sobota, 16 listopada 2024

„Biała Armia”. Autor: Anton Denikin

 

Anton Denikin „Biała Armia”

Wydawnictwo DeReggio Sp. z o.o., Warszawa 2024

Jest to „książka historyczna” w podwójnym znaczeniu tego terminu. Traktuje bowiem o historii (o bardzo ważnych wydarzeniach dziejowych), ale zarazem „sama przez się” jest historyczna – została napisana ok. 1930 r., a jej autor to ważny uczestnik, inicjator i kreator relacjonowanych wydarzeń. Teraz do polskich księgarń trafiło jej tłumaczenie z języka angielskiego. Wydawca poprzedził je (na str. 7-9) przedstawieniem życiorysu autora.

Były carski generał Anton Denikin (1872-1947) po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików został współtwórcą ochotniczej Białej Armii (powstałej na początku 1918 r.), która podjęła walkę z czerwonym reżimem. W strukturach sił Białych wysoko awansował. W styczniu 1919 r. został Głównodowodzącym Siłami Zbrojnymi Południa Rosji, w lutym 1920 r. objął po admirale Kołczaku naczelne dowództwo wszystkich wojsk Białych. W książce podejmuje następujące tematy:

§  walki z Armią Czerwoną w latach 1918-1920; ich opisy są dość szczegółowe, a zatem aby podczas lektury nie pogubić się terytorialnie, za wskazane uważam korzystanie z atlasu historycznego,

§  brutalny i okrutny charakter wojny domowej, co obciążało obie strony konfliktu,

§  czerwony terror, postępującą destrukcję ładu społecznego i ekonomicznego na terenach opanowanych przez bolszewików,

§  wewnętrzne niesnaski, brak jedności i koordynacji sił Białych,

§  istnienie różnych innych formacji zbrojnych, walczących oddzielnie oraz okazjonalnie (sytuacyjnie) przechodzących to na stronę Białych, to Czerwonych,

§  bardzo irytujące autora dążenia niepodległościowe mniejszości narodowych Rosji; Anton Denikin pozostawał orędownikiem istnienia jednej i niepodzielnej Rosji, co najmniej w granicach sprzed I wojny światowej (z apetytem na nienależące do Rosji tereny Galicji wschodniej),

§  nieuznawanie niepodległości Ukrainy; Biała Armia walczyła również z wojskami Ukraińskiej Republiki Ludowej, dowodzonymi przez S. Petlurę,

§  uznanie prawa Polski do niepodległości, ale tylko w granicach etnograficznych,

§  wpływ sytuacji międzynarodowej na przebieg wojny domowej w Rosji, m.in. obciążenie Polski winą za porażkę Białej Armii jesienią 1919 r.,

§  niewystarczającą oraz źle zorganizowaną interwencję Wielkiej Brytanii i Francji,

§  tragiczną ewakuację drogą morską żołnierzy Białej Armii i ludności cywilnej po przegraniu wojny domowej.

Z pewną sympatią autor wspomina o Polskiej Misji Gospodarczej i Wojskowej, kierowanej przez generała Karnickiego, której uczestników powitał serdecznie i uroczyście (str. 359). Z czasem jednak doszedł do wniosku, iż Polacy prowadzili z nim negocjacje tylko fikcyjne, podjęte pod naciskiem Ententy. Nieufność, nb. uzasadniona, była zresztą wzajemna. Działalność ww. misji przedstawił p. Michał Olton w opracowaniu pt. „Czerwień kontra biel. Ostatnia szansa Denikina” (omówionej na tym blogu; zob. katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 6). Reasumując, uważny czytelnik wspomnień generała Antona Denikina zapewne dozna uczucia ambiwalentnego. Z jednej strony będzie sympatyzował z autorem, nb. półkrwi Polakiem (miał matkę Polkę), walczącym przecież o zachowanie europejskiej cywilizacji w Rosji. Z drugiej strony, gdyby pomyśleć o politycznych następstwach ew. zwycięstwa Białych, mających poparcie mocarstw Ententy, to trzeba dojść do wniosku, iż wynik rosyjskiej wojny domowej był jednak dla Polski korzystny.

poniedziałek, 11 listopada 2024

Życzenia z okazji Święta Niepodległości

 

Wszystkim moim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę wszystkiego najlepszego z okazji naszego ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI. Dalszego pogłębiania wiedzy o historii i wyciągania z niej przydatnych na przyszłość wniosków! Pamiętajmy bowiem, iż polityka międzynarodowa to w zasadzie nic innego jak tylko historia stosowana.

