piątek, 29 sierpnia 2025

„Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczpospolitą”. Autor: Jacek Komuda

 

Autor już nie w tercecie, jak w poprzednim tu artykule, lecz solo.

Jacek Komuda „Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczpospolitą”

Fabryka Słów sp. z o.o., Warszawa 2025

Sławny autor poczytnych powieści historycznych wziął na warsztat temat dużo ambitniejszy – napisał obszerny esej o naszej Ojczyźnie przedrozbiorowej. Tytuł książki niezupełnie wiernie oddaje jej treść, pierwsze cztery rozdziały określają bowiem jeszcze nie JAK, ale CO utraciliśmy. Pan Jacek przedstawia w nich terytorium, ustrój polityczny i skład narodowościowy wielkiego oraz silnego (do czasu!) państwa. Następnie zajmuje się modą (ubiorami i fryzurami), edukacją, podróżami, zainteresowaniami, wyróżniającymi się indywidualnymi postępkami naszych przodków, ich obyczajami, łącznie z zamiłowaniem do mocnych trunków – z podkreśleniem, iż ma na myśli głównie szlachtę i magnaterię. A propos owych mocnych trunków – autor informuje, iż bywały one jednak sporo słabsze niż te dziś spożywane, zawierające, jak wiemy z autopsji, ok. 40% alk. Przestaje więc nas dziwić wizerunek pana Zagłoby wychylającego duszkiem całą manierkę gorzałki i niemającego dosyć. Spostrzeżeń i wniosków autor nie ogranicza do płci brzydkiej, część stron poświęca dominującym a charakternym niewiastom. Nadmienia również, iż obywatele Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie rozstawali się z bronią – używaną do pojedynków (nieraz z byle powodu) oraz niezbędną w podróży z uwagi na licznych grasantów czających się przy gościńcach. Najsłynniejszych takich rozbójników oraz ich wyczyny autor imiennie wymienia. Pan Jacek charakteryzuje także ówczesne koronne i litewskie wojsko, zarówno zaciężne, jak też pospolite ruszenie szlachty. Najwięcej uwagi poświęca oczywiście husarii. Szczegółowo zajmuje się jej wartością bojową oraz trudnymi i kosztownymi warunkami rycerskiej służby husarzy. Opisuje również słynnych lisowczyków, ich bitewne szlaki biegnące niemalże po całej Europie, oraz dowódców - Aleksandra Lisowskiego i jego kolejnych następców. Dużo czytamy o siedemnastowiecznych wojnach prowadzonych przez Rzeczpospolitą – o tzw. dymitriadach, o pierwszych buntach kozackich, następnie o trzech potopach, jakie nas w tamtym stuleciu nawiedziły: kozackim Chmielnickiego, moskiewskim i szwedzkim. Mało? No to dodajmy jeszcze najazdy tatarskie i księcia siedmiogrodzkiego Rakoczego, wojny z Turcją oraz krwawy bratobójczy rokosz Lubomirskiego. Autor wskazuje ich przyczyny, w tym także te przez naszych przodków zawinione.

Ostatni (i najdłuższy) rozdział książki odpowiada już jej tytułowi. Pan Jacek wymienia najważniejsze błędy oraz zaniechania królów Jana II Kazimierza i Jana III Sobieskiego, przesądzające o wprowadzeniu Rzeczypospolitej na równię pochyłą wiodącą ku upadkowi. Potem w XVIII wieku obserwujemy już degrengoladę państwowości – wojsko własne nieliczne i słabe (żołnierze niezmotywowani i niewyszkoleni), obce armie przemieszczające się przez nasz kraj, skłócone ze sobą potężne stronnictwa polityczne, zrywane sejmy, szarogęszący się ambasadorzy państw sąsiednich, skorumpowani przez nich posłowie na sejm. Spora część durnej szlachty uwierzyła w gwarancje dla swojej złotej wolności, dawane przez … carycę Katarzynę II (w Rosji rządzącą przecież twardą ręką i posiadającą tam władzę absolutną!). Doprawdy aż dziw bierze, że pierwszy rozbiór nastąpił … dopiero w 1772 r. Czytamy o wszystkich trzech rozbiorach, także o tym, jak pierwsze dwa nasi posłowie zatwierdzili na sejmach, a trzeci i ostateczny rozbiór król Polski legitymizował własnym podpisem. Pisząc o podejmowanych próbach naprawy państwa autor słusznie zauważa, że nastąpiły o około sto lat za późno.

