sobota, 30 listopada 2024

„Trocki. Demon czerwonego terroru”. Autor: Robert Service

 

Robert Service „Trocki. Demon czerwonego terroru”

Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2024

Drugą część tytułu książki warto uznać za ostrzeżenie pod adresem tych pasjonatów historii, którzy – słusznie widząc w Lwie Trockim ofiarę zbrodni z rozkazu Stalina – pochopnie mogliby też chcieć w nim ujrzeć potencjalnie dobrego reformatora radzieckiego komunizmu, któremu jednak nie było dane zrealizować swoich planów. Otóż nie. Trocki, gdyby ponownie doszedł do władzy (w ZSRR czy gdziekolwiek indziej), byłby tyranem równie okrutnym jak Stalin. Zapewne tylko bardziej przewidywalnym – nie likwidowałby na skalę masową również własnych towarzyszy, radzieckich i polskich komunistów (starych bolszewików, partyjnych weteranów), jak to czynił tamten krwawy psychopata, sprawując dyktatorskie rządy w Związku Radzieckim. Brytyjski historyk Robert Service, uznany sowietolog, wielokrotnie wskazuje na współodpowiedzialność Trockiego za miliony ofiar wojny domowej w Rosji. Także za próby dokonania przewrotów komunistycznych w Niemczech i na Węgrzech, oraz za usiłowanie zainstalowania radzieckiego ustroju w Polsce w 1920 r. – aczkolwiek Trocki czasem wyrażał w tych kwestiach odrębne opinie co do szczegółów taktycznych. Mimo wielkiej i szczerej awersji do Stalina, Trocki oględnie pochwalił Związek Radziecki za aneksję połowy naszego kraju we wrześniu 1939 r., jakkolwiek już do samego paktu z hitlerowską III Rzeszą odniósł się negatywnie. Należy również zauważyć, że dużo ekonomiczno-społecznych postulatów wysuwanych przez Trockiego w ZSRR w latach 20. ub. wieku, gdy przewodził tam partyjnej opozycji, Stalin później zrealizował w latach 30, m.in. przymusową kolektywizację rolnictwa. Zatem obaj znowuż tak bardzo ideologicznie się nie różnili! Mieli jednak całkowicie odmienne charaktery. Ponadto od samego początku ich jeszcze przedrewolucyjnej znajomości nie było między nimi tzw. dobrej chemii, co spowodowało późniejszy, wzajemny i ogromny antagonizm. Nawiasem mówiąc, Lenin również wcześniej toczył polityczne spory z Trockim, który do bolszewików przystał dopiero latem 1917 r., a przedtem nieraz ich publicznie krytykował. Autor podkreśla, iż Trocki bez wątpienia był wielkim erudytą, ale i Stalin absolutnie nie zasłużył na nazwanie go przez tytułowego adwersarza mianem intelektualnej miernoty.

Oczywiście nie tylko o ideowo-politycznym pojedynku ich obydwu przeczytamy w książce. Profesor Robert Service przedstawił naukową biografię Lwa Dawidowicza Trockiego (1879-1940), urodzonego na wschodniej Ukrainie komunisty pochodzenia żydowskiego, bez udziału którego (oraz Lenina!) przewrót bolszewicki w październiku 1917 r. nie tylko by się nie udał, ale w ogóle by się nie rozpoczął. A później by się nie utrwalił zwycięstwem w wojnie domowej. Pomimo to Trockiego wygnano z „Ojczyzny Światowego Proletariatu” już w 1929 r., w 1936 r. zaocznie skazano na śmierć, a w 1940 r., hen za Atlantykiem, tajny agent NKWD utłukł go jak psa (w przenośni i dosłownie). Radzieckiej sprawiedliwości (oksymoron!) Trocki nie doczekał pośmiertnie nawet w okresie tzw. Chruszczowowskiej odwilży (1956-1964). Dopiero w drugiej połowie lat 80. ub. wieku (cyt., str. 763) sowiecki przywódca polityczny Michaił Gorbaczow przywrócił Trockiemu dobre imię w Moskwie. Przyznano, że kara śmierci z 1936 r. była nieuzasadniona. Trocki został oczyszczony z zarzutów i uhonorowany jako bolszewik, który padł ofiarą potwora Stalina.