Kolejny wpis merytoryczny ujrzycie tu Państwo 16 listopada. Oczywiście będzie on, jak zawsze, o książce o tematyce historycznej, zarazem też jednak o książce historycznej „samej przez się”. Czasy, których ona dotyczy, to m.in. też newralgicznie ważny dla odrodzenia się Rzeczypospolitej rok 1918.

czwartek, 7 listopada 2024

„Rosja. Rewolucja i wojna domowa 1917-1921”. Autor: Antony Beevor

 

Chyba tylko niepoprawni marksiści leniniści oraz pasjonaci historii mają świadomość przypadającej dziś 107. rocznicy epokowego wydarzenia. Bo to 7 listopada (a 25 października wg obowiązującego tam i wtedy kalendarza juliańskiego) Rosja gwałtownie skręciła w lewo, zapoczątkowując nową erę w polityce europejskiej a nawet światowej. Dużo następnych konfliktów zaistniałych w XX wieku w przestrzeni międzynarodowej było tego w większym lub mniejszym stopniu pochodną.

Antony Beevor „Rosja. Rewolucja i wojna domowa 1917-1921”

Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2023

Od lektury trudno się będzie Państwu oderwać. Autor stworzył pasjonujący, epicki opis wydarzeń zachodzących w Rosji w tytułowych latach 1917-1921. Szczegółowo poznamy historię:

·       ostatnich dwóch lat uczestnictwa Rosji w I wojnie światowej, zakończonego upokarzającym pokojem w Brześciu Litewskim (marzec 1918),

·       przyczyn i przebiegu rewolucji lutowej 1917 r.,

·       kilkumiesięcznego okresu Rosji demokratycznej i chaosu temu towarzyszącego,

·       przyczyn i przebiegu zamachu stanu – przewrotu bolszewickiego w październiku 1917 r., szumnie nazwanego później Wielką Socjalistyczną Rewolucją Październikową; skądinąd jednak słusznie, gdyż w Rosji już niebawem doszło do ekstremalnie rewolucyjnych przemian społeczno-ekonomicznych,

·       przebiegu wojny domowej w latach 1918-1921 na wszystkich jej frontach,

·       ograniczonego udziału państw Ententy w wojnie domowej po stronie „Białych”,

·       wojny bolszewickiej Rosji również z jej sąsiadami, którzy właśnie wybili się na niepodległość (Finlandia, Estonia, Ukraina i Polska).

Brytyjski historyk przedstawił historyczne fakty oraz okoliczności ich zaistnienia. Zaprezentował najważniejsze zaangażowane dramatis personae wszystkich stron konfliktu, naszego Józefa Piłsudskiego nie pomijając. Opisał zbrodniczy, z obu stron wojny domowej, charakter walk i towarzyszących im represji, przywołując źródła, którymi m.in. były wiarygodne wspomnienia świadków wydarzeń. Przeanalizował i określił przyczyny porażki „Białych” oraz zwycięstwa „Czerwonych”. Wszystkiego tego dokonał z zastosowaniem narracji bardzo szczegółowej, śledząc krok po kroku wydarzenia militarne i dyplomatyczne. Przedstawił również politykę wewnętrzną realizowaną zarówno przez bolszewików, jak też przez ich przeciwników w wojnie domowej (tych drugich często pomiędzy sobą skłóconych). Opisom działań zbrojnych towarzyszą mapki przydatne do zorientowania się w przebiegu walk na różnych frontach. Czytamy też o niezwykle tragicznej sytuacji ludności cywilnej oraz o olbrzymich stratach materialnych, spowodowanych działaniami wojennymi, nieracjonalną polityką ekonomiczną „Czerwonych” oraz aferami gospodarczymi „Białych”. W Zakończeniu (str. 591-593) autor podaje, iż rosyjska wojna domowa pochłonęła ok. 12 mln ofiar ludzkich. Reasumując, czytelnik książki bardzo dokładnie pozna - zgodnie z jej tytułem - przebieg rewolucji i wojny domowej w Rosji w latach 1917-1921. Z zastrzeżeniem, jak słusznie zauważył profesor Antoni Dudek w programie TVP Historia (audycja Ex Libris), że tło ideologiczne i społeczno-ekonomiczne zostało w niej jednak przedstawione dość pobieżnie. Zgodnie z jego radą osoby zainteresowane szerszym aspektem przyczyn i wszystkich uwarunkowań wybuchu oraz przebiegu rewolucji powinny sięgnąć po opracowania naukowe autorstwa profesora Richarda Pipesa, a książkę profesora Antony’ego Beevora potraktować jako tylko ogólne, polityczno-militarne (jakkolwiek niezwykle obszerne!) przedstawienie historii obydwu rewolucji i wojny domowej w Rosji.

