niedziela, 20 czerwca 2021

„Lenin. Dyktator”. Autor: Victor Sebestyen

 

Victor Sebestyen „Lenin. Dyktator” 

Wydawca Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2018

Biografia tytułowego Jeźdźca Apokalipsy była mi dość dobrze znana już wcześniej. Sporo lat temu jego niezafałszowany życiorys poznałem z książek Dmitrija Wołkogonowa i naszego Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego. A o śmiertelnym zakażeniu Rosji wirusem-Leninem przez wywiad niemiecki dodatkowo napisały panie Elisabeth Heresch i Catherine Merridale, których bardzo interesujące książki są omówione na tym blogu (vide katalog alfabetyczny). Tym niemniej wiedzy nigdy dość, nawet tej tylko odświeżonej i uzupełnionej.

Victor Sebestyen nie jest historykiem z profesorskim tytułem naukowym. Ten rzetelny dziennikarz brytyjski potrafił jednak napisać obszerną biografię Lenina, w której wykorzystywał zarówno dzieła „klasyków” (m.in. wspomnianego powyżej prof. Wołkogonowa), jak i mało znaną korespondencję osób z rodziny bądź otoczenia Włodzimierza Uljanowa. Źródła te przywołał w przypisach oraz bibliografii na końcu książki, tak więc bez przesady można ją określić jako opracowanie popularnonaukowe, a nie np. jakiś esej biograficzno-historyczny. Nie bez znaczenia pozostaje też lekkie, dziennikarskie pióro autora, pozytywnie odróżniające tę książkę od niekiedy nudnie zredagowanych prac naukowych. Victor Sebestyen poważnie i kompleksowo przedstawił biografię Lenina, poczynając od określenia pochodzenia jego dziadków, a kończąc na jego zgonie i początkach „życia po śmierci” – w realnej formie mumii oraz wyidealizowanej propagandowo postaci boga rewolucji i ojca-założyciela Kraju Rad. Poruszył też wiele wątków prywatnego życia Lenina, m.in. dość szczegółowo opisał znajomość i romans z Inessą Armand, przy okazji również przedstawiając burzliwy życiorys tej jego koleżanki-rewolucjonistki a zarazem kochanki. Jej więź z Leninem była w czasach radzieckich przemilczana, choć oczywiście przybocznym Lenina doskonale znana. Nic więc dziwnego, że np. Stalin – skłóciwszy się kiedyś z Nadieżdą Krupską – zagroził, że usunie ją w polityczny (i zapewne fizyczny) niebyt, a radziecka historiografia „odnajdzie” prawdziwą żonę nieżyjącego wodza rewolucji. Przedstawiając życie prywatne Lenina autor wskazywał też źródła utrzymania oraz warunki bytowe w kraju, na emigracji i ponownie w kraju. I to dość dokładnie, nie omieszkując przypominać również jego jadłospisów. Lenin miał dyktatorski charakter nie tylko jako przywódca bolszewików czy później państwa radzieckiego. Także w najbliższym otoczeniu potrafił wyegzekwować sobie posłuch. Rozbawił mnie fragment jego drobiazgowych „rządów” podczas przejazdu zaplombowanym wagonem przez Niemcy. Wśród osób z nim podróżujących było wielu palaczy, nałogu których niepalący Lenin nie zamierzał w swojej bliskości tolerować. Zabronił więc palenia papierosów poza wagonową toaletą, przy czym każdy palacz mógł się do niej udać dopiero po uzyskaniu od Lenina specjalnej kartki. Byłby to więc chyba pierwszy przejaw reglamentacji kartkowej towarów i usług, wkrótce tak powszechnej w systemie komunistycznym.

Oczywiście wiodącym motywem książki jest działalność Lenina jako przywódcy bolszewickiej frakcji rosyjskiej partii socjaldemokratycznej, a później jako inicjatora zamachu stanu (wkrótce nazwanego Rewolucją Październikową) oraz organizatora i politycznego przywódcy partii komunistycznej i państwa radzieckiego. Autor bardzo podkreśla siłę charakteru Lenina i ogromną jego determinację w dążeniu do celu. Bezspornie dowodzi, że to nie tzw. materializm historyczny, lecz silna, charyzmatyczna osobowość jest w stanie odmienić dzieje świata. Radykalizm bolszewików został wykreowany przez Lenina, ale w kierownictwie partii jeszcze jesienią 1917 r. brak było odważnych przywódców zdeterminowanych do zbrojnego sięgnięcia po władzę. Okazywali wstrzemięźliwość w ocenie możliwości dokonania zbrojnego zamachu stanu. Wyrażając się kolokwialnie, Lenin musiał ich wręcz „dopychać kolanem”. Tak więc późniejsi gensekowie WKP(b) i KPZR, od Stalina począwszy, a na Gorbaczowie skończywszy, mieli rację i byli szczerzy twierdząc, że to Lenin był niekwestionowanym twórcą ich państwa. Sam przebieg zbrojnego przewrotu, najpierw w Piotrogrodzie, a później w Moskwie i innych miastach Rosji, też jest tu interesująco opisany doskonałym, dziennikarskim piórem. I w ogóle muszę podkreślić, iż ta licząca 589 stron merytorycznego tekstu (bez dodatków) książka stanowi biografię Lenina z równie ciekawie przedstawionym tłem historii Rosji i Europy z lat jego życia. Niekonwencjonalny jest początek tej książki biograficznej. Rozpoczyna ją „Wprowadzenie” (str. 15-20), w którym autor m.in. zwięźle charakteryzuje osobowość Włodzimierza Lenina, oraz „Prolog. Coup d’etat” (str. 23-41), przedstawiający chronologicznie, godzina po godzinie, przebieg leninowskiego zamachu stanu. Czytelnik zatem od razu zostaje wprowadzony w kontekst biografii postaci, którą będzie poznawał. Reasumując, gorąco polecam tę lekturę – zarówno osobom będącym już znawcami tematu, jak i zupełnie początkującym miłośnikom historii. A dorównującą encyklopediom objętość książki proszę przyjąć za wyzwanie, broń Boże się jej nie przerazić.

PS1. Drobniutka errata. Na str. 296 w wierszu 10 od dołu wyraz „majętność” należy zastąpić słowem „namiętność”.

PS2. Taki dowcip z czasów PRL mi się przypomniał. W 1967 r. uroczyście obchodzono 50-tą rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Z tej okazji m.in. przeprowadzano uliczne wywiady prasowe, sondujące znajomość tematu wśród przypadkowych rozmówców. Na Górnym Śląsku dziennikarz „dopadł” górnika wracającego z szychty.

- Dzień dobry panu. Oczywiście wie pan, jaką rocznicę obchodzimy hucznie w tych dniach. Kto jest, wg pana, bardzo sławnym człowiekiem, którego nazwisko teraz się najczęściej wymienia?

- ???

- Hmm. Pomogę panu. Jego imię to Włodzimierz. A nazwisko rozpoczyna się na literę „L”.

- Tak, tak !!! Wiem, wiem !!! To oczywiście Włodzimierz Lubański !!!