Jest to biografia pełna, oprócz działalności politycznej Trockiego obejmująca jego pochodzenie, dzieciństwo, młodość i wykształcenie, życie prywatne, wielkiej erotycznej intymności nie wyłączając (zob. str. 692). Pisząc tę biografię autor wykorzystał dużo wcześniej niezbadanych źródeł, m.in. dotarł do zachowanych brudnopisów autobiografii Trockiego, w których ów dokonał sporo wykreśleń przed oddaniem do druku. Sięgając po obszerne (799 stron) opracowanie proszę się nie przejmować jego naukowym charakterem. Książka (i jej polskie tłumaczenie) została zredagowana przystępnie, czyta się ją łatwo i raczej szybko, bez konieczności częstego sięgania po słownik wyrazów obcych, czy dokonywania „rozbioru logicznego” przemądrzałych sformułowań. No, ale co najmniej parę, paręnaście dni trzeba będzie na nią przeznaczyć. Dzięki lekturze dokładnie poznamy osobisty i zawodowo-polityczny bieg życia tytułowego bohatera: w latach przedrewolucyjnych, podczas rewolucji i wojny domowej, późniejszej aktywności opozycyjnej w ZSRR i następnie na przymusowej emigracji, w tym na czele powstałej w 1938 r. IV Międzynarodówki – w ruchu lewicowym konkurencyjnej względem Kominternu. Przeczytamy o życiu i działalności politycznej Trockiego na wygnaniu – od 1929 r. w Turcji, następnie we Francji (od 1933 r.), w Norwegii (1936 r.), wreszcie w Meksyku (od stycznia 1937 r.). Także o zamachach na jego życie, z których ostatni był udany. Autor szczegółowo przeanalizował wybitną osobowość Trockiego. Z jednej strony wskazał jego bez mała genialne cechy charakteru (m.in. zdolności organizatorskie, oratorskie, literackie i lingwistyczne), z drugiej zaś podkreślił kompleks wyższości, przejawiający się apodyktycznością, egocentryzmem, nadmiernym krytycyzmem, co raziło i odsuwało od niego potencjalnych zwolenników i współpracowników. Opisał też nienajlepszy stan zdrowia Trockiego, w tym powtarzające się omdlenia epileptyczne. Kobietom obecnym w życiu zawodowym i prywatnym Lwa Dawidowicza, skrupulatnie wymienianym na kolejnych stronach biografii, autor poświęcił też cały odrębny, kilkunastostronicowy rozdział XLVII (czyli 47). Pań tych nie można jednoznacznie sklasyfikować jako tylko zawodowych (politycznych), bądź tylko osobistych znajomości. Sfery te nawzajem się przenikały, czego głównym dowodem stała się rewolucjonistka Natalia Siedowa, późniejsza długoletnia nieformalna żona Trockiego i matka jego dwóch synów (tragicznie zmarłych, najprawdopodobniej zamordowanych z rozkazu Stalina). Tytułowy bohater, któremu natura oprócz wielkiej inteligencji nie odmówiła również męskiej urody, miał duże powodzenie u płci pięknej – jedna z zafascynowanych nim czołowych bolszewiczek poprosiła go nawet za pośrednictwem Karola Radka (który nb. w tamtym czasie był jej kochankiem), aby nawiązał z nią romans w celu spłodzenia ładnego i genialnego dziecka. I pomimo iż towarzyszkę Łarisę Rejsner uznawano za niewiastę powabną, wyjątkowej urody, a Karol Radek faktycznie pośredniczył w przekazaniu Trockiemu jej oryginalnej, intymnej prośby, odpowiedź Lwa Dawidowicza była grzecznie odmowna (szczegóły str. 528 i 529). Bardzo mu się dziwię. Przy okazji spostrzegamy, że Karol Radek musiał pozostawać z Lwem Trockim w dobrej komitywie, skoro zgodził się podzielić z nim swoją kochanką (do czego jednak nie doszło), i nawet w tym celu „rajfurzył”. Po latach owa przyjaźń wyszła mu bokiem, Stalin bowiem konsekwentnie polikwidował wszystkich (w ZSRR) i wielu (za granicą) rzeczywistych lub tylko domniemanych trockistów.

