środa, 3 sierpnia 2016

"Ostatnia tajemnica marszałka Piłsudskiego". Autor: Marek Kamiński

Marek Kamiński „Ostatnia tajemnica marszałka Piłsudskiego”. Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2015.

Marszałek Józef Piłsudski zmarł śmiercią naturalną dn. 12 maja 1935 r. w wieku 67 lat, 5 miesięcy i 7 dni. Oficjalnie na raka wątroby, którą to nieuleczalną (także i dziś) chorobę historycy podają jako przyczynę jego zgonu. Niektórzy z nich dodają jeszcze sklerozę - czym starają się wyjaśnić zmiany osobowościowe marszałka w ostatnich latach jego życia.
Dr Marek Kamiński, polski lekarz zamieszkały i pracujący w USA, bezlitośnie rozprawia się z powyższą diagnozą. Odważnie przedstawia hipotezę, dowodząc jej następnie na stronach swojej książki, że marszałek Józef Piłsudski umarł na syfilis (konkretnie: późną kiłę, tzw. kiłę trzeciorzędową).

Autor nie jawi się bynajmniej jako przeciwnik politycznych planów i posunięć marszałka. Do ujawnienia prawdy (w swoim rozumieniu) skłoniła go zasłyszana w młodości informacja z ust wybitnego profesora, który w zamkniętym gronie pozwolił sobie na niedyskrecję. A następnie przeprowadzone własne medyczne „śledztwo”. Autora cechuje oczywiście także pozazawodowe wielkie zainteresowanie historią Polski, bez którego temat ten pozostawałby mu zapewne obojętny.

Książkę przeczytałem z zainteresowaniem, a medyczne wywody dr. Kamińskiego wydały mi się przekonywujące. Co nie znaczy, że od razu stałem się ich orędownikiem – proszę tak niniejszego tekstu absolutnie nie odbierać. Uważam, że książka aż prosi się o jakąś polemiczną recenzję ze strony świata profesorsko-lekarskiego.

Zły stan umysłowy marszałka Piłsudskiego w ostatnich dwóch, trzech latach jego życia pozostaje stwierdzonym faktem - pisali i piszą o tym nawet jego apologeci. Czy było to następstwem sklerozy, czy późnej kiły czyniącej spustoszenie również w mózgu, jest to dziś obojętne. Nie ma chorób wstydliwych.

Ale jest również faktem, iż w 1933 r. do władzy w Niemczech doszedł Adolf Hitler. W tym samym czasie w ZSRR Józef Stalin z powodzeniem umacniał swoją dyktatorską władzę. A Polską rządził wówczas człowiek chory. Mentalnie nie mogący już sprostać tamtym łotrom. I nie potrafiący już skutecznie wykreować godnych następców do rządzenia krajem w półdyktatorskim systemie stworzonym przez siebie po 1926 r.

Książkę przeczytać warto. Poznamy z tej lektury również sporo mniej znanych szczegółów z życia osobistego marszałka, jego rodziny, wczesnej młodości, itp. Dr Marek Kamiński nawet umiejscawia w czasie fakt zarażenia się kiłą przez późniejszego marszałka. Miałoby to nastąpić kilka lat przed wybuchem I wojny światowej, podczas jakiegoś absolutnie przelotnego romansu. Na zdrowie rodziny nie miało to jednak wpływu – kiła jest zaraźliwa tylko w pierwszej fazie rozwoju tej choroby.

A na koniec mój osobisty pogląd: bynajmniej nie zostałem przez dr. Kamińskiego zniechęcony do tytułowej postaci historycznej. Józef Piłsudski nadal jawi mi się jako wielki mąż stanu, z wielką sympatią czytam o jego federacyjnych koncepcjach wskrzeszenia wielonarodowej Rzeczypospolitej. Uważam, że dopiero wtedy można by mówić o odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Zaś niepowodzenie w realizacji owych koncepcji świadczy, iż Polska wówczas bardziej tę niepodległość „uzyskała” niż ją „odzyskała”. Bo to już całkiem inna Rzeczpospolita (niż przed rozbiorami) była.
Nie potępiam również zamachu majowego w 1926 r., choć zginęło wtedy dużo więcej osób niż około pół wieku później w stanie wojennym. W międzywojennej Polsce nie było bowiem klimatu dla pełnej demokracji parlamentarnej – należało wziąć naród za łeb, intensywnie się zbroić, a w polityce międzynarodowej realnie oceniać układy sił i kierować się wyłącznie cynicznym wyrachowaniem. Józef Piłsudski, dopóki był zdrowy, potrafił to. Później, w ostatnich latach życia – już nie.
(I coś ty, wredna dziwko, uczyniła !).