niedziela, 28 lipca 2024

„Nasza wojna. Tom 1: Imperia 1912-1916. Tom 2: Narody 1917-1923”. Autorzy: Włodzimierz Borodziej i Maciej Górny

 

Dziś mija 110. rocznica wybuchu I wojny światowej. 28 lipca 1914 r. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Dopóki tej daty nie przyćmiły późniejsze wydarzenia historyczne, funkcjonowała w społecznej pamięci analogicznie jak obecnie istnieje w niej dzień 1 września 1939 r. Kończąc moje tegoroczne lipcowe wspominki Wielkiej Wojny proponuję Państwu lekturę dwutomowej „Naszej wojny”, autorstwa Włodzimierza Borodzieja i Macieja Górnego. Traktującej o I wojnie światowej lokalnie oraz bez ograniczania właściwego dla niej przedziału historii tylko do lat 1914-1918. Szczegóły, co jest w tych dwóch tomach, po kolei przedstawiam (i komentuję) poniżej.

§  Włodzimierz Borodziej, Maciej Górny „Nasza wojna. Tom 1. Imperia 1912-1916”

Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o., Warszawa 2014

Doskonała książka o pierwszej wojnie światowej. Ale nie na całym jej obszarze. Autorzy ograniczyli go do frontu wschodniego i walk na Bałkanach. Mające decydujące znaczenie ponadczteroletnie zmagania milionowych armii na terenach Francji i Belgii, a także fronty włoski i turecki, są tu jedynie wzmiankowane. Stąd tytuł książki. Wojna nazwana „naszą” to działania militarne i ich skutki w Europie Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Ich finalnym rezultatem m.in. stało się odzyskanie niepodległości przez Polskę. Tereny odleglejsze już przecież nie były, w tym kontekście, „naszymi”. Opisy wydarzeń stricte militarnych (fronty, strategia, taktyka, wywiad i kontrwywiad, żołnierze, uzbrojenie, logistyka wojenna itp.) zajmują nieco mniej niż połowę treści książki (str. 194/423; nie licząc bibliografii, indeksów, spisu treści etc.). A dlaczego rok 1912 w tytule, skoro wiemy, że pierwsza wojna światowa rozpoczęła się w 1914 ? Ano dlatego, że państwa Europy Południowo-Wschodniej weszły w nią jakby „z marszu”. W latach 1912 i 1913 miała bowiem miejsce pierwsza wojna bałkańska. Zaraz po niej, również w roku 1913, doszło do drugiej tam wojny, ale już w zasadniczo zmienionej konfiguracji stron walczących. Jej skutkiem m.in. stało się skonfliktowanie państw regionu, do niedawna raczej solidarnie opierających się Turcji. Większość z nich w latach następnych stanęła po stronie Ententy, natomiast marząca o mocarstwowości Bułgaria przystąpiła do sojuszu Państw Centralnych. Opisowi owego preludium do I w. św. autorzy poświęcili odrębny rozdział pozwalający się zorientować w niezwykle skomplikowanej sytuacji polityczno-militarnej na Bałkanach w pierwszych kilkunastu latach XX wieku. M.in. przeanalizowane i wyjaśnione zostały przyczyny zamachu na arcyksięcia Ferdynanda, następcę tronu Austro-Węgier, skutecznie dokonanego w Sarajewie dn. 28 czerwca 1914 r., tj. równo miesiąc przed wybuchem Wielkiej Wojny.

