wtorek, 28 października 2025

„Czekanie na rewolucję. Komuniści w II Rzeczypospolitej 1921-1926”. Autor: Andrzej Friszke

 

Andrzej Friszke „Czekanie na rewolucję. Komuniści w II Rzeczypospolitej 1921-1926”

Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2023

Profesor Andrzej Friszke stworzył drugą część monografii polskiego ruchu komunistycznego. Pierwszą pt. Państwo czy rewolucja? Polscy komuniści a odbudowanie państwa polskiego 1892-1920 miałem przyjemność omówić tu poprzednim razem. Dziś zajmiemy się okresem od zawarcia pokoju w Rydze (1921) do zamachu majowego (1926), czyli latami funkcjonowania w przedwojennej Polsce demokracji parlamentarnej. Podobnie jak w części pierwszej, autor osadził historię polskich komunistów w tle ówczesnej sytuacji międzynarodowej i polityki wewnętrznej państwa polskiego, dając tego szczegółowy wykład. Wielokrotnie odnosił się też do warunków panujących podówczas w Rosji i ZSRR (formalnie istniejącym od stycznia 1923 r.). Przedstawił politykę i zamiary przywódców radzieckich odnośnie II Rzeczypospolitej – wyrażane w międzypaństwowych kontaktach dyplomatycznych, poprzez Komintern, także drogą terroru i dywersji przygranicznych. Tytułowe „czekanie” początkowo dotyczyło rewolucji w Niemczech, która miała wybuchnąć w roku 1923. Pociągnęłaby za sobą zbrojną interwencję radziecką (pomoc rebeliantom) przez terytorium Polski, co z kolei by implikowało i wspomogło rewoltę komunistyczną u nas. Realizacji planu nie podjęto, jako że wymarzona rewolucja niemiecka 1923 spaliła na panewce. Czekanie na rewolucję proletariacką trwało zatem nadal. Nadzieje na nią odżyły w 1926 r. podczas zamachu majowego. Komuniści taktycznie wsparli wówczas piłsudczyków, mając nadzieję na wybuch w Polsce wojny domowej oraz związany z tym wielki chaos społeczno-ekonomiczny, umożliwiający przygotowanie i przeprowadzenie radykalnego przewrotu.