Na zakończenie dodaję, iż książkę profesora Roberta Service’a wzbogacają fotografie Lwa Trockiego i Natalii Siedowej w różnych latach życia, ich osobistych i politycznych przyjaciół, oraz wrogów Trockiego (w tym zdjęcie jego zabójcy). Reasumując, lekturę gorąco polecam. Bez znajomości biografii Trockiego wiedza o powstaniu i międzywojennej historii Związku Radzieckiego będzie na pewno niepełna. Osobiście przypominam sobie, jak dawno temu – jeszcze nie wchodząc na wyżyny znajomości historii ZSRR – zastanawiałem się, dlaczego Stalin w latach 30. ub. wieku tak strasznie nienawidził i objął śmiertelnym terrorem „jakichś tam trockistów”, mimo że już w 1929 r. przymusowo deportował Trockiego za granicę Związku Radzieckiego. Dopiero później, po lekturze kilku biografii Stalina oraz wznowionej u nas w 1990 r. autobiografii Lwa Trockiego (Moje życie. Próba autobiografii), a także wydanej w 2008 r. biografii Trockiego autorstwa Dmitrija Wołkogonowa (Trocki. Niewolnik idei. Ideolog zbrodni) uzyskałem wiedzę na ten temat. Opracowanie dokonane przez prof. Roberta Service’a pozwoliło mi teraz na jej przypomnienie, powiększenie, usystematyzowanie, a nawet skorygowanie (to ostatnie odnoszę do mocno subiektywnej autobiografii Trockiego).

piątek, 22 listopada 2024

„Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej”. Autorka: Barbara Demick

 

Barbara Demick „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej”

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023

Tytułowe losy autorka, znana amerykańska dziennikarka-reportażystka, przedstawiła na podstawie relacji sześciu osób, mieszkańców Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (Korei Północnej), którzy wybrali wolność i nielegalnie wyjechali do Republiki Korei (Korei Południowej). Odbyli ryzykowne eskapady przez dwie, a niektórzy nawet przez trzy zielone granice (najpierw musieli się nielegalnie przedostać do Chin i Mongolii). Uciekinierzy ci, będący w różnym wieku, od starszego nastolatka po panią 50+, opowiedzieli autorce o ekstremalnie trudnych warunkach życia w KRLD w latach 90. ub. wieku. Z każdym z nich Barbara Demick odbyła w Seulu kilka spotkań, przeprowadziła wiele ciekawych rozmów, wysłuchała obszernych, nieraz też intymnych zwierzeń, obserwowała ich adaptację do nowego życia w Korei Południowej. Osoby te opowiedziały jej szczegółowo o swoich losach oraz przedstawiły obraz egzystencji kilku reprezentatywnych środowisk społecznych Korei Płn., w których zmuszone były tkwić, dopóki się stamtąd nie wyrwały. Autorka uzupełniła ich opowieści o własne spostrzeżenia z reporterskich wizyt w Korei Płn., oraz o krótki rys historii obu państw koreańskich. Czytając relacje uciekinierów z KRLD odnosiłem wrażenie, iż opisywane warunki tamtejszego życia to „stalinizm stosowany”, i to taki najbardziej ekstremalny, z drugiej połowy lat 30. ub. wieku. Niekiedy „północnokoreańskie standardy” nawet go w ekstremizmie przewyższały – w końcu stalinowski ZSRR nie był państwem purytańskim obyczajowo, podczas gdy w KRLD jeszcze w latach 90. ub. wieku pozamałżeński seks był zabroniony. Poza tym w byłym Kraju Rad przynajmniej formalnie obowiązywała zasada równości wszystkich obywateli (wyjąwszy porewolucyjny okres dyskryminacji tzw. liszeńców), natomiast mieszkańców Korei Północnej urzędowo podzielono na 3 kategorie (i 51 podkategorii), co przez trzy kolejne pokolenia miało determinować możliwości ich wykształcenia, pracy i miejsca zamieszkania. Również kult północnokoreańskiego wodza przewyższył analogiczny Stalina. Mieszkańcy KRLD zobowiązani byli trzymać w mieszkaniach portrety Kim Ir Sena oraz Kim Dzongila. Niezapowiedziane kontrole dokonywane przez funkcjonariuszy bezpieki sprawdzały, czy fotografie wodzów usytuowano w miejscu odpowiednio wyeksponowanym, oraz czy są należycie konserwowane. Obywateli poddawano nachalnej, partyjno-państwowej propagandzie głoszącej, że żyje im się najlepiej na świecie, a w Korei Płd. i Stanach Zjednoczonych panuje imperialistyczny ucisk, kapitalistyczny wyzysk, niesprawiedliwość społeczna i w ogóle same najgorsze plagi świata. Wobec całkowitego informacyjnego odcięcia od zagranicy mieszkańcy KRLD nie byli w stanie tego zweryfikować. Stale i uporczywie indoktrynowani ideologicznie, musieli nieustannie wykazywać polityczny entuzjazm, m.in. wyśpiewując prawomyślne pieśni (akurat tytuł jednej z nich autorka zamieściła w tytule książki). Brak entuzjazmu bądź wykazywanie go tylko w stopniu niewystarczającym natychmiast budziło podejrzenie władz i mogło zaprowadzić do wyniszczającego zdrowie obozu pracy przymusowej.

