Barbara
Demick „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei
Północnej”
Wydawnictwo
Czarne, Wołowiec 2023
Tytułowe
losy autorka, znana amerykańska dziennikarka-reportażystka, przedstawiła na podstawie
relacji sześciu osób, mieszkańców Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej
(Korei Północnej), którzy wybrali wolność i nielegalnie wyjechali do
Republiki Korei (Korei Południowej). Odbyli ryzykowne eskapady przez dwie, a niektórzy
nawet przez trzy zielone granice (najpierw musieli się nielegalnie przedostać
do Chin i Mongolii). Uciekinierzy ci, będący w różnym wieku, od starszego
nastolatka po panią 50+, opowiedzieli autorce o ekstremalnie trudnych
warunkach życia w KRLD w latach 90. ub. wieku. Z każdym
z nich Barbara Demick odbyła w Seulu kilka spotkań, przeprowadziła
wiele ciekawych rozmów, wysłuchała obszernych, nieraz też intymnych zwierzeń, obserwowała
ich adaptację do nowego życia w Korei Południowej. Osoby te opowiedziały
jej szczegółowo o swoich losach oraz przedstawiły obraz egzystencji kilku
reprezentatywnych środowisk społecznych Korei Płn., w których
zmuszone były tkwić, dopóki się stamtąd nie wyrwały. Autorka uzupełniła ich opowieści
o własne spostrzeżenia z reporterskich wizyt w Korei Płn.,
oraz o krótki rys historii obu państw koreańskich. Czytając relacje
uciekinierów z KRLD odnosiłem wrażenie, iż opisywane warunki tamtejszego życia
to „stalinizm stosowany”, i to taki najbardziej ekstremalny, z drugiej
połowy lat 30. ub. wieku. Niekiedy „północnokoreańskie standardy” nawet
go w ekstremizmie przewyższały – w końcu stalinowski ZSRR nie był
państwem purytańskim obyczajowo, podczas gdy w KRLD jeszcze w latach 90.
ub. wieku pozamałżeński seks był zabroniony. Poza tym w byłym Kraju
Rad przynajmniej formalnie obowiązywała zasada równości wszystkich obywateli
(wyjąwszy porewolucyjny okres dyskryminacji tzw. liszeńców),
natomiast mieszkańców Korei Północnej urzędowo podzielono na 3 kategorie
(i 51 podkategorii), co przez trzy kolejne pokolenia miało determinować
możliwości ich wykształcenia, pracy i miejsca zamieszkania. Również kult
północnokoreańskiego wodza przewyższył analogiczny Stalina. Mieszkańcy KRLD
zobowiązani byli trzymać w mieszkaniach portrety Kim Ir Sena
oraz Kim Dzongila. Niezapowiedziane kontrole dokonywane przez
funkcjonariuszy bezpieki sprawdzały, czy fotografie wodzów usytuowano w miejscu
odpowiednio wyeksponowanym, oraz czy są należycie konserwowane. Obywateli
poddawano nachalnej, partyjno-państwowej propagandzie głoszącej, że żyje im się
najlepiej na świecie, a w Korei Płd. i Stanach
Zjednoczonych panuje imperialistyczny ucisk, kapitalistyczny wyzysk,
niesprawiedliwość społeczna i w ogóle same najgorsze plagi świata.
Wobec całkowitego informacyjnego odcięcia od zagranicy mieszkańcy KRLD nie byli
w stanie tego zweryfikować. Stale i uporczywie indoktrynowani
ideologicznie, musieli nieustannie wykazywać polityczny entuzjazm, m.in. wyśpiewując
prawomyślne pieśni (akurat tytuł jednej z nich autorka zamieściła w tytule
książki). Brak entuzjazmu bądź wykazywanie go tylko w stopniu
niewystarczającym natychmiast budziło podejrzenie władz i mogło
zaprowadzić do wyniszczającego zdrowie obozu pracy przymusowej.
Tymczasem
w kraju nastąpił całkowity krach gospodarczy i zapanował powszechny głód,
odczuwany nawet przez niższe kadry urzędnicze, partyjne i wojskowe. Na
przełomie lat 80. i 90. ub. wieku KRLD została bowiem odcięta od
ekonomicznej, dożywiającej „kroplówki” płynącej dotychczas z Chin i ZSRR/Rosji.
