Władimir
Czernawin „Zapiski szkodnika. Wspomnienia więźnia łagrów sołowieckich”
Ośrodek
KARTA, Warszawa 2024
Na
początku lat 30. ub. wieku Związek Radziecki obfitował w … tytułowych
„szkodników”. Realizacja komunistycznej gospodarki planowej napotykała na wiele
trudności powodujących załamanie się rynku wewnętrznego. Skutkowały powszechnym
niedoborem oraz niską jakością w zasadzie wszystkich krajowych produktów
przemysłowych i spożywczych. Nic w tym dziwnego, skoro planistycznymi
decydentami oraz kierownikami resortów, zjednoczeń i dużych
przedsiębiorstw zostawali skrajni dyletanci, osoby nieposiadające odpowiedniej
wiedzy fachowej ani wykształcenia (niekiedy nawet elementarnego). Jedyne ich „kwalifikacje
zawodowe” to legitymacja WKP(b) oraz staż i funkcja w partii
bolszewickiej. Nb. większość owych „starych bolszewików” też stanie się
ofiarami terroru politycznego, ale dopiero w latach 1937 i 1938.
Na razie mamy dopiero rok 1930, w którym zaczynają się poważne
kłopoty bohatera-narratora i autora tej pasjonującej książki – znanego radzieckiego
ichtiologa Władimira Czernawina (1887-1949), postaci autentycznej. W opisywanych
przez niego czasach to nie ww. decydenci, dyletanci ekonomiczni i techniczni,
formalnie stawali się szkodnikami. Partia nie mogła się przecież przyznać do beznadziejnego
planowania, do błędów w zarządzaniu i organizacji produkcji, czego
widocznymi gołym okiem efektami były powszechny niedobór i zła jakość wszystkich
dóbr, marnotrawstwo materiałów, oraz częste, kosztowne awarie urządzeń technicznych.
Nie dawało się tego ukryć, a więc trzeba było poszukać winnych. I ich
znaleziono – tysiące kozłów ofiarnych: bezpartyjnych specjalistów, często
jeszcze z przedrewolucyjnym wyższym wykształceniem i ze stopniami
naukowymi. W atmosferze skrajnego terroru zmuszano ich do przyznawania się
do win niepopełnionych, po czym skazywano na śmierć lub wieloletni pobyt w obozie
koncentracyjnym. Jedną z takich osób był Władimir Czernawin – człowiek
silny charakterem i fizycznie, odważny, także zdecydowany oraz przedsiębiorczy.
Dowiódł tego zachowaniem się w ciężkim śledztwie, któremu został poddany
przez GPU, a następnie w łagrze, do którego go zesłano. Wreszcie świadczy
o tym dobrze zorganizowana ucieczka wraz z żoną i nieletnim
synem do Finlandii.
Spisane
już za granicą wspomnienia autor podzielił na cztery części. W pierwszej
pt. Czasy terroru, na przykładzie kilku gałęzi produkcji, w tym
przemysłu rybnego, przedstawił bezsens radzieckiej gospodarki planowej oraz
towarzyszące temu szkody (marnotrawstwo materiałów, awarie techniczne). Opisał
zasady typowania i aresztowania osób rzekomo winnych, w agresywnej
propagandzie publicznie piętnowanych mianem szkodników. Część druga pt. Więzienie
zawiera obraz zniewolenia rzeszy osób poddanych ciężkim śledztwom – warunki
panujące w zatłoczonych celach, także podłe (fizycznie i psychicznie)
sposoby prowadzenia dochodzeń przez funkcjonariuszy GPU. Autor opisuje tu
przeżycia zarówno własne, jak i więziennych współtowarzyszy niedoli. W części
trzeciej pt. Obóz Czernawin omawia swoją adaptację do
warunków panujących w obozie sołowieckim, do którego przybył
z pięcioletnim wyrokiem. Przedstawia uwieńczone sukcesem starania, aby
powierzono mu funkcję specjalisty w przemyśle rybnym prowadzonym przez
GPU. Tak, przez GPU, to nie pomyłka. Wszechpotężna radziecka policja polityczna
realizowała na dużą skalę również zadania stricte gospodarcze, w tym
m.in. rybołówstwo morskie w celu zapewnienia żywności głodującej ludności
Kraju Rad. Część czwarta to Przygotowania do ucieczki drogą wodną
i lądową wraz z żoną i synem. Tu autor musiał się wykazać dużym
sprytem oraz inicjatywą, aby szef obozu wydelegował go akurat na wcześniej upatrzony
i przygotowany odcinek pracy, z którego najbliżej będzie do zbawczej
Finlandii. I na tym latem 1932 r. kończą się te pasjonujące
wspomnienia Władimira Czernawina. Przebieg ucieczki oraz pierwsze dni na
wolności opisała w odrębnej książce jego żona, o czym już
w następnym tu artykule.
PS.
Podczas lektury za konieczne uważam zerkanie w atlasie historycznym na
mapę międzywojennego ZSRR. Wyspy Sołowieckie na Morzu Białym, Murmańsk,
Kandałaksza, Archangielsk nie schodzą z kart książki (oczywiście poza jej
częścią drugą, poświęconą pobytowi autora-narratora w więzieniu).