czwartek, 30 kwietnia 2020

„Po co nam była ta wojna! Jak Wielka Brytania zdradziła Polskę i straciła imperium”. Autor: Peter Hitchens


Peter Hitchens „Po co nam była ta wojna! Jak Wielka Brytania zdradziła Polskę i straciła imperium”
Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2019

Na wstępie konieczne ostrzeżenie – tytuł książki, a konkretnie jego drugie zdanie, to chwyt marketingowy polskiego wydawcy. Tytuł oryginału angielskiego brzmi bowiem: „ The Phoney Victory. The World War II Illusion”. O Polsce i jej zdradzeniu najwięcej przeczytamy w krótkim, kilkustronicowym interesującym wstępie do wydania polskiego, zatytułowanym „Jak Wielka Brytania zgubiła Polskę”, napisanym przez Piotra Zychowicza.

Esej historyczny Petera Hitchensa jest wkładem autora w dyskusję angielskich publicystów o przyczynach, przebiegu i następstwach II wojny światowej. Mister Peter Hitchens, podobnie jak u nas Pan Piotr Zychowicz, odważnie odbiega od utrwalonych tez historiografii mainstreamowej. W książce przedstawia poniżej wymienione własne poglądy, skutecznie starając się dowieść ich słuszności.

§  Wielka Brytania tylko formalnie przystąpiła do wojny w obronie Polski. Wojnę z Niemcami zaplanowała już bowiem wcześniej, a Polska miała być tylko wybuchu tej wojny katalizatorem. W istocie chodziło też o wystawienie Polski jako pierwszej na sztych uderzenia niemieckiego, no i oczywiście o zapobieżenie ew. porozumieniu polsko-niemieckiemu (możliwemu jeszcze w I kwartale 1939 r.).
§  Niesłuszne są oskarżenia brytyjskiej Labour Party pod adresem konserwatystów, jakoby ci drudzy, wyznając pacyfizm i realizując politykę appeasementu, nie przygotowali kraju do wojny. W rzeczywistości to bowiem labourzyści, jakkolwiek werbalnie potępiając faszyzm i Hitlera, na forum parlamentu długo sprzeciwiali się zwiększaniu wydatków na obronę oraz wprowadzeniu obowiązku powszechnej służby wojskowej.
§  Po klęsce Francji w 1940 r. Stany Zjednoczone obawiały się wycofania się Wielkiej Brytanii z wojny i rozpoczęły jej wspomaganie. Tym niemniej nie można mówić o równym partnerstwie obydwu państw. USA egoistycznie realizowały – kosztem uzależnienia Wielkiej Brytanii – politykę własnych interesów.
§  Obawy Brytyjczyków przed niemiecką inwazją w 1940 r. były bezpodstawne. Hitler planował ją tylko propagandowo, w istocie natomiast nie podjął przygotowań logistycznych w zakresie do tego niezbędnym.
§  Nieznany jest hipotetyczny przebieg II wojny światowej, gdyby 11 grudnia 1941 r. Niemcy nie wypowiedziały wojny Stanom Zjednoczonym. Ameryka została cztery dni wcześniej zaatakowana przez Japonię i niewykluczone, że w tej sytuacji w ogóle nie doszłoby do militarnego zaangażowania sił amerykańskich w Europie. Udział USA w wojnie europejskiej być może nadal ograniczałby się do wspierania materiałowego Wielkiej Brytanii i ZSRR.
§  W wojnie na morzu i w wojnie w powietrzu Brytyjczycy popełniali rażące błędy, skrzętnie tuszowane przez politycznych i wojskowych decydentów, a później przemilczane przez historyków. Tymczasem owe błędy skutkowały niepotrzebną śmiercią wielu dzielnych marynarzy i lotników.
§  Bombardowania tzw. strefowe niemieckich miast były nie tylko niehumanitarne, lecz też nie przyniosły oczekiwanych skutków militarnych. Powodowały zarazem niepotrzebne straty w brytyjskim sprzęcie i ludziach (zestrzelone samoloty, zabici lotnicy). Autor obszernie opiera się na uprzednio tu omówionej pracy Richarda Overy’ego pt. „Bombowce nad Europą 1939 – 1945”.
§  Powojenne wysiedlenia Niemców z terenów przyznanych Polsce, Czechosłowacji i ZSRR były prowadzone w sposób powodujący cierpienie i śmierć setek tysięcy osób wypędzonych z ich rodzinnych domostw.
§  Wielka Brytania tylko formalnie wyszła zwycięsko z II wojny światowej. W jej wyniku podupadła bowiem ekonomicznie, utraciła imperium, uzależniła się politycznie, gospodarczo i militarnie od Stanów Zjednoczonych. Z przedwojennego grona mocarstw spadła do powojennej drugiej ligi.

Reasumując, autor dostrzega i akcentuje cynizm politycznych decydentów (brytyjskich i amerykańskich), hipokrytycznie posługujących się humanistyczną frazeologią szlachetno-wolnościową. Nie oszczędza samego Winstona Churchilla, którego najwyraźniej nie darzy sympatią. W obawie przed posądzeniem o relatywizację zbrodni niemieckich kilkakrotnie podkreśla ich ogrom, w sposób wprawdzie dość ogólny, ale przekonywujący. Stanowczo jednak uważa, iż owe zbrodnie nie powinny były stanowić uzasadnienia alianckiego odwetu wg zasady odpłacania pięknym za nadobne.
Cóż, Mr. Peter Hitchens nie jest obywatelem państwa, którego mieszkańcy doświadczyli na sobie olbrzymich nazistowskich okrucieństw. I chyba tylko dlatego tak łatwo przychodzi mu publicznie „humanizować”.

PS
Na str. 255, w wierszu 3 od dołu, rok 1942 proszę poprawić na rok 1941. Autor pisze tam bowiem o nieudanym, grudniowym ataku Wehrmachtu na Moskwę.