niedziela, 10 maja 2020

„Snajper na froncie wschodnim. Wspomnienia Josefa Allerbergera”. Autor: Albrecht Wacker


Albrecht Wacker „Snajper na froncie wschodnim. Wspomnienia Josefa Allerbergera”

Wydawnictwo RM, Warszawa 2016

Jest to kolejna pozycja literatury wspomnieniowej pola walki. Autor spisał i ciekawie opracował opowieść niemieckiego strzelca wyborowego Josefa „Seppa” Allerbergera, rocznik 1924. Tytułowy bohater trafił na front wschodni w 1943 r. w wieku niespełna 19 lat, po kilkumiesięcznym przeszkoleniu. Celne oko i inne przymioty osobowości uczyniły z niego wkrótce strzelca wyborowego. Udało mu się przeżyć wojnę i uniknąć radzieckiej niewoli.

Wielkiej polityki tu nie ma. Młodziutki żołnierz i jego frontowi koledzy w jak najlepszej wierze służą ojczyźnie i wypełniają rozkazy przełożonych. W utrzymywaniu dobrej kondycji fizycznej i psychicznej pomaga im posiadany na wyposażeniu pervitin, czyli metaamfetamina.

Otrzymujemy wspaniały obraz pola walki na froncie wschodnim. I to w miarę obiektywny. Okrucieństwo widzimy u obu walczących stron. Żądni zemsty żołnierze radzieccy zachowują się nieraz bestialsko wobec jeńców i ludności cywilnej, ale i strzelcy Wehrmachtu nie są aniołami. Też torturują i zabijają jeńców, a Sepp Allerberger strzela specjalnymi pociskami wybuchowymi. Ofiara trafiona przez niego w korpus nie ma najmniejszych szans na przeżycie i umiera w męczarniach. Sepp więc wie, co go czeka w razie dostania się do radzieckiej niewoli i rozpoznania go jako snajpera. Podczas odpierania radzieckich szturmów posługuje się już tylko zwykłym automatem, ukrywa natomiast swój karabin snajperski z celownikiem optycznym.

Oddział, w którym służy Allerberger, cofa się wraz z całym frontem wschodnim. Ciekawie jest opisana sytuacja na jego odcinku południowym w drugiej połowie 1944 r. U nas, jak wiemy, trwa powstanie warszawskie, a polski front zastyga aż do stycznia 1945 r. Natomiast na południu Armia Radziecka dociera do Rumunii i Węgier. Rumunia kapituluje i przechodzi na aliancką stronę. Rumuni przepuszczają oddziały radzieckie i wraz z nimi atakują wczorajszych towarzyszy broni. Allerberger o mało co nie pada ofiarą niedawnych sojuszników.

Żołnierze frontowi nie tylko atakują i się bronią. Autor z detalami opisuje realia codziennego życia na froncie. Bród, chłód, nierzadko głód. Wszy, rozstrój żołądka, inne okopowe dolegliwości. Ale też i przeróżne urozmaicenia organizowane przez dowództwo, w tym możliwość wizyty w objazdowym burdelu Wehrmachtu. A zaraz po niej przymusowy, bardzo bolesny, profilaktyczny zabieg sanitarny. Tu się trzeba przez chwilę zadumać. Niemcy mobilizują już nastolatków, często niemających jeszcze doświadczenia seksualnego. Chłopaki boją się umrzeć (paść na froncie) nie zaznawszy wcześniej rozkoszy z kobietą.

Koniec wojny zastaje oddział Allerbergera w Czechach. Jeszcze krótko przed kapitulacją żandarmeria polowa i esesmani szaleją – za wszelką cenę chcą utrzymać żołnierską dyscyplinę. Za byle co można zostać uznanym za dezertera albo szpiega i być powieszonym lub rozstrzelanym. A i po kapitulacji grożą dwa niebezpieczeństwa – śmierć z rąk rozwścieczonych Czechów, biorących właśnie odwet za Monachium i lata okupacji, albo dostanie się do radzieckiej niewoli (w znakomitej większości przypadków bezpowrotne).

Reasumując, polecam tę pasjonującą książkę osobom zainteresowanym literaturą wojenną, dającą opis walk i codziennej, żołnierskiej egzystencji na pierwszej linii frontu.