piątek, 30 maja 2025

„Kto sieje wiatr… Opowieść żołnierza Dywizji SS Totenkopf”. Autor: Herbert Brunnegger

 

Herbert Brunnegger „Kto sieje wiatr… Opowieść żołnierza Dywizji SS Totenkopf

Wydawca Bellona, Warszawa 2023

Jest to przede wszystkim tzw. literatura pola walki, oparta o zarys wojennej (oraz tużprzedwojennej i tużpowojennej) autobiografii Herberta Brunneggera (1923-2002). Autorowi nie dane było zaznać dobrego dzieciństwa. Aby wyrwać się z nie całkiem przyjaznego i nie całkiem rodzinnego domu, w wieku 15 lat na własną prośbę wstąpił do formacji wartowniczych SS-Totenkopfverbände, mimo iż dolną granicę wieku dla ochotników ustalono tam na lat 17. O dużych problemach osobistych autora świadczy m.in. fakt wcześniejszego posługiwania się przezeń nazwiskiem Mölzer, czyli panieńskim nazwiskiem matki. O tym, że formalnie jest Brunneggerem, dowiedział się dopiero w 1941 r. podczas walk na froncie wschodnim, gdy funkcjonariusze pionu kadr SS już dokładnie sprawdzili „aryjskość” jego oraz jego biologicznego ojca. Autorowi, mimo iż pisał wspomnienia w wieku dojrzałym, udało się (z pamięci i notatek) odwzorować poglądy, refleksje i reakcje bardzo młodego człowieka, którym był w rozpamiętywanych latach 1938-1945.

Po okresie pilnowania więźniów obozu koncentracyjnego w Niemczech, Brunnegger nieprzerwanie pełnił żołnierską służbę w kolejnych dywizjach Waffen-SS, dochodząc w nich do rangi odpowiadającej wojskowemu stopniowi starszego sierżanta (zob. tabela porównawcza stopni na str. 33 i 34). Walczył kolejno w Polsce, we Francji, w Związku Radzieckim (najdłużej), we Włoszech i w Niemczech (na froncie zachodnim). Poginęli tam wszyscy jego bliscy koledzy, z którymi rozpoczynał służbę, jak też ci, z którymi się później zaprzyjaźnił w okopach. Cały czas był żołnierzem pierwszej linii frontu – poza okresami reorganizacji dywizji i przeniesienia do służby logistycznej (powrócił z niej ochotniczo na front), czy leczenia szpitalnego. Powierzano mu funkcje łącznościowca, kierowcy-zaopatrzeniowca (pod nieprzyjacielskim ostrzałem dowoził amunicję), walczył też jako zwiadowca, oraz – sytuacyjnie, w miarę frontowej potrzeby – potrafił zadziałać jako dywersant. W ostatnich tygodniach wojny faktycznie pełnił funkcję oficerską, dowodząc kompanią. Żołnierskie szczęście nie opuściło go nawet w niewoli, z której w ostatniej chwili zdołał umknąć, żeby nie zostać powleczonym na Syberię. Groziło mu to, ponieważ Stalin wymógł na aliantach zachodnich, aby niemieckich jeńców mających za sobą również kampanię na froncie wschodnim wydawali ZSRR. Za to w miłości Brunnegger nie miał szczęścia za grosz. Dwie kolejne wojenne narzeczone, które młodzieńczo pokochał, a których fotografie i listy bardzo mu pomagały przetrwać ciężką, frontowo-okopową rzeczywistość, z czasem puściły go kantem. Pierwsza, gdy się nią zainteresował inny żołnierz, starszy stopniem, niebędący aż tak daleko na froncie. Druga, gdy w 1945 r. Herbert ukradkiem powrócił do niej zbiegłszy z niewoli, obawiała się już związać z podoficerem mających złą sławę Waffen-SS. Reasumując, książką na pewno nie rozczaruje się czytelnik lubiący poznawać ciężką prozę żołnierskiego życia:

Ø  kwaterowanie w koszarach, musztry i ćwiczenia w czasie pokoju,

Ø  później długotrwałe boje na pierwszej linii frontu, także w nieprzyjacielskim okrążeniu,

