poniedziałek, 12 września 2016

„Żona enkawudzisty (...)". Autorka: Mira Jakowienko

Pozostawmy na boku (na razie) tragiczny polski 1939 rok, budzący tyle emocji u osób zainteresowanych historią. Jest to jeden z tych klasycznych tematów, na podstawie których powinniśmy się nauczyć rozróżniać wiedzę historyczną od propagandy historycznej.

Zajmijmy się teraz innym niesamowicie wdzięcznym obszarem tematycznym. A mianowicie – historycznym już (na szczęście) Związkiem Radzieckim.

Mira Jakowienko „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”.
Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2014.

Ta książka to - spisana przez przyjaciółkę - narracja Agnessy Mironowej dotycząca jej życia (1903-1982). Wielka miłość pięknej oportunistki i ambitnego kata.

Agnessa z domu Argiropuło, to pół-Greczynka (po ojcu), ćwierć-Jakutka (po babci po kądzieli) i tylko ćwierć-Rosjanka (po dziadku po kądzieli). Wychowana na południu Rosji we względnym dobrobycie - za resztki majątku otrzymanego przez tegoż dziadka w darze od polskich zesłańców syberyjskich. Wykształcona - ukończyła, już podczas wojny domowej, rosyjskie gimnazjum (bynajmniej proszę go nie mylić ze współczesnym polskim) i później, w latach 30-tych, dwa lata studiów medycznych. Na owe czasy i miejsce nie było to mało. Panienki - absolwentki jej gimnazjum swobodnie szczebiotały po francusku, znały historię, były dość oczytane w literaturze rosyjskiej i światowej.
Piękna, zmysłowa i bardzo elegancka kobieta. W życiu „zaliczyła” trzech mężów i wszyscy oni kochali ją do szaleństwa. A ona tak naprawdę tylko drugiego z nich - Siergieja Mironowa. Dla niego porzuciła pierwszego męża. A za trzeciego wyszła dopiero po śmierci Siergieja.

Siergiej Mironow (1894-1940), z pochodzenia ukraiński Żyd, też nie był prostaczkiem z ludu. Wybuch pierwszej wojny światowej zastał go na studiach handlowych w Kijowie. Mimo żydowskiego pochodzenia awansował na stopień oficerski jeszcze w armii carskiej. Dalszą karierę wojskową związał już z bolszewikami – walczył w Armii Konnej Budionnego.
Od 1921 roku czekista. Zaprzyjaźnił się z Frinowskim, późniejszym zastępcą Nikołaja Jeżowa. I u boku Frinowskiego zrobił oszałamiającą karierę w OGPU i NKWD. Gdy mu bliski kuzyn, nb. późniejszy trzeci mąż Agnessy, prywatnie wypominał, że ma ręce po łokcie unurzane we krwi, tłumaczył się, że jest psem Stalina. Był wielokrotnym mordercą, należał do ścisłej elity Jeżowa. W 1938 r. Mironowa przeniesiono do służby zagranicznej na stanowisko w randze wiceministra.

Agnessa dobrze orientowała się, czym zajmował się jej mąż podczas służby w OGPU i NKWD. W swojej narracji - spowiedzi wspomina o tym jednak niechętnie i tylko półgębkiem. Uwielbiała wystawne życie sowieckiej elity, pragnęła towarzysko błyszczeć i otaczać się dworem pochlebców. Inteligentna i sprytna, w gruncie rzeczy nie była to zła kobieta. Zdarzało się jej bezinteresownie pomagać innym, oczywiście wtedy, gdy nie było to związane z większym ryzykiem.

Ostatni przedwojenny Sylwester 1938/1939 na Kremlu był dla tej pary fatalny. Na balu zauważył Mironowa sam Beria i przypomniał sobie, że go jeszcze nie zlikwidował. To „niedopatrzenie” wkrótce usunięto. Już w styczniu 1939 roku Siergiej Mironow został aresztowany, a w lutym 1940 r. - rozstrzelany. W stalinowskim ZSRR nikt bowiem nie mógł czuć się bezpiecznie. Inspiratorzy i wykonawcy jednej zbrodni sami wkrótce stawali się ofiarami kolejnej czystki. Żałosnego końca nie uniknął sam Jeżow. Jego następca, Beria, aresztował - tylko od września do grudnia 1938 r. - 140 wysoko postawionych enkawudzistów w Moskwie oraz 192 takowych poza stolicą. Wszyscy oni zostali rozstrzelani lub zgnili w łagrach. Powyższe dane liczbowe przytaczam za Nikołajem Iwanowem i jego „Zapomnianym ludobójstwem (…)”,również już na tym blogu opisanym.

I tak dla Agnessy skończyły się dobre czasy. Tułała się po zatłoczonych mieszkaniach komunalnych w Moskwie i Kujbyszewie. W 1942 r. aresztowano ją, a w 1944 r. - jej trzeciego męża. Wyszła na wolność w 1952 r. po odsiedzeniu w łagrze całego wyroku, a jej mąż (trzeci) w 1956 r. w wyniku amnestii. Obydwoje zostali zrehabilitowani. Rehabilitacji Siergieja Mironowa, pomimo starań Agnessy (prawda, że miłość jest ślepa?), oczywiście odmówiono.

Agnessie los nie oszczędził więc wielkich wzlotów i równie wielkich upadków. Wielka dama moskiewskich salonów przeżyła później piekło łagrów, w tym zabieg aborcji dokonany ukradkiem w prymitywnych, obozowych warunkach.

W „Posłowiu” książki przyrównano Agnessę do Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem”. Uważam, że to bardzo trafne porównanie.

Książkę czyta się jak sensacyjną powieść - oczywiście pod warunkiem, że ma się wiedzę historyczną o wydarzeniach w Rosji i ZSRR w XX wieku. Proszę się jednak tym zastrzeżeniem zbytnio nie zrażać - osobom słabszym z historii bardzo pomogą dość szczegółowe przypisy, umieszczone na końcu książki.