Jak nadmieniłem, tylko pierwsza część książki, zatytułowana „Fronty”, odnosi się do działań militarnych i szeroko rozumianej logistyki wojennej Niemiec, Austro-Węgier oraz Rosji, czyli tytułowych imperiów. Przedstawia także zwięzłą charakterystykę ich ustrojów politycznych oraz sytuacji wewnętrznej. Zredagowana została przystępnie, zaznajamiany z przebiegiem wojny czytelnik nie musi się obawiać natłoku danych o ruchu jednostek wojskowych, ich strukturze, liczebności, uzbrojeniu itp. Niezbędne informacje w tym zakresie autorzy oczywiście podają, czynią to jednak w sposób nienużący, a momentami wręcz pasjonujący, co dotyczy zwłaszcza walk na ziemiach polskich. Część druga pt. „Zaplecze” odnosi się do bliskich i dalekich tyłów frontów na obszarach imperiów. Zawiera opisy sytuacji, jakie przyniósł tam stan wojenny. Czytamy o administracji, gospodarce i życiu codziennym mieszkańców – pogarszającym się w miarę lat trwania wojny, aczkolwiek w zakresie bardzo zróżnicowanym w zależności od ich zamożności, wykonywanych zawodów, pochodzenia społecznego i narodowości. Czytamy też o panującej powszechnie szpiegomanii oraz o wojennej propagandzie, której pierwszą ofiarą stała się prawda. Poznajemy skomplikowane i zmienne, często nieskuteczne systemy reglamentacji podstawowych towarów, w tym artykułów żywnościowych. Natomiast część trzecia pt. „Okupacja” to już opisy nowych porządków wprowadzanych na zajętych terytoriach. Także przywracania starych w razie ich odbicia. W jednym i drugim przypadku dochodziło wtedy do stosowania surowych represji wobec osób wyróżniających się aktywnością polityczną. Z kolei wesołość czytelnika budzą uboczne skutki wprowadzania na obszarze „zawojowanym” kalendarza i czasu zegarowego, właściwych dla państwa okupującego, a odmiennych od obowiązujących tam dotychczas. Autorzy przedstawiają życie gospodarcze i społeczne na terenach okupowanych oraz zmiany administracyjne i polityczne wprowadzane przez okupantów. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, iż miały one duże znaczenie w kontekście sukcesywnego odradzania się polskiej państwowości. Choć nie był to proces łatwy, o czym boleśnie przekonali się legioniści wkraczający do Królestwa Polskiego. Społeczeństwo „Kongresówki” początkowo odniosło się wobec nich niechętnie.

Reasumując, polecam Państwu tę niezwykle interesującą książkę. Podczas lektury zawitacie do salonów dyplomatycznych i sztabów wojskowych, przejdziecie się po polach bitew, dowiadując się o ich skutkach materialnych i liczbie ludzkich ofiar, zajrzycie też do kuchni i szpitali wojskowych. Za linią frontów poznacie warunki i bieg życia codziennego mieszkańców stałych oraz uchodźców i jeńców wojennych. Wszędzie: w miastach, miasteczkach, na terenach wiejskich. Mimo zaobserwowanych tam nieraz okropności autorzy słusznie stwierdzają, iż podczas pierwszej wojny światowej Niemcy nawet jeszcze nie planowali masowych eksterminacji i przymusowych deportacji całych narodów (czym zajęli się dwadzieścia kilka lat później). Wręcz przeciwnie – pod ich opiekę garnęła się uchodźcza ludność żydowska, doświadczająca licznych pogromów od wojsk rosyjskich, do których niekiedy przyłączali się także sąsiedzi (czasem niestety byli nimi też nasi rodacy).

Na zakończenie daję Państwu krótkie objaśnienie semantyczne. Używane często przez autorów określenie Hinterland oznacza zaplecze frontu (bliskie i dalekie, aż do przeciwległej granicy imperium), natomiast Przedlitawia oraz Zalitawia to dwie części monarchii austrowęgierskiej, odpowiednio: Austria i Węgry.

§  Włodzimierz Borodziej, Maciej Górny „Nasza wojna. Tom 2. Narody 1917-1923”

Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o., Warszawa 2018

Drugi tom tej popularnonaukowej, akademickiej gawędy zredagowano podobnie jak pierwszy. Nadal pozostajemy na obszarze Europy zdominowanym przez fronty wschodni i bałkański (newralgiczny front zachodni obserwujemy w dalekim tle). Na pierwszy ogień (nomen omen) idą militaria wojenne, w tym historia działań zbrojnych w latach 1917-1923. Kończą wojować upadające imperia, walkę zaś (nierzadko pomiędzy sobą) podejmują wyzwalające się narody. Część pierwsza pt. „Giganci i pigmeje” zawiera opisy:

·       stopniowej dekompozycji imperialnych armii Rosji i Austro-Węgier, postępującej w nich etnicyzacji wybranych jednostek wojskowych,

·       przebiegu w latach 1917 i 1918 pierwszej wojny światowej na froncie wschodnim i zwycięstwa tam Państw Centralnych (potwierdzonego traktatami pokojowymi z Rosją, Ukrainą i Rumunią),

·       uzyskania i obrony niepodległości przez Finlandię, Estonię, Łotwę, Litwę, Czechosłowację, Węgry (wskutek rozpadu dwuczłonowej monarchii habsburskiej) i oczywiście przez Polskę; także przedstawienie politycznych i militarnych następstw rosyjskich rewolucji lutowej oraz bolszewickiej dla państw naszego regionu,

·       prześladowań i pogromów ludności żydowskiej dokonywanych przez żołnierzy większości armii narodowych (w tym też i polskiej).

