niedziela, 14 sierpnia 2016

„Wojna o polskie Kresy 1918-1921. W walce o niepodległość i terytorium państwa. Walki z czerwoną Rosją, Ukraińcami i Litwinami”. Autor: Lech Wyszczelski

A teraz wpis rocznicowo-okolicznościowy (15 sierpnia).

Lech Wyszczelski „Wojna o polskie Kresy 1918-1921. W walce o niepodległość i terytorium państwa. Walki z czerwoną Rosją, Ukraińcami i Litwinami”. Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2013

Zdecydowana przewaga militariów nad politycznym, społecznym i ekonomicznym aspektami wojen toczonych przez dopiero co wskrzeszone państwo polskie. Widać to zwłaszcza w opisie wojny najważniejszej, tj. polsko-bolszewickiej lat 1919-1920. Poznajemy bardzo zawężony opis tej wojny - widzianej oczami sztabowca. Dokładnie wymienione i wyliczone siły własne i przeciwnika, stoczone bitwy i potyczki, ofensywa, odwrót i kontrofensywa, strategia i taktyka, sukcesy i porażki dowódców polskich i radzieckich – wszystko to w książce znajdujemy chyba aż w nadmiarze. Czytelnik wręcz się gubi w tych militarnych szczegółach. Książka chwilami przypomina podręcznik taktyki w akademii wojskowej.

Pierwsze rozdziały poświęcone walkom z Ukraińcami i Litwinami również rozczarowują. Autor, i owszem, chronologicznie oraz bardzo dokładnie przedstawia obraz zmagań wojskowych, po macoszemu jednak traktuje pozamilitarne ich aspekty. Nie przedstawia genezy świeżej niepodległości dwóch państw ukraińskich (URL i ZURL) oraz Litwy, nie daje nawet zarysu złożoności ich sytuacji społeczno-ekonomicznej i narodowościowej. Ciekawią za to szczegóły „buntu” generała Żeligowskiego w 1920 r. i zajęcia przezeń Wileńszczyzny. Marszałek Piłsudski tak to skutecznie utajnił, że nawet wyżsi oficerowie podlegli generałowi uwierzyli w tę „samowolę” i mieli opory z wykonaniem rozkazu marszu na Wilno.

Reasumując, tło polityczne trzech tytułowych wojen – ledwie zamarkowane. W szkolnym podręczniku historii znajdziemy na ten temat więcej informacji. O brutalności toczonych walk, martyrologii jeńców wojennych, postępowaniu z ludnością cywilną na opanowanych terenach – zupełnie nic. Polrewkom i Galrewkom – niewarte opisów.

A zatem książkę tę polecam tylko pasjonatom historii wojskowości, lubiącym śledzić na mapach ruchy wojsk polskich i przeciwnika, porównywać siły walczących stron, oceniać zachowania dowódców armii i dywizji. Tacy na pewno się nie rozczarują. Ale osoby pragnące poznać całościowy obraz wojny polsko-bolszewickiej powinny sięgnąć po literaturę przedmiotu autorstwa innych historyków, choćby i niepolskich - np. Normana Daviesa czy Adama Zamoyskiego.