wtorek, 9 kwietnia 2024

„Polowanie na Stalina. Polowanie na Hitlera. Mity i rzeczywistość. Tajne zmagania służb specjalnych w latach II wojny światowej”. Autor: Boris Sokołow

 

Boris Sokołow „Polowanie na Stalina. Polowanie na Hitlera. Mity i rzeczywistość. Tajne zmagania służb specjalnych w latach II wojny światowej”

Wydawca: Inicjał Andrzej Palacz. Warszawa 2020

Prof. Boris Sokołow (ur. 1957) to rosyjski historyk i kontrowersyjny publicysta. Za przedstawianie wydarzeń II wojny światowej w sposób odbiegający od kanonu oficjalnej rosyjskiej polityki historycznej został poddany środowiskowemu ostracyzmowi. Wspominam o tym na wstępie choćby i z tego powodu, że pod nazwiskiem Sokołow występują też inni autorzy książek o tematyce historycznej. Czyli nie należy ich pomylić z TYM Profesorem. Jego samego zaś trzeba utożsamić z Borysem Sokołowem (spolszczone brzmienie imienia Boris), autorem już tu wcześniej omówionej książki pt. „Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej”, wydanej w 2021 r. przez krakowskie Wydawnictwo Literackie (vide katalog autorski alfabetyczny lub tematyczny 7). O ile jednak tytuł tamtej książki prawidłowo anonsuje jej treść, to nie mogę tego stwierdzić w odniesieniu do tej dziś omawianej. Jakie polowanie na Stalina i jakie na Hitlera???!!!  Autor opisuje tylko jeden rzeczywiście zaplanowany i przeprowadzony zamach: ten na Hitlera z dnia 20 lipca 1944 r. O wybranych kilku innych, zaniechanych zaraz po etapie wstępnych przygotowań, tylko raczej marginalnie nadmienia, słusznie zauważając, iż były bez szans, a nawet bez sensu. Obaj dyktatorzy otoczyli się tak hermetycznym kręgiem ochrony osobistej, że udanego zamachu na ich życie mógłby dokonać jedynie ktoś z tej obstawy albo jakiś najbliższy, bardzo wysoki rangą współpracownik Stalina czy Hitlera. Z nikim takim obce służby specjalne nie nawiązały kontaktu. A zatem czytelnik sugerujący się tytułem książki, głównie spodziewający się opisów wszystkich zamachów (tych faktycznie przeprowadzonych i tych tylko zaplanowanych) na obydwu satrapów, zawiedzie się. Ale się nie rozczaruje!!! Książką zachwycą się miłośnicy historii służb specjalnych. Autor bowiem uszczegóławia wiele faktów z działalności tychże służb oraz życiorysów ich funkcjonariuszy. A zatem po kolei, gwoli zachęty do lektury.

·       Opisując zabójstwo Kirowa w grudniu 1934 r. autor, po dokładnym przedstawieniu przebiegu zamachu, osób ofiary i zamachowca, dochodzi do wniosku, iż przypisywanie Stalinowi kierowniczego sprawstwa pozostaje w sferze „spiskowej teorii dziejów”, a wykonawca - Nikołajew faktycznie był samotnym, niezrównoważonym psychicznie desperatem. Stalin jedynie „skorzystał z okazji”, czyniąc zabójstwo Kirowa katalizatorem intensyfikacji systemu krwawych represji politycznych.

·       Stalinowski Wielki Terror lat 30-tych ub. stulecia nie omijał i jego wykonawców, także i tych na najwyższych stanowiskach w NKWD. Czując pismo nosem jeden z takich zbirów, Henryk Luszkow, w czerwcu 1938 r. dał dyla do Japonii. W książce przeczytamy o jego działalności przed i po ucieczce. A w tle mamy mało znaną historię relacji radziecko-japońskich w tamtych latach.

·       Autor zastanawia się, czy podczas II wojny światowej w radzieckich sztabach wojskowych mogli być ulokowani niemieccy szpiedzy, aż do końca wojny nieuchwytni. Podając konkretne przykłady radzieckich operacji wojskowych, niestanowiących zaskoczenia dla dowództwa Wehrmachtu, dochodzi do wniosku potwierdzającego to podejrzenie. Na str. 91-93 przywołuje powstanie warszawskie (VIII, IX 1944) i tzw. „stop-rozkaz” Stalina, zakazujący Żukowowi i Rokossowskiemu wdrożenia już przez nich przygotowanego planu operacji wyzwolenia Warszawy (z dniem rozpoczęcia 25 sierpnia). Treść owego „stop-rozkazu” dotarła do dowództwa niemieckiego, które – bez obawy o radziecką odsiecz dla powstania – mogło spokojnie kontynuować destrukcję naszej stolicy, jej obrońców i mieszkańców. Autor ma zapewne rację, choć ja spostrzegam tu również możliwość innego operacyjnego działania. Przekazanie Niemcom treści ww. „stop-rozkazu” mogło nastąpić w sposób kontrolowany, aby swobodnie rozprawiali się z Armią Krajową, główną przeszkodą na drodze do podporządkowania Polski Stalinowi.

