Anne
Applebaum „Za żelazną kurtyną. Ujarzmienie Europy Wschodniej 1944-1956”
Wydawnictwo
Agora, Warszawa 2018
Autorka
interesująco opisuje zniewolenie państw i społeczeństw Europy Wschodniej, postępujące
ewolucyjnie w ostatnich miesiącach wojny oraz w latach powojennych - aż
do Chruszczowowskiej „odwilży” w 1956 r. Czyni to głównie na
przykładzie Polski, Niemiec Wschodnich i Węgier. Początkowo jakby nic nie
wskazywało, że kraje te są skazane na przyjęcie radzieckiego modelu ustrojowego.
Dopuszczono w nich bowiem reglamentowany pluralizm polityczny i własność
prywatną środków produkcji, a władze administracyjne (zainstalowane pod
osłoną Armii Czerwonej i NKWD) nieszczerze schlebiały nawet Kościołom. Ów
polityczny pluralizm pozostawał też widoczny w obsadzie kadrowej rządów.
Komuniści (początkowo nawet oficjalnie unikający tej nazwy) dopilnowali tylko,
aby pod ich pełną kontrolą pozostawały resorty tzw. siłowe i inne
uznane za newralgiczne. Równolegle jednak w całej administracji państwowej
postępowało „dokręcanie śruby”, aż w latach 1947 i 1948 Stalin
pokazał, że i tu on wszechstronnie rządzi. Maski zrzucono. Wymieniono ekipy
rządzące Polską i Węgrami. W nowopowstałej w 1949 r.
Niemieckiej Republice Demokratycznej zainstalowano rząd ślepo posłuszny ZSRR. Tak
rozpoczęto przebudowę ustrojową (polityczną i ekonomiczną) państw oraz
światopoglądową społeczeństw. Docelowo Europę Wschodnią miał zamieszkiwać
gatunek homo sovieticus, a element niepodatny skazano by na
wymarcie – naturalne bądź wymuszone. Kto nie jest z nami, ten jest
przeciwko nam. Pani Anne Applebaum tę zainicjowaną wówczas „przebudowę”
dokładnie w swojej książce opisuje. Przyznam, że o ile sytuacja
panująca w tamtych czasach w Polsce była mi już wcześniej dość dobrze
znana (choć o niektórych szczegółach dopiero się teraz dowiedziałem), to
moja wiedza o historii lat 1944-1956 Węgier i Niemiec Wschodnich (NRD
od października 1949 r.) okazywała się dość powierzchowna. Właściwie zamykała
się tylko znajomością kilku podstawowych faktów – głównie wydarzeń lat 1949
i 1953 (NRD) oraz 1956 (Węgry). Tę lukę właśnie wypełniła lektura.
I to w sposób przykuwający uwagę – książka została napisana i przetłumaczona
z dużym polotem redakcyjnym. Z przyjemnością przy tym zauważyłem, że
autorka kilkakrotnie przywołuje postać Wolfganga Leonharda, którego wspomnienia
miałem przyjemność już tu wcześniej zrecenzować (vide opis jego „Dzieci
rewolucji” - dostęp poprzez katalog alfabetyczny autorski lub
tematyczny 6). Interesująco Pani Anna opisuje też schizofreniczne boje
wewnętrzne rządzących ekip komunistycznych. Osobom pragnącym tę wiedzę pogłębić,
polecam obszerne opracowanie naukowe dr. Roberta Spałka pt. „Komuniści
przeciwko komunistom. Poszukiwanie wroga wewnętrznego w kierownictwie
partii komunistycznej w Polsce w latach 1948-1956” (dostęp poprzez
katalog alfabetyczny autorski lub tematyczny 3).
O czym
by tu natomiast pogrymasić? Na dole strony 128 autorka bagatelizuje, w zasadzie
przemilcza okresową współpracę Armii Krajowej z Wehrmachtem na Wileńszczyźnie.
Jak to wyglądało naprawdę podczas okupacji niemieckiej, bez ogródek opowiedział
Józef Mackiewicz w opartej na faktach powieści historycznej pt. „Nie
trzeba głośno mówić”, jak również Piotr Zychowicz w książce pt. „Opcja
niemiecka. Czyli jak polscy antykomuniści próbowali porozumieć się
z III Rzeszą” (tu opisanych, do obydwu dostęp poprzez
katalog alfabetyczny autorski lub tematyczny 2).