piątek, 22 listopada 2024

„Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej”. Autorka: Barbara Demick

 

Barbara Demick „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej”

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023

Tytułowe losy autorka, znana amerykańska dziennikarka-reportażystka, przedstawiła na podstawie relacji sześciu osób, mieszkańców Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (Korei Północnej), którzy wybrali wolność i nielegalnie wyjechali do Republiki Korei (Korei Południowej). Odbyli ryzykowne eskapady przez dwie, a niektórzy nawet przez trzy zielone granice (najpierw musieli się nielegalnie przedostać do Chin i Mongolii). Uciekinierzy ci, będący w różnym wieku, od starszego nastolatka po panią 50+, opowiedzieli autorce o ekstremalnie trudnych warunkach życia w KRLD w latach 90. ub. wieku. Z każdym z nich Barbara Demick odbyła w Seulu kilka spotkań, przeprowadziła wiele ciekawych rozmów, wysłuchała obszernych, nieraz też intymnych zwierzeń, obserwowała ich adaptację do nowego życia w Korei Południowej. Osoby te opowiedziały jej szczegółowo o swoich losach oraz przedstawiły obraz egzystencji kilku reprezentatywnych środowisk społecznych Korei Płn., w których zmuszone były tkwić, dopóki się stamtąd nie wyrwały. Autorka uzupełniła ich opowieści o własne spostrzeżenia z reporterskich wizyt w Korei Płn., oraz o krótki rys historii obu państw koreańskich. Czytając relacje uciekinierów z KRLD odnosiłem wrażenie, iż opisywane warunki tamtejszego życia to „stalinizm stosowany”, i to taki najbardziej ekstremalny, z drugiej połowy lat 30. ub. wieku. Niekiedy „północnokoreańskie standardy” nawet go w ekstremizmie przewyższały – w końcu stalinowski ZSRR nie był państwem purytańskim obyczajowo, podczas gdy w KRLD jeszcze w latach 90. ub. wieku pozamałżeński seks był zabroniony. Poza tym w byłym Kraju Rad przynajmniej formalnie obowiązywała zasada równości wszystkich obywateli (wyjąwszy porewolucyjny okres dyskryminacji tzw. liszeńców), natomiast mieszkańców Korei Północnej urzędowo podzielono na 3 kategorie (i 51 podkategorii), co przez trzy kolejne pokolenia miało determinować możliwości ich wykształcenia, pracy i miejsca zamieszkania. Również kult północnokoreańskiego wodza przewyższył analogiczny Stalina. Mieszkańcy KRLD zobowiązani byli trzymać w mieszkaniach portrety Kim Ir Sena oraz Kim Dzongila. Niezapowiedziane kontrole dokonywane przez funkcjonariuszy bezpieki sprawdzały, czy fotografie wodzów usytuowano w miejscu odpowiednio wyeksponowanym, oraz czy są należycie konserwowane. Obywateli poddawano nachalnej, partyjno-państwowej propagandzie głoszącej, że żyje im się najlepiej na świecie, a w Korei Płd. i Stanach Zjednoczonych panuje imperialistyczny ucisk, kapitalistyczny wyzysk, niesprawiedliwość społeczna i w ogóle same najgorsze plagi świata. Wobec całkowitego informacyjnego odcięcia od zagranicy mieszkańcy KRLD nie byli w stanie tego zweryfikować. Stale i uporczywie indoktrynowani ideologicznie, musieli nieustannie wykazywać polityczny entuzjazm, m.in. wyśpiewując prawomyślne pieśni (akurat tytuł jednej z nich autorka zamieściła w tytule książki). Brak entuzjazmu bądź wykazywanie go tylko w stopniu niewystarczającym natychmiast budziło podejrzenie władz i mogło zaprowadzić do wyniszczającego zdrowie obozu pracy przymusowej.

