sobota, 1 lutego 2025

„Dziewczyny z łagrów. Prawdziwe historie”. Autorka: Monika Zgustova

 

Monika Zgustova „Dziewczyny z łagrów. Prawdziwe historie”

Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2024

Monika Zgustova (ur. 1957) to czeska pisarka i poliglotka tłumaczka. Tę książkę napisała i przełożyła na język kataloński – czytamy bowiem tłumaczenie z katalońskiego dokonane przez naszą Martę Pawłowską. Zastanawiam się, czy nie prościej byłoby ją przetłumaczyć na polski od razu z języka czeskiego, bardzo zbliżonego do naszego, przez co nie umknęłyby różne podteksty i niuanse. A może autorka, choć trudno mi w to uwierzyć, od razu napisała ją po katalońsku i czeski oryginał w ogóle nie istnieje?

Dziewięć rozdziałów książki to opisy dziewięciu spotkań Moniki Zgustovej z mocno już starszymi paniami, emerytkami, w przeszłości represjonowanymi przez radziecki ustrój. Poznaje je w Rosji (głównie), Francji i Anglii. Przedstawia ich obecne warunki egzystencji, zamieszcza fotografie z różnych lat życia. Większość z nich za wyimaginowane zbrodnie polityczne spędziła młodość w syberyjskich łagrach. Niektóre, mające nieco więcej szczęścia, podlegały „tylko” przymusowej deportacji i osiedleniu na odległej, zatęchłej prowincji ZSRR, z obowiązkiem tam ciężkiej pracy. Jednej z pań „formalnie” w ogóle nie ukarano – skierowano ją bowiem na bezterminowe i przymusowe leczenie psychiatryczne. Wszystkie rozmówczynie autorki to kobiety inteligentne, ich skromne mieszkanka zapełnione są książkami. W miarę jak radziecki terror stopniowo słabł po śmierci Stalina, interlokutorki p. Zgustovej były zwalniane, częściowo lub całkowicie rehabilitowane, aż wreszcie w drugiej połowie lat 80. ub. wieku Michaił Gorbaczow zezwolił na radykalne rozliczenie krzywd ich oraz milionów innych ofiar zbrodniczego systemu.

Po odzyskaniu wolności kobiety - bohaterki książki uzupełniały wykształcenie i podejmowały prace zgodne z posiadanymi kwalifikacjami. Autorce zdają relacje z całego przebiegu ich życia, ale przede wszystkim wspominają tragiczne dzieciństwo i młodość. Niektóre, te najbardziej pechowe, powróciły wraz z rodzicami z emigracji na zachodzie do ZSRR w latach 30. ub. wieku, wkrótce wpadając w łapy Jeżowa i Berii. Nieszczęście (Wielki Terror) najpierw spotkało ich rodziców, ale o dzieciach też NKWD sobie z czasem „przypomniało”. Panie przedstawiają wydarzenia związane z aresztowaniem, parodią śledztwa, wywiezieniem do dalekiego łagru i podjęciem niewolniczej pracy przy wyrębie lasu lub w kopalni. Opowiadają też o swoich późniejszych staraniach, już po śmierci Stalina, o wyrwanie się z kręgu piekła i powrotu do normalnego życia. Jedna z nich, najmłodsza, takiego wcześniej w ogóle nie zaznała – urodziła się w łagrze, a więc obozowe warunki (otoczenie, więźniowie, strażnicy) były jej „normalnym” światem zapamiętanym z dzieciństwa. Panie do swojej spowiedzi niekiedy wplatają opowieści o innych represjonowanych osobach, towarzyszach i towarzyszkach niedoli. Miłośnicy „Doktora Żywago” Borysa Pasternaka poznają nieco szczegółów z życia prywatnego noblisty, dowiedzą się także, które rzeczywiste osoby stały się pierwowzorami bohaterów jego słynnej powieści. Wątek polski też się w książce p. Zgustovej pojawia. Dwie jej rozmówczynie to Polki.

Reasumując - literatura bardzo interesująca i poznawcza. Jednakże czytelnicy znający tytułową tematykę z innych opracowań zauważą, że wszystkie rozmówczynie Moniki Zgustovej nałożyły sobie coś w rodzaju kagańca autocenzury (przemilczenia). Tylko dość ogólnie, bez rozwijania tematu, wspominają o patologicznych relacjach wśród obozowych społeczności, kiedy to inteligentne, uczciwe osoby z paragrafem „politycznym” musiały latami egzystować w barakach razem z prymitywnym, skazanym za przestępstwa kryminalne marginesem społecznym, licznym i dążącym do zniewolenia współwięźniów. Panie jednak głównie opowiadają o jaśniejszej stronie tamtejszych relacji międzyludzkich: o przyjaźni, bezinteresownej pomocy nieraz ratującej życie, niekiedy też o miłości. A przecież w ich długim obozowym życiu zapewne znalazły się też chwile, gdy osobiście musiały się zmierzyć z patologią łagrowej rzeczywistości. Koegzystowały tam wszak z licznymi więźniarkami kryminalnymi: morderczyniami, notorycznymi złodziejkami, prostytutkami. Także z lesbijkami dopuszczającymi się gwałtów na współwięźniarkach. Żadna z rozmówczyń p. Zgustovej jednak nie rozwinęła tej tematyki, skądinąd dobrze znanej z literatury przedmiotu – m.in. popularnonaukowego opracowania pt. „GUŁAG” autorstwa Anne Applebaum (opisanego na tym blogu, zob. katalog autorski alfabetyczny albo katalog tematyczny 6). Godząc się na współczesne wystąpienie w książce pod własnymi nazwiskami zapewne wolały spuścić zasłonę milczenia na osobiście doświadczone w łagrach przykre nocne doznania brutalnej dominacji. I tym samym raz na zawsze o nich zapomnieć.