Pozostawmy
na boku (na razie) tragiczny polski 1939 rok, budzący tyle emocji u osób
zainteresowanych historią. Jest to jeden z tych klasycznych tematów, na
podstawie których powinniśmy się nauczyć rozróżniać wiedzę historyczną od
propagandy historycznej.
Zajmijmy
się teraz innym niesamowicie wdzięcznym obszarem tematycznym. A mianowicie – historycznym
już (na szczęście) Związkiem Radzieckim.
Mira Jakowienko
„Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”.
Wydawnictwo
Znak Horyzont, Kraków 2014.
Ta
książka to - spisana przez przyjaciółkę - narracja Agnessy Mironowej dotycząca
jej życia (1903-1982). Wielka miłość pięknej oportunistki i ambitnego kata.
Agnessa
z domu Argiropuło, to pół-Greczynka (po ojcu), ćwierć-Jakutka (po babci po
kądzieli) i tylko ćwierć-Rosjanka (po dziadku po kądzieli). Wychowana na
południu Rosji we względnym dobrobycie - za resztki majątku otrzymanego przez
tegoż dziadka w darze od polskich zesłańców syberyjskich. Wykształcona - ukończyła,
już podczas wojny domowej, rosyjskie gimnazjum (bynajmniej proszę go nie mylić ze współczesnym polskim) i później,
w latach 30-tych, dwa lata studiów medycznych. Na owe czasy i miejsce nie było
to mało. Panienki - absolwentki jej gimnazjum swobodnie szczebiotały po
francusku, znały historię, były dość oczytane w literaturze rosyjskiej i
światowej.
Piękna,
zmysłowa i bardzo elegancka kobieta. W życiu „zaliczyła” trzech mężów i wszyscy
oni kochali ją do szaleństwa. A ona tak naprawdę tylko drugiego z nich -
Siergieja Mironowa. Dla niego porzuciła pierwszego męża. A za trzeciego wyszła
dopiero po śmierci Siergieja.
Siergiej
Mironow (1894-1940), z pochodzenia ukraiński Żyd, też nie był prostaczkiem z
ludu. Wybuch pierwszej wojny światowej zastał go na studiach handlowych w
Kijowie. Mimo żydowskiego pochodzenia awansował na stopień oficerski jeszcze w
armii carskiej. Dalszą karierę wojskową związał już z bolszewikami – walczył w Armii
Konnej Budionnego.
Od
1921 roku czekista. Zaprzyjaźnił się z Frinowskim, późniejszym zastępcą Nikołaja
Jeżowa. I u boku Frinowskiego zrobił oszałamiającą karierę w OGPU i NKWD. Gdy
mu bliski kuzyn, nb. późniejszy trzeci mąż Agnessy, prywatnie wypominał, że ma
ręce po łokcie unurzane we krwi, tłumaczył się, że jest psem Stalina. Był
wielokrotnym mordercą, należał do ścisłej elity Jeżowa. W 1938 r. Mironowa przeniesiono
do służby zagranicznej na stanowisko w randze wiceministra.
Agnessa
dobrze orientowała się, czym zajmował się jej mąż podczas służby w OGPU i NKWD.
W swojej narracji - spowiedzi wspomina o tym jednak niechętnie i tylko
półgębkiem. Uwielbiała wystawne życie sowieckiej elity, pragnęła towarzysko
błyszczeć i otaczać się dworem pochlebców. Inteligentna i sprytna, w gruncie rzeczy
nie była to zła kobieta. Zdarzało się jej bezinteresownie pomagać innym,
oczywiście wtedy, gdy nie było to związane z większym ryzykiem.
Ostatni
przedwojenny Sylwester 1938/1939 na Kremlu był dla tej pary fatalny. Na balu zauważył
Mironowa sam Beria i przypomniał sobie, że go jeszcze nie zlikwidował. To „niedopatrzenie”
wkrótce usunięto. Już w styczniu 1939 roku Siergiej Mironow został aresztowany,
a w lutym 1940 r. - rozstrzelany. W stalinowskim ZSRR nikt bowiem nie mógł czuć
się bezpiecznie. Inspiratorzy i wykonawcy jednej zbrodni sami wkrótce stawali
się ofiarami kolejnej czystki. Żałosnego końca nie uniknął sam Jeżow. Jego
następca, Beria, aresztował - tylko od września do grudnia 1938 r. - 140 wysoko
postawionych enkawudzistów w Moskwie oraz 192 takowych poza stolicą. Wszyscy oni
zostali rozstrzelani lub zgnili w łagrach. Powyższe
dane liczbowe przytaczam za Nikołajem Iwanowem i jego „Zapomnianym ludobójstwem
(…)”,również już na tym blogu opisanym.
I
tak dla Agnessy skończyły się dobre czasy. Tułała się po zatłoczonych mieszkaniach
komunalnych w Moskwie i Kujbyszewie. W 1942 r. aresztowano ją, a w 1944 r. -
jej trzeciego męża. Wyszła na wolność w 1952 r. po odsiedzeniu w łagrze całego
wyroku, a jej mąż (trzeci) w 1956 r. w wyniku amnestii. Obydwoje zostali
zrehabilitowani. Rehabilitacji Siergieja Mironowa, pomimo starań Agnessy (prawda, że miłość jest ślepa?),
oczywiście odmówiono.
Agnessie
los nie oszczędził więc wielkich wzlotów i równie wielkich upadków. Wielka dama
moskiewskich salonów przeżyła później piekło łagrów, w tym zabieg aborcji
dokonany ukradkiem w prymitywnych, obozowych warunkach.
W
„Posłowiu” książki przyrównano Agnessę do Scarlett O’Hara z „Przeminęło z
wiatrem”. Uważam, że to bardzo trafne porównanie.
Książkę
czyta się jak sensacyjną powieść - oczywiście pod warunkiem, że ma się wiedzę
historyczną o wydarzeniach w Rosji i ZSRR w XX wieku. Proszę się jednak tym
zastrzeżeniem zbytnio nie zrażać - osobom słabszym z historii bardzo pomogą
dość szczegółowe przypisy, umieszczone na końcu książki.