sobota, 21 grudnia 2024

„Historia erotyczna Kremla. Od Iwana Groźnego do Raisy Gorbaczowej”. Autorka: Magali Delaloye

 

Wszystkim moim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę wesołych, spokojnych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia! Proszę odpocząć od trudów i stresów dnia codziennego. A także od polityki: irytującej krajowej i niebezpiecznej zagranicznej. Zamiennie proponuję skupić się wyłącznie na tym, co na stole świątecznym, oraz tym, co pod choinką. Może znajdziecie tam prezent z listy zaproponowanej tydzień temu? Dziś ją uzupełniam o dwie książki: opisaną tuż poniżej, oraz o wspomnianą w post scriptum.

Magali Delaloye „Historia erotyczna Kremla. Od Iwana Groźnego do Raisy Gorbaczowej”

Wydawnictwo Bellona Sp. z o.o., Warszawa 2018

Na wstępie uprzedzam: czytelnik nastawiony na opowieści o rozpustnym, rozwiązłym życiu władców Rosji na pewno się rozczaruje. Pikantnych szczegółów tego dotyczących najwięcej się bowiem zachowało z okresu, gdy stolicą Rosji i siedzibą carów był Petersburg, tj. lat 1712-1917. W czasie I wojny światowej przemianowano go na Piotrogród. A zatem francuska autorka pisząc o „erotycznym” moskiewskim Kremlu z konieczności musiała pominąć takich wielkich rozpustników, jak np. Piotr III, jego żona Katarzyna II Wielka, ich wnuk Aleksander I, czy wreszcie już dwudziestowieczny Rasputin. Ci bowiem prowadzili swe bujne życie erotyczne nie w Moskwie, lecz w pałacach petersburskich (oraz gdzie się dało). Jest to więc książka głównie o kobietach z rodzin już radzieckich VIP-ów. Carskim żonom i matkom poświęcony został tylko rozdział 1. Przeczytamy w nim, że pierwsi rosyjscy carowie, mając poważne zamiary wobec kolejnych narzeczonych, doprowadzali do unieważnienia swoich małżeństw, po czym pozbywali się dotychczasowych połowic, zsyłając je na resztę życia do klasztoru. Czyli postępowali nadzwyczaj humanitarnie, zwłaszcza w porównaniu ze sposobem rozwiązywania podobnych problemów przez angielskiego króla Henryka VIII. Ów rozdział 1 autorka kończy na roku 1712, gdy car Piotr I przenosi się ze swoją drugą żoną do nowej, wybudowanej przez siebie stolicy.

Kolejne rozdziały 2-16 to już wiek XX, ale z zastrzeżeniem, że od roku 1918. Dopiero bowiem po rewolucji październikowej, a wg kalendarza gregoriańskiego: listopadowej, w lutym 1918 r. stolicą Rosji stała się na powrót Moskwa, a siedzibą bolszewickich władców - Kreml. Autorka wprowadza nas w ich życie rodzinne, ze szczególnym uwzględnieniem relacji damsko-męskich. Czytamy o kobietach (żonie i stałej kochance) Lenina, drugiej żonie i szwagierkach Stalina, o małżeńskich problemach i pozamałżeńskich romansach stalinowskich komisarzy, marszałków i in. znaczących notabli. W miarę upływu lat na kremlowskim dworze czerwonego cara daje się zauważyć powrót do obyczajowego konserwatyzmu. Głosicielkę wolnej miłości Aleksandrę Kołłontaj pozbawiono znaczących stanowisk partyjno-państwowych i wysłano do Norwegii (później do Szwecji) w charakterze ambasadora ZSRR. Obyczajowy konserwatyzm, aczkolwiek nadal podkreślający równouprawnienie kobiet, w następnych latach długo utrzymywał się na Kremlu. Z domieszką jednakże Stalinowskiej patologii. Wódz upodobał sobie sprawdzanie lojalności najbliższych współpracowników, każąc aresztować ich lube, m.in. żonę wiernego Poskriebyszewa (osobistego sekretarza), żonę Budionnego i żonę Mołotowa (dwóch ostatnich tu chyba przedstawiać nie trzeba). Należy podkreślić, iż akurat owi trzej bardzo kochali swe małżonki i ich utratę ciężko przeżyli. Ale przeżyli, również w znaczeniu dosłownym, co w tamtych czasach w ZSRR było bardziej wątpliwe niż pewne! Poskriebyszew posłuchał „dobrej rady” Berii i szybko ponownie się ożenił. Mołotow odzyskał żonę dopiero w 1953 r. po śmierci Stalina. O więzionej przez długie lata żonie Budionnego (za kontakty i romanse z polskimi dyplomatami) autorka nie wspomina, informację o jej aresztowaniu zaczerpnąłem z książki poniżej wskazanej w post scriptum. Warto przy tym zauważyć, iż Stalin był „symetrystą” – własnej rodziny również nie oszczędzał. Do łagrów trafiły jego liczne szwagierki. Liczne, ponieważ wywodzące się z dwóch kolejnych związków małżeńskich Stalina.