Ø  ekstremalne warunki pogodowe i terenowe podczas walk; w zależności od pory roku upał bądź wielki mróz, gęste lasy i nieprzejezdne drogi,

Ø  niedojadanie, uciążliwe choroby układu pokarmowego, smród, brud i wszy w okopach,

Ø  ginący bądź ciężko ranni towarzysze broni, obserwowane przy tym okrucieństwo przeciwnika,

Ø  duże kłopoty osobiste związane z traktowaniem przez wojskowego przełożonego,

Ø  leczenie odniesionych ran, rzadkie i krótkie urlopy, także rozterki miłosne nieodłączne przecież młodemu wiekowi.

Duży niedosyt natomiast powstaje gdy autor sięga po tło historyczne – jego wspomnienia są pełne przemilczeń i przekłamań. Waffen-SS to wg Brunneggera zwykła formacja wojskowa, w zasadzie taka jak Wehrmacht. Himmlera rzekomo nikt w niej nie lubił. Wojenne zbrodnie i przestępstwa owszem, zdarzały się, ale miały charakter tylko incydentalny, często wywołany okrucieństwem przeciwnika, a poza tym głównie popełniali je renegaci rosyjscy wcieleni do Waffen-SS. O działalności na wschodzie Einsatzgruppen, Holokauście, masowych mordach ludności cywilnej, ludobójczych obozach koncentracyjnych, autor nic nie wspomina! Za to bardzo nie podobała mu się wojenna propaganda radziecka wzywająca czerwonoarmistów do zemsty na Niemcach. Rzekomo nie rozumiał, za co mieli się mścić. Osobiście Brunnegger prezentuje się jako niezwykle honorowy żołnierzyk, upominający nawet swego przełożonego, spostrzegłszy jak ten popełnił zbrodnię. O kampanii w 1939 r. w Polsce wspomina tylko enigmatycznie (cyt. str. 89): Naszym zadaniem było jedynie oczyszczanie zaplecza po przejściu jednostek frontowych. W każdym dobrym opracowaniu historycznym odnoszącym się do wojny obronnej Polski w 1939 r. przeczytamy jak owo „oczyszczanie zaplecza” przez formacje SS wyglądało. Zob. np. „Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce” – autor Jochen Böhler (do opisu książki można dotrzeć poprzez katalog alfabetyczny autorski lub katalog tematyczny 1). W pierwszej połowie 1944 r. Brunnegger przebywał przez pewien czas w Warszawie, którą zapamiętał jako miasto wyjątkowo nieprzyjazne dla Niemców, gdzie strzelaniny uliczne, napady na żołnierzy Wehrmachtu były na porządku dziennym. Na szczęście polski wydawca znalazł sposób na tę „historyczną wstrzemięźliwość” autora. W tekście książki zamieścił objaśniające przypisy, których nie radzę pomijać. A przede wszystkim na str. 11-34 znajdujemy obszerną „Przedmowę do drugiego wydania polskiego” autorstwa dr. Łukasza Przybyło, przedstawiającą rys historyczny (organizację, sylwetki dowódców, szlak bojowy, zbrodnie wojenne) jednostek Waffen-SS, w tym również tych macierzystych Herberta Brunneggera. Na obwolucie oraz kilkunastu ostatnich kartach mamy liczne fotografie przedstawiające autora, jego kolegów, także inne postacie wspomniane w książce. Widzimy tam też urzędowe poświadczenie przebiegu służby wojskowej autora.

wtorek, 20 maja 2025

„Druga wojna światowa. Inna historia”. Autor: Marco Pizzuti

 

W tym miesiącu nadal koncentrujemy się na 80-tej rocznicy bezwarunkowej kapitulacji sił zbrojnych Trzeciej Rzeszy i tym samym zakończenia drugiej wojny światowej w Europie. Dziś w tej sprawie oddajemy głos autorowi włoskiemu.

