wtorek, 16 sierpnia 2016

"Żydzi (...)". Autor: Piotr Zychowicz

Piotr Zychowicz „Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie”. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2016

Kolejny, już piąty, księgarski bestseller Piotra Zychowicza. Jest on inny niż poprzednie cztery. Książka zawiera głównie teksty już w minionych latach opublikowane, rozproszone jednak w prasie, nazwijmy ją - opiniotwórczej.
Znaczna część owych tekstów nie jest zresztą autorstwa samego Piotra Zychowicza - stanowią je wywiady, jakie przeprowadził ze znawcami tytułowej problematyki - historykami, politykami, świadkami epoki Holokaustu.
Rozmówcy przedstawiają dużo interesujących, często szerzej nieznanych lub przemilczanych argumentów - aby obalić (lub utrwalić) wiele pokutujących stereotypów czy mitów. I ci rozmówcy, starannie wybrani przez Zychowicza, często pozostają względem siebie w sporze, zwalczając nawzajem swoje poglądy. Ale dzięki wyborowi dokonanemu przez Zychowicza (być może występującego także w roli moderatora, tego się już raczej nie dowiemy) jest to spór czysto akademicki - na argumenty stricte merytoryczne i bez ataków ad personam.
Wymienionych wywiadów przeprowadzonych przez Piotra Zychowicza oraz jego własnych krótkich esejów historycznych jest w książce łącznie 47. Wszystkie zredagowane lekkim piórem Pana Piotra, czyta się je łatwo i z rosnącym zainteresowaniem. Sam autor - redaktor pilnuje swojej bezstronności, podkreślając, iż nie jest ani antysemitą, ani filosemitą. I to prawda. Potwierdza to zarówno dobór interlokutorów, z którymi rozmawiał, jak i analiza treści jego tekstów własnych.

Tyle o „stronie organizacyjnej” książki. Teraz, gwoli dalszego zaciekawienia, będzie ciut o meritum.
Szoku doznajemy już podczas lektury pierwszego rozdziału - wywiadu z żydowskim profesorem uniwersytetu w Tel Awiwie. Wg tego żydowskiego historyka nie można mówić narodzie żydowskim wypędzonym z Palestyny przez Rzymian. Rzymianie, i owszem, Żydów prześladowali, ale ich stamtąd nie wypędzili.
Natomiast judaizm był w okresie od II wieku p.n.e. aż do IV wieku n.e. uniwersalną religią monoteistyczną (tak jak później chrześcijaństwo, a jeszcze później także islam), bynajmniej nie ograniczoną tylko do rodaków - potomków 12 synów Jakuba-Izraela. Na judaizm nawracały się całe narody i królestwa: m.in. w Jemenie, Afryce Północnej i państwie Chazarów (ludu tureckiego). I to właśnie owi azjatyccy żydzi (wyznawcy judaizmu), nie będący jednak Żydami etnicznymi, zepchnięci przez Dżyngis-chana na zachód, do Europy, dali początek europejskiej diasporze żydowskiej. I dalej (cyt., str. 16) „ Otóż kaganat chazarski podbił ziemie zamieszkane przez Słowian. Mniej więcej w okolicach Kijowa. 25 procent polskich Żydów to potomkowie tych Słowian, którzy przyjęli judaizm od swoich chazarskich władców.”.

100-25=75. Z „prostego” rachunku wynika więc, że pozostałe ¾ polskich przedwojennych (a raczej przedrozbiorowych) Żydów to potomkowie Chazarów i podległych im ludów azjatyckich, ale nie Żydów właściwych, znanych nam ze Starego i Nowego Testamentu.
Żydowscy uchodźcy do Polski piastowskiej przed prześladowaniami religijnymi w Europie zachodniej też, i owszem, zdarzali się. Ale to nie oni stanowili masę wyznawców judaizmu w przedrozbiorowej wielonarodowej Rzeczypospolitej.

Natomiast większość Żydów - żydów mieszkających w Palestynie przeszła z czasem … na islam, na skutek odpowiednich perswazji wyznawców proroka Mahometa, w tym zastosowania wobec takich konwertytów przywilejów ekonomicznych.
Reasumując, ów telawiwski profesor konkluduje, iż dzisiejszymi potomkami biblijnych Żydów są bardziej Palestyńczycy niż współcześni obywatele Izraela, których rodzice i dziadkowie przybyli tam w XX w. z Europy i Ameryki.
Prawda, że to dość szokujące? Osobiście o podobnej teorii już coś niecoś wcześniej słyszałem, ale nie wiedziałem, że głosi ją m.in. znany żydowski historyk.
Znając reguły (a raczej brak reguł) Internetu, z góry zastrzegam, że ja istnienie powyższej teorii jedynie sygnalizuję, bynajmniej jej jednak nie popierając (ani zresztą zwalczając). Po prostu - zastanawiam się nad nią. Merytoryczne wnioski niechże wyciągają kompetentni badacze starożytnych tekstów pochodzących z Bliskiego Wschodu, jakich nie brakuje. I takich badaczy, i takich tekstów.

To powyższe zastrzeżenie podpieram cytatem z, na odmianę, ostatniego już rozdziału książki.
Cyt., str. 450 „Historyk, który się nie uczy, nie wyciąga nowych wniosków ze swoich badań, powinien rzucić ten zawód i zająć się myciem szyb na stacji benzynowej.”.

Natomiast do tematyki II wojny światowej, zdecydowanie dominującej w treści większości rozdziałów książki, zdecydowanie pasuje wypowiedź żydowskiego historyka (cyt. str. 449): „Trzeba to powiedzieć otwarcie: żadna społeczność, żaden naród nie wyszedł z bagna, jakim była II wojna światowa, całkowicie czysty. W życiu nigdy nie ma tak, że wszyscy przedstawiciele danej społeczności są święci. Dotyczy to także Żydów.”.

Życzę przyjemnej (w znaczeniu ciekawej i łatwej w odbiorze) oraz nieprzyjemnej (z uwagi na wskazanie wielu także polskich grzechów) lektury.

PS

Osobom słabszym z ortografii, które być może zdziwiły się, iż raz pisałem przez „Ż”, a raz przez „ż”, uprzejmie przypominam, że o Żydach jako członkach narodu żydowskiego należy pisać z dużej litery, a o żydach jako osobach wyznających judaizm - z małej. Kto nie wierzy, niech sprawdzi w słowniku ortograficznym.