Dwa
wcześniejsze artykuliki poświęciłem lekturom o piekielnych Niemkach. No to
dziś – dla zachowania narodowościowej „symetrii” – o takowej Polce.
Oczywiście symetrii tylko w wymiarze jednostkowym, kryminalno-indywidualnym.
Naszych pań in gremio przecież nie przyrównuję do opisanych hitlerówek. Dziś
autor ten sam, co książki poprzednio tu omówionej („Sadystka z Auschwitz”).
Czyżby fascynacja okrutnymi niewiastami? Pan Jarosław napisał także esej
historyczny o krwawej Elżbiecie Batory (jeszcze nie przeczytałem - czeka
na swoją kolej w bibliotece domowej).
Jarosław
Molenda „Piekielna Mańka. Dzieje krwawej femme fatale z Kresów
Wschodnich, współodpowiedzialnej za ponad 50 zabójstw”
Wydawca:
Agencja Wydawniczo-Reklamowa Skarpa Warszawska Sp. z o.o.,
Warszawa 2022
W pierwszej
połowie lat 30. ub. wieku amerykańska opinia publiczna ekscytowała
się wyczynami gangsterskiej pary Bonnie and Clyde. My taki damsko-męski,
zbrodniczy duet mieliśmy „lepszy” – zarówno pod względem wyprzedzenia w czasie
(operowali w pierwszej połowie lat 20.), jak i większej liczby
zabójstw dokonanych na tle kryminalnym. W latach 1924-1926, gdy byli aresztowani
i sądzeni, nie schodzili z łam naszej codziennej prasy. Owi złoczyńcy
to Germanida Szykowicz z d. Błońska, urodzona prawdopodobnie w 1898 r.
(data śmierci nieznana) i jej partner Stanisław Zboński, ur. w 1897
lub 1898 roku, rozstrzelany na mocy wyroku sądu w 1926 r. Przyjęty
przez nich opus operandi był dość nieskomplikowany – pani wyszukiwała i sprowadzała
w ustronne miejsca (pod różnymi pretekstami) wytypowane ofiary, a czający
się tam pan pozbawiał je życia (strzałem z pistoletu, nożem, bądź jakimś
tępym narzędziem). Nie byli przy tym wybredni – zabijali zarówno osoby uznane
za majętne, jak i zwykłych wozaków, aby zrabować konia, furmankę i szybko
je spieniężyć. Owa różnorodność wyboru ofiar, miejsc oraz sposobów morderstw
okazywała się, do czasu, czynnikiem im sprzyjającym. Licznych zbrodni długo bowiem
nie kojarzono z jednymi sprawcami. Ostatecznie udowodniono im 51 zabójstw
na tle rabunkowym, ale prawdopodobnie było ich więcej. Działali na terenie
całej II Rzeczypospolitej. Germanida (tytułowa Mańka) nie była, wg cytowanych
relacji prasowych, kobietą fizycznie atrakcyjną, ale jednak musiała „coś w sobie
mieć”, albowiem kilka ofiar to oczarowani nią mężczyźni, deklarujący nawet
wobec niej „poważne zamiary”. Stanisław natomiast to zwykły osiłek i zbir posłusznie
wykonujący jej polecenia. Jako byłego żołnierza go rozstrzelano, a nie
powieszono. Germanida również otrzymała prawomocny wyrok śmierci, od którego
wykonania wybawił ją jednak Pan Prezydent RP korzystając z prawa
łaski (1927). Aż do pamiętnego września 1939 r. przebywała osadzona w więzieniu
w Bydgoszczy, a co się z nią stało po wybuchu wojny – nie
wiadomo. Miała wtedy 41 lat, z których ostatnie 15 spędziła za
kratkami (co, jak wiadomo, raczej nie służy zdrowiu ani urodzie).
Proponowana
dziś książka nie jest powieścią sensacyjną, co mógłby sugerować jej tytuł. Pan
Jarosław Molenda stworzył reportaż śledczo-sądowy, bazując na archiwaliach i artykułach
naszej prasy z tamtych lat, korzystając również z publikacji
wybranych, cytowanych historyków. Opisał wszystkie krwawe wyczyny Germanidy i Stanisława,
które wyszły na jaw w ramach śledztw i procesów. Podczas lektury szybko
zauważamy, iż postępki bandyckiej pary stały się też okazją do szerszego opisania
realiów życia codziennego w Polsce pierwszej połowy lat 20. ubiegłego
wieku. Poznajemy polską mizerię tuż po odzyskaniu niepodległości, działalność licznego
świata przestępczego (dość szczegółowo), motywy i metody zbrodni
pospolitych, zagrożenie dla życia czające się na wielu miejskich ulicach,
wiejskich traktach oraz w pociągach. I często towarzyszącą temu
bezradność polskiej policji - słabo opłacanej, niedoinwestowanej w urządzenia
techniczne oraz na ogół kiepsko wykwalifikowanej. Pozytywnym wyjątkiem okazał
się tu policjant śledczy, starszy przodownik Kazimierz Dubaniewicz, który
walnie przyczynił się do rozpracowania i ujęcia bandyckiej pary (za co
dość wysoko awansował).
PS.
W nadchodzących dwóch miesiącach wrócimy do poważnej tematyki
historycznej, akurat wywołanej okrągłymi rocznicami. W lipcu zajmiemy
się pierwszą wojną światową (110. rocznica wybuchu), a w sierpniu
– powstaniem warszawskim (80. rocznica).