środa, 30 czerwca 2021

„Józef Beck. Biografia”. Autorzy: Marek Kornat, Mariusz Wołos

 

Marek Kornat, Mariusz Wołos „Józef Beck. Biografia”

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., Kraków 2020

Czytelnik otrzymuje profesorską monografię – szczegółowy życiorys polskiego fatalnego ministra spraw zagranicznych. W tle oczywiście historia polityczna pierwszej połowy XX wieku, inni ówcześni wielcy gracze sceny politycznej (polscy i zagraniczni) też tu zostali opisani. Encyklopedyczna objętość i format książki wskazują, iż na pewno nie jest to lektura plażowa. Ale proszę się nie zniechęcać, książka została napisana przystępnie, odbiera się ją jako bardzo interesującą literaturę popularnonaukową. Żaden miłośnik historii się nie rozczaruje. Autorzy zaczęli od genealogii Józefa Becka, następnie skrupulatnie przeanalizowali jego bieg życia osobistego i zawodowego. Dotarli do wielu dokumentów źródłowych, w tym dyplomatycznych, nie poprzestając na ich wersji polskiej. Ciekawe i dające sporo do myślenia są np. rozbieżności treści (polskich i zagranicznych) niektórych notatek i protokołów z rozmów prowadzonych przez naszych dyplomatów z ich partnerami niemieckimi czy francuskimi.

Czytelnik sięgający po tę książkę zazwyczaj „z grubsza” wie, kim był Józef Beck (1894-1944), jaką pełnił rolę i jak się zachowywał w newralgicznym 1939 roku. Autorzy okres tuż przedwojenny, niemalże tydzień po tygodniu, dokładnie opisują, dając nam duże uszczegółowienie wydarzeń na ogół już pobieżnie znanych. Ale wcześniej dowiadujemy się o wkładzie Józefa Becka w dzieło odzyskania i utrwalenia niepodległości, a także o jego drodze do najbliższego otoczenia Józefa Piłsudskiego. Następnie o osobistych zasługach dla Marszałka: o aktywnym udziale w zamachu majowym 1926 r., o wielce prawdopodobnym współuczestnictwie w zabójstwie gen. Włodzimierza Zagórskiego, o prześladowaniu przeciwników politycznych Piłsudskiego. Późniejszą karierę dyplomatyczną Becka panowie profesorowie przedstawiają bardzo obiektywnie, nie pastwią się nad nim wzorem innych publicystów (także tych z tytułami naukowymi). Ale jednak akcentują zbagatelizowanie przez niego, wręcz niewzięcie pod uwagę dwóch najważniejszych zagrożeń dla II Rzeczypospolitej, a mianowicie braku woli ofensywnej walki przez Francję i Wielką Brytanię w 1939 r. oraz możliwości porozumienia się Hitlera ze Stalinem. Autorzy nie zdejmują z Becka pełnej odpowiedzialności za politykę zagraniczną Polski, chociaż nadmieniają, iż w 1939 r. była już ona na bieżąco uzgadniana z marszałkiem Śmigłym-Rydzem i prezydentem Mościckim. Najwyraźniej oszczędzają tu Śmigłego, który – wg niektórych publicystów, w tym prof. Lecha Wyszczelskiego (autora biografii marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza) – w 1939 r. aktywnie zaangażował się w wytyczenie kursu naszej dyplomacji. Nie robią przy tym tajemnicy z wzajemnej niechęci, jaką darzyli się panowie Śmigły i Beck. Wszystko skończyło się nie tylko przegraną wojną (choć tę niby wygraliśmy prawie sześć lat później), lecz wręcz państwową i narodową katastrofą. Nieraz to piszę, powtórzę więc i teraz: proszę porównać nasz terytorialny, demograficzny, ekonomiczny i polityczny bilans otwarcia z dnia 31 sierpnia 1939 r. z takimż bilansem zamknięcia z dnia 9 maja 1945 r. Przychylam się do opinii nielicznych historyków (w tym nieodżałowanego śp. prof. Pawła Wieczorkiewicza, a obecnie Piotra Zychowicza), że w innej konfiguracji politycznej Polski AD 1939 do takiej katastrofy by nie doszło. Różnym prześmiewcom historii alternatywnej zarzucam nieświadome posługiwanie się warsztatem … właśnie historii alternatywnej. Bo jak inaczej wypada spuentować ich determinizm historyczny, ich uparte twierdzenie, że Polska innego dobrego wyboru w 1939 r. nie miała, a gdyby wyboru niedobrego dokonała, to skończyłoby się dla nas jeszcze gorzej (niektórzy bredzą nawet o amerykańskich bombach atomowych rzucanych wtedy na Polskę).

Ostatnie lata życia Józefa Becka internowanego w Rumunii również są w książce bardzo dokładnie opisane. Miał „szczęście”, że zdążył umrzeć przed wkroczeniem do tego kraju Armii Czerwonej.

Na zakończenie konieczna errata:

- na str. 318 w wierszu 3 od dołu rok 1926 proszę zastąpić rokiem 1934,

- na str. 681 w wierszu 19 od góry rok 1938 proszę zastąpić rokiem 1939.

PS. Nadeszło lato, zapowiada się na upalne. W najbliższych tygodniach zaproponuję więc Państwu lekturę książek lżejszego kalibru, takich do czytania choćby na plaży. Ale oczywiście będą to książki z historią w tle.