W spokojnym okresie
międzyświątecznym (Święto Trzech Króli jeszcze przed nami) nie chcę Państwa
bulwersować lekturą z zakresu historii najnowszej i bolesnej. Przyjdzie na to
czas – już za kilka, kilkanaście dni. Dziś natomiast
przenieśmy się w pierwsze tysiąclecie naszej ery.
Waldemar Łysiak
„Polaków dzieje bajeczne”. Wydawnictwo Nobilis, Warszawa 2014.
Lektura
tej książki pozwala nas wyleczyć z historycznego kompleksu niższości względem
sąsiadów z zachodu i południa Europy. Owszem, mają oni (owi sąsiedzi) starszą
metrykę niż my, ale datowanie naszej historii dopiero od Mieszka I i chrztu Polski
w 966 r. wydaje się grubym nieporozumieniem.
Waldemar
Łysiak bardzo skrupulatnie wylicza i charakteryzuje postacie wszystkich naszych
wcześniejszych władców, poczynając od Lecha I, który ok. 550 r. wraz z braćmi
(Czechem i Rusem) wywędrował z terenów dzisiejszej Chorwacji, by - po rozstaniu
z tymiż braćmi - osiąść w Gnieźnie. Kończy zaś na Siemomyśle (lata 921/940 -
960), ojcu Mieszka I.
Dawni
kronikarze i historycy nazywali owych „przedmieszkowych” władców (w łącznej liczbie
14) „królami bałwochwalcami”, jako że byli to niechrześcijanie czczący bóstwa pogańskie.
Wszystkich
tych 14 władców - bałwochwalców autor zwięźle charakteryzuje na tle ich epok,
poświęcając każdemu z nich osobny rozdział, a każdy taki rozdział dzieląc na
trzy części: legendę, komentarz naukowy i bogate ilustracje.
Książka
wprowadza nas zatem w zamierzchłe czasy drugiej połowy pierwszego tysiąclecia,
przybliża obyczajowość i mentalność Słowian - naszych praprzodków. Poznajemy
m.in. starosłowiańskie, dziś już nieużywane imiona, w tym niektóre dość „wdzięcznie”
brzmiące (Spiczygniew, Spiczymierz).
Autor
nie odrzuca hipotezy o normańskim pochodzeniu Mieszka I, jakkolwiek nie wydaje
się być jej zwolennikiem. W komentarzu historycznym obiektywnie przedstawia
wszystkie argumenty „za i przeciw”, wysuwane przez polskich i zagranicznych
historyków.
W
ostatnim rozdziale książki Waldemar Łysiak wyjątkowo wkracza już w wiek XI -
rozdział ten poświęcając Bolesławowi Zapomnianemu, synowi Mieszka II, starszemu
bratu Kazimierza Odnowiciela. Władcy tego nie ma w poczcie królów i książąt
polskich. Nie dlatego jednak, że nie istniał, ale dlatego, że go karnie (cyt.)
„z regestru wykreślono”. A za co, to już proszę dowiedzieć się z lektury
książki.
Reasumując,
książkę czyta się (i ogląda, jest bardzo bogato ilustrowana) z wielką
przyjemnością. Waldemar Łysiak po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w
popularyzowaniu historii.