Reasumując, otrzymujemy książkę przedstawiającą Rzeczpospolitą szlachecką „od podszewki”, opracowanie bardzo wzbogacające obraz ówczesnego państwa znany ze szkolnych podręczników historii oraz z literatury i ekranu. Na zakończenie jednak ciut pogrymaszę. Ale niedużo, gdyż książka naprawdę jest świetna! Zauważyłem, że autor nieco relatywizuje ustrój pańszczyźniany, widząc nawet jego, oczywiście na miarę tamtych czasów, pozytywne strony. Nie ma jednak racji. Tematu nie rozwijam, multum przeciwstawnych argumentów w tej kwestii zawierają opracowania autorstwa Kamila Janickiego, Adama Leszczyńskiego i Michała Rauszera – tu wcześniej omówione (zob. alfabetyczny katalog autorski albo katalog tematyczny 8). Poza tym p. Jacek Komuda wprowadził do książki garść własnych refleksji i porównań sięgających dnia dzisiejszego, współczesnej Polski i Unii Europejskiej. Z częścią ich się osobiście nie zgadzam, pozostając tu bez komentarza.

PS. Na dowód uważnej lektury wskazuję „przejęzyczenie się” autora – w posiadanym przeze mnie egzemplarzu książki na str. 294. W akapicie u góry strony wymieniony jest książę Bogusław Radziwiłł jako ten, który miał uratować życie króla szwedzkiego, zastrzeliwując szarżującego nań polskiego husarza (w bitwie pod Warszawą w 1656 r.). Natomiast w dole strony autor dywaguje, że mogło chodzić o ów czyn przypisywany księciu Januszowi Radziwiłłowi. Czytelnicy „Potopu” oczywiście nie mają wątpliwości, iż rzecz dotyczyła księcia Bogusława, zabójcy Rocha Kowalskiego - postaci literackiej, przez Sienkiewicza podstawionego w tym krótkim wątku powieści w miejsce rzeczywistego polskiego rycerza.

wtorek, 19 sierpnia 2025

„Rozmowy o Pierwszej Rzeczypospolitej”. Autorzy: Jacek Komuda, Jacek Bartosiak, Marek Budzisz

 

Jacek Komuda, Jacek Bartosiak, Marek Budzisz „Rozmowy o Pierwszej Rzeczypospolitej”

Wydawca Zona Zero Sp. z o.o., Warszawa 2024

Wymienieni trzej znani i uznani publicyści prowadzą szereg interesujących rozmów na temat tytułowy, ale nie tylko. Dość często od niego odstępują. Odniosłem wrażenie, że nieraz tylko go traktują jako pretekst do wszczęcia dyskusji o problemach nam współczesnych. Jest to wymiana zdań i opinii pomiędzy specjalistami używającymi niekiedy skrótów myślowych, a więc i czytelnik książki, aby się w jej treści orientować, powinien mieć wiedzę na poziomie przynajmniej czwórki z historii na świadectwie maturalnym (mam tu na myśli raczej tylko maturę w rzeczywistej szkole średniej, a nie np. w jakimś trzyletnim technikum wieczorowym na podbudowie zasadniczej szkoły zawodowej). W zakresie bowiem podstawowym uzyskamy w książce jedynie informacje o płk. Aleksandrze Józefie Lisowskim i jego lisowczykach. Pozostałe wątki dyskusyjne będą już w pełni zrozumiałe tylko dla osób znających historię Polski wieków XVI-XVIII, przede wszystkim na jej odcinku wschodnim. Poniżej wyróżniam główne tematy podjęte przez rozmówców.