Marco Pizzuti „Druga wojna światowa. Inna historia”

Wydawnictwo RM, Warszawa 2022

Tytuł może nieco mylić, książka nie zawiera opisu przebiegu całej drugiej wojny światowej, chociaż dotyczy osób i wydarzeń ściśle z nią związanych. Przeczytamy szereg interesujących esejów historycznych, niekiedy z pogranicza teorii spiskowych, aczkolwiek po każdym rozdziale autor zamieścił przypisy mające jakoby uwiarygodnić podane informacje. Niektóre jego eseje dotyczą hipotez całkiem poważnie rozważanych przez uznanych historyków. Inne jednak brzmią zupełnie sensacyjnie, wręcz niewiarygodnie. Tak czy inaczej, jest to lektura dość pasjonująca, choć czytelnik nie powinien jej traktować jak pozycji popularnonaukowej i raczej nie wykorzystywać w formie źródła informacji do pisanej pracy dyplomowej czy ważnej publikacji o tematyce historycznej. Ad rem. Włoski autor przedstawił swój punkt widzenia odnośnie poniższych kwestii.

§  Włoski faszyzm długo nie szedł w parze z antysemityzmem, tak charakterystycznym dla nazizmu. Z kolei hitlerowcy, zanim eskalowali zbrodnicze prześladowania, efektywnie pomagali niemieckim Żydom w organizacji ich emigracji do Palestyny.

§  Oficjalna, podawana we współczesnych, naukowych publikacjach biografia Hitlera zawiera dużo nieścisłości. Miał on bowiem przynajmniej jednego żydowskiego dziadka. Podczas pierwszej wojny światowej kapral Hitler bardziej dekował się za linią frontu niż przebywał w okopach. Na odznaczenie Krzyżem Żelaznym pierwszej klasy nie zasłużył, okoliczności przyznania mu go pozostają niewyjaśnione.

§  Pod koniec drugiej wojny światowej niemiecki Führer bynajmniej nie popełnił samobójstwa w berlińskim bunkrze, lecz uciekł z Evą Braun do Argentyny, gdzie od 1943 r. posiadał w Patagonii swoją zapasową rezydencję. Pozwolę sobie zauważyć, iż chyba tyle w tym prawdy, co w zabawnej książce Timura Vermesa pt. „On wrócił” (do jej opisu można dotrzeć poprzez katalog autorski alfabetyczny albo katalog tematyczny 9).

§  Nie tylko przed drugą wojną światową, ale również już w jej trakcie koncerny amerykańskie kontrolowały i wykorzystywały, poprzez powiązania kapitałowe, przedsiębiorstwa w Trzeciej Rzeszy produkujące dla potrzeb Wehrmachtu. Ich obiekty bywały celowo oszczędzane podczas dywanowych nalotów bombowych na Niemcy.

§  W ostatnich dniach maja 1940 r. Hitler świadomie dopuścił do morskiej ewakuacji wojsk brytyjskich z plaż pod Dunkierką. Pragnął bowiem zawarcia pokoju z Wielką Brytanią. Planował też przywrócenie na tron brytyjski byłego króla Edwarda VIII. O przyczynie jego dobrowolnej abdykacji pisałem przy okazji omawiania pasjonującej książki p. Anne Sebba pt. „Ta kobieta. Biografia Wallis Simpson” (opis proszę odnaleźć zaglądając do katalogu autorskiego alfabetycznego lub katalogu tematycznego 9).

§  Napaść Niemiec na ZSRR dn. 22 czerwca 1941 r. wyprzedziła atak radziecki mający nastąpić 6 lipca tamtego roku. Czyli niemiecka operacja Barbarossa zapobiegła analogicznej radzieckiej, noszącej kryptonim Groza.

§  Japoński atak na Pearl Harbor dn. 7 grudnia 1941 r. nie był dla władz amerykańskich zaskoczeniem. Informacja o nim dotarła do rządu USA z wyprzedzeniem.

§  Hitlerowskim Niemcom udało się jednak wyprodukować bombę atomową. W październiku 1944 r. dokonali udanej próby jej wybuchu. Bomby nie użyli tylko z obawy przed straszną zemstą aliantów. Wspomina o tym (ze sceptycyzmem) również Richard J. Evans w książce pt. „Wojna Trzeciej Rzeszy”, którą omówiłem w poprzednim tu artykule.

