wtorek, 20 sierpnia 2024

„Powstanie warszawskie 1944”. Autor: Hanns von Krannhals

 

Hanns von Krannhals „Powstanie warszawskie 1944”

Wydawca Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2017

Hanns von Krannhals (1911-1970) napisał tę książkę w 1962 r. Niniejsza polska edycja to tłumaczenie z języka niemieckiego poprawionego wydania drugiego z roku 1964. Na polskie wydanie w 2017 r. czytelnik czekał więc aż 53 lata (w lipcu br. zauważyłem kolejne, również Bellony). W latach 60. ub. wieku książka wywołała w Republice Federalnej Niemiec (u nas nazywanej wtedy Niemiecką Republiką Federalną, gwoli quasi-symetrycznego przeciwstawienia jej Niemieckiej Republice Demokratycznej) wiele kontrowersji. Zachodnioniemieckiemu historykowi m.in. zarzucano, że „kala własne gniazdo” (str. 565). Autor bowiem przeszedł polityczną metamorfozę – z polonofoba i antysemity, aktywnie (jeszcze przed wojną) zwalczającego polskość i nasze państwo, stał się orędownikiem głoszenia prawdy o polskim ruchu oporu, powstaniu warszawskim i zbrodniach niemieckich popełnionych podczas okupacji na narodach słowiańskich i żydowskim. Mało tego – demaskował żyjących jeszcze wówczas w Niemczech Zachodnich zbrodniarzy hitlerowskich, m.in. publicznie nagłaśniając działania Heinza Reinefartha, generała SS i policji, mordercy ludności cywilnej Warszawy w sierpniu 1944 r. Tę i wiele innych informacji o Krannhalsie można znaleźć w „Posłowiu do wydania polskiego”, napisanym przez tłumacza Daniela Lulińskiego (str. 561-581), od czego proponuję rozpocząć lekturę. Jest to bowiem (moim zdaniem) bardziej wstęp niż posłowie, zważywszy zwłaszcza prezentację tam osoby autora, którego nazwisko na ogół nic nie mówi czytelnikowi biorącemu jego książkę po raz pierwszy do ręki. Chyba że wcześniej dokładnie przeczytał inne opracowania poświęcone powstaniu warszawskiemu – ich autorzy nieraz powołują się na ustalenia dokonane właśnie przez von Krannhalsa. M.in. Alexandra Richie i Norman Davies – przypominam omówione tu niedawno (w tym miesiącu) ich prace.

Hanns von Krannhals, były członek NSDAP i Leutnant Wehrmachtu, po wojnie zdolny i pracowity historyk-naukowiec, napisał tę książkę (będącą dziełem jego życia!) z pozycji niemieckiego oficera, tj. starając się obiektywnie przedstawić i usprawiedliwić działania stricte militarne podjęte w celu stłumienia Der Warschauer Aufstand 1944. Sam w Polsce w 1944 r. nie walczył, jego jednostka wojskowa stacjonowała wówczas na zachodzie Europy. W książce opisał sytuację na froncie wschodnim latem 1944 r. oraz strategiczne znaczenie Warszawy, której utrata znacznie ograniczyłaby możliwości defensywne Niemiec na tym odcinku frontu. Masakry tysięcy ludności cywilnej Warszawy w pierwszych tygodniach powstania, przede wszystkim na Woli i Ochocie, nie przemilczał ani liczbowo nie pomniejszał, odpowiedzialnością za zbrodnie obciążając dowódców SS, w tym wspomnianego Reinefartha. Oczywiście wskazał też sprawstwo kierownicze Hitlera i Himmlera, którzy po wybuchu powstania wydali na miasto i jego mieszkańców wyrok śmierci.

Mając na względzie przede wszystkim czytelnika zachodnioniemieckiego Krannhals poprzedził opis przebiegu powstania obszernym i rzetelnym przedstawieniem sytuacji politycznej i militarnej Polski w latach 1939-1944 (poświęcił temu pierwszych pięć rozdziałów książki). Scharakteryzował dwie okupacje (niemiecką i radziecką), nasz ruch oporu, nawiązanie i zerwanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy polskim rządem emigracyjnym a ZSRR, sprawę Katynia, akcję „Burza”, powołanie przez Stalina PKWN, określił też wszystkie przesłanki leżące u podstaw podjęcia polskiej decyzji o wybuchu powstania warszawskiego. Przebieg powstania i jego dyplomatyczne reperkusje są następnie w książce również bardzo dokładnie omówione. Autor opisał działania militarne, uzbrojenie (nieporównywalne) oraz przedstawił sylwetki wyższych oficerów obu stron konfliktu. Losowi Warszawy po upadku powstania dn. 2.10.1945 r., a przed wyzwoleniem jej ruin dn. 17.01.1945 r. przez 1. Armię Wojska Polskiego, też poświęcił odrębny rozdział. Opisał w nim sukcesywne niszczenie ocalałej dotąd zabudowy stolicy, poprzedzane iście masową grabieżą absolutnie wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość (od dzieł sztuki, tekstyliów, sprzętów gospodarstwa domowego po drobne artykuły codziennego użytku), i bezczelne, jawne wywożenie tego licznymi transportami kolejowymi do Niemiec – łącznie ponad półtora tysiąca wagonów. A tam z kolei redystrybucję łupów pomiędzy hitlerowskich prominentów i członków ich rodzin. Czytając o tym (na stronach 430, 550-553, 558) zaczyna się trochę inaczej (relatywistycznie!) podchodzić do powojennych, zorganizowanych rabunków dokonywanych przez Armię Czerwoną, czy do naszego rodzimego szabru na ziemiach zachodnich i północnych. Podsumowując, gorąco Państwu polecam tę niemiecką monografię naukową powstania warszawskiego. Autor uwiarygodnił ją licznymi dokumentami niemieckimi i polskimi (zacytowanymi we fragmentach lub w całości), przeprowadzonymi przez siebie wywiadami, m.in. z gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim. Pomagała mu w tym znajomość języka polskiego, którego nauczył się jeszcze przed wojną. Trochę skorzystał też i z naszej nauki historii – kilkakrotnie przywołuje monumentalne „Powstanie warszawskie” generała Jerzego Kirchmayera (pierwsze wydanie w 1959 r.), wojskowo w zasadzie bezbłędne, politycznie z niedomówieniami (wiadomo, PRL), ale bez kłamstw. Do książki dołączył również ciekawą dokumentację fotograficzną i kartograficzną (ta druga pozwala się zorientować w lokalizacji walk w okresie trwania powstania). Czytelnikowi bardzo przydatne okażą się też wyjaśniające, niekiedy polemiczne, komentarze (zamieszczone w przypisach) autorstwa tłumaczy, pp. Barbary i Daniela Lulińskich, których wiedza o Niemczech i Niemcach dalece wykracza poza samą znajomość języka.

PS. Podczas lektury zauważyłem dwie istotne usterki redakcyjne w posiadanym egzemplarzu książki. W Posłowiu, o którym wspomniałem na wstępie, na str. 562 rok zdania matury przez Krannhalsa poprawiłem na 1930 (urodzonemu w 1911 r. raczej trudno byłoby ją zdać już w 1920 r.). Natomiast w tekście właściwym książki na str. 278 datę depeszy „Bora” do Londynu poprawiłem na 28 września 1944 r. (28 października generał Tadeusz Bór-Komorowski znajdował się już w niemieckiej niewoli).