1.     Utracone szanse stworzenia unii Rzeczypospolitej i Państwa Moskiewskiego po śmierci cara Iwana Groźnego. Barierą nie do pokonania okazał się tu konflikt interesów prawosławnej Cerkwi i Kościoła katolickiego. Jacek Komuda wspomina dwie „dymitriady” oraz podkreśla siedemnastowieczną polonizację elit moskiewskich w języku i ubiorze, trwającą aż do czasów Piotra I.

2.     Dyskutując o sztuce wojowania panowie koncentrują się na wspomnianych lisowczykach oraz husarii. Poznajemy szczegóły dotyczące organizacji, kadr i sposobów prowadzenia walk przez te formacje.

3.     Tematem „rzeka” dyskutantów są relacje polsko-ukraińskie. Czytamy o pierwotnych, przez nas zawinionych przyczynach konfliktu. Późniejsze eskalacje obciążały już jego obydwie strony. Rok 1648 powstania Chmielnickiego to początek równi pochyłej, po której zaczęła zjeżdżać Rzeczpospolita.

4.     Interesujące są też dyskusje o zamkach, fortyfikacjach, sztukach oblegania, zdobywania i obrony.

5.     Jako wielkich wodzów wojsk Rzeczypospolitej panowie wymieniają przede wszystkim hetmanów Stanisława Koniecpolskiego, Stanisława Żółkiewskiego, Karola Chodkiewicza i Stefana Czarnieckiego, ponadto księcia Jeremiego Wiśniowieckiego oraz królów Stefana Batorego, Jana II Kazimierza i Jana III Sobieskiego. O każdym z nich przytaczają garść interesujących informacji i własnych opinii. Ciekawostką mogą tu być bardzo nietypowe okoliczności śmierci pierwszego wodza z powyżej wymienionych (stanowiące też swoistą przestrogę dla starszych panów żeniących się z dużo młodszymi niewiastami).

6.     W ostatnim rozdziale otrzymujemy garść informacji nt. funkcjonowania państwa o ustroju demokracji szlacheckiej, oraz o wewnętrznych przyczynach jego upadku. Podczas rozmowy dyskutanci delektują się miodem pitnym.

Jak zaznaczyłem na wstępie, panowie Jacek Komuda, Jacek Bartosiak i Marek Budzisz często nawiązują do czasów nam współczesnych lub historii XX wieku. Ciekawe są zwłaszcza ich dywagacje nt. trwającej aktualnie wojny rosyjsko-ukraińskiej i rosyjskiej polityki wobec Polski. Okaże się, czy i jak ich opinie zweryfikuje najbliższa przyszłość. Jacek Komuda przybliża też rozmówcom (a zatem i czytelnikom książki) postacie bohaterów swoich słynnych powieści historycznych. Kto jeszcze nie przeczytał czterech tomów z cyklu „Samozwaniec”, naprawdę ma czego żałować. Poprzez katalog autorski alfabetyczny albo katalog tematyczny 8 proponuję odnaleźć ich opis na tym blogu. Reasumując: nostalgia panów dyskutantów za Pierwszą Rzecząpospolitą, interesujące o Niej informacje, także eksperckie przeplatanie historii współczesnością – wszystko to sprawia, że lektura staje się intelektualną ucztą. Zainteresowanie również wzmagają liczne fotografie (m.in. obrazów słynnych malarzy), tematycznie nawiązujące do treści rozmów.

 

niedziela, 10 sierpnia 2025

„Elżbieta Batory. Krwawa hrabina czy ofiara spisku Habsburgów?”. Autor: Jarosław Molenda

 

Zmieniamy epokę. Ten i następne dwa sierpniowe tu artykuły zamierzam poświęcić książkom opisującym wydarzenia z wieków XVI-XVIII.

