Wiktor Suworow
„Szpieg. Czyli podstawy szpiegowskiego fachu”.
Dom
Wydawniczy REBIS Sp. z o.o., Poznań 2017.
Opisany
tu poprzednio „Czas nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów” Piotra
Wrońskiego jawi się – w porównaniu z dziś proponowaną lekturą – jako
rzeczywiście „kurs krótki” i „kurs dla amatorów”. Wiktor Suworow daje nam
bowiem dużo obszerniejsze, rzekłbym – specjalistyczne, opracowanie nt. znanego
mu „z autopsji” wywiadu wojskowego b. ZSRR, czyli GRU, z zahaczeniem
jednak także o elementy działalności KGB. Osoby dobrze zaznajomione z dotychczasową
twórczością Wiktora Suworowa znajdą tu nieco powtórzeń (koniecznych w tym
przypadku) z „Akwarium” i in. jego książek.
Książka
traktuje o radzieckim wywiadzie wojskowym niezwykle wszechstronnie –
przedstawia go odrębnie w aspektach historycznym, organizacyjnym,
logistycznym, szkoleniowym, ideologicznym, kadrowym, a nade wszystko -
operacyjnym (to zapewne najbardziej zainteresuje miłośników książek tzw. sensacyjnych).
Teoria jest na bieżąco potwierdzana konkretnymi przykładami, co bardzo ekscytuje
i ułatwia jej zrozumienie przez laików w tej dziedzinie.
Wszystko
to zaś zostało opisane niepowtarzalnym stylem - prostym, chwilami prostackim,
ale dosadnym i cyniczno-humorystycznym, tak właściwym dla Wiktora Suworowa,
a wiernie oddanym przez tłumaczkę.
W działalności
wywiadu ZSRR zdarzały się niekiedy wypadki tragikomiczne. Zachęcając do lektury
książki pozwolę sobie króciutko streścić jeden z takich jej wątków (jest
to streszczenie moimi słowami, więc nie używam cudzysłowów).
Wywiadowi
ZSRR udało się nabyć w Niemczech Zachodnich egzemplarz … taktycznego
pocisku atomowego. Takiego w miarę niedużego, niestrategicznego.
Powiadomiono centralę w Moskwie, ta zaś z kolei poinformowała nadzorującego
ją, odpowiedzialnego członka Biura Politycznego KC KPZR. Euforia ! Dawać
to tu natychmiast i wystawiać piersi do orderów i awansów służbowych.
Takoż i uczyniono, ów pocisk (drogą dość okrężną) dotarł wreszcie do Związku
Radzieckiego. A potem nastąpiła mniej więcej poniższa wymiana zdań
pomiędzy szefem służby wywiadowczej a jego wysokim partyjnym przełożonym.
-
Gratuluję. Doskonała robota. A zatem gdzie, w tej chwili, owo „cacko”
trzymacie?
-
Tu u nas w magazynie, w Centrali. W Moskwie.
-
Gdzieee !!!??? Czy wyście ochu…li ??? Wyp…ć z tym natychmiast na
nasz najbliższy poligon atomowy !!!
Dalszy
ciąg wypowiedzi członka najwyższych władz partyjnych b. ZSRR również obfitował
w wyrazy powszechnie uznawane za niecenzuralne, z których liczby i treści
język rosyjski zresztą słynie. Ale ów wysoki aparatczyk miał po stokroć rację.
Przecież pocisk mógł posiadać jakiś specjalistyczny zapalnik czasowy, albo
zapalnik uruchamiany podczas próby demontażu urządzenia, a cała transakcja
jego nabycia mogła być obcą prowokacją. Następstwa jego detonacji w Moskwie
byłyby przerażające. W konsekwencji panowie (pardon: towarzysze) szpiedzy
zamiast orderów i awansów otrzymali surowe nagany.
Zazwyczaj
o tym nie piszę, skupiam się bowiem głównie na meritum omawianej lektury.
Ale tym razem zrobię wyjątek. Wydawnictwu należą się wyrazy uznania także za
bardzo staranne wydanie książki, w tym jej zilustrowanie licznymi
fotografiami. Cóż – tak m.in. przejawia się poznańska dokładność
i rzetelność. Tak trzymać! Mam trochę książek wydanych przez poznański Dom
Wydawniczy REBIS Sp. z o.o. i bez przesady stwierdzam, że to
wydawnictwo może i powinno być wzorem dla innych witryn księgarskich.
***
Aby
jednak poznaniaków nie wbić zbytnio w dumę i pychę, na zakończenie
opowiem dowcip (zupełnie niezwiązany z omawianą lekturą).
Spotyka
się dwóch bardzo dobrych kumpli: poznaniak i warszawiak.
Poznaniak
płacze: buuu !!!
Warszawiak
pyta: czemu ryczysz ?
-
Bo mi się złamał ząb !!! Buuu !!!
-
To nie rycz, tylko prędko idź do dentysty. Jak nie masz forsy, to ci zaraz pożyczę.
-
Ty nic nie rozumiesz !!! To był ząb od mojego grzebienia !!!
-
To już faktycznie nic nie rozumiem. Dlaczego więc w ogóle płaczesz ?
-
Bo to był już ostatni ząb !!! Buuu !!!