Piotr
Gursztyn „Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?”
Wydawnictwo
Dolnośląskie, Wrocław 2018
Na
367 stronach książki autor inteligentnie stara się dowieść, że jedyna prawidłowa
odpowiedź na tytułowe pytanie to odpowiedź negatywna. Trudno z większością
jego argumentów się nie zgodzić. Z jednym wszak istotnym zastrzeżeniem – że
to tylko jedna strona medalu. Pan Piotr Gursztyn bowiem (analogicznie jak
krytykowani przez niego „realiści-rewizjoniści”) też sięga po narzędzia tzw.
historii alternatywnej pisząc, co by było, gdyby Polska stała się
sprzymierzeńcem hitlerowskich Niemiec. Przy czym w zasadzie nie widzi
różnicy skutków dwóch całkowicie różnych tego wariantów:
- sojuszu
polsko-niemieckiego, zapobiegającego Wrześniowi 1939,
- kolaboracji władz
marionetkowej Polski, gdyby po przegranej przez nas wojnie obronnej 1939 r.
Hitler zechciał taką Polskę utworzyć zamiast Generalnego Gubernatorstwa.
W obu
tych hipotetycznych sytuacjach, przyznajmy – jakże diametralnie odmiennych! –
Polska, wg autora, kończy jako okrojony terytorialnie kraik wasalny III Rzeszy
(w razie zwycięstwa Hitlera) lub jako republika radziecka o granicach
Księstwa Warszawskiego (w sytuacji klęski Niemiec). Także w obu tych
wariantach splamilibyśmy się udziałem w Holokauście. W zakończeniu
książki autor daje do zrozumienia, iż władze II RP, zarówno te
przedwrześniowe, jak i późniejsze na wychodźstwie, postąpiły optymalnie,
gdyż każde rozwiązanie „proniemieckie” okazałoby się dla interesów Polski
gorsze.
W pełni
zgadzam się z autorem, że po Wrześniu 1939 już nie mieliśmy innego
wyjścia niż to, które faktycznie nastąpiło. Co oczywiście nie oznacza, iż nasi
zachodni alianci nie mogli i nie powinni byli inaczej postępować, zarówno
w latach 1939 i 1940, jak i później. Odnośnie jednak
tytułowego paktu, możliwego do zawarcia jeszcze w I kwartale 1939 r.,
pozwolę sobie mieć inne zdanie niż autor. Skoro władze II RP postąpiły tak
optymalnie dobrze (wg autora), to dlaczego wyszło tak maksymalnie źle (w rzeczywistości)?
Proszę porównać nasz polski „bilans otwarcia” (polityczny, terytorialny,
demograficzny i ekonomiczny) z dnia 31 sierpnia 1939 r.
z takimż „bilansem zamknięcia” z dnia 9 maja 1945 r. Czy
sternicy polskiej polityki zagranicznej w 1939 roku, którym przecież nikt
nie odmawiał wielkiego i szczerego patriotyzmu, mając możliwość
antycypacji owego porównania, też podjęliby takie same jak wtedy decyzje? Ja
uważam, że na pewno nie. Szanowny Panie Piotrze, proszę puścić wodze wyobraźni:
Mościcki, Śmigły-Rydz i Beck mają w marcu 1939 r. metafizyczną wizję
przebiegu przyszłych wydarzeń, łącznie z poznaniem ww. „bilansu
zamknięcia” (lub im to uświadamia jakiś uznany jasnowidz, któremu wierzą). Czy
naprawdę uważa Pan, że nie zmieniliby wtedy, i to diametralnie, strategii
polskiej polityki zagranicznej? Ja twierdzę, że wtedy to by się piętami w d…
kopali pędząc do Berlina. I w tejże d… mieliby wówczas gwarancje
angielskie. Ale cóż. Jasnowidz, i owszem był, uświadamiał ich, ale go tylko
wyszydzili i zmusili do milczenia. Nazywał się Władysław Studnicki. Opis
jego iście profetycznej książki jest zamieszczony na tym blogu.