Jarosław Molenda „Elżbieta Batory. Krwawa hrabina czy ofiara spisku Habsburgów?”

Grupa Wydawnicza Filia Sp. z o.o., Poznań 2023

Tytułowa hrabina już po raz trzeci gości na tym blogu. Poprzednio była jedną z postaci opisywanych w książkach autorstwa Tori Telfer oraz Elwiry Watały (proszę zerknąć do katalogu autorskiego alfabetycznego lub katalogu tematycznego 9). Nb. panią Tori Telfer pan Jarosław Molenda dość obszernie cytuje.

Córka siostry naszego króla Stefana Batorego przeszła do historii w niezwykle ponurej roli wielokrotnej, sadystycznej morderczyni. Pięknej Elżbiecie Batory (1560-1614) przypisywano 650 zabójstw dziewcząt i młodych kobiet, ponoć też miała brać odmładzające kąpiele w ich krwi. Brak ofiar płci męskiej sugerował lesbijski aspekt owego skrajnego sadyzmu. Jarosław Molenda postarał się to wszystko zweryfikować – przeanalizował dostępne publikacje dotyczące przebiegu jej życia, także węgierskie opracowania popularnonaukowe, jakie się ukazały. Większość tych ostatnich zdaje się wykluczać zbrodniczą działalność Elżbiety Batory, przedstawiając ją jako ofiarę spisku Habsburgów rządzących wówczas częścią ziem węgierskich. Jako ofiarę królewskiej intrygi mającej, wg różnych historyków, motywację raz to polityczną, innym razem ekonomiczną. Autor zaprezentował swą „bohaterkę” w tle skomplikowanych dziejów Węgier XVI i XVII stulecia. Obszernie scharakteryzował ówczesne prawodawstwo, ustrój społeczno-ekonomiczny, ukazał ciemnotę (zabobony, wiarę w moce nadprzyrodzone) nawet wśród warstw wykształconych. Opisał opiekę zdrowotną i stan higieny, a raczej jej braku. Znak zapytania w tytule książki oznacza utrzymywanie się wątpliwości co do autentyczności krwawych wyczynów węgierskiej magnatki. Wątpliwości te targają autorem raz po raz, np. na str. 273 przychyla się do hipotezy o jej winie, ale na str. 295 raczej ją kwestionuje. Zachęcam więc do lektury. Dzięki książce konkretnie poznamy:

¾    cały życiorys Elżbiety Batory, pochodzenie i koligacje rodzinne z innymi magnackimi rodami, dzieje jej raczej udanego małżeństwa z walecznym i okrutnym Franciszkiem Nadasdy (1555-1604),

¾    domniemaną jej długoletnią, zbrodniczą działalność; między bajki należy jednak włożyć liczbę 650 ofiar i owe wspomniane krwawe kąpiele, tym niemniej kilkadziesiąt uprowadzonych niewiast faktycznie mogła okrutnie zamordować – jej „repertuar tortur” (wymieniony na str. 223) to już nie lesbijskie BDSM, nawet w wersji hard, ale wręcz straszliwa rzeź,

¾    sposób, w jaki wpadła; po ofiary zaczęła sięgać także wśród rodzin szlacheckich, które zaczęły się niepokoić o los swych znikających córek; zareagował również Kościół zaalarmowany powtarzającymi się skargami wiernych, sprawa stała się głośna,

¾    karę, jaka spotkała Elżbietę Batory i jej pomocników; formalnie osądzono, skazano i publicznie stracono tylko tych ostatnich, natomiast główną winowajczynię więziono prawie cztery lata (aż do śmierci) bez prawomocnego wyroku sądu,

¾    pośrednio potwierdzającą winę Elżbiety okoliczność, iż ani madziarska szlachta, ani najbliższa rodzina (dzieci, zięciowie), w ogóle nie wystąpili w jej obronie; rodzina wręcz zaakceptowała dożywotnie jej uwięzienie bez formalnego dokończenia procesu, bojąc się, iż prawomocny wyrok mógłby spowodować objęcie infamią całego rodu.