W mojej sytuacji kolejność lektur była akurat odwrotna – wydane w latach 2005 i 2006 przez warszawskie wydawnictwo Magnum książki prof. Richarda Pipesa pt. „Rewolucja rosyjska” i „Rosja bolszewików” dość dawno przeczytałem, jeszcze w czasach, gdy nie chwaliłem się tym w Internecie, a zatem w katalogach bloga proszę ich nie szukać. Natomiast znajdziecie tam Państwo (już teraz) tegoż autora „Rosję carów” oraz (w dalszej przyszłości) „Czerwone imperium. Powstanie Związku Sowieckiego”, czekające na swoją kolej w bibliotece domowej.

PS. I tak od prof. Antony’ego Beevora przeszedłem do zmarłego 6 lat temu słynnego amerykańskiego sowietologa, polskiego Żyda z rodziny zasymilowanej w polskości (jego ojciec walczył w Legionach), prof. Richarda Pipesa (1923-2018). Osobom, którym to nazwisko nic lub niewiele mówi, proponuję zajrzenie np. do Wikipedii. Koneserów zaś zachęcam do przeczytania jego pasjonującej autobiograficznej książki pt. „Żyłem. Wspomnienia niezależnego”, u nas wydanej przez warszawską oficynę „Magnum”. Naprawdę pasjonującej – autor m.in. opisuje, jak po tym, gdy wybuch wojny zastał go, szesnastolatka, wraz z rodzicami w Polsce, zdołali uniknąć Holokaustu, a nawet wyjechać do USA.

sobota, 26 października 2024

„Adolf Hitler 1945. Koniec Legendy”. Autor: Peter Raina

 

Peter Raina „Adolf Hitler 1945. Koniec Legendy”

Wydawnictwo Capital sp. z o.o., Warszawa 2020

Gdyby nie nazwisko autora, zapewne po tę książkę bym nie sięgnął. Przeczytałem już bowiem większość popularnonaukowych publikacji biograficznych poświęconych niemieckiemu Führerowi. Niektóre z nich omówiłem na tym blogu, a mianowicie autorstwa Petera Longericha, Franka McDonougha, Johna Tolanda i Volkera Ullricha (vide katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 7). No i nie rozczarowałem się. Zgodnie z tytułem książki autor skupił się na wydarzeniach ostatniego roku wojny, przedstawił wiele nieznanych szczegółów obrazujących ówczesną codzienną egzystencję Hitlera oraz jego najbliższego otoczenia, łącznie z autodestrukcyjnym zakończeniem tejże egzystencji. We wcześniejszych rozdziałach tylko pobieżnie opisał drogę Hitlera do władzy, przebieg pierwszych lat wojny, zbrodnie wojenne i ludobójcze. Autor zaprezentował też charakter niemieckiego Wodza, jego silną osobowość i światopogląd polityczno-ideologiczny. Ukazał styl pracy i sposób podejmowania ważnych decyzji. Przedstawił warunki socjalno-bytowe, w których Führer żył i pracował, oraz postacie jego stałych współpracowników, w tym osobistych lekarzy. Nie pominął przy tym wskazania kobiet, z którymi łączyło Hitlera coś więcej niż tylko towarzyska znajomość. Hitler okazał się być naturalnym ojcem przynajmniej jednego z dzieci Magdy Goebbels (zob. str. 48 i 84), żony swojego przyjaciela, ministra i najwierniejszego akolity, Josepha Goebbelsa. Kazał mu ją poślubić, aby móc się z nią spotykać w ich domu w warunkach niedających powodów do podejrzeń i plotek. Cyt., str. 47/48: Magda przyznała się prywatnie, że wyszła za mąż za Goebbelsa tylko dlatego, że bardzo kochała Führera i chciała być blisko niego. Hitler był stałym gościem u Goebbelsów.