Część druga pt. „Kalejdoskop” to prezentacja szeregu plag nękających nowopowstałe państwa regionu i problemów przed nimi stojących: głodu, epidemii grypy hiszpanki, zdewastowanych ośrodków przemysłowych, bezrobocia, różnych rozwiązań w zakresie reformy rolnej, dyskryminacji nowych mniejszości etnicznych (np. Węgrów w Rumunii i Czechosłowacji, Niemców w Czechosłowacji).

W części trzeciej, prowokacyjnie zatytułowanej „Mafie”, autorzy odsłaniają kulisy negocjacji traktatu pokojowego z Niemcami w Wersalu (28.06.1919), a także przedstawiają terytorialne i demograficzne skutki traktatów z pozostałymi pokonanymi Państwami Centralnymi: Bułgarią (27.11.1919), Turcją (10.08.1920), Węgrami (6.06.1920) i Austrią (10.09.1919). Z tych ostatnich szybko otrząsnęła się Turcja. Zaatakowana przez Grecję zwyciężyła w wojnie obronnej i w nowym traktacie pokojowym (24.06.1923) odzyskała część utraconego terytorium. Za jednego z największych profitentów pierwszej wojny światowej, pod względem nabytków terytorialnych, autorzy wskazują Rumunię, a za największych przegranych – Węgry i Austrię. Politycznie natomiast najwięcej skorzystały Polska i państwa bałtyckie. Gdyby niebolszewicka Rosja wytrwała u boku państw Ententy do końca wojny, zachodni zwycięzcy nie pozwoliliby na okrojenie jej obszaru. Co więcej, miałaby ich zgodę na pozyskanie nowych terytoriów, m.in. Galicji wschodniej.

Tyle w telegraficznym skrócie. Podkreślam, że cała książka (podobnie jak pierwszy tom) została zredagowana w formie bardzo interesującego wykładu akademickiego. Uzupełniają go mapki poglądowe i archiwalne fotografie (na samym początku i końcu książki, oraz na stronach 604-609). Oprócz wielkiej polityki i militariów autorzy zaznajamiają nas z aktualnymi dla tamtej epoki problemami społeczno-ekonomicznymi i demograficznymi, m.in. przywołując oraz ciekawie komentując publikacje innych historyków, jak też spisane relacje uczestników i świadków wydarzeń. Czytając książkę poznajemy czasy, w których żyli (i przedwcześnie umierali) nasi nie tak znów odlegli przodkowie. To przecież był już wiek XX, właściwy dla narodzin większości dorosłych jej czytelników. Ja np. przypomniałem sobie bardzo smutne opowiadanie rodzinne mojej babci po kądzieli (1908-1979). Miała braciszka bliźniaka, który podczas pierwszej wojny światowej zmarł w wieku kilku lat w wyniku jakiejś choroby, z której nie mógł wyjść w związku z osłabieniem organizmu na skutek długotrwałego niedożywienia. Czyli w zasadzie można też przyjąć, że umarł z głodu. Był jedną z setek tysięcy cywilnych ofiar tamtej „naszej wojny”. Gdyby natomiast przeżył… Będąc później w wieku poborowym miałby duże szanse polec podczas drugiej wojny światowej. Ot, polskie losy.

PS. Osoby zainteresowane historią I wojny światowej oraz towarzyszącego procesu odradzania się polskiej państwowości mogą zerknąć do katalogów tematycznych 1 i 7 tego blogu. Dotrą tamtędy do opisów wielu interesujących książek, m.in. pt. „Wojna domowa. Nowe spojrzenie na odrodzenie Polski” autorstwa Jochena Böhlera, niekiedy też opracowań niezwykle kontrowersyjnych, np. pt. „Wiek Hitlera” autorstwa Leona Degrelle’a.