Autor nadmienia też o późniejszej fascynacji złymi uczynkami Elżbiety Batory, zaobserwowanej w europejskiej twórczości literackiej. M.in. w 1830 r. zainspirowały one Zygmunta Krasińskiego, który w powieści pt. Mściwy karzeł i Masław, książę mazowiecki jedną z jej bohaterek uczynił Johannę z Gazdawy, wzorowaną na węgierskiej hrabinie. Reasumując, uważam iż warto sięgnąć po omówioną tu książkę p. Jarosława Molendy, w sposób kompleksowy przedstawiającą losy i czyny (rzeczywiste i domniemane) siostrzenicy naszego najlepszego króla elekcyjnego, wraz z interesującą charakterystyką epoki i środowiska, w których żyła. Z zastrzeżeniem jednakże, iż jest to lektura wyłącznie dla osób pełnoletnich.

 

piątek, 1 sierpnia 2025

„Na licencji Moskwy. Wokół Gomułki, Bermana i innych (1943-1970)”. Autor: Robert Spałek

 

Dziś przypada 81. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Osoby zainteresowane książkami o nim proszę, aby zajrzały do katalogu tematycznego 2. Znajdą tam kilka pozycji poświęconych powstaniu, w tym opracowanie naukowe autorstwa historyka zachodnioniemieckiego von Krannhalsa, w przeszłości członka NSDAP i oficera Wehrmachtu. Poniżej natomiast wkraczamy już w inną tematykę.

Robert Spałek „Na licencji Moskwy. Wokół Gomułki, Bermana i innych (1943-1970)”

Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2020

Doskonała książka dla czytelników zainteresowanych historią PRL. Pan dr Robert Spałek ukazuje tę historię przez pryzmat osób, które ją tworzyły. Opisuje ich działalność, wyznawane poglądy polityczne i ideologiczne, charaktery, życia prywatnego nie pomijając. Opracowanie składa się z dziewięciu rozdziałów (ostatni stanowi resume). Na początku otrzymujemy wykład o Centralnym Biurze Komunistów Polskich. Twór ten, istniejący od stycznia do września 1944 r., miał za zadanie wyłonić nowe kierownictwo (Biuro Polityczne) Polskiej Partii Robotniczej, składające się zarówno z peperowców przebywających podczas okupacji w kraju, jak i starych komunistów - byłych członków KPP, którzy większość czasu wojny spędzili w Związku Radzieckim. Autor ciekawie charakteryzuje sylwetki jednych i drugich, opisuje ich wzajemne niesnaski, podejrzenia oraz spory ideologiczne. Odrębnie przedstawia sytuację kadrową zaistniałą w wojsku dowodzonym przez gen. Zygmunta Berlinga, łącznie z omówieniem naiwnych ambicji tegoż. Opisuje kulisy powstania Manifestu PKWN, prezentuje jego bezpośrednich redaktorów oraz pośredni acz decydujący wpływ Stalina na treść aktu.

Następny rozdział autor w całości poświęca konfliktom wewnątrz kierownictwa PPR w latach wojny. Przypomina interesujące fakty, zapewne znane tylko miłośnikom historii. I jako jeden z nich nie mogę się zgodzić z komentarzem autora dotyczącym okoliczności zabójstwa Marcelego Nowotko w listopadzie 1942 r. Po pierwsze, gdyby Bolesław Mołojec rzeczywiście zaplanował zabicie swojego partyjnego szefa, to – będąc fachowcem, organizatorem w dziedzinie konspiracji – zapewne wymyśliłby lepszy modus operandi niż zastrzelenie go przez nieznanych sprawców w swojej obecności, czego wobec pozostałych członków kierownictwa PPR nie zataił. Gdyby maczał w tym palce, na pewno postarałby się o odsunięcie podejrzeń od siebie. Po drugie wreszcie, nawet gdyby faktycznie Bolesław Mołojec stał za zabójstwem Marcelego Nowotko, to przecież obaj bracia Bolesław i Zygmunt Mołojcowie byli tak zżytymi rodzinnie oraz bliskimi współpracownikami po linii politycznej i wywiadowczo-wojskowej, że za absurdalną uważam opinię o możliwości zmanipulowania Zygmunta, rzekomo nieświadomego intencji brata i tożsamości ofiary.