Tymczasem w kraju nastąpił całkowity krach gospodarczy i zapanował powszechny głód, odczuwany nawet przez niższe kadry urzędnicze, partyjne i wojskowe. Na przełomie lat 80. i 90. ub. wieku KRLD została bowiem odcięta od ekonomicznej, dożywiającej „kroplówki” płynącej dotychczas z Chin i ZSRR/Rosji. Państwa te właśnie odstąpiły od systemu gospodarki komunistycznej, nawiązały też polityczne i ekonomiczne kontakty z Koreą Płd. Odtąd Korea Płn. zmuszona była im płacić ceny światowe za wszystkie niezbędne jej importowane urządzenia, materiały i surowce, na co oczywiście twardej waluty nie posiadała, bo niby skąd. Zadłużony kraj cofnął się w rozwoju gospodarczym o całe dziesięciolecia, pogrążył się w kryzysie, zapanowały w nim ciemności – powszechnie wyłączano dostawy energii elektrycznej. Nie stało węgla na ogrzewanie mieszkań i lokali publicznych, nie wypłacano pensji, zabrakło ubrań, ludzie głodowali, dzieci umierały z wychłodzenia i niedożywienia. W szpitalach odczuwano powszechny brak podstawowego wyposażenia medycznego (jedna z rozmówczyń autorki to północnokoreańska lekarka). Panujący polityczny terror dusił w zarodku wszelkie formy protestu, w czym pomocny był powszechny system inwigilacji i donosicielstwa.

Końcowe partie książki zawierają opisy niełatwego przystosowania się uciekinierów z KRLD do życia w Republice Korei. Autorka postarała się też ogólnie przedstawić przemiany, do jakich doszło w Korei Płn. w pierwszych kilkunastu latach XXI wieku. W porównaniu z opisanymi latami 90. ubiegłego stulecia, sytuacja tam się trochę poprawiła, trochę pogorszyła. Nieco zelżał terror i ucisk, podjęto ograniczone inwestycje, kraj zaczął odnotowywać nieduży wzrost gospodarczy. Za to wzrosły korupcja i pospolita przestępczość. Trudno jednak bliżej określić zakres i efekty owych zmian, zważywszy nadal brak możliwości swobodnego podróżowania zagranicznych dziennikarzy po kraju. Po śmierci Kim Dzongila rządy objął jego najmłodszy syn, wykształcony w Szwajcarii Kim Dzong Un. Przeprowadził iście stalinowską czystkę w aparacie władzy, ale ograniczenia systemu dyktatury nie dokonał. W Korei Płn. nie doszło do żadnej „odwilży”, „odnowy” czy „przebudowy” (pierestrojki), zjawisk tak charakterystycznych dla niegdyś postępującej skokowo liberalizacji systemu komunistycznego w Europie środkowej i wschodniej. Od siebie też dodam (amerykańska autorka o tym nie pisze), że podobne ewolucyjne, pozytywne przemiany w Korei Płn. raczej nie nastąpią, a do żadnego „okrągłego stołu” tam nie dojdzie. Reżim KRLD zapewne bowiem śledził tego następstwa w państwach, które wkroczyły na drogę pokojowej transformacji ustrojowej. Dokonywane nawet po wielu latach od zmiany ustroju personalne lustracje i dekomunizacje, ciąganie byłych przywódców państwowych po sądach, emerytalne „dezubekizacje” na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, skutecznie zniechęcą do rzeczywistych, prodemokratycznych reform ustrojowych zarówno obecny, jak i przyszły aparat władzy Korei Północnej (w tym, co najbardziej istotne, również jego liczne kadry średniego i niższego szczebla, głównie na których komunistyczny reżim się opiera).