Teraz
zatem czas na tę drugą stronę medalu – prezentowaną przez
„realistów-rewizjonistów”, jak ich z przekąsem określa p. Piotr
Gursztyn. To historycy, którzy wskazują możliwość zupełnie innego biegu dziejów
świata, gdyby Polska w 1939 r. została sojusznikiem Niemiec. Niewątpliwie
niemiecko-polski atak na ZSRR, skoordynowany z japońskim od strony
dalekiego wschodu, wywołałby burzę protestów światowej opinii publicznej,
dodatkowo inspirowanej przez radziecką tzw. agenturę wpływu. Do czasu. Na
opanowanym obszarze odkryto by miejsca masowych radzieckich zbrodni z lat
1937 i 1938, a ich ogrom naocznie poznaliby liczni, przybyli tam
zachodni dziennikarze. Szybko by wtedy doszło do odwrócenia ostrza krytyki,
a nawet do usprawiedliwienia inwazji. Zwycięska wojna rzeczywiście
skończyłaby się na Uralu, jak pisze autor, ale w innych okolicznościach –
sojuszniczego zetknięcia się oddziałów japońskich z niemieckimi i polskimi.
Proszę zauważyć, iż w Japonii serio rozważano taką opcję, a pakt
Ribbentrop-Mołotow spowodował tam przesilenie polityczne, zmianę rządu
i przeorientowanie kierunku japońskiej agresji. W podobnej sytuacji
wcale nie musiałoby też dojść do wojny na zachodzie Europy, a i Stany
Zjednoczone by do niej nie przystąpiły. Oczywiście to tylko kontrfaktyczne
„gdybanie”, ale bardziej mnie przekonujące niż „pasanie przez Polaków
niemieckich krów za Uralem” (usprawiedliwiający się już post factum sanacyjny
decydent i polityczny bankrut, zacytowany przez autora). Choć przyznaję – bieg
wydarzeń czasem doprawdy bywa niemożliwy do przewidzenia. Niekiedy Pan Bóg
spuszcza historię z łańcucha, jak już w 1920 r. stwierdził Izaak
Babel, choć ten to zapewne był ateistą. I wybiegając w przyszłość jeszcze
dodajmy, że dziś nie obserwowalibyśmy na Ukrainie destrukcyjnej działalności Władimira
Władimirowicza (ur. 1952), a wg p. Krystyny Kurczab-Redlich
– Władimira Płatonowicza (ur. 1950).
Reasumując,
przeczytać ów esej historyczny autorstwa p. Piotra Gursztyna jednak naprawdę warto.
Znajdziemy w nim wiele ciekawych szczegółów, m.in. dotyczących:
·
międzywojennej
polityki państwa czechosłowackiego i jego likwidacji „na raty” w latach
1938 i 1939,
·
„kuchni”
konferencji monachijskiej w 1938 r.,
·
stosunku
Niemiec do państw sojuszniczych, wasalnych i okupowanych,
·
patologicznej
osobowości samego Führera i asekuranckiej postawy jego przybocznych,
·
poglądów
elit Polski, Niemiec, Francji i Anglii w tamtym newralgicznym okresie
dziejów.
A jakie
widzę minusy, poza tym, że nie uznaję tezy autora za przekonywującą (choć
rozumiem i szanuję jego pogląd)? Ano nie podoba mi się jego emocjonalnie
krytyczny stosunek do postaci Władysława Studnickiego i prof. Pawła
Wieczorkiewicza. No i ten błąd geograficzny u góry strony 290 –
Włochy leżą na Płw. Apenińskim a nie na Płw. Pirenejskim.
PS.
Tematyka genezy Września 1939 już nieraz gościła na tym blogu. Proszę zajrzeć
do katalogu tematycznego 1 i odnaleźć w nim opisy książek traktujących
o stosunkach polsko-niemieckich. Także tych autorstwa
„realistów-rewizjonistów”.