Dziś o powieści
głównej, której olbrzymie powodzenie zobligowało autora do stworzenia jej sequela,
a potem jeszcze dwóch prequeli. Jak napisałem tu tydzień temu,
popularność wszystkich czterech części tetralogii implikowała ich liczne
ekranizacje w gwiazdorskiej obsadzie.
Larry
McMurtry „Na południe od Brazos” (oryg.: „Lonesome Dove”)
Wydawnictwo
Vesper, Czerwonak 2017
Mamy
rok 1876. Dwaj przyjaciele Augustus McCrae i Woodraw Call,
doświadczeni westmani w wieku około 50 lat, nie są już strażnikami
Teksasu, lecz wspólnikami - prywatnymi przedsiębiorcami. W przygranicznej
z Meksykiem mieścinie Lonesome Dove (tłum.: Samotny Gołąb) nad rzeką
Rio Grande prowadzą biznes sprzedaży bydła i koni, oraz wypożyczalnię koni
i pojazdów konnych. Żywy inwentarz pochodzi m.in. z kradzieży z terenu
Meksyku. Trudno ich za to obwiniać, jako że przez graniczną Rio Grande co
pewien czas odbywa się przepęd w obie strony zrabowanych nocą zwierząt.
Raz czynią to Teksańczycy, innym razem Meksykanie, bywa że łupem są sztuki odzyskiwane
z wcześniejszych rabunków. Gus i Woodraw zatrudniają kilku byłych Texas
Rangers, swoich podwładnych, dobrze znanych z poprzedniej części
tetralogii. Jest z nimi także siedemnastoletni Newt, naturalny syn Calla,
chociaż ojciec nadal ociąga się z jego uznaniem. Gdy tak sobie tam bytują,
przybywa kolejny niegdysiejszy strażnik Teksasu i były ich podkomendny
Jake Spoon, którego uważny czytelnik Księżyca Komanczów również na pewno
zapamiętał. Obecnie nierób, bawidamek i zawodowy karciarz, zamieszany
w nieumyślne zabójstwo. Namawia ich do zgromadzenia dużej liczby bydła i przepędu
aż do Montany, czyli przez całe Stany Zjednoczone z południa na północ –
od granicy z Meksykiem po granicę z Kanadą. W prawie jeszcze
niezaludnionej Montanie będzie można otrzymać ziemię na własność, założyć duże
ranczo, a bydło hodować i korzystnie sprzedawać. Gus i Woodraw
dają się w końcu przekonać. Dokooptowują młodych pracowników, gromadzą prawie
trzy tysiące krów oraz kilkadziesiąt koni, po czym wyruszają w drogę, co
im zajmie kilka miesięcy. Razem z nimi biegną dwie ulubione świnki Gusa,
których nie pozwala przeznaczyć na rzeź i wyżywienie. Są one zresztą kowbojom
przydatne inaczej, ponieważ skutecznie polują na liczne węże grzechotniki. Dowodzącym
ekspedycją jest trzymający wszystkich w ryzach Call, jedynie McCrae czasem
kontestuje jego polecenia. Czytamy western stricte kowbojski – główni
bohaterowie prawie nie zsiadają z koni, a cały swój czas poświęcają
stadom bydła. Nie wszyscy szczęśliwie docierają do celu. Po drodze mają do
czynienia z Indianami, białymi bandytami, dzikimi zwierzętami oraz siłami
natury (wspaniałe opisy przepraw ludzi, koni i stad bydła przez rwące rzeki,
oraz burz na prerii). Gusowi i Woodrawowi nadarzają się okazje do wykazywania
się brawurą, odwagą i walecznością. Podczas nielicznych przerw w podróży
ich podwładni odwiedzają miasteczka Dzikiego Zachodu, gdzie się upijają oraz są
bywalcami prymitywnych burdeli, przy czym kowbojska młodzież przechodzi tam inicjację
seksualną. W Montanie, do której wreszcie docierają, uczestnicy wyprawy zakładają
ranczo, handlują bydłem, budują drewniany dom i zimują. Późną wiosną
Woodraw Call wyrusza w powrotną drogę do Teksasu – z misją, której charakteru
nie wyjawię.