§  W ostatnim okresie drugiej wojny światowej nie tylko żołnierze radzieccy dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej Niemiec. Czynili to również alianci zachodni w Niemczech i we Włoszech (autor podaje liczne tego przykłady).

Reasumując, w książce przeczytamy m.in. o historii „nie do wiary”, aczkolwiek (jak już wspomniałem) Marco Pizzuti podał źródła także owych nieprawdopodobnych, sensacyjnych informacji. Tylko jak je zweryfikować? „Rewelacyjnych” ciekawostek jest zresztą w jego esejach więcej, wszystkich nie wymieniłem. Pisał je z punktu widzenia obywatela państwa walczącego podczas wojny po stronie Trzeciej Rzeszy. Odnosząc się obszernie do tragedii ludności cywilnej oraz do traktowania jeńców wojennych autor nie zakwestionował Holokaustu ani innych, licznych zbrodni niemieckich. Na kartach książki nadmieniał o nich jednak tylko dość ogólnie, koncentrując się na cierpieniach niemieckich i włoskich cywilów oraz wziętych do niewoli żołnierzy państw Osi.

PS. Na str. 165 autor błędnie podaje, jakoby USA wypowiedziały wojnę Niemcom i Włochom. W rzeczywistości to wymienione państwa Osi dnia 11 grudnia 1941 r. wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym (na str. 196 autor już tego błędu nie powtarza, pisze bowiem o wypowiedzeniu Stanom wojny przez Hitlera).

sobota, 10 maja 2025

„Wojna Trzeciej Rzeszy”. Autor: Richard J. Evans

 

Dwa dni temu upłynęło 80 lat od daty bezwarunkowej kapitulacji hitlerowskich Niemiec. W poprzednim tu artykule polecałem książkę opisującą losy Polski i Polaków podczas drugiej wojny światowej. Dziś proponuję lekturę również okolicznościową i poniekąd analogiczną – traktującą o Trzeciej Rzeszy i jej społeczeństwie w tamtych latach.

Richard J. Evans „Wojna Trzeciej Rzeszy”