I tak nadszedł styczeń roku 1945. Niemiecka kontrofensywa w Ardenach zakończyła się klęską. Za to udanie zaczęła się rozwijać ofensywa radziecka, już wkrótce dochodząc do Odry. Autor przytacza wiele szczegółów dotyczących ostatnich miesięcy życia Hitlera – informacji pochodzących z zachowanych notatek jego osobistego lekarza, Theodora Morella, prywatnych listów Martina Bormanna oraz wspomnień wysokich państwowych i wojskowych współpracowników (m.in. Alberta Speera), a także z powojennych zeznań adiutantów i sekretarek. 56-letni Adolf Hitler był już w owym czasie ludzkim wrakiem uzależnionym od preparatów farmakologicznych, które musiały mieć wpływ na jego decyzje oraz nierealistyczne oczekiwania i plany. Autor dokładnie przedstawia sytuację panującą w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy, zachowanie Hitlera i innych stałych lokatorów bunkra, także współpracowników przybywających tam z meldunkami i po rozkazy. Opisuje ślub Adolfa Hitlera i Ewy Braun, przygotowania i przebieg samobójstw ich oraz małżeństwa Goebbelsów, jak również morderstw sześciorga dzieci tych ostatnich. Cyt., str. 258: Takiego wydarzenia chyba w tragicznej historii ludzkości jeszcze nie było, żeby rodzice z taką premedytacją i tak okrutnie zamordowali własne dzieci. O możliwej, dotąd przez historyków przemilczanej przyczynie samobójstwa Ewy Hitler autor nie pisze – albo jej nie poznał, albo uznał za niewiarygodną. Wyjaśniam o co chodzi. Na stronie str. 334 opracowania pt. „Teczka Hitlera” pod redakcją Henrika Eberle’go  i Matthiasa Uhla (zob. katalog tematyczny 7) znajduje się informacja, jakoby Ewa Hitler, popełniając samobójstwo, była w ciąży. To by w jakimś sensie mogło tłumaczyć jej decyzję. Długoletnie przebywanie Ewy u boku Hitlera, intymny charakter ich relacji, nie były przecież żadną tajemnicą. Matce trudno było sobie wyobrazić dalszą, po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, jawną publicznie egzystencję wraz z dzieckiem człowieka, którego świat uznał za zbrodniarza wszechczasów.

Jeden z końcowych rozdziałów książki zawiera pełną treść testamentów Hitlera: osobistego i politycznego. W osobistym tłumaczy, dlaczego dopiero tuż przed śmiercią postanowił poślubić Ewę Braun. Daje ogólne dyspozycje dotyczące rozporządzenia swoim majątkiem, wyraża troskę o krewnych i teściową. W testamencie politycznym twierdzi, iż jeszcze trzy dni przed wybuchem wojny niemiecko-polskiej wskazał brytyjskiemu ambasadorowi sposób jej uniknięcia. Oskarża Anglię i międzynarodowe żydostwo o rozpętanie wojny światowej. Ogromne niemieckie zbrodnie ludobójcze oczywiście przemilcza. Żołnierzom oraz cywilom dziękuje za okazywane mu długoletnie posłuszeństwo i wsparcie, tłumaczy też decyzję odebrania sobie życia. W drugiej części testamentu politycznego Hitler powołuje skład nowego rządu Rzeszy, z prezydentem admirałem Karlem Dönitzem na czele. Równocześnie wydala z partii narodowosocjalistycznej oraz pozbawia wszystkich stanowisk państwowych Hermanna Göringa i Heinricha Himmlera za to, że ci dwaj rozpoczęli (niezależnie od siebie) tajne oraz bez jego wiedzy i woli pertraktacje pokojowe z wrogiem. Napisanie powyższych słów, podjęcie już tylko teoretycznie ważnych decyzji o dymisji Göringa i Himmlera dnia 29 kwietnia 1945 r., gdy Niemcy były praktycznie pokonane (fronty wschodni i zachodni dzieliło kilkadziesiąt kilometrów), potwierdza tezę, iż znerwicowany środkami farmakologicznymi Adolf Hitler naprawdę miał już nie po kolei w głowie.

