Leszek
Adamczewski „W królestwie Hansa Franka. Sensacje z Generalnego
Gubernatorstwa”
Wydawnictwo
Replika, Poznań 2018
Zainteresowani
historią okupacji niemieckiej otrzymują zbiór bardzo interesujących - trochę
esejów, trochę reportaży historycznych. Dzięki ich lekturze poznajemy zarówno arkana
wielkiej polityki uprawianej przez okupanta i nasze państwo podziemne, jak
też realia codziennego życia okupacyjnego zwykłych ludzi – głównie mieszkańców
Generalnego Gubernatorstwa, choć autor wspomina również o sytuacji
zaistniałej na ziemiach włączonych do Rzeszy (m.in. w Poznańskiem). A zatem
sporo dowiemy się lub przypomnimy sobie (raczej
z nauki historii, gdyż świadków tamtej epoki już prawie nie ma), ew. poszerzymy
naszą wiedzę, w zakresie następujących tematów:
-
powstanie
i funkcjonowanie dziwnego tworu organizacyjnego pn. Generalne
Gubernatorstwo, oficjalnie mającego wyraz Polska jedynie w zapisie na
emitowanych banknotach,
-
działalność
i charakter tytułowego generalnego gubernatora, jego rządy sprawowane na
Wawelu oraz dalsze losy, aż do zasłużonej śmierci na stryczku,
-
niedoszły
do skutku zamach na Hitlera w Warszawie dn. 5.10.1939 r. (jego fiasko autor tłumaczy nieco inaczej niż
czyni to Dariusz Baliszewski) oraz późniejsze udane i nieudane zamachy
na hitlerowskich dygnitarzy - zbrodniarzy okupacyjnych w Warszawie i Krakowie,
-
grabież
dzieł sztuki przez Niemców i polskie powojenne starania o ich
odzyskanie; ciekawym tu wątkiem jest historia nieskutecznego (na szczęście)
poszukiwania przez hitlerowców „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki, zapewne w celu
sprofanowania i zniszczenia obrazu,
-
gospodarka
Generalnego Gubernatorstwa, w tym usuwanie skutków zniszczeń wojennych
1939 r., podejmowanie inwestycji budowlanych,
-
tragiczny
los ludności żydowskiej podczas okupacji, starania o przekazanie
potomności szczegółowych informacji o tym (ukrycie tzw. Archiwum
Ringelbluma),
-
budzący
grozę eksperyment tworzenia zamojskiego „Himmlerlandu”, oraz zwalczanie go
przez działających na Lubelszczyźnie partyzantów polskich i radzieckich;
odbieranie na Zamojszczyźnie polskim rodzicom małych dzieci, uznanych przez
okupanta za nadające się do zniemczenia,
-
powstanie
warszawskie jako realizowana opcja polityczna, oraz jako wydarzenie oglądane
oczami inteligentnej, młodej warszawianki,
-
obalenie
mitu, jakoby to genialny manewr marszałka Koniewa uratował Kraków przed
zniszczeniem w styczniu 1945 r. (autor przy tym bynajmniej nie
odejmuje zasług Koniewowi jako wyzwolicielowi Krakowa),
-
i in. ciekawe
zagadnienia (wszystkie są opisane w 27 rozdziałach książki).
No
i na zakończenie parę słów na temat edycji tej książki. Bezbłędna – jak to
u poznaniaków! Ale jako zazdrosny warszawiak jeden jedyny znaleziony błąd
im jednak wytknę. Na str. 378, w wierszu 6 od góry, należy imię
„Józef” koniecznie zamienić na „Edward”, tj. imię premiera
Osóbki-Morawskiego. Szanowny autor, pisząc o Osóbce-Morawskim, zapewne
myślami był już przy Cyrankiewiczu.