Wydawnictwo Napoleon V, Oświęcim 2016

Jest to ostatni tom trylogii o historii Trzeciej Rzeszy tego autora. Pierwsze dwa (nie czytałem!) to „Nadejście Trzeciej Rzeszy” i „Trzecia Rzesza u władzy”. Lektura książki nie musi być poprzedzona poznaniem tamtych dwóch wcześniejszych tomów – oczywiście pod warunkiem, że czytelnik posiada wiedzę o genezie i funkcjonowaniu hitleryzmu, oraz o oddziaływaniu przezeń na niemieckie społeczeństwo i gospodarkę do czasu wybuchu II wojny światowej. Bowiem w trzecim, dziś omawianym tomie brytyjski profesor opisuje państwo niemieckie i Niemców już w latach wojny. Dokładnie przedstawia zbrodniczą politykę nazistów: zbrodnie wojenne (zarówno te podczas działań zbrojnych, jak i późniejsze na jeńcach), przymusowe wysiedlenia ludności polskiej z terenów przyłączonych do Rzeszy, ogrom, „technologię” oraz strukturę terytorialną Holokaustu, terror wobec mieszkańców podbitych państw, funkcjonowanie obozów koncentracyjnych i obozów śmierci, morderczą pracę przymusową milionów robotników ściągniętych do Rzeszy z całej okupowanej Europy. Autor ukazuje też reakcję na to przeciętnych Niemców, przywołując ich zachowane spisane wspomnienia. Postawa większości tych ludzi była aprobująca – od aktywnego, często ochotniczego współuczestnictwa w zbrodniczej działalności, po bierne przekonanie, że trudno, dobrze to nie wygląda, ale tak już widać musi być, w końcu nasz ukochany Führer nie może się mylić i najlepiej wie jak zapewnić Trzeciej Rzeszy świetlaną przyszłość. Tylko bardzo nieliczni Niemcy nie ulegali owemu ideologicznemu, światopoglądowemu zaczadzeniu. Było ono tak silne, że nawet w ostatnich miesiącach wojny oraz tuż po jej zakończeniu Niemcy nie uważali siebie za winnych. W ślad za Hitlerem i jego tubą propagandową (Goebbelsem) uparcie i z przekonaniem twierdzono, że za wybuch i z czasem niekorzystny dla Trzeciej Rzeszy przebieg wojny było odpowiedzialne „międzynarodowe żydostwo” i jego plutokratyczni (Wielka Brytania, USA) oraz komunistyczni (ZSRR) poplecznicy. W niemieckie wojenne i ludobójcze zbrodnie najpierw rzekomo w ogóle nie wierzono, a później – w obliczu przedstawionych dowodów – wypierano się własnej wiedzy o nich. Autor jednak skutecznie dowodzi, iż także szarzy, przeciętni Niemcy byli owych potworności świadomi. Zbyt wielu ich rodaków (członków rodzin, przyjaciół, znajomych etc.) było w zbrodnie bezpośrednio lub pośrednio zaangażowanych, aby wiedza o nich nie przeniknęła do większości społeczeństwa. „Odważni” posiadacze odpowiednich radioodbiorników mogli słuchać niemieckojęzycznych audycji BBC, na bieżąco informujących słuchaczy o potwornych działaniach niemieckiego okupanta. Poza tym reżim, chcąc zmobilizować społeczeństwo do jak największego wysiłku wojennego, kilka razy dokonał tzw. kontrolowanego przecieku informacji. Ludności musiano bowiem uświadomić, iż pewne sprawy (głównie eksterminacja Żydów) zaszły już za daleko, są nieodwracalne, a więc trzeba nadal prowadzić totalną wojnę, aby uniknąć strasznej zemsty przeciwników.

Przebieg działań zbrojnych jest w książce przedstawiony dość wybiórczo. Autor bardzo dokładnie opisuje bitwę i odwrót Wehrmachtu spod Moskwy (XII 1941, I 1942) oraz jego klęskę pod Stalingradem (XII 1942, I 1943). Natomiast pozostałe kampanie na wszystkich frontach w Europie i Afryce zrelacjonowane są mniej lub bardziej pobieżnie. Autor analizuje też ówczesną politykę wewnętrzną i zagraniczną Hitlera oraz jego kliki (partyjnej, SS i wojskowej), zamierzenia realizowane i zaniechane. Przedstawia kulisy, przebieg i następstwa zamachu stanu dnia 20 lipca 1944 r., zakończonego klapą. Osobne partie książki dotyczą logistycznego wojennego wysiłku Trzeciej Rzeszy oraz przeżyć niemieckiej ludności cywilnej. Czytamy w nich:

¾    o zmilitaryzowaniu państwa i wdrożonej ekonomice wojennej, długo zapewniającej warunki prowadzenia działań zbrojnych,

¾    o usiłowaniach skonstruowania Wunderwaffe, mającej przechylić szalę zwycięstwa na stronę Trzeciej Rzeszy; autor nadmienia (na str. 605 i 606) o istnieniu niepotwierdzonej później informacji, jakoby zespołowi niemieckich fizyków udało się przeprowadzić jesienią 1944 r. i zimą 1945 r. łącznie trzy próbne detonacje taktycznej broni nuklearnej,

¾    o powszechnym racjonowaniu większości towarów, w tym przede wszystkim żywności, której racje, w miarę biegu lat wojny, były coraz to bardziej ograniczane,

¾    o przebiegu i skutkach alianckich bombardowań Niemiec,

¾    o zimowym exodusie ludności Prus Wschodnich,

¾    o masowych zgwałceniach ok. 1,5 mln Niemek (niektórych wielokrotnie) przez czerwonoarmistów,

¾    o powszechnym poborze do wojska, czego końcowym akordem jesienią 1944 r. stał się Volksturm, mobilizujący wszystkich jeszcze zdolnych do noszenia broni mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat.