Tuż po śmierci Hitlera Bormann, za zgodą Dönitza, podjął próbę rokowań z dowództwem wojsk radzieckich (wtedy walczących na ulicach Berlina kilkaset metrów od ruin Kancelarii Rzeszy) w sprawie zawarcia czasowego zawieszenia broni, aby nowy rząd Rzeszy mógł się zebrać i rozpocząć negocjacje kapitulacyjne. Rokowania te, pomiędzy wysłanym w nocy z 30 kwietnia na 1 maja przez linię frontu generałem Krebsem (znającym język rosyjski) a generałem Czujkowem (pozostającym w stałym kontakcie telefonicznym z marszałkiem Żukowem), są w książce przytoczone in extenso. Ostatecznie jednak spełzły na niczym, gen. Krebs powrócił 1 maja po południu do bunkra, wkrótce przy nim poległ, a dowodzący obroną Berlina gen. Weidling następnego dnia rano bezwarunkowo poddał miasto Armii Czerwonej. W ostatnim rozdziale książki autor usiłuje wytłumaczyć, jak to się stało, że Adolf Hitler już za życia stał się Legendą. Cyt., str. 263: Syn skromnego urzędnika, biedaczysko, wędrujący od miasta do miasta, żyjący z dnia na dzień, co prawda samouk, ale naprawdę bez wykształcenia, staje się wszechwładny w państwie, którego nie jest nawet obywatelem. A przed nim cały świat trzęsie się ze strachu. Reasumując gorąco polecam książkę p. Petera Rainy – także osobom, które (podobnie jak ja) już wcześniej sporo wiedziały o życiu i zbrodniczej działalności tytułowego jeźdźca Apokalipsy XX wieku. Lektura uzupełni tę wiedzę o wiele nieznanych dotąd szczegółów i ciekawostek.

PS. W posiadanym egzemplarzu książki zauważyłem dwa błędy edytorskie. Na stronach 38 i 82 datę zamachu na życie Hitlera należy zmienić z 22 na 20 lipca 1944 r. No i jeden błąd merytoryczny: na str. 14 przeczytałem, że 3 sierpnia 1914 r. Francja wypowiedziała wojnę Niemcom. Wg mojej wiedzy było akurat odwrotnie – formalnie to Niemcy wypowiedziały wtedy (w pierwszych dniach I wojny światowej) wojnę Francji.

piątek, 18 października 2024

„Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś”. Autor: Howard Zinn

 

Howard Zinn „Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś”

Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016

Jest to ambitne opracowanie popularnonaukowe autorstwa profesora amerykańskiego. Do tej lektury jednak nie będę Państwa „gorąco zachęcał”, jak to wielokrotnie czynię w odniesieniu do innych książek o tematyce historycznej. Z przyczyny prozaicznej – polski czytelnik może mieć problemy z prawidłowym zrozumieniem „rewersu” historii USA, nie znając dokładnie jej „awersu”. Moim zdaniem po książkę powinna sięgnąć osoba już w miarę dobrze obeznana z kilkusetletnią historią polityczną Stanów Zjednoczonych. Osobiście tę lekturę poprzedziłem przeczytaniem odpowiednich (tj. północnoamerykańskich) rozdziałów podręczników akademickich do historii powszechnej XVI-XVII, XVIII, XIX i XX wieku. Profesor Howard Zinn (1922-2010) skierował swoje opracowanie głównie do czytelnika amerykańskiego, pragnąc mu ukazać wszystkie wstydliwe okoliczności towarzyszące znanym wydarzeniom historycznym. Były nimi zjawiska i problemy w nauce szkolnej w Stanach Zjednoczonych przemilczane lub jedynie skrótowo napomykane. Autor, dobrze znając „blaski i cienie” historii swojego państwa, oraz zakładając, że „blaski” są jego czytelnikowi już wiadome, w książce skupił się prawie wyłącznie na licznych „cieniach”, które zaprezentował i wnikliwie przeanalizował. Szczegółowo przedstawił problemy i konflikty narodowościowe, rasowe, religijne i społeczno-ekonomiczne towarzyszące dziejom politycznym USA. Opisał postępującą kolonizację terenów Ameryki, metody sukcesywnej eksterminacji ludności indiańskiej, niewolnictwo Murzynów, ciężką i źle opłacaną pracę przybywających imigrantów, nierównouprawnienie kobiet. Ukazał wszystkie przyczyny i mniej znane okoliczności wojny o niepodległość (1775-1782), a także późniejszych decyzji podejmowanych przez prezydentów USA, sławnych Jerzego Waszyngtona i Abrahama Lincolna nie pomijając. Ujawnił kulisy rozwoju terytorialnego Stanów Zjednoczonych dokonywanego w wyniku wojen i transakcji handlowych, oraz reperkusje społeczne temu towarzyszące. Chwilami odnosiłem wrażenie, że książka została napisana z marksistowskiego punktu widzenia – tyle jest w niej bowiem o interesie klas posiadających, bezwzględnym wyzysku kapitalistycznym, imperializmie, antagonizmach społecznych i walce klas. Nie dziwię się zatem, że w Stanach wywołała bardzo dużo kontrowersji! Całkowicie obaliła też pokutujący latami mit, jakoby w USA wytrwałością i ciężką pracą można było dojść „od pucybuta do milionera”. Reasumując, książkę prof. Zinna uważam za przydatną głównie dla historyków i amerykanistów – publicystów i naukowców w tych dziedzinach. Inni czytelnicy, jeśli trafi w ich ręce, postąpią wg swego uznania. Ale decyzję proponuję podjąć dopiero po lekturze wprowadzenia (str. 5-25) autorstwa p. Artura Domosławskiego, przybliżającego życiorys i poglądy polityczne prof. Howarda Zinna. Osobiście będę wobec Państwa szczery: z 25-ciu rozdziałów dokładnie przeczytałem tylko pierwszych 10, tj. do lat wojny secesyjnej (1861-1865) włącznie, pozostałe zaś jedynie przekartkowałem.