Autor kilkakrotnie podkreśla nikłe rezultaty oddziaływania propagandowego komunistów na robotników w Polsce (pozostających pod wpływem głównie PPS oraz żydowskiego Bundu) i polskich chłopów, zorientowanych na PSL-Piast lub PSL-Wyzwolenie. Powszechnie zdawano sobie sprawę z agenturalnego charakteru partii komunistycznej, z nazwy tylko polskiej, a faktycznie pozostającej w służbie Moskwy i wykonującej jej antypolskie polecenia. Dobrze też pamiętano prześladowania polskości w zaborze rosyjskim oraz niedawną krwawą wojnę z Rosją w latach 1919 i 1920. Wiedziano również o zamiarze oderwania od odrodzonej Rzeczypospolitej wschodniej połowy terytorium państwa. Z tych powodów komunizm w naszym kraju był bardzo niepopularny – w przeciwieństwie do innych państw środkowoeuropejskich, niemających (poza Węgrami) podobnych zaszłości i utrzymującego się antagonizmu. Mimo to zdelegalizowana w 1919 r. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP) nadal istniała, liczyła kilka tysięcy członków, w 1925 r. zmieniła nazwę (z przyczyn formalnych) na Komunistyczną Partię Polski (KPP), cały czas pozostając sekcją Kominternu. Autor wiele miejsca poświęca kadrom i działalności propagandowej oraz sabotażowo-terrorystycznej KPRP/KPP, jej wpływom politycznym poprzez specjalnie w tym celu tworzone legalne organizacje. Pisze o wykorzystywaniu trudnej sytuacji społeczno-ekonomicznej państwa dla celów agitacji. Środki na to płynęły różnymi kanałami oczywiście z Moskwy. Władze Rzeczypospolitej zwalczały nielegalną partię i jej przybudówki, dokonywano rewizji lokali, konfiskat sprzętu, aresztowań działaczy. Zapadały sądowe wyroki więzienia. Niekiedy nieodbywane w całości, ponieważ osadzonych przekazywano do ZSRR w ramach wymiany więźniów politycznych (w następnej dekadzie wyjdzie im to bokiem). Czytamy również o zażartych, wewnątrzpartyjnych sporach ideowo-programowych, artykułowanych głównie na kolejnych zjazdach i konferencjach organizowanych w ZSRR. Bywało że czołowi działacze, oprócz używania argumentów merytorycznych, obrzucali się tam wzajemnie inwektywami. Następowały zmiany personalne w ścisłym kierownictwie. „Zaproszonymi gośćmi” je inicjującymi z reguły byli miejscowi polscy komuniści wysoko usytuowani w partii bolszewickiej, jak również przywódcy Kominternu i państwa radzieckiego. Z biegiem lat działaczy KPP coraz bardziej dyscyplinowano, zmuszano do postępowania zgodnego z wytycznymi Kominternu, a faktycznie z aktualną linią polityczną WKP(b). Niepokornych zmuszano do składania samokrytyki (autor przywołuje tu kajanie się Juliana Bruna, skądinąd inteligentnego publicysty). Z lektury dowiadujemy się również o składzie narodowościowym członków KPRP/KPP, pochodzeniu społecznym czołowych działaczy, najczęściej inteligenckim. Także o motywacjach wstępowania do partii, nieco odmiennych u Polaków, Żydów, Ukraińców i Białorusinów. Należy przy tym mieć na względzie dosyć liberalną politykę narodowościową ZSRR w latach dwudziestych (tzw. korienizację), jak również wdrożoną tam wtedy Nową Politykę Ekonomiczną (NEP). Nic jeszcze nie zapowiadało rychłego (już za kilka lat) całkowitego zlikwidowania sektora prywatnego w gospodarce, brutalnej kolektywizacji rolnictwa, ostrego zwalczania tzw. odchyleń nacjonalistycznych. Reasumując, gorąco Państwu polecam lekturę drugiego tomu naukowej monografii polskiego komunizmu, autorstwa profesora Andrzeja Friszke, chociaż zdaję sobie sprawę, iż jest ona przeznaczona raczej dla „koneserów” historii. No i, jak napisałem w poprzednim tu artykule, z Schadenfreude czekam na tom trzeci, w którym nad losami czołowych polskich komunistów (zarówno członków kierownictwa KPP, jak i Polaków wysoko usytuowanych w instytucjach radzieckich oraz w Kominternie) pochyli się w latach trzydziestych towarzysz Józef Stalin. Proszę mi pochopnie nie wytykać tej złośliwości. W latach trzydziestych polscy komuniści to już nie owi idealiści z okresu jeszcze sprzed I wojny światowej, marzący o stworzeniu egalitarnego, bezkonfliktowego, niewyzyskiwanego i nieuciskanego w żaden sposób społeczeństwa. W latach dwudziestych i trzydziestych to już sympatycy (za granicą) i praktycy (w ZSRR) systemu olbrzymich represji i terroru, często osobiście mający niewinną krew na rękach. Z powodu jakichś paranoicznych podejrzeń podpadli oberhersztowi czerwonej oberży, więc postanowił ich fizycznie wyeliminować. I bardzo dobrze uczynił. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby ta banda patologicznych doktrynerów przejęła w Polsce władzę w latach 1944 i 1945. Zamiast zostać „najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym” (po 1956 r.), PRL mogłaby przypominać Rumunię i Albanię.

PS.1. Zauważyłem irytujący błąd edytorski (w moim egzemplarzu książki). Tytuł rozdziału wstępnego (str. 21-41) brzmi błędnie (cyt.) „III Rzeczpospolita – państwo, naród, społeczeństwo”. Rzuca się w oczy, zapisany jest tam dużą czcionką i grubym drukiem. Ponadto powtórzono go u góry każdej nieparzystej strony rozdziału. Oczywiście chodzi o II Rzeczpospolitą, a nie o III, jak tam błędnie stoi. W spisie treści (str. 599) już jakby ktoś się zmitygował i w ogóle usunął cyfrę rzymską z tytułu rozdziału.

PS.2. Więcej książek traktujących o polskim komunizmie (rodzimym i transplantowanym ze Wschodu) znajdą tu Państwo w katalogu tematycznym nr 3.