sobota, 30 listopada 2024

„Trocki. Demon czerwonego terroru”. Autor: Robert Service

 

Robert Service „Trocki. Demon czerwonego terroru”

Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2024

Drugą część tytułu książki warto uznać za ostrzeżenie pod adresem tych pasjonatów historii, którzy – słusznie widząc w Lwie Trockim ofiarę zbrodni z rozkazu Stalina – pochopnie mogliby też chcieć w nim ujrzeć potencjalnie dobrego reformatora radzieckiego komunizmu, któremu jednak nie było dane zrealizować swoich planów. Otóż nie. Trocki, gdyby ponownie doszedł do władzy (w ZSRR czy gdziekolwiek indziej), byłby tyranem równie okrutnym jak Stalin. Zapewne tylko bardziej przewidywalnym – nie likwidowałby na skalę masową również własnych towarzyszy, radzieckich i polskich komunistów (starych bolszewików, partyjnych weteranów), jak to czynił tamten krwawy psychopata, sprawując dyktatorskie rządy w Związku Radzieckim. Brytyjski historyk Robert Service, uznany sowietolog, wielokrotnie wskazuje na współodpowiedzialność Trockiego za miliony ofiar wojny domowej w Rosji. Także za próby dokonania przewrotów komunistycznych w Niemczech i na Węgrzech, oraz za usiłowanie zainstalowania radzieckiego ustroju w Polsce w 1920 r. – aczkolwiek Trocki czasem wyrażał w tych kwestiach odrębne opinie co do szczegółów taktycznych. Mimo wielkiej i szczerej awersji do Stalina, Trocki oględnie pochwalił Związek Radziecki za aneksję połowy naszego kraju we wrześniu 1939 r., jakkolwiek już do samego paktu z hitlerowską III Rzeszą odniósł się negatywnie. Należy również zauważyć, że dużo ekonomiczno-społecznych postulatów wysuwanych przez Trockiego w ZSRR w latach 20. ub. wieku, gdy przewodził tam partyjnej opozycji, Stalin później zrealizował w latach 30, m.in. przymusową kolektywizację rolnictwa. Zatem obaj znowuż tak bardzo ideologicznie się nie różnili! Mieli jednak całkowicie odmienne charaktery. Ponadto od samego początku ich jeszcze przedrewolucyjnej znajomości nie było między nimi tzw. dobrej chemii, co spowodowało późniejszy, wzajemny i ogromny antagonizm. Nawiasem mówiąc, Lenin również wcześniej toczył polityczne spory z Trockim, który do bolszewików przystał dopiero latem 1917 r., a przedtem nieraz ich publicznie krytykował. Autor podkreśla, iż Trocki bez wątpienia był wielkim erudytą, ale i Stalin absolutnie nie zasłużył na nazwanie go przez tytułowego adwersarza mianem intelektualnej miernoty.

Oczywiście nie tylko o ideowo-politycznym pojedynku ich obydwu przeczytamy w książce. Profesor Robert Service przedstawił naukową biografię Lwa Dawidowicza Trockiego (1879-1940), urodzonego na wschodniej Ukrainie komunisty pochodzenia żydowskiego, bez udziału którego (oraz Lenina!) przewrót bolszewicki w październiku 1917 r. nie tylko by się nie udał, ale w ogóle by się nie rozpoczął. A później by się nie utrwalił zwycięstwem w wojnie domowej. Pomimo to Trockiego wygnano z „Ojczyzny Światowego Proletariatu” już w 1929 r., w 1936 r. zaocznie skazano na śmierć, a w 1940 r., hen za Atlantykiem, tajny agent NKWD utłukł go jak psa (w przenośni i dosłownie). Radzieckiej sprawiedliwości (oksymoron!) Trocki nie doczekał pośmiertnie nawet w okresie tzw. Chruszczowowskiej odwilży (1956-1964). Dopiero w drugiej połowie lat 80. ub. wieku (cyt., str. 763) sowiecki przywódca polityczny Michaił Gorbaczow przywrócił Trockiemu dobre imię w Moskwie. Przyznano, że kara śmierci z 1936 r. była nieuzasadniona. Trocki został oczyszczony z zarzutów i uhonorowany jako bolszewik, który padł ofiarą potwora Stalina.

