poniedziałek, 30 listopada 2020

„Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914-1920”. Autor: Jerzy Konrad Maciejewski

 

Mając na względzie jeszcze trwający rok jubileuszowy (obchody stulecia naszej ostatniej zwycięskiej wojny) proponuję dziś odpowiednią po temu lekturę historyczną. Dość jednak nietypową, gdyż traktującą o wojnie widzianej (i na gorąco relacjonowanej) przez młodego polskiego podoficera.

Jerzy Konrad Maciejewski „Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914-1920”

Ośrodek KARTA, Warszawa 2015

Jerzy Konrad Maciejewski (1899-1973) zdaje autorelację ze swoich losów – od wczesnego dzieciństwa do wiosny 1921 r. Pierwsze lata poświadcza listami i dokumentami rodzinnymi, później już głównie przytacza własne, pamiętnikarskie zapisy. Poznajemy w ten sposób świat widziany i odczuwany najpierw przez wyrostka, następnie przez dojrzewającego młodzieńca, wreszcie przez 22-letniego sierżanta Wojska Polskiego, odznaczonego krzyżem Virtuti Militari. Do wojska wstępuje ochotniczo w listopadzie 1918 r. i w zasadzie dopiero od tego czasu właściwa pozostaje druga część tytułu książki: dzienniki frontowe. Ostatnie zapisy zamieszczone w Epilogu odnoszą się do wiosny 1921 r., gdy autor stara się już o zwolnienie z armii.

W tych czynionych „na gorąco” notatkach (później zapewne skorygowanych tylko edytorsko) autor jest niezwykle szczery. Opisuje swoje przeżycia, doznania, emocje. Wielki świat i burzliwe dzieje oczywiście dostrzega i stara się je zrozumieć, ale przede wszystkim koncentruje się na sobie, rodzinie, własnym otoczeniu i środowisku. Jest bardzo egocentryczny, choć nie może być to zarzutem w odniesieniu do literatury pamiętnikarskiej. Dzięki tej lekturze poznajemy:

-       losy dość typowej polskiej rodziny drobnomieszczańskiej przełomu XIX i XX wieku oraz pierwszych dwóch dekad XX wieku, w tym jej zubożenia do granicy głodowej nędzy podczas I wojny światowej,

-       na gorąco relacjonowane przeżycia młodego człowieka z okresu nauki (przerwanej), bezrobocia, pracy zawodowej i służby wojskowej pełnionej w warunkach wojennych.

Swoje dzieje wojenne autor relacjonuje bez patosu. Służbę pełni na pierwszej linii frontu (w okopach i przy taborach), trochę też w kancelarii wojskowej. Najpierw walczy z Ukraińcami o Lwów i Galicję wschodnią, potem (też na Ukrainie) z Armią Czerwoną. Przeżywa wojenne triumfy i porażki, opisy ich jednak ogranicza głównie do działań macierzystego pułku piechoty, w szersze dywagacje taktyczno-strategiczne się nie wdając. Mimo nieposiadania stopnia oficerskiego powierzono mu dowodzenie plutonem piechoty. Jest odważny i w boju daje tego przykłady, zagrzewając swoich żołnierzy do walki. Szereg spraw dotyczących zachowania się polskich żołnierzy wobec ludności cywilnej (ukraińskiej i żydowskiej), a także z zakresu logistyki wojennej (takich na poziomie plutonu i kompanii), mu się nie podoba, co też znajduje wyraz w jego „dzienniku frontowym”. Własnych słabości również nie skrywa. Podczas odwrotu na Ukrainie, znalazłszy się w okrążeniu i obawiając się wzięcia do niewoli przez konarmiejców Budionnego, chowa broń, niszczy dokumenty osobiste i zrywa mundurowe dystynkcje podoficera. O szczerości wyznań świadczą także opisy jego … przeżyć intymnych. Wszak to młody mężczyzna, który swoje lata 19-22 spędza w wojsku. Pierwsze erotyczne doświadczenia zdobywa więc z konieczności u pań podchodzących profesjonalnie do takich czynności. Pisze o tym dość beznamiętnie, bez sensacji ale i bez wstydu. Przy okazji informuje o cenach kupowanych „usług”, niekiedy też opowiada o targowaniu się z powodu nieposiadania kwoty pieniędzy żądanej przez damę.

Koniecznie trzeba przeczytać Posłowie (str. 371-397) autorstwa prof. dr. hab. Janusza Odziemkowskiego. W pierwszej części pan profesor prezentuje ogólny rys historyczny, właściwy dla okresu dzieciństwa i wczesnej młodości Jerzego Maciejewskiego, w drugiej natomiast przedstawia szlak bojowy pułku, w którym ów służył. Ja bym nawet zalecał rozpoczęcie lektury książki od tego tekstu – uważam, że powinien on stanowić wprowadzenie a nie posłowie.

Książkę wzbogaca dwadzieścia kilka fotografii, na których spostrzegamy autora w różnych latach jego życia. A na tylnej stronie okładki, pod zdjęciem w mundurze, przeczytamy zwięzły zarys biografii Jerzego Maciejewskiego, poczynając od roku 1918. W ten sposób poznamy (bardzo skrótowo) również jego dalsze losy, w książce już niezrelacjonowane.