Kolejne rozdziały książki odnoszą się już do instalacji i utrwalenia władzy ludowej w latach 1944-1948, następnie - w latach 1948-1956 - serwilizmu zewnętrznego (wobec ZSRR) i zamordyzmu wewnętrznego względem społeczeństwa (współtowarzyszy z PZPR uznanych za potencjalnie niepokornych, nie pomijając), wreszcie czasokresu lat 1956-1970 drugich rządów Władysława Gomułki. Autor trochę wychodzi poza cezurę roku 1970 informując o emeryckich losach swych tytułowych dwóch (anty)bohaterów. Interesujące są też wątki tematyczne dotyczące cech ich osobowości, nieraz o charakterze dość komicznym, gdy odnoszą się do Władysława Gomułki. Przez całe opracowanie przebija prawda i realizm, jakby wg tytułu poprzednio tu omówionej książki prof. Andrzeja Werblana (nb. niejednokrotnie przywoływanego przez autora). Dr Robert Spałek, absolutnie nie będąc sympatykiem peerelowskiego ancien regime, prezentuje osobę i dokonania (oraz niedokonania!) Władysława Gomułki niezwykle obiektywnie, zauważając również ich dodatnie strony. Pisząc unika tzw. prezentyzmu, tj. oceny możliwości działań przeszłych ze współczesnego punktu odniesienia. Stwierdza, że aż do 1970 r. nasza granica zachodnia nie była w świecie powszechnie uznawana, a formalne jej wtedy potwierdzenie przez NRF (RFN) zostało z rezerwą przyjęte przez … NRD i ZSRR. Międzypaństwową umowę PRL z RFN w tej sprawie autor słusznie więc uznaje za największy sukces dyplomatyczny ekipy Gomułki. Zauważa również, iż tzw. odwilż październikowa 1956 r. bynajmniej nie musiała w PRL nastąpić. Tylko Gomułce należy zawdzięczać, że do władzy nie doszli wówczas zamordyści - rodzimi poststaliniści, jak to miało miejsce w pozostałych „demoludach” za wyjątkiem Jugosławii. Natomiast „licencyjna” Polska Rzeczpospolita Ludowa po 1956 r. cieszyła się opinią najweselszego baraku w obozie socjalistycznym. 

Reasumując, polecam Państwu tę niezwykle interesującą książkę traktującą o powstaniu i pierwszych 26-ciu latach istnienia Polski Ludowej, ze szczególnym uwzględnieniem działalności i charakterów jej krajowych „demiurgów”. Przy okazji: osoby pragnące jeszcze bardziej pogłębić wiedzę nt. mechanizmów rządów w okresie do 1956 r. zachęcam do lektury wcześniejszego opracowania naukowego dr. Roberta Spałka pt. Komuniści przeciwko komunistom. Poszukiwanie wroga wewnętrznego w kierownictwie partii komunistycznej w Polsce w latach 1948-1956, które już miałem zaszczyt omówić na tym blogu (dostęp poprzez katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 3).

PS. Zrecenzowana tu dziś książka została bardzo starannie wydana, błędów tzw. edytorskich w niej nie zauważyłem. Stwierdziłem za to „przejęzyczenie się” autora – w posiadanym przeze mnie egzemplarzu na str. 507. W środku tej strony w sformułowaniu (cyt.): Po drugie, Bierut i Minc, jako etniczni polscy Żydzi (…) należy towarzysza Bieruta zastąpić towarzyszem Bermanem, co zresztą jasno wynika z kontekstu, z dalszej treści akapitu. Bolesław Bierut Żydem nie był.