piątek, 9 grudnia 2022

„Damy Władysława Jagiełły”. Autor: Kamil Janicki

 

Po minionych dwumiesięcznych męczarniach lekturami o Hitlerze, hitlerowcach i hitleryzmie dziś proponuję Państwu książkę tematycznie dużo przyjemniejszą, ponadto napisaną z inteligentnym dystansem wobec budzących niegdyś wielkie emocje wydarzeń historycznych. Oraz z domieszką humoru. Czyli w sam raz nadającą się na świąteczny prezent gwiazdkowy.

Kamil Janicki „Damy Władysława Jagiełły”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2021

Władysław II Jagiełło (ur. ok. 1351, zm. 1434), sławny Król Polski i Wielki Książę Litewski, żenił się cztery razy. Kolejno:

1)     w 1386 r. z Jadwigą Andegaweńską (1374-1399), mającą w żyłach krew Piastów (wnuczką siostry Kazimierza Wielkiego, czyli prawnuczką Władysława Łokietka),

2)     w 1402 r. z Anną Cylejską (1381-1416), również spokrewnioną z rodem Piastów (wnuczką Kazimierza Wielkiego, czyli też prawnuczką Władysława Łokietka),

3)     w 1417 r. z Elżbietą z Pilczy (1370-1420), kobietą z przeszłością - trzykrotną wdową, córką jego matki chrzestnej,

4)     w 1422 r. z Zofią (Sonką) Holszańską (1405-1461), litewsko-ruską wnuczką przyrodniego brata; porównanie wieku pana młodego (71) i panny młodej (17) wkrótce wzbudziło nieuniknione w tej sytuacji podejrzenia i wątpliwości, o czym dalej.

Tak naprawdę Władysław Jagiełło kochał i był szczęśliwy tylko z trzecią żoną. Małżeństwo z nią (oraz jej koronację) przeforsował wbrew opinii królewskich doradców. Za tym ślubem nie przemawiały przecież żadne względy polityczne, nie umożliwiał on też odświeżenia istniejących ani powstania nowych koligacji dynastycznych.

Zgodnie z tytułem książki autor skoncentrował się na przybliżeniu postaci owych czterech żon Jagiełły, przedstawieniu okoliczności mariaży oraz reperkusji wewnętrznych i zagranicznych, jakie wywoływały. Opisał uroczystości zaślubin oraz koronacji żon na królowe. Wszystko to oczywiście na tle wydarzeń epoki, z bitwą pod Grunwaldem włącznie. Dużo dowiadujemy się też o ówczesnych mechanizmach polityki i dyplomacji, w tym o wielkim znaczeniu małżeństw dynastycznych. Utwór p. Kamila Janickiego można określić jako pośredni pomiędzy opracowaniem popularnonaukowym a esejem historycznym. Autor dotarł do nowych, zagranicznych publikacji historycznych (m.in. litewskich, słoweńskich), które pozwalają na inny niż prezentowany dotychczas w polskiej historiografii wizerunek tytułowych dam. W szczególności „rozprawił się” z nieprawdziwym opisem losów i osobowości Anny Cylejskiej, przedstawionym w XIX wieku przez sławnego Karola Szajnochę i później przez wielu kolejnych historyków bezkrytycznie powielanym. Autor wspaniale scharakteryzował też epokę, w tym mentalność oraz zwyczaje polskich, litewskich, ruskich i zagranicznych możnowładców mających wpływ na rządy ówczesnych państw, dziś byśmy powiedzieli: przedstawicieli elit. A wszystko to uczynił z polotem redakcyjnym, ogromną wiedzą, ciętym językiem, pozwalając sobie na sporo krytyczno-ironicznych uwag i dygresji – bardzo przykuwających uwagę i wzmacniających zainteresowanie. Książkę czyta się więc jednym tchem, trudno było mi się od takiej uczty intelektualnej odrywać. Ale po lekturze odczułem również malutki niedosyt. Korzystając z tego, iż autor na końcowej stronie 436 zachęcił do dzielenia się uwagami lub sugestiami, podając swój kontaktowy adres e-mail, pozwoliłem sobie napisać list, w którym zapytałem, dlaczego - kończąc książkę - urwał narrację na roku 1424, w którym doszło do koronacji Zofii (Sonki), jak również poczęcia i narodzin pierwszego jej i Jagiełły syna, późniejszego króla Władysława III Warneńczyka. Przecież Zofia (czwarta z tytułowych dam) żyła jeszcze dość długo i przechodziła swoiste małżeńskie perypetie, a małżonkowie byli też rodzicami kolejnego króla Kazimierza IV Jagiellończyka, o którego narodzinach w 1427 r. autor już nie wspomniał. Królewscy małżonkowie byli wówczas w wieku odpowiednio 76 i 22 lat. Pan Kamil Janicki odpisał mi, że przygotowuje kontynuację – książkę pt. „Matki Jagiellonów”, którą poświęci m.in. Zofii (Sonce) jako protoplastce dynastii.