Reżim aż do ostatniej chwili trzymał w karbach niemieckie społeczeństwo – uznaniowo stwierdzone tzw. sabotowanie wysiłku wojennego było natychmiast karane śmiercią. Pod tym pojęciem rozumiano np. publicznie wyrażane wątpliwości co do kontynuowania wojny, oraz uchylanie się od uczestnictwa w Volksturmie. Bezwarunkowa kapitulacja Trzeciej Rzeszy pociągnęła za sobą falę samobójstw – od Hitlera ze świeżo poślubioną żoną oraz małżeństwa Goebbelsów („przy okazji” mordujących sześcioro własnych dzieci), aż po wielu dowódców wojskowych i funkcjonariuszy, nieraz tylko średniego szczebla władzy. A nawet przeciętnych Niemców niewidzących dla siebie warunków do życia po bezprzykładnej klęsce ich państwa i śmierci uwielbianego Führera. Autor wszystkich „najważniejszych” samobójców kolejno wymienia, wskazując pełnione przez nich funkcje w aparacie władzy Trzeciej Rzeszy. Okres powojenny to z kolei procesy norymberskie i powszechnie realizowana (z różnym skutkiem) denazyfikacja społeczeństwa niemieckiego. O tym również profesor Richard J. Evans dość dokładnie pisze, wymieniając osoby skazane i zasądzone im wyroki. Książkę (powstałą w 2003 r.) kończy opisem podejścia społeczeństwa zjednoczonych Niemiec do własnej historii, na ogół racjonalnego, uznającego i potępiającego okrutne zbrodnie popełnione przez poprzednie pokolenia. Ale też niezapominającego o ich martyrologii – ofiarach bombardowań, masowych wysiedleń i gwałtów.

PS. Książkę, mimo dobrej znajomości jej tytułowego tematu, przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Polecam ją osobom pragnącym zgłębić historię II wojny światowej przede wszystkim na odcinku niemieckiej polityki wewnętrznej i sytuacji zaistniałej w samej Rzeszy oraz na okupowanych obszarach w tamtym czasie, a z dyplomacją i walkami na frontach w nieco dalszym tle. Na zakończenie muszę zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny błąd faktograficzny (w moim egzemplarzu książki na str. 651). 20 kwietnia 1945 r. był dniem 56-tych, a nie 66-tych (jak błędnie tam stoi), urodzin Hitlera.

czwartek, 1 maja 2025

„Polska krwawi, Polska walczy. Jak żyło się pod okupacją 1939-1945”. Autor: Andrzej Chwalba

 

Andrzej Chwalba „Polska krwawi, Polska walczy. Jak żyło się pod okupacją 1939-1945”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2024

Za tydzień będziemy obchodzić 80-tą rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej w Europie. Wojna oraz jej polityczne następstwa tak przeorały Polskę, że w 1945 r. już mało co przypominała to państwo sprzed 1 września 1939 r. Profesor Andrzej Chwalba chronologicznie i tematycznie opisał trwający prawie 6 lat kataklizm pustoszący nasz kraj. Pustoszący materialnie, demograficznie oraz duchowo. Czytelnik otrzymuje w miarę zwięzłe vademecum tego, co się w Polsce w latach wojny działo. Napisałem „w miarę zwięzłe”, ponieważ na 541 stronach autor zmieścił następujące tematy, z których większość doczekała się już odrębnych, niekiedy bardziej obszernych opracowań.

Ø  Wojna obronna w 1939 r. – militarny przebieg oraz polityczne i terytorialne następstwa. Zachowanie i nieraz tragiczne losy ludności cywilnej podczas działań zbrojnych.

Ø  Rozbiór II Rzeczypospolitej - podział państwa na pięć okupowanych obszarów: Ziem Zachodnich (tj. terenów inkorporowanych do III Rzeszy), Generalnego Gubernatorstwa, terenów przyłączonych do ZSRR, Litwy i Słowacji. Autor charakteryzuje politykę każdego okupanta, małej marionetkowej Słowacji nie wyłączając.

