I jeszcze jeden "przekrój przez stulecia". Tym razem militarny.
Romuald Romański
„Błędy wojenne polskich dowódców. Dziejowe zagadki. Dlaczego przegrywaliśmy
wojny, bitwy i kampanie”.
Wydawnictwo
Bellona S.A., Warszawa 2013.
Lektura
łatwa w odbiorze i bardzo interesująca. W sam raz, aby zarazić miłością do
historii. A wszystko to zasługa autora. Nie po raz pierwszy okazuje się, że
ważna jest nie tylko treść, ale i forma. Pan Romuald Romański opowiada tytułowe
dzieje w sposób gawędziarski i wręcz przykuwający uwagę czytelnika, ma po
prostu ten dar Boży. Inni, nawet więksi znawcy historii, tworzą swoje naukowe i
popularnonaukowe teksty w sposób nudny, suchy i lakoniczny, a więc odbiorcami z
konieczności stają się tylko ich koledzy po fachu oraz nieliczni „niezawodowi”
wielcy pasjonaci historii (proszę i mnie zaliczyć do tej drugiej grupy).
Autor
omawia nie tylko sam przebieg kilku bardzo ważnych w historii Polski przegranych
bitew (wskazując przyczyny porażek), ale też każdorazowo przybliża tło
historyczne konkretnej epoki. A zatem osoby, które niegdyś nie uważały na
lekcjach historii, mogą teraz nadrobić swoje zaległości.
Mamy
więc historyczną korektę „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza - opisy bitew
pod Żółtymi Wodami, Korsuniem i Piławcami, oraz uzupełnienie „Potopu” - opis
przegranej bitwy ze Szwedami pod Warszawą w 1656 r., już po jej wcześniejszym
zdobyciu przez Polaków i po tym, jak pan Zagłoba z małpami wojował.
Dowiadujemy
się też, że Insurekcja Kościuszkowska zakończyła się przedwcześnie, ponieważ
bitwa pod Maciejowicami wcale nie musiała się odbyć, a Tadeusz Kościuszko był
wprawdzie wybitnym inżynierem pola walki, ale strategiem i dowódcą co najwyżej
przeciętnym.
Powstanie
Listopadowe skończyło się zaś niepowodzeniem z powodu kunktatorstwa i
asekuranctwa generałów Chłopickiego i Skrzyneckiego, którzy zaprzepaścili kilka
okazji militarnych zwycięstw. Także gen. Ignacy Prądzyński, początkowo równie
genialny co niedoceniony strateg, z czasem podupadł na duchu i tylko psuł
morale żołnierzy swoim defetyzmem.
Na
zakończenie malutka szczypta goryczy. Wydawnictwu Bellona poleciłbym lepszego
redaktora odpowiedzialnego za wydanie tej książki. Zauważyłem kilka irytujących
błędów tzw. edytorskich, w tym jeden rażący ortograficzny (na str. 141 nazwisko
„Sapiecha” zamiast „Sapieha”) oraz jeden faktograficzny (caryca Katarzyna II
zmarła w 1796 r., a nie w 1795 r., jak błędnie podano na str. 281). Ta ostatnia
pomyłka jest dość istotna, ponieważ w 1795 r. doszło do wykreślenia Polski z mapy
politycznej świata w następstwie III rozbioru, którego głównym „reżyserem” była
właśnie Katarzyna II.
Ale
to zaiste drobiażdżek. Dwa ww. błędy proszę po prostu poprawić długopisem w
posiadanym egzemplarzu książki, jako i ja uczyniłem. I dalej o nich już nie
myśleć. Książka została naprawdę interesująco i z talentem napisana.