Tymczasem w kraju nastąpił całkowity krach gospodarczy i zapanował powszechny głód, odczuwany nawet przez niższe kadry urzędnicze, partyjne i wojskowe. Na przełomie lat 80. i 90. ub. wieku KRLD została bowiem odcięta od ekonomicznej, dożywiającej „kroplówki” płynącej dotychczas z Chin i ZSRR/Rosji. Państwa te właśnie odstąpiły od systemu gospodarki komunistycznej, nawiązały też polityczne i ekonomiczne kontakty z Koreą Płd. Odtąd Korea Płn. zmuszona była im płacić ceny światowe za wszystkie niezbędne jej importowane urządzenia, materiały i surowce, na co oczywiście twardej waluty nie posiadała, bo niby skąd. Zadłużony kraj cofnął się w rozwoju gospodarczym o całe dziesięciolecia, pogrążył się w kryzysie, zapanowały w nim ciemności – powszechnie wyłączano dostawy energii elektrycznej. Nie stało węgla na ogrzewanie mieszkań i lokali publicznych, nie wypłacano pensji, zabrakło ubrań, ludzie głodowali, dzieci umierały z wychłodzenia i niedożywienia. W szpitalach odczuwano powszechny brak podstawowego wyposażenia medycznego (jedna z rozmówczyń autorki to północnokoreańska lekarka). Panujący polityczny terror dusił w zarodku wszelkie formy protestu, w czym pomocny był powszechny system inwigilacji i donosicielstwa.

Końcowe partie książki zawierają opisy niełatwego przystosowania się uciekinierów z KRLD do życia w Republice Korei. Autorka postarała się też ogólnie przedstawić przemiany, do jakich doszło w Korei Płn. w pierwszych kilkunastu latach XXI wieku. W porównaniu z opisanymi latami 90. ubiegłego stulecia, sytuacja tam się trochę poprawiła, trochę pogorszyła. Nieco zelżał terror i ucisk, podjęto ograniczone inwestycje, kraj zaczął odnotowywać nieduży wzrost gospodarczy. Za to wzrosły korupcja i pospolita przestępczość. Trudno jednak bliżej określić zakres i efekty owych zmian, zważywszy nadal brak możliwości swobodnego podróżowania zagranicznych dziennikarzy po kraju. Po śmierci Kim Dzongila rządy objął jego najmłodszy syn, wykształcony w Szwajcarii Kim Dzong Un. Przeprowadził iście stalinowską czystkę w aparacie władzy, ale ograniczenia systemu dyktatury nie dokonał. W Korei Płn. nie doszło do żadnej „odwilży”, „odnowy” czy „przebudowy” (pierestrojki), zjawisk tak charakterystycznych dla niegdyś postępującej skokowo liberalizacji systemu komunistycznego w Europie środkowej i wschodniej. Od siebie też dodam (amerykańska autorka o tym nie pisze), że podobne ewolucyjne, pozytywne przemiany w Korei Płn. raczej nie nastąpią, a do żadnego „okrągłego stołu” tam nie dojdzie. Reżim KRLD zapewne bowiem śledził tego następstwa w państwach, które wkroczyły na drogę pokojowej transformacji ustrojowej. Dokonywane nawet po wielu latach od zmiany ustroju personalne lustracje i dekomunizacje, ciąganie byłych przywódców państwowych po sądach, emerytalne „dezubekizacje” na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, skutecznie zniechęcą do rzeczywistych, prodemokratycznych reform ustrojowych zarówno obecny, jak i przyszły aparat władzy Korei Północnej (w tym, co najbardziej istotne, również jego liczne kadry średniego i niższego szczebla, głównie na których komunistyczny reżim się opiera).

PS.1. Polską pisownię nazwisk trzech kolejnych Kimów władających KRLD przytaczam wg książki.

PS.2. Podczas lektury proszę zwracać uwagę na bardzo interesujące przypisy odredakcyjne. Zawierają wiele uzupełniających informacji nt. historii oraz ustroju obydwu państw koreańskich. 

PS.3. Dopisuję dn. 27.12.2024. Korea Północna pojawia się jako siła sprawcza III wojny światowej w hipotetycznym i katastroficznym reportażu z przyszłości pt. „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz” autorstwa Annie Jacobsen, znanej amerykańskiej dziennikarki. Aktualnie to największy hit czytelniczy w Stanach Zjednoczonych. Polski wydawca: Insignis Media, Kraków 2024. Nie przeczytać nie można.