czwartek, 27 lipca 2023

„13 dni, które zmieniły Polskę. Gra o powstanie ’44”. Autorzy: Kazimierz Kunicki, Tomasz Ławecki

 

Dziś również o lekturze „okolicznościowej” – proponowanej ze względu na przypadającą w tych dniach 79-tą rocznicę opisywanych wydarzeń. Tak się przedstawiał obraz zagmatwanej sytuacji politycznej i militarnej w ostatniej dekadzie lipca 1944 r., tuż przed wybuchem powstania warszawskiego.

Kazimierz Kunicki, Tomasz Ławecki „13 dni, które zmieniły Polskę. Gra o powstanie ’44”

Wydawca Bellona, Warszawa 2021

Autorzy napisali interesujący, poczytny esej historyczny, odnoszący się do sytuacji polityczno-militarnej w krótkim przedziale czasowym trzynastu dni: od zamachu na Hitlera (20 lipca 1944 r.) do wybuchu powstania warszawskiego (1 sierpnia 1944 r.). Poza datę końcową wyszli tylko w rozdziale 11, omawiając przebieg i rezultaty (a raczej ich brak) wizyty premiera Mikołajczyka w Moskwie w pierwszej dekadzie sierpnia, oraz w Epilogu, gdzie naszkicowali powojenne losy postaci historycznych występujących w książce. Przedstawili rzeczywisty oraz alternatywnie możliwy, hipotetyczny wpływ wydarzeń 20 lipca na dalszy przebieg wojny na ziemiach polskich, w tym głównie na powstanie warszawskie. Udany zamach i powiązane z nim przejęcie władzy przez zorganizowanych wojskowych i cywilnych spiskowców spowodowałyby kapitulację Niemiec na froncie zachodnim i przerzucenie ich dużych jeszcze sił na front wschodni. W tym wariancie zapewne nie byłoby mowy o stłumieniu powstania warszawskiego, wywołanego przez Polskie Państwo Podziemne mające swój konstytucyjny rząd w Londynie. Niewykluczone zresztą, iż w ogóle nie doszłoby wtedy do powstania. Kapitulujące na zachodzie Niemcy posthitlerowskie od razu uwolniłyby nasz kraj od swojej okupacji (pytanie tylko, w jakich granicach). Tak się jednak nie stało – zamach na Hitlera nie powiódł się, a ocalały, wzmacniany pobudzającymi środkami farmakologicznymi Führer wpadł w szał wyładowany w formie krwawej zemsty nie tylko na środowisku spiskowców. Na wieść o wybuchu powstania warszawskiego postanowił zniszczyć miasto wraz z mieszkańcami, powierzając wykonanie zadania Wehrmachtowi i Waffen SS.

Autorzy książki starają się dowieść, że informacja o zamachu na Hitlera była jedną z kilku najważniejszych przyczyn podjęcia decyzji o dacie wybuchu powstania warszawskiego. W ostatniej dekadzie lipca w Warszawie jeszcze nie wiedziano, jaki będzie dalszy rozwój wydarzeń politycznych – czy i ewentualnie jak dalece dojdzie do destabilizacji sytuacji wewnętrznej III Rzeszy (ciągle możliwej mimo nieudanego zamachu na życie jej Führera). M.in. brano pod uwagę różne optymistyczne scenariusze, w tym nawet powtórkę jesieni 1918 r., kiedy to Niemcy utracili ochotę do walki i dawali się Polakom rozbrajać. Czas natomiast naglił! Armia Czerwona przekroczyła Bug i na wyzwolonym od Niemców obszarze zainstalowała PKWN oraz jego terenowe agendy. Oddziały Armii Krajowej rozbrajano, żołnierzy odmawiających wstąpienia do armii gen. Berlinga aresztowano i wywożono na Syberię. Podobnie postępowano z ujawniającymi się przedstawicielami polskiej administracji cywilnej. Tytułowe 13 dni to zatem również opis wydarzeń (dzień po dniu) zachodzących wówczas w Warszawie, Moskwie, Londynie i Wilczym Szańcu Hitlera, w ścisłym powiązaniu z przebiegiem kampanii na froncie wschodnim. Czyli obraz dyplomacji oraz działań militarnych. Autorzy przy tym objaśniają motywy postępowania polityków i dowódców wojskowych, decydujących o przebiegu wydarzeń znanym nam z historii. Odnośnie niektórych osób pokusili się też o przedstawienie ich charakterów i zarysów biografii. W opracowaniu powoływali się m.in. na wydane wspomnienia świadków epoki, w tym Witolda Babińskiego, Adama Ronikiera i Zbigniewa Siemaszko. Opisy interesujących książek ww. autorów znajdziecie Państwo na tym blogu, można je odszukać w katalogu autorskim alfabetycznym lub tematycznym 2.

PS. W tekście posiadanego egzemplarza dziś tu omawianej książki stwierdziłem trzy poważne nieścisłości merytoryczne.  1/. Na str. 33 jest mowa o rozkazie Stalina zamordowania w Katyniu (i in. miejscach kaźni), cyt. „(…) grubo ponad 420 tys. mundurowych – żołnierzy (w tym ponad 10 tys. oficerów), policjantów, a nawet polskich kolejarzy.”. Nie kwestionując ogromu stalinowskich zbrodni, liczba 420 tys. wydaje się – w kontekście przywołanych grup osób i wydarzeń 1940 r. – co najmniej dziesięciokrotnie zawyżona.  2/. Na str. 76 autorzy, odnosząc się do dalszej historii, określają bitwę pod Borodino w 1812 r. jako rosyjskie (cyt.) „spektakularne zwycięstwo, odwracające losy wojny”. W rzeczywistości była to bitwa krwawa lecz nierozstrzygnięta, bez decydującego zwycięstwa żadnej ze stron. Rosjanie wycofali się po niej dalej na wschód i nie przeszkodzili Napoleonowi w zajęciu Moskwy.  3/. Na str. 85 zauważyłem błędną informację, jakoby Konstantemu Rokossowskiemu, represjonowanemu w latach stalinowskiego Wielkiego Terroru, wybito podczas śledztwa oko. Z innych publikacji, w tym o charakterze bezspornie naukowym, dowiedziałem się o szczegółach ciężkich tortur fizycznych i psychicznych, jakim poddawano wówczas Rokossowskiego, ale o tym, że na wolność wyszedł już jako człowiek bez jednego oka, tam się nie doczytałem. M.in. nic o tym nie wspominają tacy uznani historycy, jak profesorowie śp. Paweł Wieczorkiewicz (znawca tematu represji stalinowskich wobec dowódców Armii Czerwonej w latach1937-1939) oraz Nikołaj Iwanow (ekspert w zakresie znajomości działań Kremla wobec Polski i „radzieckich” Polaków). O takim „okulistycznym” kalectwie Rokossowskiego milczą również historycy opisujący go jako marszałka Polski, ministra obrony narodowej i wicepremiera rządu PRL do przełomu październikowego w 1956 r.