sobota, 9 kwietnia 2022

„Westerplatte”. Autor: Jacek Komuda

 

Jacek Komuda „Westerplatte”

Wydawca Fabryka Słów sp. z o.o., Lublin 2019

Któż z nas nie słyszał, nie uczył się na lekcjach historii, o bohaterskich obrońcach Wojskowej Składnicy Tranzytowej na gdańskim półwyspie Westerplatte w dniach od 1 do 7 września 1939 r. Mieli wytrzymać maksymalnie 12 godzin, tj. do czasu nadejścia polskiej odsieczy. Bronili się zaś dzielnie przez 7 dni, nawet wtedy, gdy już całkowicie utracili nadzieję na otrzymanie pomocy. I to była prawda. Nikt tych żołnierzy, którzy „prosto do nieba czwórkami szli” (K. I. Gałczyński), bohaterskiego nimbu nigdy nie pozbawi. Ale diabeł tkwi w szczegółach. W latach 90-tych ub. wieku w historiografii zaczęły się pojawiać rysy na wizerunku komendanta placówki, mjr. Henryka Sucharskiego. Nie był on bynajmniej dowódcą bohaterskim. Już dnia 2 września rozkazał poddać Westerplatte. Jego zastępca, kpt. Franciszek Dąbrowski, tego polecenia nie wykonał, a przełożonego rozkazał obezwładnić i (czasowo) uwięzić. Następnie zaś sam skutecznie dowodził dzielną obroną.

Tyle to już wiedziałem zanim sięgnąłem po książkę p. Jacka Komudy. Innych rewelacji historycznych raczej się nie spodziewałem. I bardzo się pomyliłem! Uchylając rąbek tajemnicy wyjawiam, że sześciu spośród poległych obrońców padło od polskich kul i tylko jeden z nich zginął od przypadkowego ostrzału. Inny został zastrzelony przez kapitana, gdy – wywieszając białą flagę – wykonywał kapitulancki rozkaz majora. Czterech zaś kolejnych rozstrzelano za bunt, którym była … próba uwolnienia formalnego (przez cały czas) dowódcy załogi Westerplatte. Sam zaś mjr Henryk Sucharski to wg autora postać dość antypatyczna: początkujący narkoman-morfinista i kandydat na agenta Abwehry. A także tzw. biseks, co w tamtej epoce uznawano za rażącą wadę osobowości. Szczegóły (pasjonujące) znajdziecie Państwo już w partiach książki odnoszących się do ostatnich dni pokoju.

Książka posiada charakter opowieści epickiej, z zachowaniem wielkiej dbałości o realia. Występujący Polacy i Niemcy to postacie autentyczne, to samo można też powiedzieć o ich uzbrojeniu i wyposażeniu kwatermistrzowskim. Opisane obiekty budowlane, urządzenia techniczne, roślinność, naprawdę istniały i ulegały destrukcji podczas siedmiu dni walk. Zapewne jednak drugorzędne szczegóły, w tym niektóre żołnierskie dialogi, zostały wymyślone przez autora. Ale również z dużą dbałością o zachowanie realiów epoki oraz psychologiczno-społecznej charakterystyki ówczesnych żołnierzy polskich i niemieckich. No i ten obraz samych walk – przez cały czas utrzymujący czytelnika w napięciu! Najwyraźniej zrekonstruowany na podstawie spisanych wspomnień obrońców i napastników.

Na zakończenie proponuję uzupełnić lekturę sięgnięciem po noty biograficzne mjr. Henryka Sucharskiego (1898-1946) i kpt. Franciszka Dąbrowskiego (1904-1962), np. w Wikipedii. Autor bowiem tylko bardzo wyrywkowo wspomina o ich losach niezwiązanych ze służbą wojskową w Wojskowej Składnicy Tranzytowej na półwyspie Westerplatte.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Sucharski

https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_D%C4%85browski

Z lektury książki można wywnioskować, iż bardzo wysokie odznaczenie pośmiertne mjr Sucharski otrzymał w 1971 r. zbyt pochopnie. A planowanego w dniu 1.09.2022 r. kolejnego pochówku jego szczątków na nowym cmentarzu wojskowym na Westerplatte być może nie należy wyróżniać podniosłym, uroczystym charakterem. Uważam, że organizatorzy najbliższej rocznicowej uroczystości powinni przedtem wystąpić o wiążącą opinię Instytutu Pamięci Narodowej.

PS. Franciszek Dąbrowski nie zakończył kariery wojskowej w stopniu kapitana. Po wyjściu z oflagu wstąpił do Wojska Polskiego w kraju i dwukrotnie jeszcze awansował. Stopień komandora porucznika (odpowiednik stopnia podpułkownika) otrzymał w 1946 roku. Niestety w 1950 r. przedwcześnie zwolniono go z wojska, a następnie szykanowano (z powodu bycia przedwojennym sanacyjnym oficerem) także i w cywilnej pracy. Rehabilitację, pieniężne odszkodowanie i większe mieszkanie uzyskał po 1956 r., podczas tzw. październikowej odwilży. Vide Wikipedia, link jak wyżej, wgląd dn. 26.03.2022 r.