PS. Posłużę się następującą analogią dotyczącą odbioru czytelniczego książki prof. Zinna w Polsce. Swego czasu odniosłem się na tym blogu do bardzo interesującego opracowania prof. Adama Leszczyńskiego pt. „Ludowa historia Polski. Historia wyzysku i oporu. Mitologia panowania” (opis można odnaleźć za pośrednictwem katalogu autorskiego alfabetycznego albo katalogu tematycznego 8). Przeciętny inteligent amerykański, gdyby zostało mu ono przetłumaczone na jęz. angielski, miałby poważne problemy z poznaniem i zrozumieniem kontekstu historycznego, tak oczywistego dla znającego nasze dzieje czytelnika polskiego.

sobota, 12 października 2024

„Podwójne życie Mildred. Historia kobiety, którą kazał zabić Hitler”. Autorka: Rebecca Donner

 

Rebecca Donner „Podwójne życie Mildred. Historia kobiety, którą kazał zabić Hitler”

Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2024

Rebecca Donner zaliczyła swoją książkę do literatury faktu (str. 11). Słusznie, ale z uzupełnieniem, iż jest to również opowieść biograficzna, ponieważ opisy znanych faktów z historii politycznej autorka uzupełniła o curriculum vitae tytułowej Mildred Harnack z domu Fish (1902-1943), będącej siostrą jej praprababki. Bardzo interesująco przedstawiła sytuację polityczną oraz społeczno-ekonomiczną w Niemczech przed i po dojściu Hitlera do władzy. Skoncentrowała się na rachitycznej działalności opozycji antyhitlerowskiej, której część aktywistów – tych o proweniencji lewicowej – zasiliła kierowaną z Moskwy organizację szpiegowską Rote Kapelle. I do nich właśnie należy zaliczyć Amerykankę Mildred Harnack. Skąd się wzięła w Niemczech, początkowo jeszcze niehitlerowskich? Ano stąd, że podczas studiów w USA poznała i poślubiła przybysza z Niemiec, Arvida Harnacka, który – po powrocie do kraju – ściągnął ją tam w 1929 r. jako swoją żonę. Arvid już wówczas „komunizował” – był zafascynowany radziecką gospodarką planową (skuteczną w okresie szalejącego kryzysu ekonomicznego lat 1929-1933), jeździł do ZSRR na przeróżne konferencje naukowe (i zapewne nie tylko takie, pod ich płaszczykiem przechodził bowiem instruktaże szpiegowskie). Żona w pełni podzielała jego poglądy polityczne, nie dostrzegając, albo nie chcąc dostrzec, drugiej strony medalu, czyli radzieckiego wielkiego terroru i totalnego zniewolenia społeczeństwa. W hitlerowskich Niemczech Mildred kontynuowała, z pewnymi perturbacjami, pracę naukowo-dydaktyczną. Arvid, który dla kamuflażu nawet wstąpił do NSDAP, był prawnikiem zatrudnionym w administracji rządowej. Obydwoje – aż do aresztowania we wrześniu1942 r. – bardzo angażowali się w konspiracyjno-szpiegowską działalność Czerwonej Orkiestry, dość wybiórczo przedstawionej tu przez Rebeccę Donner. M.in. rekrutowali, także spośród oficerów Wehrmachtu, nowych członków organizacji, przy czym jedną z metod użytych w tym celu przez Mildred należy uznać za bardzo niekonwencjonalną, nawet jak na „standardy” służb specjalnych. Mianowicie prowadziła „nieobyczajne praktyki seksualne” (str. 440) z werbowanym, osobiście nią zafascynowanym oficerem Abwehry (str. 376 i 377). Fizycznie dominowany przez Mildred zdradzał jej tajemnice wojskowe. Wyszło to na jaw w toku postępowania sądowego, autorka nie dementuje zachowanej treści jego zeznania. Tytułowa bohaterka to w końcu fizycznie atrakcyjna, energiczna i wyemancypowana kobieta, mieszkająca w bardzo bezpruderyjnym, wręcz rozwiązłym (do czasu dojścia Hitlera do władzy) Berlinie. W książce w ogóle napotkamy wiele opisów działalności agentów radzieckich i stosowanych przez nich metod rekrutacji szpiegów. Wywiadowi NKWD udało się nawet zwerbować Marthę Dodd, córkę ambasadora USA w Niemczech (str. 220). Wszystko to powoduje, iż lektura jest pasjonująca, niektóre fragmenty są godne dobrej powieści sensacyjnej. A podtytuł książki wziął się stąd, iż Hitler – dowiedziawszy się o łagodnym wyroku sądowym skazującym Mildred Harnack na 6 lat pobytu w obozie koncentracyjnym – wściekł się i nakazał rewizję oraz orzeczenie kary najwyższej. W lutym 1943 r. Mildred poniosła śmierć poprzez ścięcie na gilotynie w berlińskim więzieniu. Wcześniej, w grudniu 1942 r. stracono tam jej męża, Arvida.

