Nikołaj Iwanow
„Komunizm po polsku. Historia komunizacji Polski widziana z Kremla”
Wydawnictwo
Literackie Sp. z o.o., Kraków 2017
Profesor Nikołaj Iwanow, rosyjski historyk od wielu już lat mieszkający i wykładający w naszym kraju, opisał sprawdzone metody instalacji niechcianego w Polsce ustroju – krok po kroku, tak jak to osobiście wyreżyserował Stalin. W 1939 r. w planach Kremla jeszcze nie przewidywano istnienia komunistycznej Polski, nawet w formie republiki radzieckiej. Na wniosek ZSRR zmodyfikowano bowiem granicę IV rozbioru, „oddając” Niemcom (w zamian za Litwę) część obszaru etnicznej Polski, która wg pierwotnej wersji paktu Ribbentrop – Mołotow miała przypaść Związkowi Radzieckiemu. Wg tej pierwotnej wersji granica pomiędzy zaborcami przebiegałaby wzdłuż Wisły, m.in. dzieląc Warszawę. Ostatecznie jednak Stalin zadowolił się „tylko” terytorialnym powiększeniem republik białoruskiej i ukraińskiej, zagarniętą zaś Wileńszczyznę przekazał niepodległej do czasu (do lata 1940 r.) Litwie. Ale już w roku 1940 sytuacja geopolityczna uległa zasadniczej zmianie. Dwaj dyktatorzy przestali się dogadywać, natomiast w ścisłej tajemnicy poczęli czynić przygotowania do wojny pomiędzy sobą. Stalin wyciągnął z talii kartę polską i jeszcze przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej nakazał podjęcie działań organizacyjnych w celu sformowania w ZSRR polskiej jednostki wojskowej. Polskich oficerów internowanych w 1939 r. na Litwie i Łotwie, zagarniętych latem 1940 r. przez NKWD, nie spotkał już los ich kolegów zamordowanych kilka miesięcy wcześniej w Katyniu i in. miejscach kaźni. A od dn. 22 czerwca 1941 r. historia znów gwałtownie przyspieszyła. Stalin został sytuacyjnie przymuszony do nawiązania stosunków dyplomatycznych z nieuznawanym dotąd (wręcz wyszydzanym) polskim rządem emigracyjnym w Londynie i wyrażenia zgody na sformowanie Armii Polskiej w ZSRR. Nie zrezygnował jednak z utworzenia podległej sobie partii politycznej mającej wejść do przyszłego rządu Polski, uzależnionego od ZSRR. Członków tzw. grupy inicjatywnej PPR zrzucono na spadochronach niedaleko Warszawy już w grudniu 1941 r., a więc w czasie, gdy jeszcze w najlepsze trwała współpraca polsko-radziecka, a gen. Sikorski był osobiście goszczony przez Stalina na Kremlu.
Profesor
Nikołaj Iwanow postarał się nakreślić ewolucję zamiarów Stalina wobec Polski. Zdaniem
autora radziecki przywódca miał je ostatecznie skrystalizować dopiero po
nagłośnieniu przez Niemców sprawy katyńskiej. Zdał sobie bowiem sprawę, że po
agresji 17 września 1939 r., po wysiedleniach i zsyłkach do
łagrów w latach 1939-1941 setek tysięcy Polaków, wreszcie po wymordowaniu wiosną
1940 r. kilkudziesięciu tysięcy polskich oficerów wojska i policji oraz
urzędników państwowych, żaden powojenny, przyszły polski rząd nie będzie
w stanie prowadzić przyjaznej polityki względem ZSRR, choćby nawet
i początkowo miał takie intencje. Może to czynić jedynie komunistyczny
rząd marionetkowy, całkowicie ubezwłasnowolniony, utrzymujący kraj pod ścisłą kontrolą
radzieckich służb specjalnych, oddelegowanych do polskiego wojska oficerów radzieckich
i (niezależnie od nich) radzieckich „doradców”. Droga do tego była jednak
dosyć długa, a przede wszystkim pełna pozorów. Autor dokładnie ukazał cynizm,
obłudę, hipokryzję, fałsz i zakłamanie Stalina, obliczone na uspokojenie
sumień zachodnich aliantów oraz na znalezienie polskich „użytecznych idiotów”
(termin ukuty jeszcze przez Lenina). Tyle w wielkim skrócie. Profesor
Iwanow na 420 stronach książki wszystko to bardzo ciekawie opisuje, tłumaczy
i przedstawia przebieg relacji polsko-radzieckich w latach 1939-1948.
Dowodzi, że radziecki dyktator z wyprzedzeniem uzyskiwał potrzebne mu
informacje od agentów tzw. „Piątki z Cambridge”, mających dostęp do
najtajniejszych angielskich i amerykańskich dokumentów dyplomatycznych,
a także bezpośrednio do słynnego ośrodka Bletchley Park.
Czegoś
mi w tej książce jednak wyraźnie zabrakło. Autor początkowo „rozpisał się”
o postaci Bolesława Mołojca, jego aktywności do 1941 r. włącznie, po
czym … temat ten całkowicie z kart książki zniknął. Przemilczane zostało
zabójstwo Marcelego Nowotko w listopadzie 1942 r., posądzenie o to
właśnie Mołojca, potem partyjny, kapturowy sąd nad nim, wreszcie egzekucja
Mołojca, jego brata, a nawet ich łączniczki konspiracyjnej (najwyraźniej za
dużo widziała i wiedziała). Profesor jakby specjalnie tego tematu unikał,
być może w ostatniej chwili wyłączył napisany już rozdział z tekstu
książki oddawanej wydawcy. Możemy w niej przecież znaleźć sporo wątków bardziej „peryferyjnych” względem tytułu. Autocenzura? Polityka wydawnictwa? Wytłumaczyć
się tego inaczej nie da. Pachnie mi to podtrzymywaniem za wszelką cenę wygodnej
tezy historiografii mainstreamowej, że skoro polscy komuniści sami przypisali zabójstwo
Marcelego Nowotko braciom Bolesławowi i Zygmuntowi Mołojcom (po czym ich
błyskawicznie zaocznie osądzili i podstępnie ukatrupili), to już niech tak na wieki
pozostanie. Chociaż kilku niepokornych badaczy naszych dziejów, w tym
nieodżałowany śp. Dariusz Baliszewski, w to mocno wątpi. Wiarygodnie wyjaśniają
oni przyczynę takiego postępowania wierchuszki PPR – nadzwyczajną okazję do
pozbycia się Bolesława Mołojca, poważnie skonfliktowanego z niektórymi
członkami KC PPR i stanowiącego już wręcz zagrożenie dla ich życia. Widzą
sprawców egzekucji Marcelego Nowotko w żołnierzach Armii Krajowej (przywołując
ustną relację jednego z nich). Nikołaj Iwanow także miał, zdaje się, swoje
zdanie w tej materii. Ale w końcu zdecydował się je przemilczeć. Bardzo
mnie Pan zawiódł, Szanowny Panie Profesorze.
PS.
Powyższy krytyczny akapit nie przekreśla mojej pozytywnej opinii o książce.
Gorąco polecam również inną publikację profesora Iwanowa pt. Zapomniane
ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. „Operacja Polska” 1937-1938, już
wcześniej omówioną na blogu.