niedziela, 2 czerwca 2019

„Snajperzy. Najniebezpieczniejsi zabójcy w historii”. Autorzy: Craig Cabell, Richard Brown


Craig Cabell, Richard Brown „Snajperzy. Najniebezpieczniejsi zabójcy w historii”
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o., Warszawa 2015

Dziś będzie o snajperach: historycznie i współcześnie. Podmiotowo i przedmiotowo.

Najpierw podmiotowo – czyli kim byli oraz kogo celnymi strzałami wyeliminowali z grona osób żywych.
Przeczytamy:
-    o zastrzeleniu angielskiego generała Simona Frasera przez amerykańskiego żołnierza Timothy’ego Murphy’ego w bitwie pod Saratogą (1777 r.) podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych,
-    o zastrzeleniu angielskiego admirała Horatio Nelsona przez nieznanego francuskiego marynarza w bitwie morskiej pod Trafalgarem (1805 r.),
-    o dopiero początkach znaczenia i doceniania roli snajperów podczas I wojny światowej,
-    o ważnej już ich roli podczas II wojny światowej, w tym także o pojedynkach snajperskich,
-    o sianiu spustoszenia wśród atakujących żołnierzy alianckich przez niemieckich strzelców wyborowych, broniących wiosną 1944 r. klasztoru Monte Cassino; pozwolę tu sobie zacytować wybrane fragmenty z rozdziału 7 pt. „Monte Cassino: Stalingrad aliantów zachodnich”:
str. 110 „Wkrótce straty po stronie aliantów wzrosły do prawie 4000 Amerykanów i 4400 Brytyjczyków. Jedną z głównych przyczyn tak ogromnych strat była skuteczność niemieckich snajperów.”;
str. 114 i 115 „Po odniesieniu koszmarnych strat alianci zaprzestali ataków, ale najbardziej zawzięta jednostka – polski 2. Korpus nie dawała Niemcom chwili wytchnienia. Polacy odnieśli wreszcie zwycięstwo tam, gdzie zawiodła reszta sił alianckich, i zdobyli klasztor. Chociaż operacja ta trwała zaledwie dwa tygodnie, lista zabitych była bardzo długa, głównie za sprawą niemieckich snajperów, metodycznie eliminujących kolejnych polskich żołnierzy próbujących wspiąć się na wzgórze. (…) 18 maja 1994 r. cała Polska świętowała 50. rocznicę jednego ze swych największych zwycięstw nad Niemcami podczas II wojny światowej. (…) … odbyła się ceremonia upamiętniająca 1100 polskich żołnierzy, którzy oddali życie podczas zdobywania klasztoru w maju 1944 r.”;
-    o zabójstwie amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy’ego (1963 r.), raczej nie przez Lee Harveya Oswalda,
-    o szaleńczo-bandyckich wyczynach „waszyngtońskiego snajpera” (2002 r.) – z oddali i z ukrycia zostało zastrzelonych 13 osób,
-    o udziale snajperów w zbrojnym konflikcie izraelsko-palestyńskim, dotąd niezakończonym.

Angielscy autorzy podkreślają duże znaczenie snajpera na polu walki. Może on wybiórczo likwidować najcenniejszych żołnierzy przeciwnika (dowódców, łącznościowców, operatorów sprzętu specjalistycznego), a także siać panikę w szeregach wroga – mimo pewnego oddalenia od linii frontu i braku ostrzału artyleryjskiego żołnierze będą się bali wyjść na otwartą przestrzeń.
Przeczytamy także krótki wywiad ze współczesnym snajperem (anonimowym) oraz z pisarzem Davidem L. Robbinsem, amerykańskim autorem książek o walkach na froncie wschodnim II wojny światowej (na kanwie jednej z nich oparto scenariusz znanego filmu pt. „Wróg u bram”).

Jeśli zaś chodzi o przedmiotowe podejście do tytułowego tematu, autorzy opisują taktykę działań snajperskich – ich trudne i nieraz długie przygotowania do oddania tylko jednego skutecznego strzału (wybór miejsca, sposoby maskowania się), a następnie bezpiecznej ewakuacji. Dużo dowiemy się też o sprzęcie – karabinach i amunicji, zarówno tych już historycznych, jak i używanych współcześnie.
Tym czytelnikom, którzy nie mieli osobistego kontaktu z bronią, czy w ogóle z wojskowością, doradzam rozpoczęcie lektury od zamieszczonego na końcu książki (str. 271-284) alfabetycznego „Wykazu terminów strzeleckich”. Dowiedzą się m.in. czym się różni broń samopowtarzalna od powtarzalnej, oraz rewolwer od pistoletu.

Reasumując, książka, o której piszę dzisiaj, powinna zainteresować miłośników historii, a już na pewno –historii wojskowości, jak też miłośników militariów. Powinni po nią również sięgnąć młodzi mężczyźni pragnący zostać zawodowymi wojskowymi.
Autorzy książki nadmieniają również o kobietach z bronią w ręku. Proszę mi wybaczyć, ale nie mam przekonania do bojowej przydatności pań w mundurach, zwłaszcza na pierwszej linii pola walki. A zdarzające się tu wyjątki tylko potwierdzają regułę, iż białogłowom nie przystoi wojować orężem.

Osoby, które chciałyby bliżej, dokładniej poznać przebieg służby wojskowej i losy jakiegoś konkretnego snajpera, mogą przeczytać autobiograficzne wspomnienia Brunona Sutkusa pt. „Snajper. Z frontu wschodniego na Syberię” (już omówione na blogu, proszę zerknąć do katalogu) oraz książkę Albrechta Wackera pt. „Snajper na froncie wschodnim. Wspomnienia Josefa Allerbergera”. Tej drugiej książki jeszcze nie przeczytałem – stoi na półce biblioteki domowej i czeka na swoją kolejność. Oczywiście z czasem też i o niej tu napiszę.