Państwa te właśnie odstąpiły od systemu gospodarki komunistycznej, nawiązały też
polityczne i ekonomiczne kontakty z Koreą Płd. Odtąd Korea Płn.
zmuszona była im płacić ceny światowe za wszystkie niezbędne jej importowane urządzenia,
materiały i surowce, na co oczywiście twardej waluty nie posiadała, bo
niby skąd. Zadłużony kraj cofnął się w rozwoju gospodarczym o całe dziesięciolecia,
pogrążył się w kryzysie, zapanowały w nim ciemności – powszechnie
wyłączano dostawy energii elektrycznej. Nie stało węgla na ogrzewanie mieszkań
i lokali publicznych, nie wypłacano pensji, zabrakło ubrań, ludzie
głodowali, dzieci umierały z wychłodzenia i niedożywienia. W szpitalach
odczuwano powszechny brak podstawowego wyposażenia medycznego (jedna z rozmówczyń
autorki to północnokoreańska lekarka). Panujący polityczny terror dusił w zarodku
wszelkie formy protestu, w czym pomocny był powszechny system inwigilacji
i donosicielstwa.
Końcowe
partie książki zawierają opisy niełatwego przystosowania się uciekinierów z KRLD
do życia w Republice Korei. Autorka postarała się też ogólnie przedstawić przemiany,
do jakich doszło w Korei Płn. w pierwszych kilkunastu latach XXI wieku.
W porównaniu z opisanymi latami 90. ubiegłego stulecia, sytuacja
tam się trochę poprawiła, trochę pogorszyła. Nieco zelżał terror i ucisk,
podjęto ograniczone inwestycje, kraj zaczął odnotowywać nieduży wzrost
gospodarczy. Za to wzrosły korupcja i pospolita przestępczość. Trudno jednak
bliżej określić zakres i efekty owych zmian, zważywszy nadal brak
możliwości swobodnego podróżowania zagranicznych dziennikarzy po kraju. Po
śmierci Kim Dzongila rządy objął jego najmłodszy syn, wykształcony
w Szwajcarii Kim Dzong Un. Przeprowadził iście stalinowską
czystkę w aparacie władzy, ale ograniczenia systemu dyktatury nie dokonał.
W Korei Płn. nie doszło do żadnej „odwilży”, „odnowy” czy „przebudowy”
(pierestrojki), zjawisk tak charakterystycznych dla niegdyś postępującej
skokowo liberalizacji systemu komunistycznego w Europie środkowej i wschodniej.
Od siebie też dodam (amerykańska autorka o tym nie pisze), że podobne ewolucyjne,
pozytywne przemiany w Korei Płn. raczej nie nastąpią, a do
żadnego „okrągłego stołu” tam nie dojdzie. Reżim KRLD zapewne bowiem śledził tego
następstwa w państwach, które wkroczyły na drogę pokojowej transformacji
ustrojowej. Dokonywane nawet po wielu latach od zmiany ustroju personalne
lustracje i dekomunizacje, ciąganie byłych przywódców państwowych po
sądach, emerytalne „dezubekizacje” na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej,
skutecznie zniechęcą do rzeczywistych, prodemokratycznych reform ustrojowych zarówno
obecny, jak i przyszły aparat władzy Korei Północnej (w tym, co najbardziej
istotne, również jego liczne kadry średniego i niższego szczebla, głównie na
których komunistyczny reżim się opiera).
PS.1.
Polską pisownię nazwisk trzech kolejnych Kimów władających KRLD przytaczam wg książki.
PS.2.
Podczas lektury proszę zwracać uwagę na bardzo interesujące przypisy
odredakcyjne. Zawierają wiele uzupełniających informacji nt. historii oraz
ustroju obydwu państw koreańskich.
PS.3. Dopisuję dn. 27.12.2024. Korea Północna pojawia się jako
siła sprawcza III wojny światowej w hipotetycznym i katastroficznym
reportażu z przyszłości pt. „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz”
autorstwa Annie Jacobsen, znanej amerykańskiej dziennikarki. Aktualnie to największy
hit czytelniczy w Stanach Zjednoczonych. Polski wydawca: Insignis Media, Kraków 2024.
Nie przeczytać nie można.