PS.1. Polską pisownię nazwisk trzech kolejnych Kimów władających KRLD przytaczam wg książki.

PS.2. Podczas lektury proszę zwracać uwagę na bardzo interesujące przypisy odredakcyjne. Zawierają wiele uzupełniających informacji nt. historii oraz ustroju obydwu państw koreańskich. 

PS.3. Dopisuję dn. 27.12.2024. Korea Północna pojawia się jako siła sprawcza III wojny światowej w hipotetycznym i katastroficznym reportażu z przyszłości pt. „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz” autorstwa Annie Jacobsen, znanej amerykańskiej dziennikarki. Aktualnie to największy hit czytelniczy w Stanach Zjednoczonych. Polski wydawca: Insignis Media, Kraków 2024. Nie przeczytać nie można.


sobota, 16 listopada 2024

„Biała Armia”. Autor: Anton Denikin

 

Anton Denikin „Biała Armia”

Wydawnictwo DeReggio Sp. z o.o., Warszawa 2024

Jest to „książka historyczna” w podwójnym znaczeniu tego terminu. Traktuje bowiem o historii (o bardzo ważnych wydarzeniach dziejowych), ale zarazem „sama przez się” jest historyczna – została napisana ok. 1930 r., a jej autor to ważny uczestnik, inicjator i kreator relacjonowanych wydarzeń. Teraz do polskich księgarń trafiło jej tłumaczenie z języka angielskiego. Wydawca poprzedził je (na str. 7-9) przedstawieniem życiorysu autora.

Były carski generał Anton Denikin (1872-1947) po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików został współtwórcą ochotniczej Białej Armii (powstałej na początku 1918 r.), która podjęła walkę z czerwonym reżimem. W strukturach sił Białych wysoko awansował. W styczniu 1919 r. został Głównodowodzącym Siłami Zbrojnymi Południa Rosji, w lutym 1920 r. objął po admirale Kołczaku naczelne dowództwo wszystkich wojsk Białych. W książce podejmuje następujące tematy:

§  walki z Armią Czerwoną w latach 1918-1920; ich opisy są dość szczegółowe, a zatem aby podczas lektury nie pogubić się terytorialnie, za wskazane uważam korzystanie z atlasu historycznego,

§  brutalny i okrutny charakter wojny domowej, co obciążało obie strony konfliktu,

§  czerwony terror, postępującą destrukcję ładu społecznego i ekonomicznego na terenach opanowanych przez bolszewików,

§  wewnętrzne niesnaski, brak jedności i koordynacji sił Białych,

§  istnienie różnych innych formacji zbrojnych, walczących oddzielnie oraz okazjonalnie (sytuacyjnie) przechodzących to na stronę Białych, to Czerwonych,

§  bardzo irytujące autora dążenia niepodległościowe mniejszości narodowych Rosji; Anton Denikin pozostawał orędownikiem istnienia jednej i niepodzielnej Rosji, co najmniej w granicach sprzed I wojny światowej (z apetytem na nienależące do Rosji tereny Galicji wschodniej),

§  nieuznawanie niepodległości Ukrainy; Biała Armia walczyła również z wojskami Ukraińskiej Republiki Ludowej, dowodzonymi przez S. Petlurę,

§  uznanie prawa Polski do niepodległości, ale tylko w granicach etnograficznych,

§  wpływ sytuacji międzynarodowej na przebieg wojny domowej w Rosji, m.in. obciążenie Polski winą za porażkę Białej Armii jesienią 1919 r.,

§  niewystarczającą oraz źle zorganizowaną interwencję Wielkiej Brytanii i Francji,

§  tragiczną ewakuację drogą morską żołnierzy Białej Armii i ludności cywilnej po przegraniu wojny domowej.

