środa, 4 stycznia 2017

„Polaków dzieje bajeczne”. Autor: Waldemar Łysiak

W spokojnym okresie międzyświątecznym (Święto Trzech Króli jeszcze przed nami) nie chcę Państwa bulwersować lekturą z zakresu historii najnowszej i bolesnej. Przyjdzie na to czas – już za kilka, kilkanaście dni. Dziś natomiast przenieśmy się w pierwsze tysiąclecie naszej ery.

Waldemar Łysiak „Polaków dzieje bajeczne”. Wydawnictwo Nobilis, Warszawa 2014.

Lektura tej książki pozwala nas wyleczyć z historycznego kompleksu niższości względem sąsiadów z zachodu i południa Europy. Owszem, mają oni (owi sąsiedzi) starszą metrykę niż my, ale datowanie naszej historii dopiero od Mieszka I i chrztu Polski w 966 r. wydaje się grubym nieporozumieniem.
Waldemar Łysiak bardzo skrupulatnie wylicza i charakteryzuje postacie wszystkich naszych wcześniejszych władców, poczynając od Lecha I, który ok. 550 r. wraz z braćmi (Czechem i Rusem) wywędrował z terenów dzisiejszej Chorwacji, by - po rozstaniu z tymiż braćmi - osiąść w Gnieźnie. Kończy zaś na Siemomyśle (lata 921/940 - 960), ojcu Mieszka I.
Dawni kronikarze i historycy nazywali owych „przedmieszkowych” władców (w łącznej liczbie 14) „królami bałwochwalcami”, jako że byli to niechrześcijanie czczący bóstwa pogańskie.
Wszystkich tych 14 władców - bałwochwalców autor zwięźle charakteryzuje na tle ich epok, poświęcając każdemu z nich osobny rozdział, a każdy taki rozdział dzieląc na trzy części: legendę, komentarz naukowy i bogate ilustracje.

Książka wprowadza nas zatem w zamierzchłe czasy drugiej połowy pierwszego tysiąclecia, przybliża obyczajowość i mentalność Słowian - naszych praprzodków. Poznajemy m.in. starosłowiańskie, dziś już nieużywane imiona, w tym niektóre dość „wdzięcznie” brzmiące (Spiczygniew, Spiczymierz).
Autor nie odrzuca hipotezy o normańskim pochodzeniu Mieszka I, jakkolwiek nie wydaje się być jej zwolennikiem. W komentarzu historycznym obiektywnie przedstawia wszystkie argumenty „za i przeciw”, wysuwane przez polskich i zagranicznych historyków.

W ostatnim rozdziale książki Waldemar Łysiak wyjątkowo wkracza już w wiek XI - rozdział ten poświęcając Bolesławowi Zapomnianemu, synowi Mieszka II, starszemu bratu Kazimierza Odnowiciela. Władcy tego nie ma w poczcie królów i książąt polskich. Nie dlatego jednak, że nie istniał, ale dlatego, że go karnie (cyt.) „z regestru wykreślono”. A za co, to już proszę dowiedzieć się z lektury książki.

Reasumując, książkę czyta się (i ogląda, jest bardzo bogato ilustrowana) z wielką przyjemnością. Waldemar Łysiak po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w popularyzowaniu historii.