poniedziałek, 14 listopada 2016

„Maria Konopnicka, rozwydrzona bezbożnica”. Autorka: Iwona Kienzler

Dziś, dla odmiany, coś z historii literatury.

Iwona Kienzler „Maria Konopnicka, rozwydrzona bezbożnica”.
Wyd. Bellona, Warszawa 2014.

Iwona Kienzler przedstawia szczegółowo życiorys Marii Konopnickiej, nic w nim nie przemilczając, a wręcz przeciwnie - wskazując także na „dyskusyjne” fakty w tej biografii (tj. tylko hipotetyczne).

Czytamy więc najpierw o pochodzeniu i dzieciństwie Marii, potem o jej zamążpójściu - w pierwszych latach szczęśliwym, skoro urodziła mężowi ośmioro dzieci (z których sześcioro osiągnęło później wiek dojrzały).
Następnie śledzimy perypetie Marii Konopnickiej mieszkającej i tworzącej w Warszawie, już z dala od męża. Perypetie te dotyczą kłopotów wydawniczych (cenzury zarówno urzędowej - carskiej, jak i tej nieformalnej, obyczajowej), naprawdę wielkich problemów z wychowywaniem gromadki dzieci, i w ogóle przyziemnych trosk dnia powszedniego. Aż dziw bierze, że autorka „Roty” miała siły i czas na rozwijanie twórczości literackiej, a także na domniemane romanse z panami skrupulatnie wymienionymi przez Iwonę Kienzler.

A los, oprócz tego, że dał Marii Konopnickiej wielką i zasłużoną sławę literacką (jeszcze za życia okrzyknięto ją czwartym wieszczem narodowym), to bynajmniej jej nie oszczędzał. Była obecna przy łożu śmierci ukochanego syna, umierającego w wieku 27 lat. Stała się niechcianą babcią nieślubnego wnuczka, którego urodziła córka - kleptomanka. O tym wszystkim, jak i o jeszcze wielu innych, równie drażliwych problemach rodzinnych i osobistych, przeczytamy w książce.

Skąd się wzięła owa tytułowa „rozwydrzona bezbożnica”? Ano stąd, że katoliczka Maria Konopnicka była nieco na bakier z instytucjonalnym Kościołem i nauką społeczną Kościoła na przełomie XIX i XX w., choć na pewno nie z samą religią. Dawała temu wyraz w niektórych swoich publikacjach (głównie tych wcześniejszych), jak i generalnie - niespecjalnie bogobojnym trybem życia. Za przykład niech wystarczy okoliczność chrztu jej najmłodszej córki Laury w wieku ... 24 lat, dopiero tuż przed ślubem.
Ostatni rozdział książki poświęcony jest zagranicznej „włóczędze” Marii Konopnickiej po Europie i tylko sporadycznym przyjazdom do Królestwa, głównie w sprawach rodzinnych. Cały czas przebywała wtedy z malarką Marią Dulębianką, w czym niektórzy badacze życiorysu sławnej poetki i pisarki widzą „związek partnerski” obu tych pań. Moim zdaniem - niebezpodstawnie, ale jednak tylko hipotetycznie.

Maria Konopnicka zmarła w 1910 r. w wieku 68 lat (a nie 64, jak stoi w niektórych opracowaniach). Jej pogrzeb we Lwowie na Cmentarzu Łyczakowskim stał się okazją do wielkiej patriotycznej manifestacji, jednakże bez udziału duchowieństwa, na skutek zakazu arcybiskupa.
Maria Dulębianka przeżyła przyjaciółkę o niecałe 9 lat (doczekała wolnej Polski), pochowano ją początkowo w grobie Marii Konopnickiej, ale później jej szczątki ekshumowano i przeniesiono na pobliski Cmentarz Orląt.

Dwie refleksje na koniec.

1. Dlaczego Kościół, niechętny Marii Konopnickiej za życia, dziś już ją lubi? Ano stąd, że przecież i duchowni (podobnie jak wszyscy inni wykształceni Polacy) czytali jeszcze w szkole podstawowej i średniej jej piękne wiersze oraz przepojone wrażliwością społeczną nowele. Jak tu nie kochać Marii Konopnickiej za utwory „Nie rzucim ziemi” („Rota”), „W piwnicznej izbie”, „Jaś nie doczekał”, „A jak poszedł król na wojnę” (osobiście znam ten wiersz na pamięć), „Naszą szkapę”, i wiele innych tzw. duszoszczypatielnych utworów poetyckich i prozą. A wiekowo rozpoczynaliśmy tę naszą miłość do autorki oczywiście od bajki dla dzieci pt. „O krasnoludkach i sierotce Marysi”.

2. Wszyscy wiemy, mniej więcej, kim była Maria Konopnicka. Przechodzimy ulicami, którym patronuje, nieraz uczęszczamy do szkół jej imienia (osobiście swego czasu ukończyłem II LO im. Marii Konopnickiej w Radomiu). Odwiedzając Cmentarz Łyczakowski we Lwowie wizytujemy jej grób - to żelazny punkt programu wszystkich wycieczek do Lwowa.
Sięgnijmy zatem teraz jeszcze i po książkę p. Iwony Kienzler. Dokładnie poznamy z niej burzliwe życie rodzinne i osobiste Wielkiej Polki.