Z pewną sympatią autor wspomina o Polskiej Misji Gospodarczej i Wojskowej, kierowanej przez generała Karnickiego, której uczestników powitał serdecznie i uroczyście (str. 359). Z czasem jednak doszedł do wniosku, iż Polacy prowadzili z nim negocjacje tylko fikcyjne, podjęte pod naciskiem Ententy. Nieufność, nb. uzasadniona, była zresztą wzajemna. Działalność ww. misji przedstawił p. Michał Olton w opracowaniu pt. „Czerwień kontra biel. Ostatnia szansa Denikina” (omówionej na tym blogu; zob. katalog autorski alfabetyczny lub katalog tematyczny 6). Reasumując, uważny czytelnik wspomnień generała Antona Denikina zapewne dozna uczucia ambiwalentnego. Z jednej strony będzie sympatyzował z autorem, nb. półkrwi Polakiem (miał matkę Polkę), walczącym przecież o zachowanie europejskiej cywilizacji w Rosji. Z drugiej strony, gdyby pomyśleć o politycznych następstwach ew. zwycięstwa Białych, mających poparcie mocarstw Ententy, to trzeba dojść do wniosku, iż wynik rosyjskiej wojny domowej był jednak dla Polski korzystny.

poniedziałek, 11 listopada 2024

Życzenia z okazji Święta Niepodległości

 

Wszystkim moim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę wszystkiego najlepszego z okazji naszego ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI. Dalszego pogłębiania wiedzy o historii i wyciągania z niej przydatnych na przyszłość wniosków! Pamiętajmy bowiem, iż polityka międzynarodowa to w zasadzie nic innego jak tylko historia stosowana.

Kolejny wpis merytoryczny ujrzycie tu Państwo 16 listopada. Oczywiście będzie on, jak zawsze, o książce o tematyce historycznej, zarazem też jednak o książce historycznej „samej przez się”. Czasy, których ona dotyczy, to m.in. też newralgicznie ważny dla odrodzenia się Rzeczypospolitej rok 1918.

czwartek, 7 listopada 2024

„Rosja. Rewolucja i wojna domowa 1917-1921”. Autor: Antony Beevor

 

Chyba tylko niepoprawni marksiści leniniści oraz pasjonaci historii mają świadomość przypadającej dziś 107. rocznicy epokowego wydarzenia. Bo to 7 listopada (a 25 października wg obowiązującego tam i wtedy kalendarza juliańskiego) Rosja gwałtownie skręciła w lewo, zapoczątkowując nową erę w polityce europejskiej a nawet światowej. Dużo następnych konfliktów zaistniałych w XX wieku w przestrzeni międzynarodowej było tego w większym lub mniejszym stopniu pochodną.

Antony Beevor „Rosja. Rewolucja i wojna domowa 1917-1921”

Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2023

Od lektury trudno się będzie Państwu oderwać. Autor stworzył pasjonujący, epicki opis wydarzeń zachodzących w Rosji w tytułowych latach 1917-1921. Szczegółowo poznamy historię:

·       ostatnich dwóch lat uczestnictwa Rosji w I wojnie światowej, zakończonego upokarzającym pokojem w Brześciu Litewskim (marzec 1918),

·       przyczyn i przebiegu rewolucji lutowej 1917 r.,

·       kilkumiesięcznego okresu Rosji demokratycznej i chaosu temu towarzyszącego,

·       przyczyn i przebiegu zamachu stanu – przewrotu bolszewickiego w październiku 1917 r., szumnie nazwanego później Wielką Socjalistyczną Rewolucją Październikową; skądinąd jednak słusznie, gdyż w Rosji już niebawem doszło do ekstremalnie rewolucyjnych przemian społeczno-ekonomicznych,

·       przebiegu wojny domowej w latach 1918-1921 na wszystkich jej frontach,

·       ograniczonego udziału państw Ententy w wojnie domowej po stronie „Białych”,

·       wojny bolszewickiej Rosji również z jej sąsiadami, którzy właśnie wybili się na niepodległość (Finlandia, Estonia, Ukraina i Polska).