Powieść
zawiera również odrębne wątki, ale ich bohaterowie też się na kartach książki z McCrae’m
i Callem spotykają. Czytamy m.in. o następujących przygodach:
¾
romansie
oraz wspólnej podróży karcianego szulera Jake’a Spoona i pięknej
prostytutki Loreny Wood, początkowo w nim bardzo zakochanej,
¾
porwaniu
tejże przez bandę Indian i białych zbójów, oraz dokładnie o tym, co ci
z nią wyprawiali,
¾
miłości
prowincjonalnego szeryfa Johnsona do wiarołomnej żony, która potajemnie uciekła
do byłego kochanka,
¾
nieskutecznej
pogoni owego szeryfa za żoną, chociaż przy okazji natrafił na swoje dziecko,
która ta po drodze urodziła i porzuciła, a także gdzie on w końcu
znalazł dla siebie przystań życiową,
¾
perypetiach
pechowego trio: zastępcy Johnsona, podążającego w ślad za szefem w towarzystwie
pasierba szeryfa i młodej, niezwykle sympatycznej nastolatki, która się do
nich po drodze przyplątała (w ekranizacji odtwarza ją Nina Siemaszko,
amerykańska aktorka o polskich korzeniach),
¾
smutnym
losie Jake’a Spoona, później nieopatrznie podróżującego w towarzystwie trzech
zbirów,
¾
zarządzaniu
ranczem przez Klarę, wielką miłość Augustusa z dwóch fabularnie wcześniejszych
części tetralogii,
¾
wreszcie
sprawiedliwym końcu Sinego Kaczora, okrutnego bandziora i pół-Indianina,
też dobrze znanego czytelnikom Księżyca Komanczów.
Sensacji
zatem mnóstwo. Równocześnie jednak mamy do czynienia z literaturą piękną i dobrą
powieścią historyczną. Larry McMurtry otrzymał za nią prestiżową amerykańską
Nagrodę Pulitzera. Autor plastycznie opisał realia czasów i miejsc,
wspaniale odwzorował mentalność osób (płci obojga), które wprowadził na karty
książki. Niektórym przypisał czyny i losy rzeczywistych postaci Dzikiego
Zachodu – odszyfrowuje to p. Michał Stanek w Posłowiu pt. Western
jako powieść totalna. Koniecznie należy je również przeczytać, aby nie być
na bakier z amerykańską historią tamtych lat. Poznamy też dużo informacji o życiu
i twórczości Larry’ego McMurtry’ego. Ale absolutnie nie zalecam
rozpoczęcia lektury książki od przeczytania Posłowia, tak jak to radziłem
w odniesieniu do fabularnie poprzedniej części tetralogii. Autor Posłowia
nie ukrywa bowiem szczegółów nieprzyjemnego zakończenia powieści. Do książki
dołączona jest mapka przedstawiająca trasy przebyte przez jej bohaterów, oraz
tematyczne fotografie, w tym kilka wybranych kadrów z ekranizacji
powieści.
Nadmienić
należy również o dość swobodnym podejściu Larry’ego McMurtry’ego do dat i życiorysów
niektórych osób będących bohaterami jego tetralogii. Pedantyczny czytelnik,
który chciałby np. sam dokładnie określić ich wiek, ustalając czasokres jaki
upłynął pomiędzy akcjami książek, mógłby się zdziwić, że czyjś wiek podany w kolejnej
powieści nieco odbiega od jego wyliczeń. Podobnie niespodzianie wychodzi na jaw,
iż Augustus McCrae, przedstawiony w Szlaku umrzyka jako prymitywny
młokos, to jednak dobrze wyedukowany mężczyzna z wyższym wykształceniem. Dostrzegamy
tu chyba uboczne skutki bardzo niekonwencjonalnego stworzenia tetralogii:
najpierw napisania powieści głównej, następnie jej sequela, a dopiero
potem dwóch prequeli. W dodatku wszystkie owe trzy uzupełnienia były
zrazu nieplanowane oraz powstawały w sporych odstępach czasu.
PS.
A teraz przyjemna niespodzianka!
Wierną ekranizację powieści można odnaleźć wpisując w Google „Lonesome
Dove” (najlepiej w cudzysłowie). Cierpliwie przewijając stronę internetową
natrafimy na cztery odcinki miniserialu (każdy po półtorej godziny) z polskimi
napisami oraz bez reklam. Szukajmy zatem tam następujących tytułów (linków
nie podaję):
Na
południe od Brazos (Lonesome Dove) odc. 1/4; 1989 ...
Na
południe od Brazos (Lonesome Dove) odc. 2/4; 1989 ...
Na
południe od Brazos (Lonesome Dove) odc. 3/4; 1989 ...
Na południe od Brazos (Lonesome Dove) odc. 4/4; 1989 ...
Zalecałbym
jednakże rozpocząć od lektury książki. Wtedy ekranizacja okaże się jej
dopełnieniem (analogicznie jak ma to miejsce np. w odniesieniu do
naszych ekranizacji trylogii Henryka Sienkiewicza). Wiedząc o co chodzi,
będziemy bardziej przeżywać fabułę filmu i lepiej go rozumieć, w tym
także dość liczne scenki epizodyczne, które widza bez podobnego przygotowania
mogłyby mniej zainteresować. Poza tym serial został nakręcony z przeznaczeniem
dla widzów chyba w wieku już od lat 12-14, czego o książce absolutnie
nie można powiedzieć.