PS. Osoby zainteresowane działalnością radzieckiej siatki agenturalnej Rote Kapelle pozwolę sobie skierować do lektury „Wielkiej gry” Leopolda Treppera, już tu wcześniej omówionej (dostęp poprzez katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 5). Rebecca Donner umieściła w bibliografii (str. 556) amerykańskie wydanie tej książki z roku 1977.

sobota, 5 października 2024

"Chołod". Autor: Szczepan Twardoch

 

To już czwarta przeczytana przeze mnie powieść przyszłego noblisty w dziedzinie literatury. Wspomnicie moje słowa.

Szczepan Twardoch „Chołod”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2022

Obywatel radziecki pochodzenia górnośląskiego, Konrad Wilhelmowicz Widuch (ur. 1895), w 1946 roku mając dużo wolnego czasu opisuje fragmentarycznie swoje burzliwe dzieje od dnia, gdy w wieku 14 lat uciekł z rodzinnego domu, aż do okresu, w którym prowadzi tę pisemną narrację. Czyni to dość nieskładnie, z wulgaryzmami, często przerywając chronologię wprowadzaniem wielu wspomnień i refleksji, co jednak nie zmniejsza czytelniczego zainteresowania, a wręcz przeciwnie – moim zdaniem nieraz je nawet wzmaga. Przez pozornie prostacki tekst przeziera wrodzona inteligencja i wisielcze poczucie humoru narratora, który mimo tylko podstawowego wykształcenia jest dość oczytany (to przede wszystkim zasługa jego żony) oraz włada czterema językami: górnośląskim, polskim, niemieckim i rosyjskim. Naleciałości głównie tego ostatniego, oraz trochę pierwszego i trzeciego, są zauważalne w treści dziennika pisanego jednak po polsku. Początkowo to mnie, przyzwyczajonego do lektury tekstów choćby i najbardziej niecenzuralnych, ale jednak redagowanych z zachowaniem reguł gramatyki, dosyć raziło. Wkrótce przestało, tak mnie wciągnęła fabuła. Fabuła, dodajmy, fikcyjna. Autor książki dochował jednak wierności realiom epoki, wydarzenia podobne opisywanym zapewne mogły mieć miejsce. Za wyjątkiem, oczywiście, niektórych specyficznych incydentów oraz istnienia tytułowej osady Chołod. Wprowadzenie jej do powieści, wraz z wierzeniami i obyczajami jej mieszkańców, potwierdza artyzm i maestrię literacką p. Szczepana Twardocha, odczuwane zresztą podczas lektury całej książki.

