowanych przez hitleryzm Żydów. Zagadnieniu relacji polsko-żydowskich okresu wojny postanowił więc poświęcić kilka lat pracy naukowej. Na str. 9 i 10 wymienia liczne osoby i instytucje, które udzieliły mu pomocy w poszukiwaniach badawczych. Postarał się stworzyć opracowanie obiektywne, które wielu się może nie spodobać, ale któremu nie można odmówić rzetelności w dochodzeniu do prawdy historycznej. Wymienione w tytule książki Polskie Państwo Podziemne ma zapisaną piękną kartę w historii ruchu oporu i walki z hitleryzmem. Na stronach 180 i 253 autor przedstawia schematy struktur organizacyjnych w 1944 r. Armii Krajowej oraz Delegatury Rządu na Kraj, z uwzględnieniem komórek stworzonych celem niesienia pomocy Żydom. W strukturze Komendy Głównej AK usytuowany był Referat Żydowski (powstały już w lutym 1942 r.), stanowiący część Biura Informacji i Propagandy. Natomiast w Departamencie Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu istniał Wydział Bezpieczeństwa, w skład którego wchodziły m.in. „Żegota”, tj. Rada Pomocy Żydom (utworzona w grudniu 1942 r.) oraz Referat Spraw Żydowskich (od lutego 1943 r.). Na kartach książki autor szczegółowo omawia funkcjonowanie ww. jednostek organizacyjnych oraz przedstawia sylwetki i dokonania ich konspiracyjnych działaczy. Struktura Polskiego Państwa Podziemnego została zatwierdzona przez legalny, konstytucyjny rząd na uchodźstwie, reprezentujący Polskę na forum międzynarodowym.

Zaistniały natomiast pod okupacją faktyczny stosunek Polaków do współobywateli pochodzenia żydowskiego należało widzieć jako aspekt sytuacji wewnętrznej, z uwzględnieniem jeszcze przedwojennej polaryzacji społeczeństwa II RP na tle narodowościowym. Polskę Podziemną, jej konspiracyjne cywilne i wojskowe instytucje utworzyli Polacy „z krwi i kości” – patrioci na co dzień ryzykujący życiem. Każdy z nich miał jednak jakieś własne, jeszcze przedwojenne poglądy polityczne, w tym te odnoszące się do mniejszości żydowskiej. Od kategorycznego żądania usunięcia jej z Polski (ONR-Falanga), do pełnego równouprawnienia i zaprzestania jakiejkolwiek dyskryminacji (Polska Partia Socjalistyczna). A pomiędzy ww. partiami lokowało się parę innych, które w tej kwestii samookreślały się populistycznie „mniej lub bardziej”, „w prawo lub w lewo”, zwłaszcza w przededniu wyborów parlamentarnych czy samorządowych. Tacy właśnie ludzie znaleźli się pod wielkim parasolem Polski Podziemnej, zasilając jej średnią i niższą kadrę kierowniczą. Stąd też wyłonił się bardzo zróżnicowany, często ambiwalentny stosunek jej poszczególnych przedstawicieli do tragedii obywateli pochodzenia żydowskiego. W wielu przypadkach wojenne barbarzyństwo hitlerowskie doprowadziło do jeszcze większej polaryzacji postaw. W dole struktur konspiracyjnych sytuowali się lokalni komendanci i szeregowi uczestnicy, mający własne, często krańcowo odmienne poglądy w kwestii narodowościowej – skutkujące zachowaniem od bezinteresownego poświęcenia do skrajnej podłości. W niektórych oddziałach partyzanckich dopuszczano się morderstw na kryjących się po lasach i wsiach uciekinierach z gett. Inne natomiast obejmowały ich opieką, chętnych przyjmując w swoje szeregi. Książki szczegółowo streszczać nie będę. Ogólnie się tylko wyrażę, iż jest w niej zarówno o mądrości, jak i o bezdennej głupocie politycznej. Tą drugą było np. publiczne wyrażanie zadowolenia z likwidacji w Polsce mniejszości żydowskiej, utyskując tylko nad metodami jej dokonania. Żądano też przyszłej, powojennej emigracji ocalałych resztek, aby nie dopuścić do restytucji przejętych przez Polaków żydowskich nieruchomości i przedsiębiorstw. W książce również przeczytamy o wielu indywidualnych ludzkich postawach i czynach. O takich, imiennie wymienionych Polakach, którym – za bezinteresowną i z narażeniem życia pomoc udzielaną ludności żydowskiej – należy się chrześcijańskie „wieczne odpoczywanie i światłość wiekuista”. Ale też i o takich naszych rodakach (tfu, tfu!), którzy oby z piekła nigdy nie wyjrzeli. I być może nie wyjrzą, choć nie nam o tym decydować.

