Andrzej
Werblan „Prawda i realizm”. Dwa tomy.
Autora
bliżej poznajemy dzięki rozmowie z nim redaktora Pawła Dybicza,
zamieszczonej na początkowych (9-21) stronach pierwszego tomu książki.
Kilka biograficznych akapitów znajdujemy też na odwrocie okładek obydwu tomów.
A tak Andrzeja Werblana przedstawia Wikipedia. Radzę zapamiętać wszystkie
jego funkcje partyjne i państwowe, jako że w książkach „chwali się”
nimi raczej oszczędnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Werblan
Andrzej Werblan „Prawda i realizm. O wojnie
i Polsce Ludowej”. Tom 1
Fundacja Oratio Recta, Warszawa 2023
Niegdysiejszy dygnitarz PZPR o orientacji reformistyczno-rewizjonistycznej
(nb. jedynej słusznej w tamtej partii), publicysta polityczny,
nauczyciel akademicki, towarzysz niewątpliwie bardzo inteligentny, wypowiada
się na tematy losów Polski i Polaków w latach 1939-1947 (głównie). Nieco
też zahacza o okres późniejszy, zakończony w latach 1956 i 1957,
pisząc o polskich rozliczeniach ze stalinizmem. Książka zawiera tytułowo-tematyczny
zbiór jego okolicznościowych publikacji zamieszczonych w lewicowej
i liberalnej prasie z okazji różnych rocznic, akcentowanych i obchodzonych
z inicjatywy kolejnych ekip rządzących Polską już demokratyczną. Owe publikacje
bywały wznawiane i rozszerzane, stąd nieraz zauważamy w książce
powtarzalność niektórych wątków tematycznych. Znajdujemy w niej szereg
esejów historycznych napisanych z punktu widzenia autora. W niektórych
zagląda za kulisy dokonań znanych przywódców państwowych (zagranicznych i polskich),
starając się przedstawić ich zamiary i motywacje. Kilkadziesiąt takich
krótkich, bardzo interesujących esejów Andrzeja Werblana redaktor Paweł Dybicz pogrupował
w siedmiu rozdziałach. Przeczytamy w nich o genezie drugiej
wojny światowej i przyczynach naszej porażki w 1939 r., o Armii
Krajowej, o kilku znanych marszałkach i generałach, o powstaniu
warszawskim, wreszcie o rządach instalowanych w Polsce z rozkazu
Stalina, a z biegiem czasu aprobowanych i uznawanych przez
aliantów zachodnich. Andrzej Werblan, m.in. przywołując publikacje autorów
nieraz mu politycznie bardzo odległych, obala „jedynie słuszne” mity głoszone
przez urzędowych historyków proweniencji populistyczno-prawicowej. Wręcz
wykazuje żenujące półprawdy, przemilczenia, nawet fałsz. Odrębnie omawiać esejów
Andrzeja Werblana tu nie zamierzam. Zachęcając do lektury stwierdzę tylko, że
faktycznie przebija przez nie tytułowa prawda i realizm. Prawda – ponieważ
autor nic nie ukrywa (m.in. podaje rzeczywiste wyniki oraz okoliczności
przeprowadzenia referendum ustrojowego w 1946 r. i wyborów do
sejmu w 1947 r.), a realizm – ponieważ opisywane wydarzenia
przedstawia w kontekście rzeczywistych możliwości w czasach ich zaistnienia,
nie wymądrzając się ex post po latach (z drobnymi wyjątkami,
o czym tuż poniżej). Kilka razy prof. Andrzej Werblan zahacza o -
jego zdaniem - zaprzepaszczone możliwości alternatywnych, korzystniejszych dla
Polski powojennych rozwiązań ustrojowych. M.in. wskazując casus powojennej
Finlandii. Tu już się z autorem zgodzić nie można. Stalin i jego
następcy nigdy by docelowo nie zaakceptowali podobnego do fińskiego statusu ustrojowego
Polski, geograficznie wciśniętej pomiędzy ZSRR i państwa mu podporządkowane,