Ø  Sytuacja w latach 1939-1941 na ziemiach wschodnich włączonych w skład Związku Radzieckiego. Przemiany administracyjne i ekonomiczne, terror wobec ludności polskiej (głównie, chociaż nie tylko polskiej). Morderstwa przedstawicieli elit, oficerów wojska i funkcjonariuszy służb mundurowych. Zsyłki do łagrów oraz wywózki (przymusowe przesiedlenia) na odległe tereny ZSRR. Nieudana konspiracja niepodległościowa. Także okresowe złagodzenie kursu antypolskiego, faworyzowanie wybranych polskich literatów i naukowców.

Ø  Totalne rugowanie polskości na ziemiach przyłączonych do Niemiec. Terror, masowe wypędzenia, sytuacyjne przymuszanie pozostałej ludności do podpisywania Volkslisty. Polacy w Wehrmachcie: 350 tys. – 450 tys. żołnierzy wg naukowych szacunków (str. 182).

Ø  Obraz okupacji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie. W tym najdłuższym rozdziale książki autor charakteryzuje administrację i gospodarkę GG, antypolską politykę okupanta, egzekucje ludności cywilnej, obozy koncentracyjne, przymusowe wywózki na roboty do Niemiec, Holokaust. Opisuje także powołanie, struktury oraz działalność organów polskiej konspiracji wojskowej i cywilnej. Odrębnie odnosi się do powstania warszawskiego – prezentuje przyczyny wybuchu, przebieg oraz okoliczności i następstwa kapitulacji. Przedstawia bardzo zróżnicowaną sytuację życiową czterech narodowości zamieszkujących GG: Niemców, Ukraińców, Żydów i Polaków (kolejność wg podrozdziałów książki). Oprócz administracyjno-instytucjonalnego otrzymujemy też obraz codziennego, powszechnego bytowania mieszkańców GG, wszystkich trudności i problemów, z którymi musieli się nieustannie borykać.

Ø  Dekompozycja podziemia niepodległościowego po upadku powstania warszawskiego. Postępująca wśród ludności cywilnej utrata zaufania do rządu emigracyjnego i jego stopniowo likwidowanych krajowych agend. Ale także nieufność i opór wobec marionetkowej administracji państwowej organizowanej pod ochronnym parasolem ZSRR. Płonne nadzieje związane z udziałem Stanisława Mikołajczyka i PSL w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej, powstałym latem 1945 r.

Poruszając powyższe tematy autor nie unika spraw dla nas bardzo drażliwych, m.in. incydentalnego uczestnictwa Polaków w masakrach ludności żydowskiej latem 1941 r. (str. 140 i 141), późniejszego tzw. szmalcownictwa (str. 302 i 303), często spotykanego donosicielstwa i denuncjacji, a także rodzimego pospolitego bandytyzmu (str. 448 i 449). Reasumując, gorąco polecam tę książkę przedstawiającą obraz Polski i Polaków podczas wojny. Mogą po nią sięgnąć także osoby już obeznane z dziejami tamtych lat. Odnowią i usystematyzują swoją wiedzę historyczną, jak również zapoznają się z nieznanymi dotąd szczegółami. Ale na zakończenie, aby nikt nie pomyślał, iż się tu bezczelnie podlizuję autorowi, pozwolę sobie wytknąć mu dwa błędy formalne. Na str. 427 (oraz w indeksie nazwisk na str. 536) zmienił imię naszej brytyjsko-polskiej agentki Krystyny Skarbek, nie wiedzieć czemu nazywając ją Ireną. Poza tym pan profesor powinien wiedzieć, że ostatni przedwojenny marszałek Polski to jednak formalnie Śmigły-Rydz, a nie Rydz-Śmigły. Oficjalnie w latach 30-tych ub. wieku przestawił człony swego nazwiska i tak odtąd wszelkie państwowe dokumenty podpisywał. Tak zresztą też go bardzo urzędowo przedstawił premier Felicjan Sławoj Składkowski w słynnym, bulwersującym okólniku z 1936 r.