piątek, 19 września 2025

„Księżyc Komanczów”. Autor: Larry McMurtry

Dzisiejszy i następne dwa artykuły przeniosą Państwa w wiek XIX i na Dziki Zachód. Mam nadzieję, że po ich lekturze sięgniecie po książki tam omówione. Posiadają trzy atrybuty: amerykańskiej literatury pięknej, dobrych powieści historycznych oraz pasjonujących westernów - książek sensacyjnych. Bohaterowie tetralogii McMurtry’ego są w USA podobnie odbierani jak bohaterowie trylogii Sienkiewicza u nas. Olbrzymia popularność tych czterech powieści implikowała ich liczne ekranizacje.

Larry McMurtry „Księżyc Komanczów”

Wydawnictwo VESPER sp. z o.o., Czerwonak 2025

„Księżyc Komanczów” to fabularnie druga część znakomitej tetralogii Larry’ego McMurtry’ego. Przypominam, że pierwszą był przedstawiony tu dwa lata temu „Szlak umrzyka” (vide katalog autorski alfabetyczny albo katalog tematyczny 9). Obie książki stanowią prequele słynnej powieści pt. „Na południe od Brazos”, oryg.: „Lonesome Dove”, za którą autor otrzymał prestiżową amerykańską Nagrodę Pulitzera (zostanie omówiona następnym razem). A trochę później pochylimy się z kolei nad jej sequelem pt. „Ulice Laredo”, fabularnie zamykającym tetralogię.

O życiorysie autora i całokształcie jego twórczości tak informuje Wikipedia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Larry_McMurtry

Akcja „Księżyca Komanczów” rozpoczyna się w 1856 r., kończy zaś po wojnie secesyjnej (1861-1865). Dwaj główni bohaterowie Augustus McCrae i Woodrow Call, w „Szlaku umrzyka” jeszcze nastoletnie żółtodzioby, to już teraz trzydziestoparoletni doświadczeni westmani, w strukturze Texas Rangers awansujący na dowódców oddziału (kapitanów). W amerykańskiej wojnie domowej nie uczestniczą. Gubernator Teksasu pozostawia ich do ochrony ludności stanu – głównie przed Indianami, ale też przed różnymi bandytami, koniokradami, jakich na pograniczu USA i Meksyku nie brakuje. Mało tego, wiedząc o zaangażowaniu armii Konfederacji w walkach z siłami Unii, Indianie oraz bandyci czują się bezkarni i sieją spustoszenie wśród ludności osadniczej. Komancze pod wodzą charyzmatycznego Garbu Bizona wędrują nocami przy świetle księżyca (stąd tytuł książki), przemierzają Teksas aż do oceanu, po drodze mordując, skalpując, gwałcąc, porywając, grabiąc i paląc. Zatem strażnicy McCrae i Call przez cały czas mają pełne ręce roboty, w powieści śledzimy pasmo ich śmiertelnie niebezpiecznych interwencji. Obserwujemy też ich życie osobiste – Gus, odtrącony przez Klarę, swą wielką miłość, później dwukrotnie wdowieje (dzieci nie ma), natomiast Woodraw pozostaje w stanie kawalerskim, a spłodzonego przez siebie synka nie uznaje. Autor co pewien czas oddaje narrację także innym bohaterom powieści, zarówno pozytywnym, jak i typom skrajnie patologicznym. Są wśród nich i biali, i czerwonoskórzy, także mieszańcy rasowi. Postacie płci obojga. Co jakiś czas na kartach książki pojawiają się interesujące panie, białe mieszkanki miasta Austin, z których jedną, nb. dobrą i romantyczną dziewczynę, sytuacja materialna zmusiła do wykonywania najstarszego zawodu świata. Niekiedy też napotykamy bardzo namiętne Indianki, choć daleko im pod tym względem do absolutnie bezpruderyjnej Inez, żony inteligentnego, wykształconego i dzielnego kapitana Inisha Sculla, pierwotnie szefa Gusa i Woodrawa. Nb. ciekawostką dla polskiego czytelnika na pewno okaże się informacja, że wg arystokratycznej Inez jej mąż swą waleczność zawdzięcza pół-polskiemu pochodzeniu po kądzieli i z nieprawego łoża (str. 169). Od lektury trudno jest się oderwać, akcja goni akcję, trup ściele się gęsto, wraz z bohaterami książki wędrujemy po całym Teksasie, zapuszczając się też poza graniczną rzekę Rio Grande do Meksyku. Co pewien czas czytamy, jak nienasycona Inez ujeżdża swoich kolejnych kochanków, za wiedzą i przyzwoleniem małżonka. Równolegle autor wprowadza nas w społeczno-ekonomiczne realia czasów i miejsc, szczegółowo przedstawia mentalność, sposób rozumowania, pojmowania świata przez białych osadników i tubylczych Indian (głównie Komanczów). Artykułują to w swoich myślach (refleksjach, marzeniach, wewnętrznych rozterkach, wyznawanych poglądach), także w częstych rozmowach – jakkolwiek toczonych przez ludzi prostych, to jednak wyrażających ich mądrości życiowe oraz trafne bon moty. Dowcipna często treść, sarkazm, nieraz także humor sytuacyjny, powodują, że książkę czyta się z uśmiechem. Generalnie, autor brutalnie odkłamuje w niej romantyczny mit Dzikiego Zachodu. To również jest poznawcze i czytelniczo pasjonujące. Ta amerykańska książka z gatunku literatury pięknej jest więc także powieścią historyczną. Ale jednak nie historyczną ortodoksyjnie – jak nas informuje p. Michał Stanek w posłowiu pt. Western jako rachunek sumienia (str. 579-597), którego nie wolno przeoczyć. Osobiście przeczytałem je dwa razy – zanim podjąłem lekturę powieści, oraz tuż po jej zakończeniu. Autor posłowia wskazuje dosyć luźne podejście Larry’go McMurtry’ego do niektórych faktów, dat i postaci historycznych, potwierdzając jednakże ukazane realia epoki. Oczywiście bajeczna eskapada Inisha Sculla do Meksyku to już zupełna literacka fikcja, są nią także opisy wyszukanych indiańskich tortur, którym był poddawany. Choć olbrzymie okrucieństwo Indian p. Michał Stanek uznaje za potwierdzone historycznie. Kończąc ostrzegam: proponowana dziś lektura pochłonie Państwa bez reszty, od książki ciężko się będzie Wam oderwać nawet celem wykonywania codziennych czynności życiowych.

PS. Wszystkie wymienione na wstępie cztery powieści tetralogii doczekały się swoich wiernych ekranizacji, które można obejrzeć w Internecie. Aby do tych długich filmów dotrzeć, należy do przeglądarki YouTube kolejno wpisywać (najlepiej w cudzysłowie) oryginalne amerykańskie tytuły książek: „Dead Man’s Walk”, „Comanche Moon”, „Lonesome Dove” i „Streets of Laredo”. Po odszukaniu filmu radzę wybrać opcje tryb kinowy i napisy - te są po angielsku, wygenerowane przez AI (jedynie ekranizacji „Comanche Moon” nie znalazłem z opcją napisy). Natomiast „Lonesome Dove” można oglądać również z napisami polskimi - do takiej wersji dość łatwo dotrzeć (czytelnikom, którym się to nie uda, wskażę sposób za tydzień).