·       Uśmiejemy się czytając o operacji Berezino, klasycznym przykładzie wywiadowczej gry dezinformacyjnej. Latem 1944 r. po radzieckiej udanej ofensywie na Białorusi, która odepchnęła Wehrmacht daleko na zachód, na wschodzie pozostało okrążone zgrupowanie płk. Scherhorna, liczące 2,5 tys. żołnierzy. Niemcy długo je (prawie aż do końca wojny) zasilali z powietrza, dostarczając broń, amunicję, paliwo, żywność i medykamenty. Wszystko to trafiało w ręce radzieckie, jako że takiego okrążonego zgrupowania w ogóle nie było, a płk Scherhorn siedział w radzieckiej niewoli i w obawie o życie współpracował z NKWD. Nieświadomy tego Hitler nawet odznaczył go Krzyżem Rycerskim.

·       Poznajemy prawdziwy życiorys Nikołaja Kuzniecowa, który do historii przeszedł w roli niemieckiego oficera Paula Sieberta, faktycznie zaś radzieckiego szpiega i dywersanta w szeregach Wehrmachtu. W Rosji do dziś jest uznawany za bohatera narodowego, ale na zachodniej Ukrainie – gdzie zginął z rąk UPA w marcu 1944 r. – jego grób (symboliczny, pochowano go bowiem gdzie indziej) został zdewastowany. W rozdziale poświęconym Kuzniecowowi przeczytamy również o działalności Ericha Kocha, Komisarza III Rzeszy na okupowanej Ukrainie. Ciekawostką dla mnie było, że już wówczas (tzn. w maju 1943 r.) Koch znał język polski, „którym władał doskonale” (cyt., str. 170). Napisałem „już wówczas”, ponieważ później, długo, długo po wojnie, aż do 1986 r., Erich Koch przebywał w naszym kraju i żył na koszt polskiego podatnika. Wtedy znajomość języka polskiego na pewno była mu przydatna.

·       Za bzdurną teorię spiskową autor uważa planowanie przez wywiad niemiecki zamachu na Wielką Trójkę (Churchilla, Roosevelta i Stalina) podczas konferencji w Teheranie na przełomie listopada i grudnia 1943 r. Natomiast ciekawie przedstawia stronę organizacyjną owej konferencji, w tym kwestię zamieszkiwania prezydenta USA w ambasadzie radzieckiej, czego nie mogły nie wykorzystać służby podsłuchowe NKWD.

·       Analizując działalność rozpracowanej przez Gestapo radzieckiej wywiadowczej Czerwonej Orkiestry (Rote Kapelle) i jej pojmanego szefa, Leopolda Treppera, autor dochodzi do sprzecznych wniosków, co sam spostrzega i staje bezradny wobec nieodtajnienia odpowiednich radzieckich dokumentów. Czy Hitler rzeczywiście starał się o zawarcie pokoju separatystycznego z ZSRR, czy tylko grał na spowodowanie rozłamu w alianckiej koalicji? A może w ogóle nie był poinformowany o tej operacji Gestapo? Autor odwołuje się do wydanych po wojnie wspomnień Treppera, również i tu przeze mnie opisanych. Vide: Leopold Trepper „Wielka gra” – do odszukania na blogu w katalogu autorskim alfabetycznym lub tematycznym 5.

To nie wszystko, niektóre ważne historyczne postacie oraz ich wojenne, wywiadowcze i kontrwywiadowcze akcje pominąłem, nie chcąc się za bardzo rozpisywać. Co nie znaczy, że nie są równie frapujące. Autor wszystkie je interesująco przedstawia, sięgając do powojennych wspomnień m.in. takich tuzów wywiadu, jak Paweł Sudopłatow, Reinhard Gehlen, Walter Schellenberg i oczywiście wspomniany Leopold Trepper. Obszernie je cytuje i bierze na naukowy warsztat historyka, wytykając uboczne faktograficzne nieścisłości oraz polityczne przekłamania. Reasumując, życzę pasjonującej lektury. Choć, jak zauważyłem na wstępie, pierwsza, główna część tytułu książki niezbyt pasuje do jej treści.