O wojnie
polsko-bolszewickiej 1919-1920 już tu pisałem, odnosząc się do książek:
- Lecha Wyszczelskiego pt. „Wojna o polskie Kresy 1918-1921. W walce
o niepodległość i terytorium państwa. Walki z czerwoną Rosją, Ukraińcami i
Litwinami”
- Adama
Zamoyskiego pt. „Warszawa 1920. Nieudany podbój Europy.
Klęska Lenina”.
Osoby nimi
zainteresowane mogą sobie te teksty na blogu odszukać, wystarczy nieco przewinąć
wstecz - do sierpnia br.
Dziś o kolejnej
książce na ów temat.
Michał Klimecki
„Galicja wschodnia 1920”.
Wydawnictwo
Bellona, Warszawa 2010.
Wojna
polsko-bolszewicka 1919-1920 posiada bogatą historiografię. Większość opracowań
koncentruje się jednak na zmaganiach z nacierającymi od północnego wschodu
armiami dowodzonymi przez Michaiła Tuchaczewskiego, w tym na bitwie
warszawskiej i zwycięskiej polskiej kontrofensywie znad Wieprza. Opracowania te
omawiają również powstanie i początkową działalność tzw. Polrewkomu, tj.
zalążka przyszłego „rządu” Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad.
Natomiast
tylko w tle, niejako na drugim planie, pozostaje południowo-wschodni teatr tej
wojny, tj. najpierw polsko-ukraińska ofensywa na Kijów, a potem udany
strategiczny odwrót i obrona przed nacierającymi armiami dowodzonymi przez
Aleksandra Jegorowa, w tym walki z budzącą grozę Pierwszą Armią Konną Siemiona
Budionnego. Przeciętny polski czytelnik też raczej nie wie, że na przejściowo
opanowanych przez bolszewików terenach powstał inny „rząd”, a mianowicie tzw.
Galrewkom przewidziany dla przyszłej Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki
Rad.
I
właśnie tym zagadnieniom – walkom z armiami Jegorowa oraz działalności
Galrewkomu utworzonemu dn. 8 lipca 1920 r. w Tarnopolu, poświęcona jest głównie
omawiana książka. W jej pierwszej części autor przedstawia także zarys
stosunków polsko-ukraińskich w latach 1918-1920, niezbędny dla zrozumienia
specyfiki narodowościowej terenów, na których i o które toczyła się wojna z
bolszewikami. Prezentuje sylwetkę Symona Petlury (1879-1926), jednego z
najważniejszych przywódców Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Michał
Klimecki ciekawie opisuje również przygotowania do obrony Lwowa oraz toczone
już walki pod tym miastem, w tym bitwę w Zadwórzu leżącym w odległości ok. 30
km od Lwowa. Z uwagi na waleczność polskiego oddziału dowodzonego tam przez
kpt. Bolesława Zajączkowskiego, Zadwórze uzyskało później miano polskich
Termopilów. Bohaterstwu polskich żołnierzy towarzyszyło okrucieństwo czerwonoarmistów
Budionnego, przed czym wzdragał się nawet radziecki korespondent wojenny Izaak Babel, późniejszy sławny pisarz. Polecam antologię jego twórczości, książkę pt. „Dziennik 1920. Opowiadania. Zmierzch”
w tłumaczeniu polskim wydaną w 2000 r. przez warszawskie wydawnictwo Świat
Książki.
Podkreślić
wypada również, iż Michał Klimecki nie zaniedbuje aspektu politycznego
opisywanych wydarzeń i nie koncentruje się wyłącznie na prezentacji działań
militarnych (jak to w zasadzie czyni inny
znawca tego tematu, wspomniany na wstępie Lech Wyszczelski). Michał
Klimecki opisuje genezę wojny polsko-bolszewickiej, poglądy i zamierzenia
czołowych polityków polskich, bolszewickich i ukraińskich, jak również
przedstawia ich dokonania życiowe do czasu wojny oraz krótkie życiorysy (z
uwzględnieniem także ich późniejszych losów). Wszystko to powoduje, iż książkę
czyta się z dużym zainteresowaniem.
Aby
jednak niniejsze omówienie nie wypadło zbyt „laurkowo”, pozwolę sobie na jedną
uwagę krytyczną. We wstępie, na str. 9 książki autor podał przyczyny
nieuczestniczenia przedstawicieli Ukraińskiej Republiki Ludowej w ryskich
rokowaniach pokojowych. Pominął jednak (przemilczał) okoliczność, iż
przedstawiciele Symona Petlury przybyli jednak do Rygi, gdzie ich do obrad nie
dopuszczono, a strona polska formalnie podpisała w marcu 1921 r. układ pokojowy
z dwoma radzieckimi republikami: rosyjską i ukraińską. Ukraińscy działacze
niepodległościowi odczytali to jako zdradę, której synonimem w całym okresie
międzywojennym była dla nich właśnie Ryga. Analogicznie jak później dla nas Jałta.