środa, 21 kwietnia 2021

„Gorzkie lata. Z wyżyn władzy do stalinowskiego więzienia”. Autorka: Stanisława Sowińska

 

Poprzedni wpis dotyczył problemu komunizmu jako narzuconego Polsce ustroju. Dzisiejszy ukazuje jego patologię przez pryzmat stosunków wewnątrzpartyjnych.

Stanisława Sowińska „Gorzkie lata. Z wyżyn władzy do stalinowskiego więzienia”

Ośrodek KARTA, Warszawa 2017

Stanisława Sowińska (1912-2004) opisała swoje rzeczywiście bardzo gorzkie lata. Nielekkie były losy tej komunistki, członkini kolejno KPP, PPR, PZPR. I tak: w przedwojennej Polsce pobyt w sanacyjnym więzieniu, podczas wojny cudem uniknięcie Holokaustu (wszak była Żydówką), praca w konspiracji GL/AL, potem ciężka rana na froncie, a po wojnie … znów więzienie (w latach 1949-1954). Miała pecha – podczas okupacji i później blisko współpracowała z Marianem Spychalskim, a ten z kolei – z Władysławem Gomułką. Obydwu zaś wziął na celownik Bolesław Bierut, szykujący im pokazowe procesy polityczne. Potrzebny był więc świadek oskarżenia, który – po odpowiednim urobieniu – zeznałby wszystko, co wydumaliby oficerowie śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Na takiego świadka, ich zdaniem, towarzyszka podpułkownik WP, Stanisława Sowińska, nadawała się doskonale. Ale Sowińska nie dała się złamać. Pomimo szykan i okresowo bardzo ciężkich warunków więziennych na współpracę ze śledczymi nie poszła, a na ich agresję odpowiadała niekiedy własną (słowną) agresją. Mąż się praktycznie jej wyrzekł, nie przysyłał paczek żywnościowych, pieniędzy ani ubrania, w tym tak bardzo potrzebnej bielizny osobistej. Pięcioletni pobyt w celi zniszczył ją fizycznie, opuszczając więzienie w wieku 42 lat miała wygląd i zdrowie staruszki. Dopiero po wyjściu na wolność dowiedziała się, iż więźniarka przebywająca z nią w celi była tzw. agentką celną, tj. donosiła na nią oficerom śledczym. Swój więzienny pobyt Sowińska bardzo dokładnie opisuje – zarówno warunki tam jej (i innym osadzonym) stworzone, jak i przebieg pięcioletniego „śledztwa”. Przedstawia, wymieniając z nazwiska, patologiczne typy strażników więziennych, oficerów śledczych i lekarzy z UB. Wiarygodność wspomnień potwierdzają przypisy oraz załączniki – zachowane dokumenty, obecnie będące w posiadaniu IPN. Autorka tylko trochę „retuszuje” własne zachowanie w śledztwie. Dokumentacja IPN w zasadzie uwiarygodnia jej relację, jej niedający się złamać charakter.

Po opuszczeniu więzienia Sowińską czekało jeszcze kilkanaście dość ciężkich miesięcy. Wyszła na wolność w grudniu 1954 r., a polityczna odwilż (przynosząca jej rehabilitację i pewne materialne zadośćuczynienie) rozpoczęła się dopiero w październiku 1956 r. Jeszcze zatem przez pewien czas musiała żyć w trudnych warunkach bytowych oraz znosić poniżenie, w tym ze strony męża. Do służby w wojsku nie powróciła. Zajęła się pracą literacką, mając ku temu pewne zdolności (potwierdzone chociażby omawianą tu książką). W 1976 r. zrezygnowała z członkostwa w PZPR, a w 1981 r. wyemigrowała do Francji. O tym już jednak Sowińska nie wspomina. O jej dalszych losach dowiadujemy się ze wstępu napisanego przez redaktora Łukasza Bertrama (str. 5-11). Koniecznie przeczytać należy również Posłowie autorstwa prof. dr. hab. Andrzeja Paczkowskiego (str. 336-356) oraz zamieszczone na końcu książki krótkie biogramy postaci w niej wymienionych.

Osobom zainteresowanym tą marginalną (ale jakże frapującą) tematyką wzajemnego niszczenia się komunistów w okresie stalinowskim polecam opracowanie dr. Roberta Spałka pt. „Komuniści przeciwko komunistom. Poszukiwanie wroga wewnętrznego w kierownictwie partii komunistycznej w Polsce w latach 1948-1956”. O Stanisławie Sowińskiej również jest tam mowa. Omówienie ww. książki można odszukać na blogu.