Po śmierci Stalina i wykończeniu jego niektórych współpracowników (głównie Berii), Kreml się nieco ucywilizował – w tym sensie, że pozbawianych władzy następnych radzieckich przywódców, ani tym bardziej członków ich rodzin, już nie uśmiercano ani nie represjonowano. Chruszczowa trzymano w areszcie domowym, gdzie prowadził dość spokojne życie osobiste. A propos Chruszczowa – autorka poświęca kilka stron jego żonie, Ninie z domu Kucharczuk, której rodzicami byli obywatele II Rzeczypospolitej. Przypominam sobie, że już w okresie głębokiego PRL-u krążyły o niej u nas niewybredne żarty, przedstawiające ją jako wsiowego garkotłuka, czyli kobietę absolutnie niepasującą do roli pierwszej damy światowego mocarstwa. Faktycznie, swoją urodą, figurą i ubiorem nie mogła się równać z żonami innych przywódców państw, zwłaszcza zachodnich. Ale wiejskim prymitywem to ona jednak nie była. Urodziła się w 1900 r. w ukraińskiej chłopskiej rodzinie w Wasylowie na Lubelszczyźnie, do szkół uczęszczała tam oraz w Chełmie, na czym bynajmniej edukacji nie zaprzestała. Tako rzecze o niej Wikipedia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nina_Chruszczowa

Do autorki książki można mieć pretensję o to, że pisząc o eskapadzie Niny z bronią w ręku we wrześniu 1939 r. do Polski w celu zapewnienia opieki rodzicom, nie wspomniała, iż miało to miejsce podczas wspólnego najazdu Niemiec i ZSRR na nasz kraj. Poznając życiorys Niny Chruszczowej zacząłem rozumieć, dlaczego jej małżonek tak gorąco orędował u Stalina o nieoddanie Polsce po wojnie Lwowa. Bo np. zagarnięte w 1939 r. Białystok, Łomżę i Przemyśl jednak nam Stalin zwrócił. Prof. Paweł Piotr Wieczorkiewicz w opracowaniu pt. „Sowiety. Historia ZSRS” (opis na blogu; do odnalezienia poprzez katalog autorski alfabetyczny albo katalog tematyczny 6) uznaje Chruszczowa za największego polonofoba spośród radzieckich władców. Czyżby tak męża ukształtowała pochodząca z ziem polskich Ukrainka Nina?

Kończąc i polecając Państwu tę książkę nadmieniam, iż autorka starała się uwiarygodniać swoje informacje przypisami (zamieszczanymi po każdym rozdziale), wskazując tam ich źródła: dokumenty, pamiętniki, opracowania historyków. Czytając, natknąłem się też na tekst mocno kontrowersyjny. Na stronach 118 i 119 autorka pisze, że porucznik artylerii Jakow Dżugaszwili, syn Stalina z pierwszego małżeństwa, zginął podczas walk na froncie już w 1941 r. W poświęconym temu przypisie (nr 47 na str. 122) czytamy, iż Jakow bynajmniej nie trafił do niemieckiej niewoli, jak błędnie (?) podaje wiele publikacji historycznych. Treść przypisu autorka oparła na wydanej w Moskwie w 2007 r. powieści biograficznej Galiny Dżugaszwili, córki Jakowa. Zatem między wierszami jakby sugeruje, że niemiecka oferta (przez Stalina odrzucona) wymiany Jakowa za feldmarszałka von Paulusa była wytworem wyobraźni historyków. Sugestia ta jest jednak bezpodstawna, zachowana przecież została m.in. dokumentacja III Rzeszy, potwierdzająca szczegóły pobytu i śmierci syna Stalina w niemieckiej niewoli.

PS. Osoby zainteresowane życiem osobistym Stalina, członków jego rodziny oraz najbliższych współpracowników, dużo więcej ekscytujących informacji o tym znajdą w naprawdę doskonałej książce pt. „Stalin. Dwór czerwonego cara”, której autorem jest Simon Sebag Montefiore (w katalogach bloga proszę jej nie szukać, przeczytałem ją zanim zacząłem się w Internecie „chwalić” lekturami). Relacje damsko-męskie (w tle z Wielkim Terrorem lat 1937 i 1938) też są w niej wyeksponowane.