PS.1. Na zakończenie o kilku drobnych usterkach redakcyjnych zauważonych w moim egzemplarzu książki. Na str. 6 w spisie treści w tytule rozdziału 14 rok 1944 należy poprawić na 1945 (data rozwiązania AK); na str. 53 w wierszu 5 od dołu skrót PSS należy poprawić na PPS; na str. 67 liczbę 7150 polskich żołnierzy poległych w wojnie obronnej 1939 r. należy zmienić na 71500; na str. 68 liczbę 95 tys. żołnierzy Wojska Polskiego w dniu wybuchu wojny należy podwyższyć do 950 tys.; na str. 127 w wierszu 1 od dołu wyraz „do” należy zmienić na „o”; na str. 128 liczbę 50 tys. mieszkańców przeludnionego getta warszawskiego należy poprawić na 500 tys. (błąd edytorski w jednym zdaniu, generalnie liczba Żydów w getcie jest podawana poprawnie); na str. 172 „styczeń 1941 r.” (utworzenie PPR) należy zmienić na „styczeń 1942 r.”; na str. 173 w drugim wierszu od dołu rok 1940 należy poprawić na 1942 (w 1940 r. jeszcze nie istniała Gwardia Ludowa); na str. 451 w ostatnim akapicie mowa jest o „sześcioosobowym batalionie AK” – to chyba jakaś pomyłka, może błąd w tłumaczeniu, batalion to wszak kilkusetosobowy (z reguły 3 kompanie) oddział wojska.

PS.2. Wczoraj wieczorem obejrzałem w TV ALE KINO+ doskonały niemiecki film z 2022 r. pt. „Konferencja w Wannsee”. Przedstawiał szczegółową rekonstrukcję historycznych obrad toczonych w styczniu 1942 r. pod przewodnictwem Reinharda Heydricha. Jak widać, niemiecka tzw. polityka historyczna nie unika poruszania nawet najtrudniejszych dla siebie tematów. Gorąco ów film polecam, zapewne będzie jeszcze w stacji TV ALE KINO+ powtarzany (być może będzie go można zobaczyć również na innym kanale TV).

czwartek, 6 kwietnia 2023

„Muszkieterowie 1939-1942. Historia tajnej organizacji wywiadowczej”. Autor: Adrian Sandak

 

Wszystkim moim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt Wielkiejnocy ! Przez dwa świąteczne dni proszę zapomnieć o swoich poważnych i drobnych kłopotach, o utrzymującym się zagrożeniu pandemicznym, o wojnie na Ukrainie, o inflacji, a nawet o nadchodzących tegorocznych wyborach parlamentarnych. Natomiast w wolnej chwili, choćby jeszcze siedząc przy świątecznym stole, proponuję zadumać się refleksyjnie nad przeszłością – np. nad tajemnicami skrywanymi na kartach historii, w tym do końca niewyjaśnionymi sekretami Polski podziemnej.

Adrian Sandak „Muszkieterowie 1939-1942. Historia tajnej organizacji wywiadowczej”

Wydawnictwo Libra PL, Rzeszów 2022

I znów ten merytoryczny błąd w tytule! Dalej na kartach książki autor prawidłowo posługuje się już faktyczną nazwą organizacji: „Muszkieterzy”. Wg „Nowego słownika ortograficznego PWN” (Wyd. PWN, Warszawa 1997, strona 416) wyraz „muszkieter” w liczbie mnogiej może występować w brzmieniu „muszkieterowie” albo właśnie „muszkieterzy”. Obie formy liczby mnogiej są więc językowo poprawne. W tej sytuacji pierwszeństwo należy się oryginalnej nazwie organizacji. Ale widać redaktor wydawnictwa zaczytywał się w młodości powieścią Aleksandra Dumasa pt. „Trzej muszkieterowie”.

