sobota, 28 września 2024

„Wypędzeni. Powojenne losy Niemców”. Autor: R.M. Douglas

 

Lektura dla osób nieunikających tematów niewygodnych i politycznie wstydliwych, tj. niepasujących do tzw. polityki historycznej.

R.M. Douglas „Wypędzeni. Powojenne losy Niemców”

Wydawnictwo RM, Warszawa 2013

Historyk z nowojorskiego Colgate University stworzył interesującą monografię dotyczącą powojennej migracji ludności niemieckiej z Europy środkowej i południowo-wschodniej. Przede wszystkim z części terytorium byłej Trzeciej Rzeszy przekazanego Polsce, Czechosłowacji i ZSRR, z obszarów wyzwolonych spod okupacji hitlerowskiej, ale także z państw mających własne, choć nieraz bardzo odmienne, wojenne porachunki z Niemcami (Węgry, Rumunia, kraje wchodzące w skład Jugosławii). Przymusowe wysiedlenia następowały do czterech stref okupacyjnych Niemiec (głównie) i Austrii. Przez całą książkę przebija wielka krzywda milionów, często osobiście niewinnych ludzi. Zarazem jednak autor kilka razy akcentuje, iż tych spraw nie można rozpatrywać w oderwaniu od Holokaustu i innych, dopiero co popełnionych licznych zbrodni niemieckich, w tym także przymusowego wysiedlania ludności państw podbitych przez Trzecią Rzeszę. Tego już zrealizowanego oraz tego dopiero zaplanowanego w ramach hitlerowskiego Generalplan Ost. Z uwagi na skalę problemu autor skupia się na powojennych deportacjach największych skupisk ludności niemieckiej, tj. przede wszystkim z Czechosłowacji i Polski, temu pierwszemu państwu poświęcając nieco więcej uwagi. Zauważa przy tym, iż Czesi i Słowacy mieli relatywnie dużo mniej powodów do zemsty niż Polacy. Zabór Kraju Sudeckiego w 1938 r. (nb. dokonany pod auspicjami międzynarodowymi) oraz późniejsze utworzenie i funkcjonowanie Protektoratu Czech i Moraw nie niosły za sobą milionów ofiar ludności cywilnej, jak to miało miejsce w okupowanej i realnie walczącej Polsce. A mimo to Czesi po wojnie też nie przebierali w środkach, bez litości pogarszając i tak tragiczny los cywilnej ludności niemieckiej.

Ostatecznie wg różnych naukowych szacunków w latach 1945-1947 doszło w Europie do ucieczki i przymusowej deportacji łącznie około 12-14 milionów Niemców, z których ok. 0,5-1,5 mln zmarło w trakcie lub w bezpośrednim następstwie owego exodusu. Były to w przeważającej większości kobiety, nieletnia młodzież, małe dzieci, osoby niepełnosprawne i starsze, jako że mężczyźni młodzi i w średnim wieku albo polegli na wojnie, albo jeszcze przebywali w alianckiej niewoli. Sporą liczbę „cywilnych” Niemców, w tym głównie osoby nadające się do pracy fizycznej, przetrzymywano też w obozach i przymusowo kierowano do ciężkich robót, najczęściej rozbiórek zniszczonych podczas wojny obiektów. Autor ich przeddeportacyjną egzystencję i późniejsze wysiedlenie dokładnie opisuje, nie szczędząc przy tym porażających szczegółów. Procesy te analizuje od strony formalno-prawnej, organizacyjno-logistycznej i statystyczno-demograficznej. Przypomina wcześniejsze wydarzenia historyczne, przedwojenne i wojenne, które miały zasadniczy wpływ na podjęcie i wykonanie alianckiej decyzji o przymusowym wysiedleniu ludności niemieckiej. W ciekawym rozdziale pt. „Dziki Zachód” (str. 351-391) opisuje chaotyczne przejmowanie przez Polaków i Czechów poniemieckich nieruchomości i pozostawionego majątku ruchomego, nieraz w konfrontacji i rywalizacji z okupacyjnymi oddziałami Armii Czerwonej. Przez strony książki przewijają się też dzieje polskich i czeskich Volksdeutschów, z których część została w latach wojny sytuacyjnie przymuszona do podpisania tzw. Volkslisty. Ich późniejszy los nieraz nie różnił się od tego, jaki spotkał „rdzennych” Niemców, przedwojennych obywateli Trzeciej Rzeszy. Prawie jedna dziesiąta wysiedlonych osób (cyt., str. 417) „w swoim czasie ledwie rozumiała język niemiecki”. Po dotarciu na miejsce dawano im poznać, iż nie są uważani za rodowitych Niemców.

Reasumując, polecam to naukowe opracowanie autorstwa prof. Raymonda M. Douglasa, wykonane pod auspicjami i z pomocą finansową nowojorskiego Uniwersytetu Colgate. Czyta się je nieco wolniej niż poświęcone tytułowej tematyce eseje historyczne i literaturę wspomnieniową. Tym niemniej warto przeznaczyć na lekturę książki nieco więcej uwagi i czasu (oraz mocnej kawy). Dokonana w niej szczegółowa analiza problemu pozwala w pełni poznać również i te skutki przegranej przez Niemców wojny, które w naszym odbiorze są zazwyczaj przemilczane lub napomykane jedynie ogólnie, bez wchodzenia w ich skalę i detale. Wszak mamy niekwestionowaną martyrologię własną. Cóż nas może obchodzić obca, za której współsprawców w dodatku ktoś ośmiela się nas uznawać. Otóż i może, i powinna, przy czym nie mam na myśli politycznego „samobiczowania się”, a jedynie poszerzenie wiedzy historycznej, nieograniczonej do perspektywy polonocentrycznej. Warto także wiedzieć, jak nas „widzą i piszą” popularni historycy zagraniczni. Autor tej książki, profesor Raymond M. Douglas, generalnie jest Polsce i Polakom raczej przychylny, ze współczuciem odnosi się do naszej historii XX wieku. Nie będąc jednakże „skrępowany polskością” (u nas nieraz wymuszającą autocenzurę), może nie owijać w bawełnę. Po każdym rozdziale zamieszcza bibliografię, wśród której spostrzegamy dużo dokumentacji urzędowej i publikacji polskich, potwierdzających i uwiarygodniających treść książki.

PS. Tematyka powojennych losów ludności niemieckiej już kilka razy gościła na tym blogu przy okazji omawiania literatury jej poświęconej. Odpowiednie pozycje są do odszukania w katalogu tematycznym 7.