Brytyjski historyk przedstawił historyczne fakty oraz okoliczności ich zaistnienia. Zaprezentował najważniejsze zaangażowane dramatis personae wszystkich stron konfliktu, naszego Józefa Piłsudskiego nie pomijając. Opisał zbrodniczy, z obu stron wojny domowej, charakter walk i towarzyszących im represji, przywołując źródła, którymi m.in. były wiarygodne wspomnienia świadków wydarzeń. Przeanalizował i określił przyczyny porażki „Białych” oraz zwycięstwa „Czerwonych”. Wszystkiego tego dokonał z zastosowaniem narracji bardzo szczegółowej, śledząc krok po kroku wydarzenia militarne i dyplomatyczne. Przedstawił również politykę wewnętrzną realizowaną zarówno przez bolszewików, jak też przez ich przeciwników w wojnie domowej (tych drugich często pomiędzy sobą skłóconych). Opisom działań zbrojnych towarzyszą mapki przydatne do zorientowania się w przebiegu walk na różnych frontach. Czytamy też o niezwykle tragicznej sytuacji ludności cywilnej oraz o olbrzymich stratach materialnych, spowodowanych działaniami wojennymi, nieracjonalną polityką ekonomiczną „Czerwonych” oraz aferami gospodarczymi „Białych”. W Zakończeniu (str. 591-593) autor podaje, iż rosyjska wojna domowa pochłonęła ok. 12 mln ofiar ludzkich. Reasumując, czytelnik książki bardzo dokładnie pozna - zgodnie z jej tytułem - przebieg rewolucji i wojny domowej w Rosji w latach 1917-1921. Z zastrzeżeniem, jak słusznie zauważył profesor Antoni Dudek w programie TVP Historia (audycja Ex Libris), że tło ideologiczne i społeczno-ekonomiczne zostało w niej jednak przedstawione dość pobieżnie. Zgodnie z jego radą osoby zainteresowane szerszym aspektem przyczyn i wszystkich uwarunkowań wybuchu oraz przebiegu rewolucji powinny sięgnąć po opracowania naukowe autorstwa profesora Richarda Pipesa, a książkę profesora Antony’ego Beevora potraktować jako tylko ogólne, polityczno-militarne (jakkolwiek niezwykle obszerne!) przedstawienie historii obydwu rewolucji i wojny domowej w Rosji.

W mojej sytuacji kolejność lektur była akurat odwrotna – wydane w latach 2005 i 2006 przez warszawskie wydawnictwo Magnum książki prof. Richarda Pipesa pt. „Rewolucja rosyjska” i „Rosja bolszewików” dość dawno przeczytałem, jeszcze w czasach, gdy nie chwaliłem się tym w Internecie, a zatem w katalogach bloga proszę ich nie szukać. Natomiast znajdziecie tam Państwo (już teraz) tegoż autora „Rosję carów” oraz (w dalszej przyszłości) „Czerwone imperium. Powstanie Związku Sowieckiego”, czekające na swoją kolej w bibliotece domowej.

PS. I tak od prof. Antony’ego Beevora przeszedłem do zmarłego 6 lat temu słynnego amerykańskiego sowietologa, polskiego Żyda z rodziny zasymilowanej w polskości (jego ojciec walczył w Legionach), prof. Richarda Pipesa (1923-2018). Osobom, którym to nazwisko nic lub niewiele mówi, proponuję zajrzenie np. do Wikipedii. Koneserów zaś zachęcam do przeczytania jego pasjonującej autobiograficznej książki pt. „Żyłem. Wspomnienia niezależnego”, u nas wydanej przez warszawską oficynę „Magnum”. Naprawdę pasjonującej – autor m.in. opisuje, jak po tym, gdy wybuch wojny zastał go, szesnastolatka, wraz z rodzicami w Polsce, zdołali uniknąć Holokaustu, a nawet wyjechać do USA.