Jest to trzecia, znana mi książka w całości poświęcona Stefanowi Witkowskiemu i jego Muszkieterom. Pierwsze dwie to „Rozkaz: Zabić Witkowskiego! Tajemnice organizacji wywiadowczej Muszkieterowie 1939-1942” Jacka Wilamowskiego i Andrzeja Zasiecznego, oraz „Świat Muszkieterów. Zapomnij albo zgiń” Jerzego Rostkowskiego. Obie były omówione na tym blogu, do opisów można dotrzeć poprzez odpowiednie katalogi. Autor trzeciej książki, pan Adrian Sandak, wykonał rzetelną, czasochłonną robotę – publikację oparł przede wszystkim na bogatej dokumentacji źródłowej, której elementy (fotokopie, przepisane teksty) zawarł w obszernym aneksie. Można by rzec: autor opracował wiarygodnie udokumentowane vademecum organizacji Muszkieterzy. Sęk jednak w tym, iż zachowane materiały źródłowe są z reguły bardzo krytyczne wobec Stefana Witkowskiego, tak więc i jego wizerunek (charakter, działalność) na kartach książki też musi jawić się jako negatywny. Szef Muszkieterów to zdolny, energiczny … hochsztapler. Autor tak go wprost nie określa, pozostawiając to cytowanym osobom, z których część to postacie trwale zapisane w naszej historii. I najprawdopodobniej miały one rację, choć np. powyżej wymieniony p. Jerzy Rostkowski żarliwie temu przeczy w swojej książce.

Opracowanie autorstwa p. Adriana Sandaka zawiera dużo informacji o genezie powstania, działalności i końcu Muszkieterów, jak też dane biograficzne komendanta, jego współpracowników i członków rodziny. Na stronach 367-442 odnajdujemy ich fotografie oraz biogramy. Autor podkreśla ścisłą współpracę Stefana Witkowskiego z marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem w okupowanej Warszawie jesienią 1941 r. Pisze też o wyprawie ekipy rtm. Czesława Szadkowskiego do gen. Władysława Andersa poprzez linię frontu wschodniego, z pomocą Abwehry. Rtm. Szadkowski przed wyjazdem odbył dłuższe rozmowy zarówno z marszałkiem Śmigłym, jak i ze Stefanem Witkowskim. Jednak kropki nad „i”, czyli potwierdzenia, że to Śmigły rozkazał Andersowi sprzymierzyć się z Niemcami i od tyłu uderzyć na Armię Czerwoną, autor już nie stawia. Temat ten stanowi mroczne tabu w polskiej historiografii. Tylko czasami podejmują go poczytni publicyści, np. śp. Dariusz Baliszewski, Piotr Zychowicz. Ostatnio „pozwolił sobie” na to również p. Sławomir Koper w paradokumentalnym opracowaniu pt. „Spowiedź Śmigłego. Szczera rozmowa z piłsudczykiem” (jej opis można znaleźć na tym blogu). Reasumując, mimo pewnego niedosytu (dotyczącego właśnie owej wspólnej, wojennej afery Śmigłego i Witkowskiego) polecam Państwu bardzo interesującą książkę p. Adriana Sandaka. Choć uprzedzam, że po jej przeczytaniu znacznie zblednie mit bohatersko-patriotyczny, jaki wcześniej mogliśmy odnosić do osoby komendanta Muszkieterów i efektywności wywiadowczej tej organizacji.

PS. Następne dwa tu artykuły zostaną poświęcone lekturom o tematyce wojenno-okupacyjnej, losie ludności żydowskiej. Zamieszczę je w drugiej połowie miesiąca, gdy będziemy obserwować obchody 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim.