Jest to biografia pełna, oprócz działalności politycznej Trockiego obejmująca jego pochodzenie, dzieciństwo, młodość i wykształcenie, życie prywatne, wielkiej erotycznej intymności nie wyłączając (zob. str. 692). Pisząc tę biografię autor wykorzystał dużo wcześniej niezbadanych źródeł, m.in. dotarł do zachowanych brudnopisów autobiografii Trockiego, w których ów dokonał sporo wykreśleń przed oddaniem do druku. Sięgając po obszerne (799 stron) opracowanie proszę się nie przejmować jego naukowym charakterem. Książka (i jej polskie tłumaczenie) została zredagowana przystępnie, czyta się ją łatwo i raczej szybko, bez konieczności częstego sięgania po słownik wyrazów obcych, czy dokonywania „rozbioru logicznego” przemądrzałych sformułowań. No, ale co najmniej parę, paręnaście dni trzeba będzie na nią przeznaczyć. Dzięki lekturze dokładnie poznamy osobisty i zawodowo-polityczny bieg życia tytułowego bohatera: w latach przedrewolucyjnych, podczas rewolucji i wojny domowej, późniejszej aktywności opozycyjnej w ZSRR i następnie na przymusowej emigracji, w tym na czele powstałej w 1938 r. IV Międzynarodówki – w ruchu lewicowym konkurencyjnej względem Kominternu. Przeczytamy o życiu i działalności politycznej Trockiego na wygnaniu – od 1929 r. w Turcji, następnie we Francji (od 1933 r.), w Norwegii (1936 r.), wreszcie w Meksyku (od stycznia 1937 r.). Także o zamachach na jego życie, z których ostatni był udany. Autor szczegółowo przeanalizował wybitną osobowość Trockiego. Z jednej strony wskazał jego bez mała genialne cechy charakteru (m.in. zdolności organizatorskie, oratorskie, literackie i lingwistyczne), z drugiej zaś podkreślił kompleks wyższości, przejawiający się apodyktycznością, egocentryzmem, nadmiernym krytycyzmem, co raziło i odsuwało od niego potencjalnych zwolenników i współpracowników. Opisał też nienajlepszy stan zdrowia Trockiego, w tym powtarzające się omdlenia epileptyczne. Kobietom obecnym w życiu zawodowym i prywatnym Lwa Dawidowicza, skrupulatnie wymienianym na kolejnych stronach biografii, autor poświęcił też cały odrębny, kilkunastostronicowy rozdział XLVII (czyli 47). Pań tych nie można jednoznacznie sklasyfikować jako tylko zawodowych (politycznych), bądź tylko osobistych znajomości. Sfery te nawzajem się przenikały, czego głównym dowodem stała się rewolucjonistka Natalia Siedowa, późniejsza długoletnia nieformalna żona Trockiego i matka jego dwóch synów (tragicznie zmarłych, najprawdopodobniej zamordowanych z rozkazu Stalina). Tytułowy bohater, któremu natura oprócz wielkiej inteligencji nie odmówiła również męskiej urody, miał duże powodzenie u płci pięknej – jedna z zafascynowanych nim czołowych bolszewiczek poprosiła go nawet za pośrednictwem Karola Radka (który nb. w tamtym czasie był jej kochankiem), aby nawiązał z nią romans w celu spłodzenia ładnego i genialnego dziecka. I pomimo iż towarzyszkę Łarisę Rejsner uznawano za niewiastę powabną, wyjątkowej urody, a Karol Radek faktycznie pośredniczył w przekazaniu Trockiemu jej oryginalnej, intymnej prośby, odpowiedź Lwa Dawidowicza była grzecznie odmowna (szczegóły str. 528 i 529). Bardzo mu się dziwię. Przy okazji spostrzegamy, że Karol Radek musiał pozostawać z Lwem Trockim w dobrej komitywie, skoro zgodził się podzielić z nim swoją kochanką (do czego jednak nie doszło), i nawet w tym celu „rajfurzył”. Po latach owa przyjaźń wyszła mu bokiem, Stalin bowiem konsekwentnie polikwidował wszystkich (w ZSRR) i wielu (za granicą) rzeczywistych lub tylko domniemanych trockistów.

Na zakończenie dodaję, iż książkę profesora Roberta Service’a wzbogacają fotografie Lwa Trockiego i Natalii Siedowej w różnych latach życia, ich osobistych i politycznych przyjaciół, oraz wrogów Trockiego (w tym zdjęcie jego zabójcy). Reasumując, lekturę gorąco polecam. Bez znajomości biografii Trockiego wiedza o powstaniu i międzywojennej historii Związku Radzieckiego będzie na pewno niepełna. Osobiście przypominam sobie, jak dawno temu – jeszcze nie wchodząc na wyżyny znajomości historii ZSRR – zastanawiałem się, dlaczego Stalin w latach 30. ub. wieku tak strasznie nienawidził i objął śmiertelnym terrorem „jakichś tam trockistów”, mimo że już w 1929 r. przymusowo deportował Trockiego za granicę Związku Radzieckiego. Dopiero później, po lekturze kilku biografii Stalina oraz wznowionej u nas w 1990 r. autobiografii Lwa Trockiego (Moje życie. Próba autobiografii), a także wydanej w 2008 r. biografii Trockiego autorstwa Dmitrija Wołkogonowa (Trocki. Niewolnik idei. Ideolog zbrodni) uzyskałem wiedzę na ten temat. Opracowanie dokonane przez prof. Roberta Service’a pozwoliło mi teraz na jej przypomnienie, powiększenie, usystematyzowanie, a nawet skorygowanie (to ostatnie odnoszę do mocno subiektywnej autobiografii Trockiego).