sobota, 7 grudnia 2024

„Na Zachód po trupie Polski”. Autor: Bogdan Musiał

 

Jak poinformowałem we wprowadzeniu do bloga, nie zajmuję się tu komentowaniem wydarzeń bieżących. Konsekwentnie odnoszę to do milczenia w sprawach polityki krajowej i zagranicznej. Zastrzeżenie nie dotyczy jednakże sportu, więc co nieco teraz, pod wpływem emocji, wygarnę. Od dzieciństwa, podobnie jak prawie wszyscy rodacy, jestem kibicem naszej narodowej reprezentacji w piłce nożnej. I zła krew mnie zalewa gdy w TV oglądam, jak te patałachy ostatnimi laty grają. Natomiast „gwiazdorzyć” poza boiskiem, pchać się do komercyjnych reklam, to już oni potrafią! Mam więc teraz nadzieję, że nasze piękne panie, których reprezentacja właśnie awansowała do turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Kobiet w Szwajcarii w przyszłym roku w lipcu (zagra 16 najlepszych europejskich drużyn), zawstydzą i utrą nosa Lewandowskiemu i kolesiom, a ich występ tam nie ograniczy się do triady: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Już niedługo, bo 16 grudnia br. odbędzie się losowanie decydujące z kim nasze boginie zagrają pierwsze grupowe mecze eliminacyjne. Trzymajmy kciuki.

Ad rem. Wracamy do tytułowego meritum bloga.

Bogdan Musiał „Na Zachód po trupie Polski”

Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań 2021

Polsko-niemiecki historyk przedstawił agresywne zamierzenia Rosji bolszewickiej (formalnie ZSRR od 1 stycznia 1923 r.) względem państw Europy zachodniej, przede wszystkim Niemiec. Tytuł oryginału (proponowana dziś książka jest polskim tłumaczeniem) brzmi: Kampfplatz Deutschland: Stalins Kriegspläne gegen den Westen. Czyli dosłownie: Plac walki – Niemcy. Plany wojenne Stalina przeciwko Zachodowi. Z planu zaatakowania Zachodu, motywowanego koniecznością wywołania tam rewolucji komunistycznej, bolszewicy nigdy nie zrezygnowali. W 1920 r. wszedł on nawet w fazę realizacji – nieudanej z powodu przegranej wojny z Polską. Oprócz tego przywódcy bolszewiccy byli bliscy wzniecenia wojny europejskiej już w styczniu 1919 r., potem w październiku 1923 r., inspirując plany komunistycznych powstań w Niemczech, zakończonych niepowodzeniem wskutek braku poparcia w środowiskach robotniczych. Później także w roku 1930 - licząc na wybuch tam rewolucji z powodu dużego bezrobocia i pogorszenia się warunków życiowych, zjawiska wywołanego światowym kryzysem gospodarczym. Kolejną interwencję – bezpośredni atak na Niemcy, tym razem już hitlerowskie, Stalin, wg autora, zaplanował na rok 1942. Od 22 czerwca 1941 r. Związek Radziecki musiał się już jednak sam przed nimi rozpaczliwie bronić.

Autor omawia bolszewickie zamiary wzniecenia rewolucji światowej (a przynajmniej europejskiej), w tle szczegółowo przedstawiając ściśle ukierunkowaną na ten cel politykę wewnętrzną i zagraniczną Rosji/ZSRR w latach 1918-1941. Dowodzi, że wszystkie podejmowane działania, w tym brutalna kolektywizacja rolnictwa i gwałtownie przyspieszona industrializacja, miały głównie na celu przygotowanie państwa do agresywnej wojny. Swoje ustalenia prof. Bogdan Musiał oparł na lekturze licznych odtajnionych partyjnych i państwowych dokumentów, do których dotarł (wskazuje je w przypisach). M.in. dowodzą one, iż Lenin, Trocki i Stalin bardzo liczyli na komunistów niemieckich, chcąc ich widzieć w roli przywódców licznej, wielkoprzemysłowej klasy robotniczej w Republice Weimarskiej. Pojawienie się na scenie politycznej Hitlera i NSDAP Stalin początkowo potraktował jako dodatkową okazję do dezorganizacji sytuacji wewnętrznej w Niemczech, zresztą już wcześniej uprawianej przez Komunistyczną Partię Niemiec. Poprzez Komintern zabronił KPD współpracy parlamentarnej z socjaldemokratami, co ułatwiło Hitlerowi stopniowe dochodzenie do władzy. Później, po kilkuletnim okresie z nim wrogości, Stalin postanowił wykorzystać agresywne nazistowskie Niemcy w roli „lodołamacza rewolucji” (znakomicie to uzasadnił i rozwinął w swych poczytnych publikacjach Wiktor Suworow). Radziecki dyktator marzył o wzajemnym wykrwawieniu się państw zachodnich w „niesprawiedliwej wojnie imperialistycznej”, a następnie o marszu tam Armii Czerwonej z „bratnią pomocą internacjonalistyczną”. W tym kontekście polski wolny przekład tytułu książki uważam za bardzo trafny – ZSRR od Trzeciej Rzeszy do września 1939 r. oddzielało terytorium naszego państwa, bez którego przekroczenia niemożliwa była bezpośrednia interwencja zbrojna w Niemczech. Zdanie wyartykułowane w tytule stało się głównym celem przywódców radzieckich w latach 1918-1941, wręcz głoszonym oficjalnie, choć raczej tylko na zamkniętych posiedzeniach Biura Politycznego i Komitetu Centralnego WKP(b). Wydawało się, iż cel ten stanie się możliwy do realizacji dzięki następstwom paktu Ribbentrop-Mołotow, w końcu Stalin doczekał się już swego „upragnionego trupa Polski”. Teraz tylko należało runąć potężną Armią Czerwoną na dotychczasowego sojusznika. Autor dość obszernie przedstawia „politykę polską” władz bolszewickich, nie pomijając wojny 1919-1920 oraz ludobójstwa radzieckich Polaków w ramach Wielkiego Terroru lat 1937 i 1938. Reasumując, polecam tę interesującą monografię historii „miłującego pokój Kraju Rad”, jego polityki zagranicznej oraz wewnętrznej (społecznej i gospodarczej), napisaną z myślą dowiedzenia tezy przedstawionej w tytule – w brzmieniu zarówno oryginału, jak i polskiego wolnego przekładu.

PS. Dzisiejszy artykuł nietypowo zacząłem od krytyki naszych piłkarzy, to i tak go zakończę. Dowcipem. Grzegorza Lato zapytano, czy polska słynna jedenastka z lat 70. i 80. ubiegłego wieku wygrałaby mecz z dzisiejszą reprezentacją narodową.

- Oczywiście, że tak. Zwyciężylibyśmy 1:0, może 2:1.

- Czemu tak nisko? Różnicą tylko jednej bramki?

- No tak. Proszę bowiem mieć na względzie, że większość z nas jest już po 70-tce.