 

sobota, 1 kwietnia 2023

„Seks i władza. Dewianci. Erotomani. Seksoholicy”. Autor: Jerzy Beskidzki

 

Jerzy Beskidzki „Seks i władza. Dewianci. Erotomani. Seksoholicy”

Wydawnictwo RM, Warszawa 2022

Wkraczamy w historię powszechną i historię Polski - autor prowadzi nas w nich przez stulecia oraz „na wyrywki”, dobierając osoby i czyny adekwatne do tytułu opracowania. Koronowane i arystokratyczne postacie pozbawia intymności, odkrywa ich tzw. tajemnice alkowy. Pisze o tym otwarcie, z cynizmem i sarkazmem, nie stroniąc jednak też od rubasznego humoru: własnego lub cytowanego. Podczas lektury zdarzyło mi się kilkanaście razy wybuchnąć śmiechem – co podobno jest bardzo zdrowe, a więc i dlatego tę książkę Państwu polecam. Zwłaszcza w dniu dzisiejszym – pierwszego kwietnia. Składa się na nią 14 esejów historycznych. Autor analizuje w nich erotyczną stronę życia znanych postaci historycznych – poczynając od Aleksandra Wielkiego Macedońskiego (wiek IV p.n.e.), kończąc zaś na naszym Stanisławie Auguście Poniatowskim (wiek XVIII). Podstawowe wprowadzenie w polityczno-społeczne uwarunkowania ich życia również otrzymujemy – autor pomaga czytelnikowi zorientować się w ówczesnych realiach czasu i miejsca. Przede wszystkim jednak, zgodnie z tytułem książki, poznajemy:

§  okrutne, dewiacyjno-sadystyczne, kazirodcze i biseksualne zachowania wielu władców starożytnych,

§  erotyczne wybryki naszych Piastów i Jagiellonów, notoryczne nieprzestrzeganie przez nich szóstego przykazania, mimo że mienili się pobożnymi władcami chrześcijańskimi; niektórzy Jagiellonowie przypłacili to śmiercią na nieuleczalną w tamtych czasach kiłę,

§  seksualną rozwiązłość włoskiego kleru w epoce Renesansu – przykład szedł z samej góry od papieża Aleksandra VI, przez rodaków podejrzewanego o to, że miał (w jednej kobiecie!) „córkę, kochankę i synową”,

§  upodobania erotyczne angielskiego króla Henryka VIII i sposoby rozwiązywania przez niego niewygodnych związków małżeńskich,

§  awanturnictwo seksualne naszego pierwszego króla elekcyjnego, Henryka Walezego, polegające m.in. na łapaniu krakowskich prostytutek i podpalaniu im (dla żartów) włosów łonowych,

§  skrajny lesbijski sadyzm Elżbiety Batory, węgierskiej krewnej polskiego sławnego monarchy,

§  seksualną rozwiązłość panującą na europejskich dworach królewskich w epoce Oświecenia; przykład szedł, jakżeby inaczej, z przedrewolucyjnego Paryża,

§  moc władcy Saksonii i Polski, Augusta II Mocnego, mierzona nie tylko jego siłą fizyczną, lecz także aktywnością w sferze Erosa,

§  wielkie romanse i pospolite przygody erotyczne naszego ostatniego i najbardziej nieudanego króla elekcyjnego (sygnatariusza trzech rozbiorów Rzeczypospolitej).

Informacje o tym wszystkim autor pozbierał z wielu różnych publikacji, o mniej lub bardziej naukowym charakterze. Skrupulatnie powskazywał owe źródła w przypisach, wymieniając je też w bibliografii (str. 258-263). Lekturę książki polecam osobom niegorszącym się tematyką uznawaną za obsceniczną, oraz niepozbawionym poczucia humoru. Poznają intymną, nieraz śmieszną, czasem wstrętną, niekiedy wręcz straszną stronę życia osób, o których uczyły się na lekcjach historii. A przy okazji odświeżą sobie podstawową wiedzę historyczną (co oczywiście nie dotyczy znawców historii).

Na zakończenie trzy drobniutkie uwagi. Jedna redakcyjna: na str. 130 powinno być „unii polsko-litewskiej”, a nie „polsko-lubelskiej”. Dwie merytoryczne: 1/ papież Aleksander VI żył w latach 1431-1503, nie mógł więc w roku 1518, jak stoi na str. 136, wziąć sobie kolejnej kochanki; 2/ wnuk naszego Kazimierza Jagiellończyka, król Węgier, który zginął w bitwie pod Mohaczem (1526), to Ludwik, a nie Władysław, jak czytamy na str. 121; autor zapewne pomylił go z poprzednim węgierskim królem Władysławem, będącym synem Kazimierza Jagiellończyka.