Bohater powieści, początkowo obywatel Cesarstwa Niemiec, pierwszą wojnę światową spędził na morzach jako podoficer floty. Pod koniec wojny uczestniczył w buncie marynarzy i nieudanej rewolucji niemieckiej. Następnie udał się do Rosji, gdzie wziął, już jako dość zasłużony rewolucjonista-bolszewik i komisarz polityczny, udział w wojnie z Polską. W 1920 r. walczył w szeregach mającej złą sławę Armii Konnej Budionnego, naszych rodaków przy tym nie oszczędzając, a wręcz przeciwnie (w książce mamy tego przykłady). Tam poznał swoją przyszłą żonę (w Konarmii służyło sporo kobiet), z którą stworzył udane, kochające się radzieckie małżeństwo. Jego Sofie również była zagraniczną, ideową komunistką-rewolucjonistką pochodzenia norweskiego. Także miała na sumieniu wiele ludzkich istnień. Nowa władza radziecka nie patyczkowała się bowiem z zewnętrznymi i wewnętrznymi wrogami, ofiary wojny domowej szły w miliony osób. Rewolucyjna przeszłość obojga nie zapewniła im jednak bezpiecznej egzystencji w Ojczyźnie Światowego Proletariatu. Byli protegowanymi Karola Radka, który swego czasu miał nieszczęście wyrazić trochę odmienne poglądy niż Wielki Stalin. W latach 30. ub. wieku, gdy stalinowski terror objął najpierw wszystkich trockistów (rzeczywistych i domniemanych), a z czasem już prawie wszystkich starych bolszewików, Konrad i Sofie wyjechali z Moskwy do dalekiego Murmańska, mając nadzieję pozostania tam niezauważonymi. Słusznie potem jednak przewidując swe aresztowanie, postanowili uciec za granicę. Najpierw spróbowała tego Sofie zabierając ze sobą ich dwie córki. Konrad długo nie wiedział, czy im się powiodło, sam już udać się za nimi nie zdążył. Tak jak miliony innych represjonowanych podczas Wielkiego Terroru zaliczył aresztowanie, ciężkie, połączone z torturami śledztwo NKWD, wreszcie pobyt w syberyjskim łagrze z etykietą wroga ludu, co dawało mizerne szanse na przeżycie. Z obozu udało mu się jednak po niesamowitych perypetiach i w niesamowitym towarzystwie zbiec i trafić do zapomnianej przez Boga i ludzi społeczności plemiennej, nieodnalezionej jeszcze przez władzę radziecką. Byli to Ljaudis, mieszkańcy podarktycznej, nieuwidocznionej na żadnej mapie osady Chołod (stąd tytuł książki). Stamtąd po kilkuletnim pobycie też musiał uciekać. Ostatecznie uratował się, dotarł do wybrzeży Alaski, choć o tym dowiadujemy się już nie z kart jego dziennika.

Tyle w suchym skrócie telegraficznym. Z książki dowiecie się Państwo o codziennych realiach, w których przyszło żyć i mierzyć się z nimi Konradowi Widuchowi. Poznacie ludzkie typy spod ciemnej gwiazdy, płci obojga. Z kart powieści często przebija groza. Przeczytacie bowiem o dużym okrucieństwie czynów opisywanych postaci, samego głównego bohatera nie wyłączając, choć on do takich posuwał się rzadko i raczej tylko z zemsty. Napotkacie również kilka śmiałych opisów scen erotycznych, w tym też takich typu hardcore w warunkach łagrowych (a zresztą nie tylko tam). O tym, że to wszystko, z zastrzeżeniem jak na wstępie, mieściło się jednak w realiach czasów i miejsc, nie ma wątpliwości. Potwierdza to liczna literatura popularnonaukowa i rzeczywista wspomnieniowa, z których autor zapewne czerpał wiedzę i natchnienie. Reasumując, życzę pasjonującej lektury. Ale osobom nadwrażliwym jej nie polecam. Przy okazji: czytelnicy mający wiedzę i doświadczenie żeglarskie zapewne z przyjemnością natkną się w książce na sporo terminów oraz procedur marynistycznych.

PS.1. Na str. 273 autor czyni dygresję do osoby Aloisa Pokory, tytułowego bohatera swojej innej książki (opisanej na blogu - proszę zerknąć do katalogu autorskiego alfabetycznego albo katalogu tematycznego 9). Poza nią, przypomnę, zrecenzowałem tu również dwie inne powieści Szczepana Twardocha: „Król” i „Królestwo” (vide katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 1).

PS.2. Mamy dziś sobotę 5 października. Jeśli ktoś z Państwa tu jeszcze przed wieczorem zajrzy, to Go/Ją informuję, że na kanale TVP Historia o godz. 20:35 będzie można obejrzeć 1-szy odcinek ekranizacji ww. „Króla”. Osobom, które powieści nie przeczytały, proponuję – celem wprowadzenia w tematykę scenariusza – zapoznanie się z tekstem mojej recenzji.