leżącej na najkrótszym szlaku do Niemiec i dalej na zachód. W dodatku
w okresie zimnej wojny! Moim zdaniem dywagacje autora o kilku utraconych
możliwościach docelowo korzystniejszego rozegrania spraw Polski przez nasz rząd
emigracyjny w negocjacjach ze Stalinem są błędne. Zresztą on sam chyba
w to do końca nie wierzy. Czytając owe akapity wyczuwałem między wierszami
wishful thinking ich autora. Stalin, nawet gdyby się formalnie zgodził
na jakieś dalej idące ustępstwa, to po pewnym czasie znalazłby sposób
i pretekst żeby od nich odstąpić – jak uczynił to w przypadku kapitalistycznej
do 1948 r. Czechosłowacji. Tyle że u nas skończyłoby się to wojną,
nawet nie domową, lecz wręcz wojną polsko-radziecką ze skutkiem niestety
wiadomym. Książkę kończy bardzo interesujący aneks pt. „Karty z dziejów
powojennej PPS”. Prof. Werblan pomija jednak przy tym okoliczność, iż to
była tylko „koncesjonowana”, rozłamowa Polska Partia Socjalistyczna, do której przystąpiła
jedynie część członków rzeczywistej PPS (przedwojennej, konspiracyjno-okupacyjnej
i emigracyjnej). Ów aneks zawiera dokumenty obrazujące wewnętrzne relacje
i spory pomiędzy PPR i PPS, dla rozstrzygnięcia których przywódcy obu
partii udawali się … do Stalina. W tych archiwalnych tekstach podkreślany
jest też pragmatyzm powojennej polityki Polskiej Partii Socjalistycznej, która –
dopóki starała się być partią samodzielną – stanowczo wykluczała w Polsce
rozwiązania ustrojowe na modłę radziecką. Z kart książki przebija wielka sympatia
autora do właśnie tej trochę niezależnej PPS (której był członkiem
i działaczem), niestety później całkowicie zdominowanej podczas kongresu
zjednoczeniowego PPR i PPS (1948). Proponuję także zwrócić uwagę na
zamieszczone w książce dwa zestawy fotografii (łącznie 29 szt.)
przedstawiających historyczne wydarzenia i postacie.
Poniższy
dowcip, kiedyś zasłyszany, mi się teraz przypomniał, gdy czytałem o wdrażaniu
PKWN-owskiej reformy rolnej. Małorolnych i bezrolnych chłopów spędzono do
ziemiańskiego dworu, gdzie peperowski propagandysta indoktrynował ich
opowieściami o wyzwoleniu z wielkiej chłopskiej nędzy, oraz
o byłym pańskim życiu ponad stan.
-
Obywatele, spójrzcie na ten olbrzymi obraz na ścianie. To portret ojca
ostatniego waszego dziedzica, który właśnie uciekł. Wzbogacił się wyłącznie na
ludzkiej pracy, na ludzkiej krzywdzie! A waszą krwawicę przepijał
i przegrywał w karty w kasynach Monte Carlo! Cóż wy na to?
Mówcie śmiało, nie bójcie się, teraz chroni was władza ludowa!
Nastała
cisza. Chłopi, ponaglani przez prelegenta, w końcu zaczęli mu odpowiadać.
-
A co tu gadać?! Widać mu karta nie szła. Dlatego przegrywał.
Wracając
przy okazji do książki. Autor skądinąd pisze prawdę o obiektywnej
konieczności przeprowadzenia w powojennej Polsce daleko idącej reformy agrarnej.
Z zamiarem takim nosiły się również niektóre partie tworzące rząd
emigracyjny. Przemilcza jednak bolszewicki charakter reformy rolnej PKWN, ewidentnie
krzywdzącej dotychczasowych właścicieli ziemskich (w swej masie bynajmniej
nie latyfundystów), wyrzucanych precz z domów (częściej dworków niż
pałaców) – zamiast pozostawienia ich tam choćby z dwudziestoma przydomowymi
hektarami.
Ależ
się rozpisałem… W następnym tu artykuliku postaram się omówić tom 2.