Osobiście jestem więc bardzo ciekaw, jak autor odniesie się do „teorii spiskowej” w naszej historiografii, wskazującej młodego rycerza Jana Hińczę z Rogowa jako podobno mającego romans z królową i mogącego być biologicznym ojcem króla Kazimierza IV Jagiellończyka. Sprawa ta genetycznie jest niezwykle poważna. Kazimierz Jagiellończyk spłodził bowiem 13 (słownie: trzynaście) dzieci, w tym 4 królów: Władysława - króla Czech i Węgier, oraz naszych trzech kolejnych władców - Jana I Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I Starego. Czyżby cała trzynastka nie była biologicznymi Jagiellonami, tj. wnukami króla Władysława Jagiełły, tylko „jakiegoś” Hińczy z Rogowa? Podważałoby to samo istnienie dynastii Jagiellonów, której przedstawiciele i przedstawicielki zasiadali na europejskich tronach. Niektórzy historycy powątpiewają zresztą w Jagiellońskie pochodzenie nie tylko Kazimierza, ale i jego starszego brata, króla Władysława III Warneńczyka (ten akurat zszedł bezpotomnie; zginął w bitwie, a i wcześniej ponad płeć piękną przedkładał ponoć płeć brzydką). Władysław Jagiełło często i długo podróżował po wielkim państwie polsko-litewskim, przy czym Zofia mu nie towarzyszyła. Pan Kamil Janicki przeanalizował datę urodzin Władysława Warneńczyka oraz okresy wspólnego przebywania małżonków, dochodząc do wniosku, iż Władysław junior albo był wcześniakiem, albo ciąża matki została przenoszona. No to może jedynymi prawdziwymi (genetycznymi) Jagiellonami byli tylko sam Władysław Jagiełło i jego litewscy krewni? Z formalnoprawnego punktu widzenia powyższe wątpliwości dziś należy oczywiście uznać już za bezprzedmiotowe, godne co najwyżej rozważań miłośników historii, tak pół żartem, pół serio. Choć swego czasu na pewno budziły zrozumiałe emocje wśród elit Polski i Litwy. Mam nadzieję, iż autor i wydawnictwo nie każą nam długo czekać na ukazanie się drugiego tomu historii losów żon i matek władców z najbardziej udanej dynastii rządzącej Polską i Litwą.

Jako w pewnym sensie analogiczną ciekawostkę przypominam „aferę” sprzed kilkunastu lat. Nasza opinia publiczna dociekała ojcostwa dziecka lokalnej polityczki Anety K. z Radomska. Brani byli pod uwagę dwaj ówcześni chłopscy politycy z pierwszych stron gazet, a w odwodzie pozostawał, chyba niebezpodstawnie - jak się okazało, jej mąż. Pani K. oskarżała publicznie pana Ł. o żądanie od niej usług seksualnych, oraz występowała wobec tegoż pana Ł. i pana L. (kolejno) z powództwem o ustalenie ojcostwa jej dziecka. Ostatecznie wyniki badań DNA kolejno wykluczyły ich ojcostwo. Inny również bardzo znany chłopski polityk (z innej partii) przytoczył wtedy starą mądrość ludową stwierdzając, iż (cyt.) „cielę jest tego, czyja krowa”. Bohaterka tamtych wydarzeń weszła do historii politycznej III RP i została uwieczniona m.in. w Wikipedii. Cóż, znajdując się w trudnej sytuacji życiowej sama wówczas zainicjowała publiczne roztrząsanie jej najbardziej intymnych spraw.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Seksafera_w_Samoobronie

Natomiast w XV wieku, gdy nauka jeszcze nawet nie śniła o DNA, ustalenia ojcostwa dokonywano w „tradycyjny” sposób. Kobietę podejrzewaną o małżeńską niewierność poddawano śledztwu z torturami, a w razie nieprzyznania się wymagano od niej złożenia tzw. przysięgi oczyszczającej. Takoż postąpiono i z naszą królową Zofią – o czym p. Kamil Janicki zapewne szerzej napisze w zapowiadanym drugim tomie. Do tego czasu możemy pozostać np. przy Wikipedii.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zofia_Holsza%C5%84ska

PS. Następnego wpisu na blogu proszę spodziewać się już dn. 17 grudnia. Dzień później, 18 bm., przypada bowiem przedświąteczna niedziela handlowa dająca okazję odwiedzenia księgarni i nabycia książki, o której napiszę. Hitu wydawniczego ostatnich tygodni. Razem z dziś tu omówionymi „Damami (…)” może stanowić doskonały prezent gwiazdkowy.