Dwa poprzednie wpisy
dotyczyły książek o froncie wschodnim, autorstwa historyków rosyjskich.
Dziś o tym froncie również oczami rosyjskimi, ale nie historyka lecz bezpośredniego
obserwatora, radzieckiego korespondenta wojennego.
Wasilij
Grossman „Pisarz na wojnie. Na szlaku bojowym Armii Czerwonej 1941-1945”
Opracowanie:
Antony Beevor i Luba Winogradowa
Wydawnictwo
Magnum Ltd., Warszawa 2018
Angielski
profesor Antony Beevor i współpracująca z nim
(głównie w zakresie tłumaczenia z języka rosyjskiego) Luba
Winogradowa dokonali wyboru korespondencji wojennej – służbowej i prywatnej
Wasilija Grossmana, nadając zebranym opisom walk na froncie wschodnim charakter
usystematyzowanego reportażu wojennego. Uzupełnili go o informacje
biograficzne dotyczące tego radzieckiego pisarza i zarazem korespondenta
wojennego (żyjącego w latach 1905-1964). Obszerne teksty Grossmana są w książce
przeplatane niezbędnymi objaśnieniami i komentarzem prof. Beevora,
niekiedy też prostującego zauważone nieścisłości historyczne.
Spisane
obserwacje wojenne Grossmana są niewątpliwie bardzo interesujące, ukazują obraz
walk na pierwszej linii różnych odcinków frontu. Tym niemniej ani na chwilę nie
należy zapominać, iż są to teksty w zamyśle propagandowe, mające podnieść
morale ich czytelników – zarówno żołnierzy, jak i cywilów wspomagających
ciężką pracą radziecki wysiłek wojenny. O ciemnych stronach walk
frontowych – terrorze zagraditielnych otdiełow i Smiersza,
czy o traktowaniu niemieckich jeńców i ludności cywilnej – autor
ledwie przebąkuje. Za najbardziej interesujące należy uznać opisy walk pod i w Stalingradzie,
oraz na łuku kurskim. Ten pierwszy opis jest niekompletny, ponieważ Grossmana odwołano
stamtąd jeszcze przed kapitulacją von Paulusa (mającą miejsce na początku
lutego 1943 r.), natomiast drugi – wraz z załączoną mapką – przystępnie
i dokładnie obrazuje pancerną batalię mas czołgowych z lipca 1943
roku, po której Niemcy byli już tylko spychani na zachód i nie odzyskali
inicjatywy strategicznej.
Pozafrontowe
okropności wojny Wasilij Grossman również obszernie relacjonuje piórem
korespondenta wojennego. Oczywiście głównie te dotykające ludność pod okupacją
niemiecką. Polskiego czytelnika najbardziej zainteresuje i zaszokuje
realistyczny reportaż pt. „Treblinka” (rozdział 24, str. 288-315),
w którym autor przedstawia organizację i funkcjonowanie tego obozu
śmierci, łącznie z sylwetkami i działaniami zbrodniczych funkcjonariuszy.
Czyni to w szczegółach, m.in. drobiazgowo opisuje ostatnią drogę osób
skazanych na śmierć (nie zawsze tego świadomych), wiodącą od rampy kolejowej do
komory gazowej. Jest to lektura doprawdy wstrząsająca i nie dziwię się, że
radzieccy żołnierze – poznawszy ją z Krasnoj Zwiezdy – nieraz
wyzbywali się resztek litości wobec pokonanych Niemców. I nie ma się co po
latach wymądrzać i moralizować. Proszę się postawić w ich sytuacji. Ty,
Drogi Czytelniku, gdybyś w 1944 r. miał 20 lat, taką porażającą
wiedzę i automat w ręku, też zapewne nie miałbyś skrupułów. Ja –
będąc w podobnej sytuacji i trzymając pod lufą dopiero co schwytanych
wojennych zbrodniarzy z SS-Einsatzgruppe – wątpliwości raczej bym nie
miał. Innych poloniców w książce prawie brak, co należy złożyć na
karb cenzury wojennej, podporządkowanej politycznym planom Stalina wobec
naszego kraju.
PS.
Tym z Państwa, którym przywołany powyżej termin SS-Einsatzgruppe nie
mówi nic, lub niewiele, polecam książkę pt. Mistrzowie śmierci.
Einsatzgruppen. Tytuł angielskiego oryginału: Masters of Death. The SS-Einsatzgruppen
and the Invention of the Holocaust. Autor: Richard Rhodes. Egzemplarz
przeze mnie posiadany został wydany w 2007 r. przez warszawski Dom
Wydawniczy Bellona. Na tym blogu książka nie była jeszcze opisywana
(niewykluczone, że uczynię to w przyszłości).